Sojusz egzotyczny

avatar użytkownika Romuald Szeremietiew
Na szczycie NATO w Lizbonie (19-20 listopada 2010) przyjęto nową koncepcję strategiczną. Polskie czynniki rządowe z zadowoleniem podkreślały, że potwierdzono obowiązywanie art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego gwarantującego Polsce pomoc w razie zagrożenia agresją. We wrześniu 1939 r. Polska musiała samotnie odpierać agresorów. Pomocy ze strony sojuszników nie otrzymała. Stanisław Cat-Mackiewicz twierdził, że Polska zawarła z Francją i Anglią bezwartościowe „sojusze egzotyczne”. Współczesna Polska także potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa. Politycy zapewniają nas, że inaczej niż w 1939 r., jesteśmy dziś dzięki NATO bezpieczni. Min. ON Bogdan Klich zapewnia: „Czujemy się bezpieczni jako stabilny członek stabilnego Sojuszu, dysponujący też własnym potencjałem wojskowym".
Więcej..

12 komentarzy

avatar użytkownika Errata

1. Romuald Szeremietiew

Jak się patrzy co zrobili z armia agenci farbowani to niestety szczęka opada!

Tak czy owak,gdyby Francja i Anglia uderzyła na Niemcy mieliśmy nikłą szanse na odrzucenie szwabów.Czytam Bitwę o Anglię i ta wyniosłość anglików jest straszna!Trzeba rowniez zaznaczyć,ze do naszej przegranej przyczynili się właśnie Anglicy kategorycznie sprzeciwiając się naszego wczesnego poboru do wojska a było to chyba już w lipcu 1939 roku!

Errata

avatar użytkownika Marek Kajdas

2. Obywatelska Narodowa Obrona Terytorialna (ONOT)

Czy bezbronność Polski może sprawić, że natowskie gwarancje bezpieczeństwa będą równie egzotyczne jak sojusze z 1939 ?


Przecież nikt rozsądny nie wierzy w ewentualną pomoc NATO dla Polski. Na czym miałaby polegać? Obecnie wojny trwają krótko, a to może być rzeź eksterminacyjna, albo intensywna prowokacja z wycofaniem się do legowiska niedźwiedzia. Cała obrona polega na tym iż nie ma wojny, która weryfikuje sytuację jak w Gruzji łudzącej się iż mają armię (nie mieli armii, ale atrapę), czyli wróciliśmy do punktu z sierpnia 1939 roku. Fajnie jest. Złudzenia polityczne. Najgorsze jest coś innego, wyobraźmy sobie władze Polski które wyjątkowo mocno nie będę się podobały zachodowi, co nas wtedy spotka? Atak z NATO, unijnych eurokorpusów żeby PO wróciło z SLD do władzy pod pozorem stabilizacji, obrony praw człowieka, gejów, mniejszości i demokracji? 

Uważam że nasza strategia powinna przewidywać obronę na sztywno nie tylko większych miast, które stanowią naturalne twierdze w labiryncie ulic, piwnic, ale także mniejszych ośrodków, wsi. Rzecz w tym że nie ich kim obsadzić i konieczna jest kreacja nowych rodzajów wojsk z bardzo liczną obywatelską, narodową obroną terytorialną. Takie siły zbrojne można budować nawet w opozycji do PO poprzez tworzenie organizacji paramilitarnych pożytku publicznego z odpowiednimi uprawnieniami, sądzę że to młodzież i starszych zaciekawi. W końcu to wojsko nie będzie polegało na fali, ścieraniu szmatą kilometrów korytarzy, brudnych kibli. 

Poza sztywną obroną powinna operować partyzantka, oddziały dywersyjne, cywilny ruch oporu, snajperzy samotnicy itd Nasze wojsko uczy się... walczyć z takimi strukturami, a nie uczy się jak walczyć takimi metodami. Ciekawe co? Pan Romuald wie dobrze iż przez 20 lat budowano wojsko najemnicze przeznaczone na zagraniczne misje kolonialne w obcym interesie, często ku naszej szkodzie. Czy zarabiamy na Iraku jak za PRL? Nie. Czy mamy jakieś korzyści z misji osłaniających Izrael? Nie. Czego szukaliśmy w Afryce? Chyba Aids i innych chorób jakie ewentualnie żołnierze mogliby przywlec prowadząc się niemoralnie. 

