Smutne Święta rodzin ofiar Smoleńska 2010

avatar użytkownika chinaski

Już jutro ten szczególny dzień, Wigilia Bożego Narodzenia. W większości domów zabłysną udekorowane choinki, pod nimi pojawią się prezenty, zapanuje atmosfera życzliwości, wzajemnego zainteresowania, wreszcie głębszej refleksji. Wspólnie zaśpiewamy kolędy i pójdziemy do kościoła na pasterkę.



Tak było zawsze, nawet w czasach największej narodowej smuty. W stanie wojennym wielkoduszny gen. Jaruzelski zniósł 24.12.1981 r. (z okazji wigilii i pasterki) na jedną noc godzinę milicyjną. Zasadniczych tradycji nie zdołał "zniszczyć" panujący przez dziesiątki lat wyjątkowo bezwzględny totalitaryzm. Ten fakt budzi nadzieję także teraz, w czasach nasilającej się antykatolickiej, antypolskiej propagandy.

Dla kilkudziesięciu rodzin te Święta będą szczególnie smutne. Mam na myśli bliskich ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Nie chodzi już nawet o samo, naturalne w takiej sytuacji poczucie pustki; ich ból jest potęgowany świadomym zachowaniem władz Rzeczpospolitej, postawą mediów.

Kilka/kilkanaście dni temu przeczytałem w "Wyborczej", w tekście którejś z publicystek (Wielowieyskiej albo Nowakowskiej), że "okres ochronny" dla rodzin poległych 10 kwietnia właśnie się zakończył. Był to komentarz do zachowania premiera Tuska, który w trakcie spotkań z 'rodzinami smoleńskimi;, miał powiedzieć do jednej z wdów "pani jest bezczelna".   

""Premier zareagował bardzo burzliwie na wypowiedź pani Kochanowskiej i nie dziwię się. Ewa Kochanowska de facto zapytała go, czy ona może czuć się bezpieczna, jak głośno mówi o katastrofie smoleńskiej, bo obawia się zamachu na swoje życie. Tak można jej wypowiedź skrócić.To jest bezczelność, trudno to inaczej nazwać" - powiedział Graś w niedzielę w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" w Radiu Zet."

Na powyższym przekładzie widzimy jak "priorytetową" sprawą dla Tuska jest wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej. Premier z nieukrywaną niechęcią spotyka się z rodzinami ofiar, jest buńczuczny, zdaje się, że ma dość presji związanej z nieustannymi pytaniami odnośnie tragedii. Zapomniał chyba, że staranne zajęcie się tą sprawą jest jego psim obowiązkiem nie tylko natury czysto moralnej, ludzkiej; ale również powinnością wynikającą z charakteru stanowiska, które piastuje, funkcji najważniejszego urzędnika w państwie.
Pan premier w kontekście tego wszystkiego, co z jego polecenia się działo przed 10 kwietnia (mam na myśli tzw. wojnę o krzesło, przygotowanie prezydenckiej wizyty, uczestnictwo w konkurencyjnym spotkaniu z Putinem w Katyniu), powinien wykazywać szczególnego rodzaju postawę, zwłaszcza wobec rodzin ofiar katastrofy. Naturalnym jest, że bliscy poległych wciąż znajdują się w olbrzymiej traumie (z resztą duża część Polaków także ją odczuwa); wobec nich należy okazywać zrozumienie i szacunek, nawet, jeśli argumenty czy pytania przezeń zadawane są nieprecyzyjne, czy nieracjonalne. Pan premier powinien w tym przypadku świecić oczami. A co robi? Szkoda słów.

