Nienawiść Tuska do braci Kaczyńskich. Psychospołeczne uwarunkowania konfliktu

avatar użytkownika Venissa

W jednym z najnowszych wywiadów, udzielonych dla "Dziennika", prof. Śpiewak m.in. powiedział :

'Uważam, że nienawiść między PO a PiS jest prawdopodobnie silniejsza niż była między SLD a "Solidarnością", gdy AWS dochodziła do władzy. Wymagałoby diagnozy to, jakie są społeczne i kulturowe źródła tak wielkiej wzajemnej niechęci.'


Bardzo proste zadanie do rozwiązania! Po co jeszcze badać przy użyciu nie wiadomo jakiej to batalii narzędzi socjologicznych:)!

Wg mnie należy wyróżnić 3  źródła nienawiści PO do PiS-u; są nimi: czynniki społeczne, kulturowe i intrapsychiczne. A nie jak podaje socjolog:źródła społeczne i kulturowe.

Oto, główne przyczyny braku porozumienia między PO a PiS:

- czynniki społeczne: Tusk pochodzi z rodziny robotniczej; Kaczyńscy - z rodziny inteligenckiej

- czynniki kulturowe: Tusk, jako dziecko robotnika i pielęgniarki, nie otrzymał najlepszych wzorców kultury osobistej, miał także ograniczony dostęp do szeroko rozumianych dóbr kultury; Kaczyńscy odebrali lepsze wychowanie w domu; poza tym wpojono w nich miłość i szacunek do POLSKIEJ KULTURY; jak przystało na rodzinę inteligencką od wielu pokoleń

-czynniki intrapsychiczne: nieprawidłowo ukształtowana osobowość Tuska; brak odpowiednich wzorców społecznych ze strony rodziców; Tusk wychowywał się w rodzinie niepełnej; ojciec przed śmiercią znęcał się fizycznie nad synem; teraz "ofiara" staje się "katem"; Tusk posiadając nieprawidłowo ukształtowaną osobowość (p. wysoki poziom neurotyczności, idący raczej w kierunku zaburzeń osobowości; wysoki poziom cech zależności), myli przeszłość z teraźniejszością i rzutuje całą swą nienawiść, żywioną do ojca, na obu braci Kaczyńskich, a zwłaszcza na symbolicznego ojca, jakim jest Prezydent.Jednym słowem Tusk myli fikcję z rzeczywistością, przeszłość z teraźniejszością.Takie zacieranie granic jest charakterystyczne dla większości jednostek neurotycznych, psychotycznych, jak i z zaburzeniami osobowości.

I na koniec pozwolę sobie jeszcze raz powtórzyć słowa słynnej psychoanalityczki - Hanny Segal - z wywiadu dla GW (2004 r), pt. "Freud i polityka":


'Kiedy gra się w piłkę nożną, to może być symbolizacja konfliktu zbrojnego.'

Uważam, że w przypadku POLITYKA, robiącego sobie z piłki nożnej PR,może okazać się to trafione w 100%! To ostatnie zdanie całkowicie wyjaśnia przyczynę nienawiści między PO i PiS.

Tusk nastawiony jest na silną rywalizacje, wojnę, walkę i na całkowite 'ZNISZCZENIE' dawno już nie żyjącego ojca, ale w jego głowie wciąż żywego!

P.S.

I niech nie rozśmieszają mnie Piotr Zaremba i prezydent Wrocławia -Dutkiewicz - którzy ostatnio rozgłaszają wszem i wobec, o wysokiej inteligencji emocjonalnej Tuska:)Oj, bo tylko boki zrywać:)) Co obaj chcą ugrać,wygadując takie dyrdymały:)

31 komentarzy

avatar użytkownika Venissa

1. No ładnie:)

Nie minęło pół godziny od opublikowania mojego wpisu,a Ministerstwo Spraw Wewnetrznych i Administracji raczyło mnie już odwiedzić:)
avatar użytkownika Bernard

2. Matka Tuska była sekretarką

i jako sekretarka pracowała w szpitalu.
avatar użytkownika Venissa

3. Bernard,

no to jeszcze gorzej dla niego:) Ja co rusz słyszę sprzeczne doniesienia. Swego czasu w jakimś wywiadzie,Tusk gdy usłyszał od dziennikarza zdanie, w którym była mowa, że jego matka była pielęgniarką w szpitalu psychiatrycznym, sam Tusk nie dokonał sprostowania. P.S. Czy Ty w Salonie występujesz pod nickiem Traube? Bo zostawił mi identyczną wiadomość. Tzn.,nie odniósł się merytorycznie do całości a ograniczył do wytknięcia "błędu":)
avatar użytkownika Bernard

4. Nie

na salonie tez jestem Bernard. A tuskowi poświęciłem niegdyś "Apoteozę ściemy": http://bernardo.salon24.pl/44340,index.html pzdr Bernard
avatar użytkownika Errata

5. Jakby co to przestaw zegarek

Jakby co to przestaw zegarek na czas letni Venisso! Bardzo mi się podoba to zestawienie,które zrobiłaś!Jest czytelne. ( kupiłem więcej cebuli!:) Zastanawiam się co lepiej,czy źle stać,czy dobrze siedzieć?

