To było wspaniałe przemówienie, nikt nie miał szansy zasnąć (KaNo)

avatar użytkownika Maryla
Fragmenty wykładu mgr. Bronisława Komorowskiego w German Marshall Found of the United States wygłoszonego do przybyłych tam ambasadorów, senatorów, kongresmenów i przedstawicieli mediów. Wykład transmitowała na żywo amerykańska stacja kablowa C-SPN-3.
Po krótkim przywitaniu:
„Szanowni Państwo”
wykładowca zagłębił się w historię Polski:
„Mało kto o tym wie, że w Polsce w XVIII wieku istniał mechanizm ustrojowy, który gwarantował każdemu obywatelowi prawo uczestniczenia w wyborach. To się wtedy źle skończyło. Skończyło się anarchizacją, państwo było za słabe. Mało kto o tym wie, że w Polsce wszyscy wybierali króla. Mało kto o tym wie, że polski sejmy czy polski parlament działa na zasadzie obowiązkowej zgody wszystkich. To było słynne liberum veto. Myśmy w XVIII wieku to praktykowali co nie zawsze wychodziło na zdrowie. Ale dzisiaj patrzymy na Unię Europejską i patrzymy, Panie Boże, przecież tam jest librum veto. Obowiązkowa zgoda wszystkich z wszystkimi.
Żeby było jasne, ja tu rozmawiałem z Panią [tłumaczką - KaNo]. Ja jestem z wykształcenia historykiem, więc na wszeli wypadek powiem, jak to naprawdę w praktyce wyglądało. Były w polskim sejmie trzy fazy dochodzenia do decyzji politycznych. Pierwsza faza to była faza zgłaszania poglądów. Każdy mógł sobie zgłosić, jaki chciał. Druga faza to była faza ucierania poglądów. Nie wiem, jak to pani tłumaczka przetłumaczy na angielski, ale ucieranie to jest coś jak w wielkim tyglu, jeżeli trze się, aż się zrobi jednolita masa. Ucierano poglądy przez długotrwała dyskusję. Ale jeśli to nie pomogło i niech choćby jedna osoba niezdecydowana albo przeciwna, to mogła wstać na sali parlamentu polskiego, krzyknąć liberum veto i czym prędzej uciec. Zrywała w ten sposób sejm. Więc polska szlachta wymyśliła trzecią fazę działania. To była faza bigosowania. Jak pani tłumaczka to przetłumaczy, nie wiem. Bigos to szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane. No więc trzecia faza - siekanie, bigosowanie polegało na to, że krewka szlachta chwytała za szable i takiego, który psuł ustrój państwa, który psuł prawo, po prostu brała na szable, nim zdążył uciec. Wszystko działało do roku 1562, kiedy pierwszemu posłowi polskiemu udało się nie tylko krzyknąć liberum veto, ale uciec, nim się szlachta zorientowała, nim wzięła za szable pan Siciński, starosta łupicki uciekł na Litwę. I to był początek kryzysu. Nie wiem, jak sobie z tym poradzi Unia Europejska, ale tam jest liberum veto i od czasu do czasu trzeba brać się za bigosowanie.”
Obszerne fragmenty wykładu i odpowiedzi na pytania poświęcone były geografii:
„W naszym miejscu Europy, jak ktoś pamięta mapę Europy, nie wiem czy w Ameryce ktoś pamięta, jak wygląda mapa Europy, czy nie? Nie jestem tego pewien. My jesteśmy w takim miejscu między Rosją a Niemcami. To jest takie miejsce, w którym proszę Państwa bez względu nawet jak się ktoś integruje, jak powstaje wspólny dom europejski, wspólny dom natowski, to jest takie miejsce, gdzie ciągle są jakieś przeciągi. I bez względu na to, gdzie ktoś na jakimś piętrze otworzy drzwi albo okno, to od przeciągu, my Polacy, zawsze mieliśmy katar. No tak po prostu zawsze było.”
„Proszę Państwa wielka Rosja ma od Bałtyku po morze Chińskie ma tylko trzy razy wyższy produkt krajowy brutto niż Polska.”
„Od tej pory będę ściśle obserwował i się zastanawiał, gdzie jest Islandia. Islandia w tym sensie czy jest częścią Europy. Intuicyjnie zawsze sądziłem, że tak. W sensie kulturowym, mentalnościowym itd. Geograficznie to jest pewnie inaczej, na mapach gdzieś tam zawsze oddzielana. Kulturowo na pewno tak. A jak już jest 6 tysięcy Polaków, to już kawał Europy macie na pewno.”
Oczywiście wykładowca poświęcił dużo czasu Europie i Polsce:
„Dzisiaj Europa nie cierpi z powodu deficytu bezpieczeństwa, bo nikt na nikogo w Europie nie czyha. No może prawie nikt na prawie nikogo. Ale cierpi Europa w sposób ewidentny, słuchaj Roman [osoba o nieustalonej tożsamości - KaNo] to do Ciebie bedzie, na deficyt zaufania.”
