Dobor probki [Trafnosc sondazy (III)]
W kazdym etapie badan opinii publicznej istnieje mozliwosc popelnienia bledu. Nie jest wiec wolny od tej mozliwosci juz pierwszy etap, ktorym jest dobor osob pytanych, czyli respondentow. Dla systematycznego przesledzenia mozliwych pulapek opre sie na wzorcowym sposobie prowadzenia badan, jaki stosuje The Gallup Organization. Poczatek dalo zalozenie przez G. Gallupa The American Institute of Public Opinion w 1935 r. Bardzo szybko odniosl on blyskotliwe sukcesy i stal sie wzorem dla innych osrodkow. Dosc powiedziec, ze firma ta ma 40 biur w 27 krajach i regularnie prowadzi badania w 140 krajach.
Przez pol wieku (1935-1985) pracownicy Gallupa pukali do domow i przeprowadzali wywiady "twarza w twarz". Pozniej przerzucili sie na wywiady prowadzone droga telefoniczna. do niedawna 95% gospodarstw domowych w USA mialo telefony, wiec latwy byl dostep do respondentow przez co znacznie udalo sie obnizyc koszty badan.
Podstawowa zasada doboru respondentow jest zasada jednakowej szansy wylosowania kazdego czlonka badanej populacji ("equal probability of selection principle"). Dokladniej, idzie o takie zaprojektowanie metody doboru osob badanych, by kazdy czlonek populacji mial znana, inna niz zero, szanse bycia wybranym. Dzieki temu mozliwe jest oszacowanie mozliwego bledu doboru probki. A przede wszystkim zapewnia sie duzy stopien reprezentatywnosci probki w stosunku do calej populacji.Interesujace, ze duzo sondazy przeprowadza sie w swiecie bez uzycia odpowiedniego modelu losowania respondentow. A wtedy, mimo ze autorzy podaja margines bledu, blad proby nie tylko nie jest znany, ale nawet nie jest wyliczalny. Tym samym podawany margines bledu jest tylko metafora i pelni funkcje ozdobnika.
Nawet jezeli badacze sa w porzadku i wyliczaja wedlug regul margines bledu, to i tak nalezy pamietac, ze margines ten dotyczy jedynie staystycznej reprezentatywnosci probki w stosunku do badanej populacji. A nie szansy popelnienia bledu w przewidywaniu wynikow wyborow! Wszak jestesmy dopiero na pierwszym etapie drogi i dalej (sposob formulowania pytan, umiejetnosc przeprowadzania wywiadu itd.) czekaja nastepne pulapki.
Spelnienie przedstawionej zasady rozstrzyga wlasciwie wszystko. Wbrew mysleniu potocznemu, stosunek wielkosci probki do wielkosci populacji nie wiekszego znaczenia. Gallup zadowala sie probka liczaca 1 000 osob do badania liczacej 187 milionow populacji osob doroslych w Stanach Zjednoczonych i nigdy nie zszedl powyzej 3% roznicy w przewidywaniu wynikow prezydenckich w tym kraju. Probka 1 000 osob jest optymalna, gdyz zapewnia dobre proporcje pomiedzy kosztami badan a dokladnoscia przewidywania wynikow wyborow. Nawet gdyby ograniczyc sie 700, 800 czy 900 osob, to tez byloby niezle, gdyz przyrost wielkosci probki o sto osob na tym poziomie daje bardzo maly przyrost dokladnosci wynikow. Jeszcze inaczej, gdyby przewidywac wyniki wyborow parlamentarnych w Polsce sondazujac wiezniow, to szansa na trafne przewidywanie nie zwiekszylaby sie, gdybysmy zamiast jednego wiezienia (powiedzmy 1 000 osob) objeli badaniami cala, liczaca wiele tysiecy osob, populacje zapelniajaca cele zakladow penitencjarnych.