Errata

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

6. Tusk

Moim zdaniem pani analiza psychologiczna jest niepełna. Trzeba wziąć pod uwagę fakt ze młody Donek Tusk nadużywał w młodości marihuany a być może także alkoholu. Jak powszechnie wiadomo naużywanie różnych środków odurzających powoduje z młodym człowieku niedorozwój uczuć wyższych a czasami także napady agresji i niestabilność emocjonalną. Możliwe zatem że duży Donek ma wypaczoną osobowość na skutek nadużywania w młodości narkotyków.
avatar użytkownika Venissa

7. Bernard,

ok, dzięki. Zapoznam się z Twym wpisem.Pozdr
avatar użytkownika Venissa

8. Kontrrewolucjonisto,

to też. O tym pisałam już w innych wpisach. Na razie to są tylko diagnozy cząstkowe. Ale jak będę miała więcej czasu, to napiszę o wiele pełniejszą diagnozę - portret psychologiczny Tuska. W tej chwili moje wpisy są krótkie i spontaniczne, bo mam ostatnimi dużo pracy. Pozdr
avatar użytkownika Venissa

9. Erratko,

jak zwykle jesteś dla mnie tajemnicza. Nie wiem, o co Ci chodzi, gdy mówisz o przestawieniu zegarka oraz siedzeniu, czy staniu:) Z cebulą chyba zrozumiałam.Czyżby to odniesienie do szmalczyku?
avatar użytkownika kontrrewolucjonista

10. Tusk

Można jeszcze podejrzewać że młody Donek cierpiał na brak pozytywnego rodzinnego wzorca osobowościowego ponieważ jego dziadek był z Wermachtu z którego to powodu Donek stał się skryty i odczuwał kompleks niższości w stosunku do otoczenia. Dlatego prawdopodobnie zażywał narkotyki aby stłumić narastające kompleksy i uciec od rzeczywistości. Z pewnością III RP jest mu dobrą matką bo nauczyła Polaków wstydzić się za polskość a być dumnym z niemieckości co z kolei wybawiło dorastającego Donka z kompleksów i pozwoliło mu wyjściu z ciężkiego nałogu. Stopniowo zatem w III RP u Donka zanikał kompleks niższości a narastał w nim kompleks wyższości z powodu jego niemieckości (choć niestety niepełnowartościowej rasowo, która kwalifikowała się najwyżej do pod-rasy folksdojczów a nie pełnowartościowych raichsdojczów). Objawem tego była fascynacja niemieckością Gdańska (a właściwie Danzig) i pisanie prac historycznych na ten temat. Dziś Donek, wychodząc z traumy młodości, próbuje wiec zrehabilitować dziadka i siebie, wiernie tworząc muzea pamięci o niemieckich losach w czasie II wojny światowej, które są też pośrednio jego losami.
avatar użytkownika Venissa

11. Kontrrewolucjonisto,

ciekawe to co piszesz.Do całości odniosę się później, bo teraz muszę opuścić stanowisko. Jeśli chodzi o narkotyki, to sprawa b-j skomplikowana.Prawdą jest,że właśnie po narkotyki sięgają częściej osoby o zaburzonej osobowości (p. osobowość zależna, socjopaci itp.); nawet w mniejszym stopniu neurotyczne.Sięgają po nią ludzie, którzy chcą stłumić nieprzyjemne dla nich emocje, nie potrafią nimi odpowiednio rozporządzać/kierować, no i głównie ludzie o nieukształtowanej tożsamości płciowej. Po narkotyki sięgają głównie ludzi, którzy potrzebują silnej stymulacji, by w ogóle siebie poczuć, poczuć własną TOŻSAMOŚĆ. Jest także duże prawdopodobieństwo, że Tusk ma problemy z identyfikacją płciową, ponieważ wtedy, gdy ojciec powinien się nim zajmować, to go nie było. Wcześniej z kolei ojciec dostarczał mu spaczony obraz mężczyzny - mężczyzny - KATA.Więc trudno się dziwić, że b-j identyfikował się z matką, czyli kobietą, która pewnie była łagodniejsza dla syna, no i później sama go wychowywała.
avatar użytkownika Errata