Afganistan? Ta misja kosztuje rocznie fortunę i ni cholewki nie stabilizuje sytuacji. Po opuszczeniu kraju przez koalicję okupacyjną bardzo szybko kraj opanują jacyś kolejni brodacze opłacani z Arabii Saudyjskiej czy insza frakcja. Pokłosiem Iraku i Afganistanu jest takie zbrojenie armii, które przydaje się głównie na misjach "policyjnych", a w przypadku regularnej wojny z klasyczną armią, to te wozy Rosomak są niewiele warte na linii ognia. Gdyby je wyposażyć w rodzaj czołgu kołowego, czy działa, moździerza samobieżnego (jak fiński AMOS 2x120mm) to co innego. Plus znacznie mocniejszy pancerz chroniący nawet przed niezbyt zaawansowanymi pociskami czołgowymi z takich cudów techniki jak T-72 chociaż. Wtedy pojazd będzie ważył ze 35 ton i straci szybkość, ale coś za coś. 

Pomija Pan kwestie wiedzy aliantów o zamiarach Stalina, o pakcie z Niemców z sowietami. Wstrzymali "ofensywę" (to jakiś żart?) na kilka dni, bo wiedzieli że jest pozamiatane. Przegraliśmy przez Rosję. Świat nawet nie wie iż zostaliśmy zaatakowani 17 września, tego nie ma w świadomości większości ludzi na Ziemi, w tym na zachodzie, w USA. Alianci mogli na dużą skalę uruchomić flotę i lotnictwo, ale niestety okręty pozostały w portach, za to nasze wypłynęły... rzekomo z misja osłony konwojów z bronią, które miały nas poratować. Po co naprawdę wypłynęły okręty? Czy nie lepiej było jednak walczyć o Ojczyznę i zrobić swoje honorowo jak inni? Obsada bunkrów Wizny też mogła dać sobie spokój i iść do niewoli, albo uciekać, a jednak zrobili swoje jak mało kto w tej kampanii. 

Ta wojna obnażyła nasze słabości, glinianą mocarstwowość sanacji, błędy polityki niebotyczne i kosmiczną naiwność elit. Już nie mamy takiego luksusu jako patrioci spoza establishmentu, ale władze jakby znowu naiwne, znowu ta sama melodia. Sytuacja może się gwałtownie zmienić, kto przypuszczał jeszcze w 1937 roku że będzie oś niemiecko-sowiecka? Sowieci byli zajęci dorzynaniem swoich (naszych też) i to dawało nadzieję iż wojny nie będzie przynajmniej kilka lat. Wystarczyło 6 lat między 1933, a 1939 żeby cały ład diabli wzięli. Teraz może być podobnie. Ile mamy czasu? 

Niechże Pan Szeremietiew założy organizację paramilitarną ONOT, ale musi się odwoływać do narodu, do obywateli Polski, a nie tylko do tradycji piłsudczykowskiej, legionowej. Dlaczego mielibyśmy powielać już i tak istniejącą sieć stowarzyszeń. Trzeba nowego pomysłu bardziej uniwersalnego i zupełnie innego od... LOK. Nie czuję się żołnierzem, ale nauczyć się strzelać z granatnika, rakietami Grom, jakiegoś rozpylacza chyba każdy da rady. Zresztą chodzi też o struktury całego zaplecza, każdy się przyda nawet "ślepy". Potrzebne pospolite ruszenie obywatelskie.

avatar użytkownika barbarawitkowska

3. Marek Kajdas

Co do sytuacji Polski przedwrześniowej to rzeczywiście była biedna , na dorobku, podzielona spuscizna trzech zaborów, mniejszościami narodowymii z okropną perspektywą, gdyż wiadomo było, że rzeczywistość potraktatowa to tylko stan przejściowy. I z tym prawdopodobnie nie dało sie nic zrobi, ale elity polityczne mieliśmy wyjatkowo głupie i próżne, pewnie nie lepsze niż teraz, z gęba pełna frazesów ,bez poczucia obowiązku wobec Narodu (oczywiście nie wszyscy) i im zawdzięczamy skalę strat. Nikt nie chce o tym mówić, bo wszyscy wolą laurki. Czy to jest do pomyślenia, żeby w noc poprzedzającą wybuch wojny wódz naczelny całą noc grał w karty?

