Moje dwa niemieckie przyjaciele.
Siedziałem na swej ławeczce od której dupa boli gdy pojawił sie spragniony nikotyny koleś. Okazało sie że to nasz przyjaciel niemiec z niemiec. Po chwili ujawnił się jeszcze jeden, też spragniony, też niemiec. Tytoniu u mnie dostatek więc podzieliłem sie. Po standardowych pytaniach i moim tłumaczeniu po raz tysięczny w tym roku że nie Holland ale Poland, nie marihuana ale wodka, załapali wreszcie.
Po załapaniu nastąpiły pytania z jakiego miasta jestem bo oni spod Hamburga. Odpowiedziałem zrozumiale dla nich że jestem z Kalisza czyli pośrodku Wrocław i Poznań. Ucieszyli się. Ucieszyli się bardzo.
Jeden z nich szczególnie.
Z tej radości oświadczył mi z uśmiechem że : "Wybacz, nie zrozum mnie żle ale mieszkasz na starych niemieckich terenach (Poznań). To były nasze...
Na to stwierdzenie też ma radośc zrobiła się duża i z radością przyznałem mu rację. Taki jestem.
By ich zadowolić jeszcze więcej poinformowałem ich że to jest "nowa historia" i opowiedziałem im że istnieje jeszcze starsza od tej nowej, tez historia. Z tej jeszcze starszej od nowej mozna się dowiedziec że 800 lat temu słowianie nie tylko w Berlinie ale aż pod Hamburg mieli swoje tereny. Zwróciłem ich uwage na nazwy miejscowości na tych terenach i na jeszcze obecnych tam Serbów(luzyckich).
Kaparki im opadły, uśmiechy zgasły...
Smutno mi sie zrobiło i chcąc ich rozweselić opowiedziałem im historie mojego miasta zniszczonego w 1914 przez ich naród w 90%. Opowiedziałem o tym że przed tym zniszczeniem mieszkało w Kaliszu ponad 60 tys. ludzi a po zniszczeniu aż 5 tys.
By ich jeszcze bardziej, tych przyjaciół z niemiec rozweselić wspomniałem też o 1939 i 70 tysiącach mieszkańców oraz o 1945 i 40 tysiącach mieszkańców. By zrozumieli te róznice w zaludnieniu przejechałem sugestywnie mą prawą ręką po moim jedynym gardle.
Zrobiłem to chyba nazbyt wymownie...
Czy zrobiłem to dobrze czy żle nie wiem ale wiem jedno, ten gnojek nigdy do żadnego Kaliszaka już nie powie z tą niemiecką pychą : Wybacz, nie zrozum mnie żle ale mieszkasz na starych niemieckich...
- ironiczny anglosas - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
9 komentarzy
1. urodziłem się w Poznaniu,
urodziłem się w Poznaniu, trzysta metrów od miejsca narodzenia Hindenburga( ja się urodziłem na Strzeleckiej, on na Podgórnej - nazwy ulic dzisiejsze) i 120 lat póżniej, i wiesz co?, znam takich, którzy żałują, że na Rybakach (ulica pośrodku) znajdował się sztab powstańczy w 1918 roku, kij im w ucho, bo to... nie dokończę, wypijmy ironicznie za Wlkp, zapraszam do Posen, wolnego nadal miasta Posen
2. @ironiczny
i trzeba było im powiedziec, że jestes niezniszczalny, a na dodatek - to Ty masz tytoń, a oni NIE.
Ale wtedy, to by Cię chyba potraktowali, jak ich przodkowie.... :)
Czyli uwolnili od nadmiaru wszystkiego.
pozdro
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Kuba
Mieszkałem w Poznaniu 1.5 roku :)
i będę "przelotem" za 10 dni.
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas
4. @Maryla
To że niezniszczalny to oni widzieli.
Po napisaniu tej notki znowu ich spotkałem ale mieli już ćmiki ale zapalniczki nie mieli :)
5. przelotem to można być w stolycy
daj znać, może w jakieś poznańskiej pijalni piwa się umówimy? w wolnym mieście Posen? Pozdrawiam. Kuba
6. @Kuba
Szybkie piwo gdzies w okolicach PKSiaku jedynie :)
Odezwe sie.
POZDRAWIAM SERDECZNIE!!! ironiczny anglosas
Dobranoc.
7. Kuba Odtruwacz
Wiem, że Ty pewnie nie w złej wierze, ale badzo proszę nie pisz więcej "w stolycy".
8. dla mnie stolicą jest królewskie miasto Poznań, no z małym
ustępstwem dla Gniezna:)
"Wiem, że Ty pewnie nie w złej wierze, ale badzo proszę nie pisz więcej "w stolycy".
Będę się powstrzymywał:)
9. Kuba Odtruwacz
A dla mnie moja poraniona Warszawa (przez wojnę , komunistów i nowa emigrację, nie dlatego, że emigracja, bo to w koncu stan normalny tylko dlatego, że wcale nie stara się nawet poznać miejsca , w którym żyje) , z dużym ustępstwem dla Lwowa i mniejszym dla Wrocławia. Napisałam to całkiem serio i żadna sekwencja dziejowa nie zmusi mnie do zmiany optyki.