12. Venisso!

A jeśli mogę zapytać to skąd masz te informacje o ojcu i katowaniu Donka? Ja czytałem o Jego alkoholizmie!Narkotyki,mam takie przypuszczenie, to właśnie "dymek" czyli "zasłona" na Jego alkoholizm!Mial tez problemy z porozumieniem się w domu ze swoja zona i dziećmi,właśnie z powodu alkoholu,a nie narkotyków! http://bernardo.salon24.pl/44340,index.html Łk 16.10: Kto w drobnej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej będzie wierny; a kto w drobnej rzeczy jest nieuczciwy, ten i w wielkiej nieuczciwy będzie. "W tym czasie Donald Tusk musiał często jeździć na Filipiny, bo na 30 stronach książki o alkoholu wspomina kilkakrotnie w powiązaniu z opozycyjną działalnością: „Uznaliśmy, że ta paka, która się jakoś zawiązała przez te parę lat studiów i przez NZS, nie powinna się rozpaść. Byliśmy towarzysko i „wódczanie” bardzo związani”. „To w ogóle był czas szpanu „filozoficznego”: przy wódce z równą namiętnością gadaliśmy o dziewczynach i piłce, jak o Sorelu, Zdziechowskim czy Levi-Straussie”. „...Ja do tamtych czasów strasznie dziś tęsknię. Wtedy była to nieustanna biesiada towarzysko-alkoholowo-intelektualna”"

Errata

avatar użytkownika wiki3

13. Venissa

Ogólnie jest to typ niebezpieczny dla otoczenia. Ciekawe jak można opisać Niesiołka? Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika Emisariusz IV RP

14. Donek od trującego alkoholu ma trwale uszkodzony mózg PO prostu

Trawa złej jakości na pewno też nie polepszyła stanu szarych komórek. Wiadomo że nadużywanie tego "leku" jest zabójcze dla zdrowia psychicznego. Poza tym nie może PO-łniemiec rządzić Polską, narodem polskim! POszoł won za Odrę giermańcu! Nadajesz się na prezesa RAŚ, załóż sobie swoich seperatystów kaszubskich. Upssss już chciałeś oderwać Kaszuby od Polski, zatem znamy twój POgram wyborczy od dawna. Śpiewak korzeni żydowskich, zafascynowany judaiką coraz bardziej...(ciekawe jak sobie wyobrażał IV RP, strach się bać takiej wizji Judeo-PO-lonii zamaskowanej hasłem IV RP) NIGDY nie zrozumie Polski, duszy Polaka, tego serca narodu polskiego. On pisze dokładnie z takich pozycji jak Niemiec Donek. Kosmopolici. Wiem że polski nacjonalizm obronny - współczesny, jest TABU, także dla większości z Was (nawet Was rozumiem, chcecie być nowocześni, cywilizowani, PO-prawni, modny jest kosmopolityzm, filosemityzm, zwalczanie urojonego antysemityzmu itd itp) ale bierzcie pod uwagę narodowość, korzenie polityków, wiarę, krąg w jakim się wychowała swołocz, gdzie dorastała politycznie, światopoglądowo. Oooo właśnie. Donek do 2005 był PO-ganinem, bo choć płodził dzieci, to w ramach sowieckiego małżeństwa bez ślubu kościelnego. Nie był bolszewik nawet bierzmowany! PO ma takie kadry, Palikot, Kutz, sama... "chadecja konserwatywna", ale z PIEKŁA RODEM!!! Z zatoki czerwonych świń.
avatar użytkownika Franek

15. Venisso

Bardzo się cieszę z Twojego wisu. Okazałaś się konsekwentniejsza - Pamiętasz planowaliśmy "coś" zrobić ale ja nic nie zrobiłem a Twoje wpisy są "strzałem w 10" Nie można zarzucić Ci naciągania . Podajesz fakty i "naukowe opinie' - można się z nimi nie zgadzać ale nie można ich nie dostrzegać Brawo Pozdrawiam
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

16. To nie tak

Relacja Tusk-Kaczyńscy rozważanej na płaszczyźnie psychologicznej NIE TŁUMACZY relacji PO-PIS na płaszczyźnie politycznej, bo ta wykracza daleko poza psychologię. Trzeba by popatrzyć na grę interesów, na mechanizmy opisywane przez michaela i innych obserwatorów. Ponadto czynniki społeczno-kulturowe NIE DETERMINUJĄ postawy jednostki. Następuje korzystny dla społeczeństwa przepływ jednostek pomiędzy grupami społecznymi (np. elitami a nizinami społecznymi) w OBU kierunkach. W ten sposób elity społeczeństwa odradzają się w każdym pokoleniu. (Tak samo NIE MA ma determinizmu genetycznego itp. - por. T. Dobzhansky "Różnorodność i równość"). Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Venissa

17. Venissa odpowiada - Errata

"A jeśli mogę zapytać to skąd masz te informacje o ojcu i katowaniu Donka?"