„No można mówić w imię strasznej historii, no to schowajmy się gdzieś pod łóżko i siedźmy cicho i nie róbmy nic bo nam świat grozi. W życiu, w polityce jak w życiu trzeba być jednocześnie optymistą i realistą. Trzeba być romantykiem w dążeniu do wielkich, odległych nawet celów, a jednocześnie pragmatykiem w stawianiu sobie celów cząstkowych i szukaniu rozwiązań konkretnych problemów. Ja uważam, że tylko romantycy zdolni do realizmu osiągają jakieś efekty. Tak jak tylko romantycy, powiem więcej, wariaci z mojego pokolenia mogli rwać z motyką na księżyc.”
„W tradycji rosyjskiej jest takie powiedzenie, które mówi wszystko, nie wiem jak pani tłumaczka to przetłumaczy. Było powiedzenie, które sobie w Polsce powtarzamy często, Rosjanie wszyscy znają, warto żeby Amerykanie o nim wiedzieli "kurica nie ptica Polsza nie zagranica". Przetłumaczyłaś, tak?”
„Proszę państwa Polska jest krajem dziwnym, nietypowym ale można o nas mówić różne rzeczy, ale tu w Ameryce wszyscy powinni o tym wiedzieć, że Polska jest krajem narodu proamerykańskiego. Jak wiecie państwo to się wcale tak często nie zdarza. W Polsce Amerykę się lubi. Tylko problem polega na tym i te nieszczęsne wizy, i te wycieki, i te więzienia CIA, oprócz obiektywnych spraw jak Iran, Irak czy Afganistan, spowodowały, że jedną trzecią tego wielkiego potencjału sympati dla Ameryki już szlag trafił.”
„Co tu dużo gadać. W sprawie wiz to dzisiaj Pułaski i Kościuszko musieliby wypełniać kwestionariusz wizowy, gdyby chcieli do Stanów Zjednoczonych przyjechac.”
Pod koniec w bardzo płynny sposób przeszedł do bardziej osobistych doświadczeń:
„My możemy od czasu do czasu w imię zasady "za naszą i waszą" wolność jechać nawet daleko od Polski. My nie mamy żadnych interesów ani w Iraku, ani w Afganistanie. Nie mamy żadnych interesów politycznych, nie mamy żadnych interesów gospodarczych. Możemy jechać w imię wspólnoty wynikającej z poczucia, że razem odpowiadamy za wolność innych ludzi. Ale jak się idzie na polowanie, daleko w głęboki las no to trzeba wiedzieć, że własny dom jest zabezpieczony. Że własna kobieta, że własne dzieci, że własna chałupa są bezpieczne.”
„Jest takie stare rosyjskie powiedzenia "dowieriaj no prowieriaj" to znaczy dowierzaj, wierz, ufaj ale sprawdzaj. Trochę tak jak w relacjach małżeńskich - wierz ale sprawdzaj.”
„Potrzeba odnawiania to trochę tak jak w małżeństwie. Co jakiś czas dobrze się z własną żoną umówić na randkę.”
„Proszę państwa, żeby nie przedłużać, ja tu mam napisany bardzo mądry referat, ale wolę rozmawiać w ten sposób.”
„Siedziałem sobie kiedyś w więzieniu, to były lata siedemdziesiąte, jako polityczny więzień, ale siedziałem ze zwykłymi kryminalistami. Siedziałem między innymi z Jankiem Szelągiem dwumetrowego wzrostu bandytą. Zwykłym bandytą, który siedział za zabójstwo. No i oni do nas tak z ciekawością na nas patrzyli, co my za jedni. Mówili do nas wtedy per student. I on tak w pewnej chwili, a tu aresztują kogos, kogoś wprowadzają, były duże aresztowania w Warszawie wtedy, to był chyba rok siedemdziesiąty siódmy, albo ósmy, już nie pamiętam, mówi "ty student" mówi, a brodę miał dotąd taką, mówi "ty student, sprawa jest poważna bo widzę, że ciągle waszych aresztują". Kiedy zobaczył, że jeszcze na dziedziniec wjechał samochód pancerny policyjny, milicyjny to w ogóle był cały podniecony, mówi "ty student sprawa jest bardzo powazna, powiedz student czy może wasi przyjdą was odbić?" Proszę Państwa, to było kompletnie niemożliwe. No ale jak ja miałem się przyznać takiemu bandycie, że to w ogóle nierealne. Jak mam wyglądać na poważnego rewolucjonistę to trzeba przynajmniej podtrzymać jego nadzieję, że jakaś akcja zbrojna będzie, albo coś. No więc mówię "no wiesz słuchaj, wszystko się może zdarzyć". I tu padła deklaracja ze strony Janka Szeląga, zwykłego bandyty, który bardzo wiele, mało wiedział o świecie, a dużo o życiu, która tłumaczy najlepiej skąd się bierze polska sympatia do Ameryki. Bo on mówi "ty student jak przyjdą wasi was odbić, to ty pamiętaj - my wszyscy za wolnością. Tylko pamiętaj student, jak przyjdą was odbic to najpierw klawisza w łeb" - klawisz to strażnik więzienny - "najpierw klawisza w łeb, potem porywamy samochód i do Ameryki". On nawet biedak nie wiedział, on nie wiedział, że po drodze, że jest Ocean Atlantycki, ale wiedział jedno, wiedział, że mu Ameryka kojarzy się z wolnościa.”
...
Podziękowanie gospodarza:
„To było wspaniałe przemówienie, nikt nie miał szansy zasnąć.”

