O przyczynku do zgagi politycznej.
Właśnie, tak jak w tytule. A dlaczego? Ano, po prostu. Właśnie, (za Onetem) poseł PiS, Adam Hofman, był wystąpił… Zresztą, patrz obrazek niżej.
Tak, tak. W tejże owej wrogiej „Walterowni”, co do której PiS i cała reszta pisolubów czuje obrzydzenie, wstręt itp., uderza się niczym w trąby jerychońskie z posłaniem, „Basta!”. A ja już zaczynam coraz bardziej odczuwać polityczną zgagę. No, ma się rozumieć, że walterowy „target” się strasznie przejmie pisowskim posłaniem. Już jutro odda dekodery do telewizji „n”, przestanie brać do ręki „Metro”, kupować „GW”, „Politykę”, „Przegląd” i „Newsweeka”. W ogóle, młodzi, wykształceni z wielkich miast (to szczególnie) tłumnie się ruszą pod kancelarię premiera, na ul. Andersa w Warszawie pod Biuro Krajowe PO czy gdzie tam platfusów jest najwięcej, i zaczną skandować „Tusku, kiedy dymisje?” Ale, co poseł PiS sobie podreptał do „Walterowni”, to podreptał.
Ja natomiast mam takie wrażenie, że gdy tylko walterowy „target” zobaczył na plaźmie postać Mości Posła, to w wielu domach młodych, wykształconych, z wielkiego miasta posypały się soczyste bluzgi i wnerw, że kolejny Pisowiec wchodzi im na plazmę. Tak, tak, Szanowni Pisowcy, nie łudźcie się, że znowu nie pojawił się tam odruch warunkowy. „O kurde, znowu jakiś kaczysta, żesz w mordę. Nawet w sobotę nie dadzą odetchnąć.”, „Niech se łazi do Rydzyka i tam opowiada swoje brednie, a nie w TVN24.”, „A wsadź sobie ten Smoleńsk w….” Tak, sądzę, że to były właśnie tego rodzaju reakcje. Co Hofman, co PiS chcą przez to osiągnąć? Że młodzi, wykształceni z wielkiego miasta się przejmą pohukiwaniem kaczystowskiej partii? Że walterowy „target” nagle porzuci swoje twarde przekonania i pokiwa głową, „No właśnie. Ale te platfusy są parszywce. Już dawno powinni pospadać ze stołków, a jeszcze do dzisiaj się ich kurczowo trzymają. Kaczor ma rację.” Naprawdę tak myślicie? No to, skoro, nie, to po co te występy w Walterowni? Ja najmocniej przepraszam, jednak coś zaczynam się zastanawiać nad tym, co jest ważniejsze. Wyjaśnienie Smoleńska czy też lans i parcie na szkło.
Mówię, zgaga. Bo to jest studio telewizyjne tej samej korporacji, której dziennikarze i publicyści codziennie jeżdżą po PiS jak po łysej kobyle i wcale specjalnie nie kryją w tym swojego zaangażowania. Tak, że pytam – do kogo te apele? Do ludzi pracujących w korporacjach, którzy o PiSie nie chcą nic słyszeć i wiedzieć? Do celebrytów, gwiazdek i gwiazdeczek, którzy o PiSie nie chcą nic słyszeć i wiedzieć? Do naukowców i nauczycieli akademickich, którzy o PiSie nie chcą nic słyszeć i wiedzieć? Do nauczycieli, lekarzy, urzędników, policjantów itp., którzy o PiSie nie chcą nic słyszeć i wiedzieć? Do kogo…? To są miliony ludzi, którzy zostali urobieni w nienawiści do PiSu, i którzy zacierają ręce z uciechy, kiedy widzą, że ich partia dokopuje takim Hofmanom, ile wlezie. Z innej beczki, Pisoluby mogą mieć uzasadnioną wątpliwość, czyją zaprzyjaźnioną jest ta telewizja. O co w tym wszystkim biega – mogą zapytać. To już tak jest miło i przyjemnie, że drepczemy sobie do siedziby telewizji, w której gdzieś na innym piętrze (a może na tym samym), w „Szkle”, dajmy na to, z PiSu się nabijają, ile wlezie? Gdzie w jakimś tokszole z kaczystów robi się polewkę? Gdzie pewnie 100 proc. personelu głosuje na partię ślicznego Donka? Zgaga i nic więcej.
Szanowne Posłanki i Posłowie z PiSu, jakiekolwiek rozliczenia za Smoleńsk walterowy „target” ma serdecznie w … poważaniu. To są ci, którzy czynnie bądź biernie wspierają drących się, „Jest krzyż, jest impreza.” Oni chcą kupować, konsumować, bawić się, i nie mają zamiaru burzyć tego, co im to zapewnia. Sami są częścią systemu, który odrzuca jakiekolwiek drążenie Smoleńska. Ich ten temat nuży, irytuje, wnerwia i drażni. Bronią się przed nim, jak tylko można. Zresztą, nad Smoleńskiem, to dawno już przeszli do porządku dziennego. I dla nich temat ten jest już równie obcy, jak, dajmy na to, katastrofa Ił’a na warszawskich Kabatach. Za Smoleńsk absolutnie nie dadzą się pokroić, ba… może nawet wielu z nich poczuło ulgę z powodu tego, co się stało. Trochę realizmu, a nie oblatywania po studiach telewizyjnych i radiowych.
- MoherowyFighter - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. MoherowyFighter
mylisz się. A dowodem na to sa telefony sekty ojca Miecugowa.
Stare babsztyle wydzwaniają i nakazują kategorycznie, zeby nikogo z PiS nie zapraszać.
Maja pretensje , że daja się posłom PiS wypowiadać w studio.
Wczoraj taka jedna baba zadzwoniła, powiedziała, że ma 65 lat i nie zyczy sobie, zeby jej przy posiłkach o trupach opowiadać. Ona swoich pochowała i nie opowiada o nich.
I co Ty na to?
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Marylo,
3. MoherowyFighter
napisałeś :
"Trochę realizmu, a nie oblatywania po studiach telewizyjnych i radiowych." - własnie maja latać, żeby takim babsztylom i ormowcom kotlet w gardle stawał.
To nie jest prawda, że tylko ormowcy stanowią target polskojęzycznych mediów.
To tylko jakis ułamek, a może przy kotlecie innym, którzy wierzą tylko w to, co zobaczą w telewizji otworzy sie klapka i zaczną mysleć? W tym sensie napisałam, że sie mylisz, maja latać i gadać, gdzie sie da.
pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. Marylo,
pamiętasz może postać żony płk. Kołodzieja, którą w "Norymberdze" zagrała Halina Łabonarska? Tak w zasadzie, to bez tej postaci, "Norymberga" by się nie udała. A pytam dlatego, że akurat jest to idealnie sportretowana prlowska zdzira, ubecka suka, która tych wszystkich "solidaruchów" to w łyżce wody by potopiła. A stawiam dolary przeciwko orzechom, że taka pułkownikowa Kołodziej, stanowi twardy beton sekty ojca Miecugowa. Nic ją nie zmieni. Pułkownikowa Kołodziej 10 kwietnia aż zatarła łapy z uciechy i wesoło krzyknęła "Wreszcie Kaczor zarył dziobem." A wieczorem z tego powodu była zalana w trupa. Czy poseł Hofman ją do czegoś przekona?