avatar użytkownika Marek Kajdas

4. A czy do pomyślenia jest żeby...

Redukować naszą armię, wydatki na bezpieczeństwo kiedy Rosja je radykalnie od lat zwiększa? W razie wojny przecież ambasador Rosji nie przyjdzie ładnie ubrany z wypowiedzeniem. Zostaniemy zaatakowani np w Noc Wigilijną czy w Sylwestra. Ludzie pomyślą że to fajerwerki, a nie Iskandery, Radugi lecące do celu. Sowiety mają dużo starej broni, ale my nie mamy żadnej i żadną miarą z zaskoczenia nie zdołamy obronić stolicy przed zagonami pancernymi z kilku stron plus desanty z powietrza. Dlaczego tak jest? Po po drodze do Warszawy z Grodna, Litwy, Królewca nikt ich nie zatrzyma, nie ma obrony terytorialnej, alarmowo mobilizowanego wojska, które w godzinę zaminuje drogi, mosty, zwali drzewa w lesie, zatarasuje przejazdy.

Ilość broni jaką zezłomowaliśmy, czy sprzedaliśmy nierzadko w aferach przez 20 lat jest tak ogromna że można było nią uzbroić kilka korpusów 100 tysięcznych. Armia zawodowa nas nie obroni, ale jest dogodniejsza do operacji zagranicznych i... krajowych przeciw własnemu narodowi jak tradycja ludowego wojska nakazuje.

Niemcy w 1939 zaskoczyli nas przewagą lotniczą, ale czy tego nie dało się przewidzieć? Nasza doktryna przewidywała raczej pomoc Francji, stąd zaczęliśmy produkcję bombowców, kupiono moździerze oblężnicze, a gdzie myśliwce do obrony kraju? Mieliśmy prototypy lepsze od maszyn zachodnich z tego okresu...

http://pl.wikipedia.org/wiki/PZL.38_Wilk
http://pl.wikipedia.org/wiki/PZL.54_Ry%C5%9B

Gdyby je tylko wyprodukowano na czas w odpowiedniej liczbie... ech.

Przygotowania do wojny obronnej zakłócali alianci jakby nam źle życzyli co właściwie jest prawdą, na dobrą sprawę mobilizacja powszechna powinna trwać od wiosny wczesnej, a częściowa od zajęcia Czechosłowacji przez Niemców.

Żołnierze dostaliby zajęcie przy kopaniu umocnień, budowie podziemnych ciągów. Poza tym szkolenia, ćwiczenia. Brakowało tego. Na żelbetowe bunkry nie było już czasu, ani środków, zresztą nasi wodzowie żyli wizjami wojny manewrowej jak w 1920. Doktryna Piłsudskiego. Miał dość gnuśnienia w okopach z czasów legionowych.

avatar użytkownika barbarawitkowska

5. Marek Kajdas

właściwie to nie wiem skąd się bierze w naszej historii myślenie, że inni nam pomogą, chociaż nie było ani jednego takiego przypadku. Zresztą w dyplomacji nie ma czegoś takiego jak pomoc bezinteresowna. Trzeba mieć raczej coś na wymianę, a jak już się ma to nie oddawać tego darmo awansem, jak dajmy na to mój Prezydent śp. Lech Kaczyński Amerykanom.

avatar użytkownika Romuald Szeremietiew

6. II RP

Polemicznie z 1939 r. Po pierwsze II RP miała wielokroć lepsze jakościowo elity niż obecna III RP. A co można byłoby zrobić przed wrześniem 39, to dziś łatwo powiedzieć, wtedy nie było tak oczywiste.

1. Marszałek Śmigły naciskał na zwiększenie wydatków na wojsko, a wicepremier i mister Skarbu Kwiatkowski oponował obawiając się zrujnowania finansów państwa. Nie można przecież było przewidzieć, że wojna na pewno wybuchnie. Stąd mobilizację po kryzysie czeskim 1938 i skierowanie zmobilizowanych do kopania umocnień jest pomysłem nierealnym.