Dnia dziewiątego grudnia roku pańskiego 2010: 

http://www.gmfus.org/livestream/poland/archivedvideo.html
 
http://fotoszop.salon24.pl/258736,to-bylo-wspaniale-przemowienie-nikt-nie-mial-szansy-zasnac
Etykietowanie:

13 komentarzy

avatar użytkownika Andy-aandy

1. Gdyby ten idiota tak przemawiał do swojego kolegi...

z więzienia — nie miałbym żadnych uwag...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika natenczas

2. Uśmiałem się nieźle,

avatar użytkownika demonica

3. mam wyglądać na poważnego rewolucjonistę

satyra w krótkich majteczkach

 pozdrawiam demonica

avatar użytkownika Nathanel

4. No to nie wiem? Niech zgadnę...

To z jego pracy magisterskiej czy teśc mu w spadku przekazal tą wiedzę historyczna.
Aha , jeszcze mi to "nalęczowizmem" zajedża.

avatar użytkownika ciociababcia

5. Wstyd, brak słów.

Rubasznie jak u cioci na imieninach ...

ciociababcia

avatar użytkownika gość z drogi

6. "nałęczowizm" chyba to jednak,TO

ot "polscy historycy" moze kiedys powstanie taki TEMAT.........?
brak mi tam jeszcze tylko piora adama z raną na czole,ale kto wie......?

gość z drogi

avatar użytkownika Pelargonia

7. Komorowski

skoro tak swietnie zna sie na ucieraniu i bigosowaniu powinien pisać książki kucharskie a nie marnować czas na prezydentowanie.

A propos, jest on potencjalnym kandydatem do pokojowej nagrody Nobla: rozbroił Polskie Wojsko.

Pozdrawiam

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika gość z drogi

8. Pelargonia,dobre:)

Masz Rację,na bigosach,to on się zna....ale za rozbrojenie wojska Polskiego,to
już extra...szczegolnie,ze kazał polskim lotnikom
latac na drzwiach od stodoły.....

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. order

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika janekk

10. Pośmiewisko na cały

Pośmiewisko na cały świat,
Ręcyma machał lepiej od Gomółki a zadowolony jakby był Janem Pietrzakiem
http://www.gmfus.org/livestream/poland/archivedvideo.html
Pozdrawiam

janekk

avatar użytkownika teresat

11. Maryla

No ja to jestem w szoku. Wiedziałam, że to krzak pod którym zające siusiają, ale zeby bez liści, same badyle to już szok.

Pozdrawiam serdecznie

------------------------

Nie strach, nie trwoga tylko Miłość do Boga tarczą mą i drogowskazem.

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Jaki cham taki kram

Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika elig

13. @teresat

Ja dopiero dzisiaj miałam okazję wysłuchać tego i obejrzeć w całości. Musze przyznać, że było to calkiem przyjemne przeżycie. Rzeczywiście nie daęo sie przy tym zasnąć i uśmiałam się do łez. Sam początek, z tym ględzeniem o szczęściu i sukcesach, byl nieźle dobrany do mentalności Amerykanów. Problem zaczął się wtedy, gdy Komorowski postanowił zrezygnować z czytania mądrego referatu, ruszył ze swoją "wielką improwizacją", gadając wprawdzie od rzeczy, ale zabawnie. Z wypowiedziami na temat wiz można by się nawet zgodzić, gdyby miały one cokolwiek wspólnego z Fundacja Marshalla. W Ameryce istnieje zwyczaj opowiadania dowcipów podczas wykładów, ale robi się to na poczatku, mają one być krótkie i rozluźniac słuchaczy. W żadnym wypadku nie należy stawiać za wzór bandytów, nawet dwumetrowych. Mogłabym darować Komorowskiemu to przemówienie, ale nie uwielbienie Jaruzelskiego. To pierwsze jest śmieszne, ale to drugie - groźne. Na pocieszenie przypomnę , że urzędujacy prezydent Słowenii rozchorował się na raka, postanowił leczyć to siłami natury, przeprowadził się na resztę kadencji do lasu, zamieszkał w szałasie i żywil się korzonkami. Słowenii jakoś to nie zaszkodziło. Prezydentowi pomogło na krótko, zmarł w niedługim czasie po zakończeniu urzedowania.