LIST DO POSŁ Z. ZIOBRY W/S USTAWY UE PRZECIWDZIAŁAJĄCEJ MANIPULACJI

avatar użytkownika idem

 

Poseł do Parlamentu Europejskiego 

ZBIGNIEW ZIOBRO

 

 

Biuro Poselskie Posła Zbigniewa Ziobro

ul. Łobzowska 35/4, 31-139 Kraków

 

 

Szanowny Panie Pośle,

 

Chcielibyśmy, by niniejszy list skłonił Pana do opracowania inicjatywy ustawodawczej Prawa Unii Europejskiej, do przeciwdziałania manipulacji medialnej. Jak wiemy, istnieją w Prawie Unijnym przepisy antymonopolowe i przeciwdziałające manipulacjom finansowym, nie istnieją natomiast żadne przepisy ani dyrektywy dotyczące manipulacji medialnej. Zapewne sprawa jest dla Pana oczywista, jednak nie możemy na tym miejscu pominąć naszego uzasadnienia oraz wstępnych sugestii, jaki obszar działania, naszym zdaniem, winna taka inicjatywa ustawodawcza obejmować.

Tezą wyjściową do opracowania proponowanej „Ustawy o Przeciwdziałaniu Manipulacji Medialnej” zwanej w dalszej części tego listu „Ustawą”, jest twierdzenie, iż

ustrój demokratyczny, w obecnej postaci jest oszustwem, albowiem podstawą istnienia ustroju demokratycznego są wybory społeczne, opierające się na prawdziwej informacji o stanie faktycznym. Jest to warunek niezbędny, by taki wybór mógł być podstawą do świadomego kształtowania losów Państwa przez obywateli.  

 Jednak w rzeczywistości do większości społeczeństwa taka prawdziwa informacja nie jest w stanie dotrzeć, co wynika z sytuacji na rynku masowych środków przekazu.

Jedyny obraz rzeczywistości, wobec niszowych źródeł informacji dostępnych np. w Internecie lub prasie niskonakładowej, jest więc najczęściej daleka od prawdy „RZECZYWISTOŚĆ MEDIALNA”, wynikająca ze struktury właścicielstwa mediów. Struktury zarówno w sensie biznesowym jak i politycznym. Ponadto, ponieważ owe powiązania polityczno-biznesowe wykraczają daleko poza granice poszczególnych krajów, stwarzają one zagrożenie dla suwerenności tych krajów zarówno w sensie kulturowym, ekonomicznym jak i w możliwej konsekwencji, co potwierdzają doświadczenia europejskie, także terytorialnym.

Wobec wszechogarniającej świadomość obywateli presji medialnej oraz przy jednoczesnych dążeniach grup polityczno-biznesowych do monopolizacji masowych środków przekazu, opisana sytuacja doprowadza już w chwili obecnej do demontażu podstaw demokracji na rzecz TOTALITARYZMU MEDIALNEGO.

 Uprawnia to do twierdzenia, iż manipulacja medialna jest śmiertelną chorobą demokracji, rozwijającą się i opanowującą coraz większe skupiska ludzkie wraz z postępem w technologiach rozprzestrzeniania informacji i niekontrolowalnych procesach przejmowania i zawłaszczania jej żródeł.

 
Ponieważ do tych antydemokratycznych działań wprzęgnięci są zarówno rządy, korporacje jak i  politycy, służby specjalne, wynajęci naukowcy, sprzedajni dziennikarze a także tzw. „autorytety” lansujące „PRAWDĘ MEDIALNĄ” w miejsce PRAWDY, obronę przed zniewoleniem umysłów społeczeństwa widzimy w kilku następujących aspektach:


  1. Etap długofalowy w obszarze obowiązkowej, powszechnej edukacji na wszystkich poziomach nauczania. A więc począwszy od szkoły podstawowej, gdzie technika manipulacji uzewnętrznia się już w relacjach międzyludzkich a na szkolnictwie wyższym, uwzględniając tematy prac naukowych, kończąc.

     
  2. Etap aktualnego działania: Utworzenie w poszczególnych krajach Unii Europejskiej INSTYTUTÓW ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ, których zadaniem byłoby tworzenie różnych form uświadamiania społeczeństwa w kwestii podejmowania decyzji opartych na stanie faktycznym a nie na „PRAWDZIE MEDIALNEJ” publikowanej na zlecenie grup polityczno-biznesowych a być może nawet agentur obcych państw. Oczywiście kontakt z tymi Instytutami powinien być powszechnie dostępny w Internecie.

