Krótko o misji w Iraku

avatar użytkownika lesiu
Krótko o misji w Iraku
 


 

    Polscy żołnierze powrócili z misji wojskowej w Iraku, a więc najwyższy czas dokonać krótkiego podsumowania. Jak wszyscy Czytelnicy mojego bloga dobrze wiedzą od początku byłem przeciwnikiem uczestnictwa Polski w irackiej awanturze Niestety ci, którzy decydowali o wysłaniu do Iraku naszych żołnierzy mamili opinię publiczną widmem niesamowitych korzyści jakie miały spłynąć na nasz kraj w zamian za wsparcie amerykańskiej inwazji na Irak. Pamiętam te płomienne przemówienia liderów wszystkich niemal opcji politycznych o konieczności wywiązania się z sojuszniczych zobowiązań, a także o wymiernych materialnych zyskach irackiej eskapady. Wszystko brzmiało naprawdę pięknie.

    Jednak życie szybko zweryfikowało te optymistyczne nastroje i brutalnie obnażyło propagandowe hasła zwolenników misji irackiej. W czasie naszego pobytu ginęli polscy żołnierze, wielu z nich nie wytrzymywało psychicznie stresu i trudu związanego z tą misją i wielu po powrocie do kraju nie może pochwalić się dobrą kondycją psychiczną. W zamian za mięso armatnie jakim stali się dla amerykańskich sojuszników Polscy żołnierze nasz kraj nie zyskał zupełnie nic. Żadnych materialnych i gospodarczych korzyści, żadnej zmiany w polityce USA wobec polski. Mało tego zostaliśmy niejednokrotnie upokorzeni przez amerykańskie władze, które nie chcą znieść wiz dla Polaków podróżujących za ocean, choć uczyniły to w stosunku do wielu innych państw, które w minimalnym lub nawet zerowym stopniu wsparli inwazję na Irak. Polska wyszła przed szereg popierając atak USA na Irak, choć Amerykanie nie potrafili przedstawić żadnych wiarygodnych argumentów, które usprawiedliwiłyby inwazję na państwo irackie. Szybko też zostaliśmy sprowadzenie przez amerykańskie władze na ziemię, gdy okazało się, że udział w odbudowie Iraku oraz możliwość inwestowania w Iraku otrzymały państwa o wiele mniej zaangażowane militarnie w ten konflikt niż Polacy. Mimo totalnej klęski naszej misji w Iraku, która udowodniła, że liczymy się tylko jako dostarczyciel tzw. "mięsa armatniego" politycy odpowiedzialni za tą porażkę robią dobrą minę do złej gry wmawiając społeczeństwu bzdury o tym, jak to niby wzrosła pozycja naszego kraju na arenie międzynarodowej oraz nasza wiarygodność. Prawda jest jednak o wiele bardziej brutalna, gdyż polska misja w Iraku dowiodła, że nie potrafimy wyciągać żadnych wniosków z surowych lekcji jakie serwują nam nasi zachodni sojusznicy, i w tym temacie nic nie zmienia się od 1939 roku. Państwo, które daje się tak naiwnie wykorzystywać nigdy nie będzie poważnie traktowane na arenie międzynarodowej i szkoda, że polscy politycy nie są w stanie tego pojąć.

1 komentarz

avatar użytkownika Emisariusz IV RP

1. Krótko o misji w Iraku

Wojsko, żołnierze zrobili swoje. Chwała im za to, chwała poległym! Niedługo staniecie wezwani do apelu, 11 listopada. Politycy zawiedli, ale jeszcze nie wszystko stracone, mądrzejsze rządy i będzie lepiej. Prezydent Kaczyński MUSI iść także w stronę Iraku, tu są miliardy do zarobienia, jest ropa, gaz. Byliśmy za komuny w Iraku, czyżby Gierek był mądrzejszy od kilku rządów III RP??? To wymaga dużo zręczniejszej polityki, nas gospospodarczo, politycznie po prostu OGRANO. Myślę że szkodziła także agentura i to np niemiecka, radziecka także, lobbyści z koncernów, które bezwględnie walczą o rynek, kontrakty, grosz do skręcenia na Iraku. Jednak pod kątem wojskowym wiele się nauczyliśmy, jesteśmy zdolni do takich misji siłami powiedzmy dywizji łącznie na razie (to mało jak na tak duży kraj, gdzie czasy Bitwy pod Wiedniem?), mamy kadry tysięcy oficerów, żołnierzy OSTRZELANYCH w boju, sprawdzonych w warunkach prawdziwego zagrożenia. To jest warte WSZYSTKO, tego nie da się przeliczyć na miliardy dolarów, nasza armia w Gruzji nie dałaby się zrobić tak jak Gruzini, którzy dosłownie chowali się przed sowietami próbując ocalić resztki armii żeby chronić Tbilisi - mądra taktyka, acz nie wierzę że było zagrożenie szturmem stolicy tak skromnymi siłami, co innego niszczące naloty, ostrzał, oblężenie, próba obalenia prezydenta desantem sił specjalnych, albo zabiciem ostrzałem. Jestem tego na 100% pewien. Wojskowo są korzyści. Podobny efekt da Afganistan i inne misje. Będziemy mieli ARMIĘ, a nie umundurowanych pacyfistów. To może nas ocalić w przypadku wojny, nasi żołnierze są ŻOŁNIERZAMI FRONTOWYMI! Prawie. Prawdziwą wojnę toczą Amerykanie, siły NATO w Afganistanie. Czuję że ten "Wietnam" przyjdzie i do naszej prowincji. Na pewno podzielam poczucie krzywdy, sojusznicy są niewdzięczni w stopniu skandalicznym! Za nasz udział Amerykanie z Anglikami powinni założyć BAZY NATO w Polsce. I nie mówię o paru makietach rakiet, ale o prawdziwych bazach wojsk USA, NATO. Full wypas broń. Jeżeli nasi politycy doprowadzą do kolejnego 1939 roku w osamotnieniu w 30 kg grzybkami na miejscu wielkich miast, to wojnę należy zacząć od ich ZASTRZELENIA żeby nie przeszkadzali dalej bronić kraju, czy sensownie układać się, obawiam się że spełniają zbiorowo (i pojedyńczo) rolę masona Becka, buńczuczne zapowiedzi jak to jesteśmy SILNI, ZWARCI, GOTOWI, jak to jesteśmy BEZPIECZNI z tysiącem głowic sowieckich w nas wycelowanych, 3 mln armią najpotężniejszą na świecie masą sprzętu, broni - nie mamy tylu pocisków żeby to rozwalić. Gdyby ktoś zatrzelił nieudolnego Rydza, Becka 1 września, to może mielibyśmy szanse, a obrona potrwałaby dużo dłużej. Obecnie sojusz z USA, NATO, UE, nawet sąsiadami koalicji gruzińskiej jest CZYSTĄ FIKCJĄ. Nikt nam nie pomoże jakby co. Nasi politycy prowokują Rosję do wojny, bo słabe państwo jest zachętą dla bolszewików. Zawsze tak było. Sowiety wiedzą że jesteśmy SAMI, Wielkiej Brytanii nie będą atakować... głupi nie są. Powinniśmy mieć armię z siłami ODSTRASZANIA, armię zdolną do samodzielnej obrony przed bolszewikami. Trzeba nam prawdziwych sojuszników, np TURCJI, JAPONII, Finlandii i Ukrainy. Armie Krajów Bałtyckich pokonałby nawet nasz ZBOWID i siły ORMO.