Z wypowiedzi samego Donka; wspominał o tym w którymś z wywiadów; można to znaleźć w necie; wspominał, że ojciec często go bił;i jak w końcu umarł, to ten poczuł ulgę; takie słowa wypowiedział: "poczuł ulgę".

 

"Ja czytałem o Jego alkoholizmie!"

Czyim alkoholizmie? Donka seniora, czy Donka juniora?

"Narkotyki,mam takie przypuszczenie, to właśnie "dymek" czyli "zasłona" na Jego alkoholizm!"

Nie wiem, czy to zasłona dymna, czy nie. Wiadomo mi jednakowoż, że narkomania często połączona jest z alkoholizmem, czy z innymi nałogami, chociażby z nikotynizmem.

 

"Mial tez problemy z porozumieniem się w domu ze swoja zona i dziećmi,właśnie z powodu alkoholu,a nie narkotyków!"

A czort ich tam wie, z jakiego powodu mieli te nieporozumienia.Czy z powodu narkotyków, czy alkoholizmu. Pewnie z różnych powodów kłócili się nieustannie.

"W tym czasie Donald Tusk musiał często jeździć na Filipiny, bo na 30 stronach książki o alkoholu wspomina kilkakrotnie w powiązaniu z opozycyjną działalnością: „Uznaliśmy, że ta paka, która się jakoś zawiązała przez te parę lat studiów i przez NZS, nie powinna się rozpaść. Byliśmy towarzysko i „wódczanie” bardzo związani”. „To w ogóle był czas szpanu „filozoficznego”: przy wódce z równą namiętnością gadaliśmy o dziewczynach i piłce, jak o Sorelu, Zdziechowskim czy Levi-Straussie”. „...Ja do tamtych czasów strasznie dziś tęsknię. Wtedy była to nieustanna biesiada towarzysko-alkoholowo-intelektualna”"

Jak tak ciągle tęskni,tzn.,że nie jest zdrowy. Cały czas uzależniony, niedojrzały, myśli o zabawie i imprezach.No i arcyciekawe wytworzyły się w nim połaczenia synaptyczne: alkohol - polityka - imprezy - intelektualizacje.

 

Inny nałóg? Uzależnienie się od adrenaliny i testosteronu. Stąd ta skłonność do nałogowego bycia 'anty' wszystkiemu, w tym przeciw PiS-wi...

avatar użytkownika Venissa

18. Venissa odpowiada - Wiki3

"Ogólnie jest to typ niebezpieczny dla otoczenia."

Zgadzam się

 

"Ciekawe jak można opisać Niesiołka?"

A nawet już mi się nie chce. Każdy widzi, jaki on jest. Generalnie to słabeusz i nie jest groźny:)

Pozdrawiam

avatar użytkownika Venissa

19. Venissa odpowiada - Emisariusz

W większości się z Tobą zgadzam; a o szkodliwości różnych toksyn na mózg pisałam m.in. tutaj: http://venivenissa.salon24.pl/74243,index.html Pozdrawiam
avatar użytkownika Venissa

20. Venissa odpowiada - Franek

Franku Drogi, mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy! Toż to nie jest pełny portret psychologiczny Donka:) Toż to dopiero diagnoza cząstkowa i to w dodatku napisana w dużym pośpiechu! Tak więc żywię nadzieję, że jeszcze coś b-j pogłębionego stworzymy razem. "Nie można zarzucić Ci naciągania . Podajesz fakty i "naukowe opinie' - można się z nimi nie zgadzać ale nie można ich nie dostrzegać" Niczego nigdy nie naciągam. A tak poza tym, nie interesują mnie opinie tych, co mają awersję do wszystkiego co wiąże się z psycho/psyche. Wiem, że w takich momentach uruchamiają się w nich własne jakieś ukryte 'cienie'. Pozdrawiam i mam nadzieję, że jeszcze coś wspólnie stworzymy.
avatar użytkownika Venissa

21. Venissa odpowiada - hrabia Pim de Pim

Widzę u Pana dużo negacji do prawd, które zostały już zweryfikowane przez nauki medyczne i humanistyczne:) Dlaczego? Ciekawa jestem;)

"Relacja Tusk-Kaczyńscy rozważanej na płaszczyźnie psychologicznej NIE TŁUMACZY relacji PO-PIS na płaszczyźnie politycznej, bo ta wykracza daleko poza psychologię. Trzeba by popatrzyć na grę interesów, na mechanizmy opisywane przez michaela i innych obserwatorów."