2. Co do lotnictwa. W Polsce zdawano sobie sprawę z niemieckiej przewagi, ale na radykalną poprawę sytuacji nie było nie tylko pieniędzy, ale i czasu. Moce produkcyjne zakładów lotniczych były wysokie (1200 samolotów rocznie), ale osiągnięto ten stan na początku 1939 r. Samolot "Wilk" nie wszedł na uzbrojenie bo nie miał odpowiednich silników i uzyskał gorsze od zakładanych w projekcie osiągi. Samolot "Ryś", poprawiona wersja „Wilka”  był w 1939 r. w fazie projektowej, na deskach kreślarskich. Podobne kłopoty silnikowe miał też nowy myśliwiec "Jastrząb". Natomiast bombowiec "Łoś" był w pełni dopracowanym projektem i dlatego skierowano go do produkcji.

3. Moździerze dużych kalibrów do burzenia umocnień Polska kupiła w Czechosłowacji w pocz. lat trzydziestych. Zakup był związany z aktualnymi jeszcze planami wojny Polski i Francji z Niemcami (z połowy lat 20-tych). WP miało m.in. atakować Prusy Wschodnie(plan „Prusy”), gdzie były silne umocnienia niemieckie.

4. Wojna manewrowa. Prawie przez cały okres II RP większym zagrożeniem były Sowiety. Polska przygotowywała armię na wojnę z armią sowiecką. Warunki terenowe ziem kresowych dawały szanse na działania manewrowe w oparciu o rejony umocnione, które na wschodzie Polacy zbudowali. Moim zdaniem WP walczące w 1939 r. tylko z armią sowiecką byłoby zwycięskie. Oczywiście w konfrontacji z Niemcami trzeba było zastosować inną strategię obrony, lub inaczej, Polska powinna była mieć dwie różne armie, manewrową na wschodzie i do obrony stacjonarnej na zachodzie. Nie było na to szans.

Należy więc krytycznie oceniać przygotowania do obrony w 1939 r., ale nie przesadzać w oskarżeniach. Polecam Tymoteusza Pawłowskiego „Armia marszałka Śmigłego, Idea rozbudowy Wojska Polskiego 1935-1939”, Oficyna Wydawnicza Rytm, Warszawa 2009.

RSz

avatar użytkownika Marek Kajdas

7. Załóżmy że zostaje Pan ministrem MON w 2011 roku i co dalej?

1939 rok to niekończąca się dyskusja i obrońcy sanacji z przyczyn ideowych pod pozorem obiektywizmu, a naprawdę subiektywnie zawsze znajdą tysiące argumentów i "argumentów" żeby systemu piłsudczykowskiego zajadle bronić nawet obecnie mimo iż to przyniosło klęskę. Obóz Sikorskiego przekonany o swojej nieomylności powielił ten błąd i prześladując oficerów, polityków sanacji sam wpadł w tę pułapkę. Oni też nas zawiedli i też nie jest całkiem jasne dlaczego. Brakuje trafnych analiz geopolitycznych i znowu nie wiemy co robić AD 2010. To jednak inna historia, ale jakże fascynująca, która kończy się śmiercią prezydenta na uchodźstwie pod Katyniem w wiadomej tragedii. To się jakoś zapętla z 1939, z sanacją i jeszcze nie koniec historii...

Klęsce 1939 nie da się jednak zaprzeczyć, w niczym nasza krew nie pomogła Francji, nawet im zaszkodziła, bo poczuli się pewniej za bunkrami i z lepiej uzbrojoną, liczniejszą armią. Sądzili że jakoś to będzie, albo że Niemcy ruszą najpierw na Rosję, a Stalin chyba to przewidział i przekupił Hitlera dostawami ogromnej góry zasobów do prowadzenia wojny, surowców.