We wczorajszej, przedświątecznej audycji Radia TOK FM "fachowcy" zajęli się wykładnią wywiadów Marty Kaczyńskiej. Córka poległej pary prezydenckiej oceniła negatywnie- w kontekście katastrofy smoleńskiej- postawę polityków tworzących PJN. Tak skonstatowali słowa Kaczyńskiej goście TOKu:

"Zdaniem Renaty Kim z "Wprost", to właśnie Marcin Dubieniecki może stać  za ostatnimi publikacjami. - To jest wyreżyserowane. Nie posądzałabym Marty Kaczyńskiej, że to wymyśliła - mówiła w TOK FM. Dodała też, że decydujący wpływ na wypowiedzi Marty Kaczyńskiej może mieć jej stryj - prezes PiS.

- Czytając ten wywiad mam wrażenie, że ktoś siedzi przy pani Marcie i mówi: popatrz, co oni robią - chcą przywłaszczyć spuściznę Lecha Kaczyńskiego. I w końcu w pani Kaczyńskiej coś wzbiera i mówi: nie mogę milczeć - dodał Jan Wróbel, prowadzący Poranek Radia TOK FM."


Zgodnie z tymi opiniami M. Kaczyńska nie jest samodzielna. Opowiadając o swoich osobistych przeżyciach związanych z tragiczną śmiercią rodziców, mówi tylko to, co jest politycznie pożyteczne dla jej owładniętego chęcią powrotu do władzy stryja. Wykonuje rozkazy J. Kaczyńskiego.

<Z uwagi na bliskość świąt, nie będę przywoływał skandalicznych wypowiedzi J. Palikota, którymi biłgorajczyk raczył wczoraj widzów w programie M. Olejnik. Wspomne jedynie, że stanowczo reagować musiała sama prowadząca, co unaocznia skalę prostactwa i zwykłego chamstwa "filozofa".>

Skądś to już znamy. Kiedy M. Cichy udzielił słynnego wywiadu "Dziennikowi", Michnikowszczyzna z automatu wskazała jego chorobę psychiczną; insynuuowała, iż jej były pracownik jest niespełna rozumu. Podobnie z resztą postąpili ze Z. Herbertem. Jego skrajnie negatywne opinie na temat Michnika tłumaczono podeszłym wiekiem, utratą poczucia rzeczywistości, etc.
Dziś gorzkie słowa Kaczyńskiej także muszą wynikać z jej hmm.. niedyspozycji, być skutkiem realizacji "szatańskiego" planu J. Kaczyńskiego.

Smutno tym bardziej, że te gorszące sceny mają miejsce w okresie świątecznym. Salon nie zna litości, reguł dobrego smaku, przyzwoitości.
Winę za powyższe ponosimy-niestety- przede wszystkim my, naród, Polacy, wyborcy. To oni bezustannie, infantylnie rozpieszczają Tuska, pozwalają mu na coraz więcej. Ich poparcie dla premiera jest bezwarunkowe: nie szkodzi, że kolej się sypie, że finanse państwa padają, że w polityce zagranicznej ponosimy sromotne, ostentacyjne klęski (vide Białoruś). Tusk bezustannie może liczyć na poparcie. Wiemy wszyscy, że premier działa pod publikę; skoro masom podoba się ta niebywała, karygodna bierność rządu- nie dziwmy się, że rząd jest bierny.

Spróbujcie wczuć się w sytuację bliskich poległych w Smoleńsku. Naprawdę sądzicie, że w obliczu takiej tragedii Ci ludzie swoje wszelkie działania podporządkowaliby pomyślności partii J. Kaczyńskiego? Ci ludzie chcą znać prawdę. Każdy z was- w ich sytuacji- chciałby ją znać.

Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika gość z drogi

1. TO już dzisiaj............smutna Wigilia,smutny Naród

Nigdy nie zapomnę dwu małych Chłopców przy którejś z trumien,Jeden dzielnie stał wyprostowany,tylko usteczka MU drgały,drugi
łkał TAK żałosnie.............ze serce pękało,
w kazdym przyzwoitym Domu,stanie dzisiaj PUSTE
krzesło i dodatkowe nakrycie,dla kazdego z NICH,z tych 96...........

gość z drogi