Nie mogę się z Panem zgodzić "w całej rozciągłości". Wszystkie te gierki, o których Pan tu wspomina są wytworem jakichś tam umysłów - zdrowych, bądź chorych. Prawidłowo uformowanych lub zaburzonych.

Nt. temat wypowiadały się już dawno umysły o wiele b-j światłe ode mnie. Pozwolę sobie przypomniec jeden z moich starszych wpisów pt. "Cerebrologia"

http://venivenissa.salon24.pl/74243,index.html

"Ponadto czynniki społeczno-kulturowe NIE DETERMINUJĄ postawy jednostki. Następuje korzystny dla społeczeństwa przepływ jednostek pomiędzy grupami społecznymi (np. elitami a nizinami społecznymi) w OBU kierunkach. W ten sposób elity społeczeństwa odradzają się w każdym pokoleniu. (Tak samo NIE MA ma determinizmu genetycznego itp. - por. T. Dobzhansky "Różnorodność i równość")."

Całkowicie się nie zgadzam. Do tej pory dominuje pogląd w naukach psychologicznych/socjologicznych/pedagogicznych, że rozwój osobowości człowieka w 50% zależny jest od czynników socjo - ekonomicznych i kulturowych oraz w ok. 50% od genetycznych. Mieszanie się różnych warstw społecznych, z całą pewnością zmienia ludzi, ale jaki tu mamy wpływ? Oczywiście, że czynników środowiskowych:) Ale tak szybkie i głębokie zmiany nie następują, jak Pan tu sugeruje. Jeśli ktoś awansuje społecznie z nizin do wyższych klas społecznych, często ma w sobie wiele także starych nawyków, właściych dla niższych "kast". Ja to często dostrzegam, a Pan nie? Oglądał Pan seriał "Kariera Nikodema Dyzmy?":)  A w zachowaniu Tuska  - jego "manierach",a także skłonnościach do sięgania po używki  - nie widzi Pan naleciałości z niższych warstw społecznych? Toż to nawet wśród psychoterapeutów/klinicystów dominuje pogląd, że najwięcej alkoholików i narkomanów spotkać można wśród ludzi z tzw. marginesu społecznego.

Tak więc w tym przypadku panie hrabio w ogóle nie mogę się z Panem zgodzić.

Pozdrawiam

avatar użytkownika Foxx

22. A ja się z panem hrabią generalnie zgadzam :)

Spokojnie część zjawiska można opisać z jednej strony za pomocą psychologii konfliktu - zwł. teorii gier i teorii decyzji (idealnym przykładem jest tu obustronna volta: od "afery samolocikowej" do rady gabinetowej), czy - w bardziej popularnej wersji - odwołując się do publikacji Williama Ury'ego ("Odchodząc od Nie", "Dochodząc do Tak"). Z drugiej zaś strony do opisu różnic między bardziej i mniej "radykalnymi" środowiskami dawnej opozycji dobrze pasuje teoria elit Vilfredo Pareto. Dotyczy to również dzisiejszych postaw tych ludzi. Nie ma "branżowego consensusu" dot. sztywnego rozgraniczenia wpływu poszczególnych czynników na postępowanie danej osoby - charakterysyczne jest, że psychologowie na ogół premiują elementy związane z rozwojem psychicznym i kształtowaniem osobowiści, a socjologowie - aspekty społeczne, związane z rozmaicie pojmowaną socjalizacją. Wydaje mi się, że najbliższy prawdy, choć wciąż umowny, byłby podział na 1/3 - genetyka - czynniki psychologiczne - czynniki społeczne I ostatnia rzecz - nie wiem o jakich psychoterapeutów/klinicystów chodzi w ostatnim zdaniu, ale pomijając już fakt, że zwykła praktyka mówi co innego (jak kiedyś wspomniałem, utrzymuję kontakty z ludźmi zajmującymi się psychologią kliniczną dziecka) - w warszawskich poradniach najcięższe tego typu problemy (i nie chodzi tylko o alkohol) od lat mają rodzice będący tzw. "ludźmi dobrze sytuowanymi". Ale to mógłby być wycinek rzeczywistości. Ważniejsze, że wszelkie bieżące badania wskazują, że grupą wykazującą największą dynamikę przyrostu uzależnień od używek są... dobrze sytuowane kobiety, ze szczególnym uwzględnieniem zatrudnonych w multikorporacjach oraz na średnich szczeblach administracji państwowej. Chyba, że określimy je jako "margines". W zdecydowanej większości przypadków, z którymi się zetknęłem - nie zamierzam się jakoś mocno kłócić ;)
avatar użytkownika wiki3