Mnie nie boli tak bardzo ta dość honorowa klęska 1939 z umiarkowanymi stratami polskich w zabitych (łącznie z cywilami), ale to co było dalej i nadal się dzieje TERAZ w wyniku tej wojny. Konsekwencje takich wydarzeń są nieraz na tysiąclecia, więc krytyka sanacji nie powinna boleć nikogo, nawet największych miłośników Piłsudskiego i władz cywilnych (zazwyczaj byłych wojskowych, w końcu to junta) generalicji kluczowej w 1939

Jest gorzej niż w 1939 roku z naszą armią i pogarsza to sposób prowadzenia wojen, są superbłyskawiczne, nie ma czasu na marudzenie, mobilizację, przemieszczanie się powoływanych z końca kraju na drugi kraniec. Słowem wróg atakuje i ma przed sobą 100 tys naszą armię. Ilu jest naprawdę żołnierzy w tym gronie? Jakie siły realnie mogą bronić Warszawy cennej ze względu na ciągłość władzy i w ogóle skupienie władzy w jednym miejscu jest głupotą podobną do akceptacji składu delegacji katyńskiej w jednym samolocie, w ogóle lotu samolotem do Rosji jakby to był piknik do Brukseli.

Podobnie jak w 1939 roku sporo broni nasz przemysł ma w prototypach, małych seriach. Czy naprawdę mamy dosyć przenośnej broni przeciwlotniczej, przeciwpancernej? Nie sądzę. Czy tzw piechota nie ma za mało na drużynę broni cięższej w rodzaju podwieszanych granatników, nasadkowych granatów, strzelców wyborowych z bronią wielkokalibrową (także z amunicją przeciwpancerną) itp pytań byłoby wiele. Zwykła piechota to teraz mięso armatnie, to właściwie wymierający rodzaj sił zbrojnych. Jednak cięższa broń, nowoczesne systemy to mogą zmienić. Tzw szkielet robota umożliwi opancerzenie żołnierzy niczym średniowiecznych rycerzy plus cięższa broń, więcej amunicji. To jednak drogie zabawki, ale granatnik można podwiesić pod kałacha starego nawet, a granat nasadkowy odpalić karabinem z pierwszej wojny i rozwali to pojazd klasy Rosomaka.

Co by Pan zrobił jako minister MON mając zapewne także ograniczone wsparcie z rządu i nie wskazuję jakiego, bo po co. Rozważania hipotetyczne. Ma Pan budżet podobny do obecnego i do dzieła. Większe inwestycje w ramach programu rządowego zakładamy za niemożliwe z racji oszczędności, co zresztą może wskazywać na przygotowania do wojny jak w 1939. My oszczędzaliśmy, a Niemcy emitowali marki i produkowali ile wlezie. Tak przecież było! Zastosowali ekonomię wojenną, ale po prawdzie to ekonomia antysystemowa i nie ma na to szans. Moje hobby to promocja emisji pieniądza przez naród oczywiście w rozsądnym systemie bez nadmiaru inflacyjnego. To się bankom nie spodoba...

Wskazałem Panu iż koncepcja OT jest dobra, ale nie bardzo wierzę w przymusowy pobór poza stanami wyższej konieczności, czyli wojny bądź już niestety w koszmarze okupacji. Do ruchu oporu powołania przymusowe jak najbardziej. Obecnie można tworzyć tylko wojsko paramilitarne i kuć kadry. Gdyby Pan został ministrem, to nowa strategia i przesunięcia środków, konieczna likwidacja biurowych etatów na rzecz prawdziwych żołnierskich, tu proporcja powinna być jak 95 żołnierzy do 5 biurokratów, zaplecza. Taki wojskowy liberalizm ;)

Przede wszystkim zamówienia do przemysłu zbrojeniowego, ale kto ma je zamawiać? Armia zawodowa woli nierzadko broń zagraniczną, takież wyposażenie. A ruch paramilitarny? To byłyby setki tysięcy karabinów i innych systemów znacznie cięższych, ale nie tak kosztownych jak oczekiwany sprzęt przez armię operacyjną. Tu są olbrzymie możliwości zamówień, chyba muszę zostać lobbystą oficjalnym zbrojeniówki naszej :) i lansować ten pomysł na poważnie. Pan ma w zbrojeniówce wielką estymę z dawnych czasów.