Wlasnie dzieki wlasciwemu doborowi probki Gallup osiagnal najblyskotliwszy w historii sukces w przewidywaniu wynikow wyborow. W czasie wyborow prezydenckich w 1936 r."Literary Digest" szarpnal sie ambitnie na przeprowadzenie badania obejmujacego ponad 2 mln. respondentow. Po prostu, wyslano ankiety do 10 mln. osob, ktorych nazwiska znajdowaly sie w ksiazkach telefonicznych oraz na listach wlascicieli samochodow. Z badan wyszlo, ze Republikanin A.Landon wygra z Demokrata F.Rooseveltem. Natomiast Gallup dobral w poprawny metodologicznie sposob, liczaca 5 000 osob probke, ktora odzwierciedlala strukture demograficzna doroslych mieszkancow USA. Wyszlo, ze wygra Roosevelt i taki tez byl rzeczywisty wynik wyborow.
Do dzis, takze w Polsce, sondazownie i dziennikarze czesto popelniaja elementarny blad doboru respondentow bez staran o zapewnienie scislego odzwierciedlenia struktury populacji w strukturze probki pod wzgledem waznych w badaniach cech demograficznych. A pozniej okazuje sie, ze wyniki byly zaskakujace. Tak to jest, gdy sie chce tanio i szybko.
Gallup losuje komputerowo badanych z list stacjonarnych telefonow. Pojawia sie oczywiscie i ten problem, ze 30% telefonow amerykanskich gospodarstw domowych nie znajduje sie w ksiazkach telefonicznych. Co wiecej, dzwoni sie tylko do mieszkancow kontynentalnych Stanow Zjednoczonych. Nie dzwoni sie do: studentow mieszkajacych w akademikach, zolnierzy mieszkajacych w bazach wojskowych, chorych w szpitalach oraz wiezniow.
Przestrzega sie scisle procedury uporczywego ponownego dzwonienia w przypadkach, gdy nikt nie podnosi sluchawki. Wiadomo, ze trudno jest dodzwonic sie do ludzi czesto przebywajacych poza domem, np. mlodych, oraz tych, ktorzy lubia "siedziec na telefonie". Nie przechodzi sie do nastepnego numeru. Po dodzwonieniu sie, ankieter zadaje pytanie ile osob doroslych mieszka w domu. Nastepnie losuje jedna z nich. Jezeli tej osoby nie ma, to nastepuje nastepne dzwonienie az do skutku.
Ostanimi laty pojawil sie powazny problem zwiazany z rozpowszechnianiem telefonow komorkowych. W Stanach Zjednoczonych jedna czwarta ludzi ma tylko telefony komorkowe. W Wielkiej Brytanii, jak wykazaly badania przeprowadzone w sierpniu 2009 r. az 43% osob doroslych uznawalo telefon komorkowy za swoj podstawowy srodek przekazywania i otrzymywania wiadomosci telefonicznych. W grupie 15-24 lat, procent ten byl jeszcze wiekszy - 76%. Wiadomo, ze nieuwzglednienie telefonow komorkowych dyskryminuje ludzi mlodych, ubozszych i z duzych miast. Juz stanowi to wyzwanie dla badaczy opinii publicznej, chocby z tego wzgledu, ze rozmowy prowadzone przez telefony komorkowe sa kosztowniejsze od rozmow odbywajacych sie za pomoca telefonow stacjonarnych. Beda musialy sie zmieniac przyjmowane standardy. Na przyklad Europejskie Stowarzyszenie Badaczy Rynku i Opinii sugeruje standard wedlug, ktorego mozna prowadzic sondaze droga telefoniczna, gdy 85-90 na 100 czlonkow badanej populacji ma telefony. Tymczasem w Polsce tylko 73 na 100 doroslych mieszkancow ma telefony, czy to stacjonarne, czy to komorkowe.
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Tymczasowy
:) gadał dziad do obrazu...
a on swoje :
Sondaż: ta partia reprezentuje interesy Polaków
48 proc. Polaków wskazało PO jako ugrupowanie reprezentujące ich poglądy i interesy. Z SLD identyfikuje się 37 proc.; z PSL i PiS - po 31 proc. - wynika z sondażu CBOS.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-ta-partia-reprezentuje-interesy-po...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylu
Bardziej przemawiaja do mnie wyniki sondazu opublikowane w zeszlym tygodniu. Na PO - 36%, na PiS - 26%, na SLD - 15%. Wyczuwam intuicyjnie, a coz to za wladza poznawcza, ta intuicja.