23. Foxx

To że są dobrze sytuowane nie świadczy o ich dobrym pochodzeniu i wysokiej kulturze. Tu właśnie jest popełniany błąd - "dziecko pochodzi z dobrego domu". Nic z tych rzeczy, pochodzi z bogatego i chamskiego, z marginesu, więc jest identyczne. Patrz różne mafie, Pruszkowska, Wołomińska. Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika wiki3

24. hrabia Pim de Pim

"Następuje korzystny dla społeczeństwa przepływ jednostek pomiędzy grupami społecznymi" To zależy od większości i jakości przepływu. U nas nastąpił w wielkiej ilości przepływ nizin społecznych. Zaowocowało to ogólnym schamieniem, słownictwo, kultura, złodziejstwo, łapówkarstwo. I to tłumaczy relacje PO - PiS, to starcie kultur. Pozdrawiam

"Jeśli pozwolisz by robactwo się rozmnożyło - rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać"

avatar użytkownika Venissa

25. Foxx,

Gdzie ty tu się całkowicie zgadzasz a hrabią?:) Przecież on całkowicie neguje determinację genetyczną i środowiskową!:) A Ty podajesz tu taki podział: "- genetyka - czynniki psychologiczne - czynniki społeczne" Podział do dyskusji.Może właściwy, może nie. Ponieważ czynniki psychologiczne (nie biologiczne/organiczne; chodzi o strukturę osobowości)w dużym stopniu zdeterminowane czynnikami społecznymi, a więc te dwie formy "determinantów" wzajemnie na siebie oddziaływują.Z kolei podatność na wpływy społeczne,zwłaszcza w późniejszym wieku, zdeterminowana jest czynnikami intrapsychicznymi, które jak wiadomo są zdeterminowane wpływami społecznymi w dzieciństwie. "I ostatnia rzecz - nie wiem o jakich psychoterapeutów/klinicystów chodzi w ostatnim zdaniu" Z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, Sobieskiego 9:) "ale pomijając już fakt, że zwykła praktyka mówi co innego" Czyja? Twoja jako producenta dźwiękowego i gier komputerowych? Czy może pracowników IPiN-u?:) "Ale to mógłby być wycinek rzeczywistości. Ważniejsze, że wszelkie bieżące badania wskazują, że grupą wykazującą największą dynamikę przyrostu uzależnień od używek są... dobrze sytuowane kobiety, ze szczególnym uwzględnieniem zatrudnonych w multikorporacjach oraz na średnich szczeblach administracji państwowej." Nie czytasz uważnie, co pisałam wyżej. Pisałam, że największy odsetek osób, sięgających po używki, zwłaszcza po alkohol i narkotyki można spotkać wśród tzw. marginesu społecznego. A skoro piszę,że NAJWIĘKSZY,tzn., że biorę pod uwagę, że wspomniane patologie można także spotkać w innych warstwach społecznych.Wystarczy też popatrzeć na ludzi, którzy najczęściej odwiedzają sklepy nocne, żeby zobaczyć, że to ludzie z marginesu i biedoty. Badania wykazały, że w tych warstwach społ. można spotkać największy odsetek osobowości zależnych, roszczeniowych. To, że spotyka się nałogowców także wśród tzw. wyższych warstw społecznych, nie dziwi mnie. Widoczne tu są wpływy środowiskowe: jednostka awansowała społecznie, ale nie wyzwoliła się od wpływów rdzennego środowiska; nie wyleczyła swojego umysłu zależnego; zewnętrznie się zmieniła, ale od wewnątrz nie; nie przeszła wcześniej własnej terapii, która pozwoliłaby uczynić nią z jednostki zależnej na b-j niezależną. Wpływy środowiskowe z dzieciństwa mają o wiele silniejszą moc rażenia, niż późniejsze oddziaływania społeczne. Podatność na pozytywne, bądź negatywne oddziaływania środowiskowe w dużym stopniu uzależniona jest struktury osobowości, wyniesionej z domu. A tak poza tym: pobieżne kontakty ze środowiskiem psychologów klinicznych a wieloletnie kształcenie w IPiNie i posiadanie kompetencji terapeuty, to chyba dwie skrajne sytuacje, nieprawdaż?:)
avatar użytkownika Venissa