avatar użytkownika janekk

8. Pan Romuald Szeremietiew

Dziękuję za artykuł z dziedziny obronności która to dziedzina musi być oczkiem w głowie każdego suwerennego państwa bo przecież państwo ma tyle suwerenności na ile jest w stanie sobie zabezpieczyć ale nie językami polityków tylko siłą swojej armii. Dla mnie podstawowe znaczenie mają czyny a nie słowa polityków tym bardziej że strategia obronna państwa powinna być ściśle strzeżoną tajemnicą abo nie ułatwiać przeciwnikowi zadania. O tych faktach pewnie nikt nie wie lepiej od Pana, a fakt wybrania Pana prześladowcę prezydenta nie wróży Polsce nic dobrego .Osłabianie potencjału obronnego z jednoczesnym zapewnianiem że jakieś sojusze zapewnią nam bezpieczeństwo jest dla mnie ewidentnym dowodem na działanie V kolumny w Polsce i to przypuszczalnie groźniejszej od przedwojennej bo wtedy przynajmniej elity mieliśmy własne. Zaczynając prawie od zera przez 20 lat dokonaliśmy wielkiego postępu, a w podobnym okresie jaki upłynął od 1989r zniszczono i rozkradziono kraj, afera goni aferę i nic nie jest wyjaśnione bo kto ma to zrobić skoro aferzyści rządzą i stanowią prawo. Trwa proces zwijana państwa i dopóki nie wezmą spraw w swoje ręce ludzie myślący kategoriami polskiego interesu państwowego to nie widzę szansy na odwrócenie tego procesu. Uprawiane polityki globalnej przez słabe militarnie państwo może być wytłumaczalna tylko przy założeniu, że jego politycy nie działają w jego imieniu czyli inaczej działają w interesie innego państwa. (w swoim własnym też raczej nie bo tu nie ma miejsca na wolnych strzelców).
pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Romuald Szeremietiew

9. ?

"Co by Pan zrobił jako minister MON"
------------------------------------------
Nie będę ministrem ON więc nie ma powodów do gdybania.
Pozdrawiam.

RSz

avatar użytkownika janekk

10. Pan Romuald Szeremietiew

Panie Ministrze, ja nawet nie wiem czy obecne ustalenia między Polską a innymi państwami na wypadek zagrożeń można by w ogóle nazwać sojuszem nieważne czy egzotycznym czy nie. Przecież każdy sojusz powinien znacznie wzmacniać bezpieczeństwo obu stron układu a co w zamian Polska może zaoferować innym dużo silniejszym państwom NATO. Takie słabe ogniwo sojuszu z oczywistych względów nie może mieć dużego wpływu na podejmowanie decyzji wewnątrz sojuszu więc w razie potrzeby być kozłem ofiarnym tej polityki.
A czy takim kozłem ofiarnym nie jesteśmy już dziś?
Pan Komorowski w Waszyngtonie powiedział że " Polska nie ma ŻADNEGO interesu aby brać udział w wojnie w Iraku i Afganistanie".
Przecież to jest horror. Dyplomaci innych krajów pewnie pukaliby się w czoło ale nie pukają bo wiedzą że Polska nie jest w stanie podejmować decyzji w swoim interesie czyli jej polityka jest podporzadkowana interesom innych.
Jeszcze udział w tych wojnach nazywa się obłudnie "misjami pokojowymi" .
Nawet nasze wojsko przygotowuje się nie do działań obronnych na terenie własnego kraju a uzbraja i szkoli do działań zewnętrznych. Czy ludzie a zwłaszcza wojskowi tego nie widzą?
Ile korzyści państwu mogłoby dać przeznaczenie środków wydawanuch na tą wojnę która, jak przyznaje sam pan Komorowski, nie daje nam żadnych korzyści. Ale straty owszem ale tego już pan Komorowski nie mówi. Straty ludzkie, finansowe i niepowetowane straty w wizerunku naszego kraju w świecie.
Gdyby środki te przeznaczyć na zwiększenie obronności kraju to nawet nie dorównując w tym zakresie innym państwom patrzyłbym bardziej optymistycznie w przyszłość. W tym momencie żaden Sikorski ani Komorowski, tym bardziej Klich nie przekonają mnie do swojego samozadowolenia z obecnej sytuacji i to nie tylko jeśli chodzi o obronność. Ze słabym nikt się nie liczy a zgrywanie się na kogoś znaczącego wzbudza tylko wesołość i politowanie.
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika Marek Kajdas

11. Wróćmy do tematu artykułu - sojusz egzotyczny

-We wrześniu 1939 r. Polska musiała samotnie odpierać agresorów. Pomocy
ze strony sojuszników nie otrzymała. Stanisław Cat-Mackiewicz
twierdził, że Polska zawarła z Francją i Anglią bezwartościowe „sojusze
egzotyczne”.