26. wiki3

"Nic z tych rzeczy, pochodzi z bogatego i chamskiego, z marginesu, więc jest identyczne. Patrz różne mafie, Pruszkowska, Wołomińska." Pełna zgoda! Podobnie twierdzi Dorn, który nieprzypadkowo użył terminu "wykształciuchy":) "Następuje korzystny dla społeczeństwa przepływ jednostek pomiędzy grupami społecznymi" To zależy od większości i jakości przepływu. U nas nastąpił w wielkiej ilości przepływ nizin społecznych. Zaowocowało to ogólnym schamieniem, słownictwo, kultura, złodziejstwo, łapówkarstwo. I to tłumaczy relacje PO - PiS, to starcie kultur." Kolejny raz PEŁNA ZGODA! Np. Warszawa jest teraz "zdeterminowana" tzw. ludnością napływową, która z kolei zawładnęła m.in.mediami i mamy to co mamy. Dominacja chamstwa w tzw. elytach świadczy tylko o tym,że III RP, to chyba rzeczywiście PRL BIS, jak twierdzi p. Michał Bąkowski, a nie wolny demokratyczny kraj! Bo skąd jest ogólne przyzwolenie na to, żeby chamstwo z tzw. nizin społecznych wywierało wpływ na np. warstwy inteligenckie? To co napisał wyżej hrabia b-j pasowało do czasów sprzed II W.Ś., kiedy to rzeczywiście ludzie, awansujący społecznie, starali się maxymalnie podciągnąć w swoim sposobie bycia, zachowania,do wyższych struktur społecznych, np. inteligenckich. Teraz jest na odwrót - to hołota próbuje ściągać wyżej uorganizowane jednostki do swojego poziomu, czyli próbuje je regresować.Niestety, po stronie prawicy też te zjawiska są zauważalne.Czyli jednostki b-j zależne próbują zniszczyć te b-j niezależne; stąd te ciągłe podziały po stronie prawicy...
avatar użytkownika Foxx

27. Venissa

Czytam na tyle uwaznie, na ile pozwalają mi warunki :) "Z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, Sobieskiego 9:)" Nie zauważyłem, ale spytam :) " "ale pomijając już fakt, że zwykła praktyka mówi co innego" Czyja? Twoja jako producenta dźwiękowego i gier komputerowych? Czy może pracowników IPiN-u?:)" Widzę, że warunki również Tobie utrudniaja uważną lekturę ;) Napisałem: "zwykła praktyka mówi co innego (jak kiedyś wspomniałem, utrzymuję kontakty z ludźmi zajmującymi się psychologią kliniczną dziecka) - w warszawskich poradniach najcięższe tego typu problemy (i nie chodzi tylko o alkohol) od lat mają rodzice będący tzw. "ludźmi dobrze sytuowanymi". " Jednym słowem chodzi o bardziej bieżące problemy, niż te, które trafiają do IPINU - prowadzone przez psychologów szkolnych lub poradnie.
avatar użytkownika Venissa

28. Foxx,

"Czytam na tyle uwaznie, na ile pozwalają mi warunki :) "Z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, Sobieskiego 9:)" Nie zauważyłem, ale spytam :)" Foxx, czy ty jesteś ATEISTĄ? Wystarczy,że się mnie spytasz. 'Jednym słowem chodzi o bardziej bieżące problemy, niż te, które trafiają do IPINU - prowadzone przez psychologów szkolnych lub poradnie." A co do IPiN-u trafiają niebieżące problemy?:)Do IPiN-u trafiają prędzej czy później właśnie rodzice tych dzieci, albo i same dzieci, a życiorysy tych osób zgłębiane są nawet do kilku pokoleń wstecz:) No i wybacz: poradnie psychologiczno - wychowawcze a jednostka naukowa i lecznicza, jaką jest IPiN, to niebo a ziemia. To właśnie z tych pierwszych placówek wciąż przybywają ludzie, by czerpać wiedzę i doświadczenia z IPiN-u. Wiem coś o tym, bo w mojej grupie szkoleniowej byli psychologowie kliniczni z poradni dla dzieci i młodzieży i wciąż wiele musieli się jeszcze nauczyć. W mojej grupie była także m.in. osoba, która skończyła studia, ale wywodziła się z rodziny patologicznej. Badania psychometryczne wykazywały u niej zaburzenia osobowości i duży stopień zależności, a więc podatności na różne nałogi. Teraz nie trudno przewidzieć, że gdyby nie uczestniczyła w tych szkoleniach, w tym własnej terapii, z kim mogłaby się związać w przyszłości i co mogłoby dziać się w przyszłości z jej dzieckiem...
avatar użytkownika Venissa

29. Hisotira Fritzla i historia Tuska

"Nowa zbrodnia Fritzla: zamurował matkę w domu "Fakt": ofiarą Austriaka Josefa Fritzla była nie tylko jego córka, ale także własna matka Maria. Z zemsty za cierpienia, jakie mu zadawała w dzieciństwie, Frtizl zamurował ją w pokoju i więził kilka lat - aż do jej śmierci w 1980 r. Fritzl opowiedział badającej go psycholog o swoim dzieciństwie i odwecie, jaki wziął na matce. Według jego zeznań matka wcale go nie chciała i urodziła go tylko dlatego, że jej były mąż zarzucał jej, że jest bezpłodna. Austriacka prasa przytacza zeznania Fritzla: "Moja mama była służącą. Musiała wiele pracować. Nigdy mnie nie pocałowała ani nie przytuliła, mimo że bardzo się starałem, żeby była dla mnie dobra. Jedynym naszym wspólnym zajęciem było chodzenie do kościoła. Była bardzo wierzącą kobietą. Wychowywała mnie samotnie, ale nie ofiarowała mi miłości. Biła mnie i kopała, aż zalany krwią padałem na podłogę." REKLAMA Czytaj dalej Dorosły Fritzl przeniósł się do Linzu, a potem wraz z żoną wrócił do domu matki w Amstetten. Matkę zamknął w pokoju na piętrze, zamurował wszystkie okna, żeby - jak wyznał - już nigdy nie mogła zobaczyć słonecznego światła. Maria Fritzl zmarła w 1980 r. Cztery lata później Fritzl uwięził w piwnicy na 24 lata swoją 18-letnią wówczas córkę Elisabeth." http://wiadomosci.onet.pl/1854451,12,item.html Czy teraz już wiadomo, skąd moje obawy zw. z Tuskiem? Duże podobieństwo jeśli chodzi o dzieciństwo; chodź Fritzl był bity przez matkę, a Tusk przez ojca; Ten pierwszy przenosił swą nienawiść z matki na córki, a Tusk nie tylko na własną rodzinę, ale może przede wszystkim na Kaczyńskiego. Oj, chciałoby się napisać kolejny tekst o Tusku w zestawieniu z Fritzlem, ale obawiam się, że zabraknie mi czasu.No i nie wiem, jak ludzie zareagują:) Zwłaszcza Schetyny:)!
avatar użytkownika Foxx

30. Venissa

"Foxx, czy ty jesteś ATEISTĄ? Wystarczy,że się mnie spytasz." Pisałem przecież przy innych okazjach, że jestem agnostykiem :) Natomiast nie znamy się osobiście - po co miałbym pytać Ciebie, skoro mogę zwrócić się do kogoś z IPIN, kogo znam? Przez to, co napisałem rozumiem fakt, iż obracając się w środowisku psychologów nie zauważyłem takiego liniowego wiązania alkoholizmu z tzw. "marginesem". Poglądy tego typu były popularne w latach '90-tych, przed wejściem na rynek pracy osób urodzonych w ramach "baby-boom'u" z początku lat '80-tych, czyli pokolenia wykształconego w dużej części na prywatnych "uczelniach" w rodzaju "Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania". Skoro uważasz inaczej - być może na opinie podobne do Twojej nie zwróciłem uwagi. Więc po prostu dopytam. Jeżeli chodzi o Twoje porównania pracy poradni z IPIN - sorry, ale uważam, że jest ono nie na miejscu. Z wielu powodów. Począwszy od tego, że nie ma idealnych ludzi, czy instytucji (o IPIN w tym kontekście krążą już legendy). Po drugie zaś, w poradniach i szkołach pracuje wystarczająco wielu psychologów (również klinicznych) na tyle dobrych, by ich badania - które bywają wszak publikowane - pozwalały na zapoznanie się z sytuacją grupy znacznie szerszej, niż przypadki zgłaszające się/zgłaszane do IPIN.
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

31. Dyskusja

Nie spodziewałem się, że dyskusja nabierze takich rumieńców. Spieszę wyjaśnić co następuje: wszystkie wymienione w dyskusji czynniki wpływają na postawy jednostek, ale przecież nie "automatycznie", dlatego napisałem o braku determinizmu. Gdybyśmy założyli determinizm to mamy np. poglądy Skinnera (to co w człowieku wyższe da się wytłumaczyć na stosunkowo niskim poziomie "poza wolnoscią i godnością"), a te są jednak zbyt daleko idącym uproszczeniem. Chamstwo i degrengolada społeczeństwa, które obserwujemy jest skutkiem "masowości", a zatem i bylejakości wykształcenia, relacji z innymi, aspiracji, życia wewnętrznego itp. To jest narzucenie społeczeństwu wzorców zachowań właściwych niegdyś społecznościom zamknietym w koszarach i więzieniach. Trzeba wskazywać te źródła i zapożyczenia subkulturowe z nadzieją, że jednostki myślące będą w stanie odciąć się od nich. Pozdrawiam uczestników dyskusji -

hrabia Pim de Pim