Jednak przynajmniej te mocarstwa wypowiedziały Niemcom na poważnie wojnę z której się nie wycofały w kolejnych latach i tym samym dały nam nieco inną szansę w kolejnych latach na wyjście z matni przynajmniej w ładzie powojennym, co jednak okazało się zbyt trudne, daliśmy się ograć ponownie aliantom i Rosji, wpadliśmy w łapy sowietów, nie chcą nas już puścić nawet teraz po tylu latach.... Doszli znowu Niemcy z UE, którą traktują jako swoją armię czołgów kontrolujących Europę, mają też wiele innych narzędzi wpływu na Polskę, choćby wpływ na media, organizacje "pozarządowe" z niemieckiego budżetu finansowe itd

Czy w przypadku ograniczonej w skali, wojenki, wojny z Rosją w którą wplączemy się automatycznie np pomagając zaatakowanym Bałtom, gdzie wybuchnie narodowe powstanie wyzwoleńcze spontanicznych (żart) Rosjan... to NATO wypowie wojnę Rosji? Jasne że nie. Teraz dopiero mamy sojusze egzotyczne i żadnych bilateralnych z takimi krajami jak Turcja, Japonia, ale też Skandynawia ze Szwecją, Finlandią spoza NATO.

Powinniśmy uparcie zbliżać się do sojuszu wojskowego z Ukrainą, na początek gesty przyjaźni, wspólne ćwiczenia, rywalizacja żołnierzy, jednostek. Współpraca zbrojeniówek. Żadnych zobowiązań konkretnych na razie, na to pójdzie obecna władza i każda inna na Ukrainie. Problem będzie przy finalizacji paktu obronnego, tu lobby nie tylko rosyjskie ostro zadziała i sparaliżuje koncepcję.

Powinniśmy liczyć na siebie, ale to musi być tajna taktyka, odpowiednie plany, rozwój wojsk obywatelskich do obrony terytorialnej. Oficjalnie będziemy udawać naiwnych głupców wierzących w cuda jak w 1939 roku. Nieoficjalnie spuścimy lanie każdemu agresorowi niezależnie od tego czy od razu czy po 200 lat wojny partyzanckiej. 

Nie popieram terroryzmu jako sposobu prowadzenia walki, ale gdyby Polskę okupował jakiś wróg... to musiałby się liczyć z oporem, prowadzeniem walki wszelkimi sposobami. To nie są czasy zaborów, gdzie nas zbyt lekko rozebrano do czysta na trzy raty. Nie mogę też przeboleć słabego oporu, dziwnego rozkazu żeby z bolszewikami nie walczyć 17 września 1939. Pewnie znowu dostaniemy takie rozkazy gdyby jakieś wojsko obce wkraczało, to przecież doskonała strategia wroga. Tym razem nie powinniśmy słuchać takiego haniebnego rozkazu i czynić swoje. Być może sowiecka agentura poprzez Francję podziałała, istny majstersztyk, ale skoro nowy Naczelnik niezbyt bystry, to dał się nabrać. Nie było statusu wojny, Liga Narodów uznała agresję Stalina na Finlandię. Zachód dziwił się dlaczego nie lubimy Rosji... przecież to sojusznicy.. taaaa... przywieźli kwiaty na czołgach i wycieczki organizowali na Kołymę.

avatar użytkownika gość z drogi

12. Panie Ministrze,niskie ukłony:)

Szczęsliwego Nowego Roku 2011 :)
Ma Pan Rację,mowiąc,ze nigdy, nikt nam nie pomógł..........bo taka jest PRAWDA,Sami musimy dbac o swoje POLSKIE sprawy i bezpieczeństwo,ale pan klich nigdy tego nie zrozumie.....
ten fachowiec od 'niemieckich fundacji i fachowiec od rozbrajanoa Polskiego Lotnictwa i Naszej Armii......
Wielkie dzieki,za Panską OBECNOSC :)
Mam nadzieję,ze jeszcze doczekamy innej Polski,Naszej Polski..........
Dobrego, Nowego ROKU i by Polska
była Polska,a nie kolonią somsiadów.......

gość z drogi