  3. Obowiązek podawania do publicznej wiadomości danych o strukturze właścicielstwa poszczególnych mediów a także bieżących informacji o wszelkich przejęciach tytułów prasowych, stacji nadawczych oraz portali internetowych wraz z podanien struktury właścicielstwa i dossier ich właścicieli. Wiadomości te winny znajdować się na stronie rządowych organizacji takich jak wyżej proponowane INSTYTUTY ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ. Dostęp do tych informacji i procedury  ich wykorzystywania w wyborach społecznych  powinny stać się normalną, stale stosowaną praktyką obywatelską.


  4. Na stronach internetowych wymienionych w pkt. 3 organizacji, winny również ukazywać się artykuły o charakterze popularno-naukowym, przybliżającej obywatelowi sposoby wpływania na jego świadomość poprzez manewrowanie sondażami i zabiegami socjotechnicznymi. Trzeba tu podkreślić. iż nie widzimy obaw, co do atrakcyjności takich prezentacji . Istnieje zresztą w Internecie  bardzo wiele interesujących i zrozumiałych dla przeciętnego odbiorcy wyjaśnienń tych zjawisk jednak mają one, jak wyż.  wspomniano, charakter niszowy i a więc praktycznie o nikłym zasięgu informacji i oddziaływania na świadomość społeczeństwa.

     

                    Komentując naszą inicjatywę „Ustawy”, pragniemy stwierdzić, iż jej powstanie nie leży jedynie w interesie Polski ale wszystkich Narodów Unii Europejskiej, którym zapewne nie są obojętne losy demokracji leżacej u podstaw ich państwowości a także nie są im obojętne ich własne interesy zagrożone manipulacją medialną prowadzącą do niekorzystnego dla nich „oświadczenia ich woli” w aktach podejmowania decyzji wyborczych lub referendalnych. Istnieje obawa, iż ten fakt ewidentnego zagrożenia demokracji wynikającego z wyborów społecznych opartych na fałszywych przesłankach, będzie podlegał świadomej lub nieświadomej marginalizacji na forum PE. Zatem biorąc pod uwagę arytmetykę głosowania przy trudno przewidywalnym lobby interesów na forum PE, proponujemy przedstawić powyższy problem w formie „public hearing” , co być może ułatwiłoby przekonanie posłów, iż nie jest to tylko „sprawa polska” a jednocześnie zmusiłoby ewentualnych „lobbystów” do przedstawienia dowodów na celowość rezygnacji z takiej ochrony demokracji, co mogłoby się okazać dla nich nieopłacalnym posunięciem politycznym. Nawiązując do konkretnego rozwiązania systemowego w postaci tzw. „Instytutu Świadomości Narodowej” , należy wziąć pod uwagę realność funkcjonowania i łatwej dostępności tego rodzaju informacji o właściwościach i wiarygodności każdego przekazu medialnego. W sytuacji naporu i agresji szumu informacyjnego zawartego w przekazie prasowym, radiowym, telewizyjnym i oczywiście Internecie, niezbędne jest wyrażne wskazanie i oznaczenie miejsca – ośrodka informacji, w którym każdy obywatel UE, będzie mógł uzyskać odpowiedź na swoje wątpliwości dotyczące zarówno ogólnych zasad i mechanizmów rządzących procesem przekazywania informacji ( np. , co w rzeczywistości oznaczają dane sondażowe ) - a co mieści się w kategoriach edukacji obywatelskiej, jak i bieżącej informacji o strukturze właścicielstwa mediów, czy dossier politycznych celebrytów starających się kształtować opinie społeczne i w konsekwencji wpływać również na politykę UE. Twierdzenie, iż wszystkie te informacje można znależć np. w Internecie, byłoby w tym przypadku zabiegiem torpedującym ich realne znaczenie w świadomych wyborach społecznych.

      

             

 

  

Na zakończenie pragniemy poinformować Pana, iż jednocześnie występujemy z inicjatywą ustawodawczą mającą przekształcić nasz polski „Instytut Pamięci Narodowej” w „INSTYTUT PAMIĘCI I ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ”.  W naszych oczekiwaniach powinien on wypełniać również te zadania, które wynikałyby z proponowanej w treści tego listu „Ustawy” unijnej. Pozwoliłoby to jednocześnie naszemu polskiemu Instytutowi skorzystać z dofinansowań UE w celu sprostania nowym oczekiwaniom społecznym zmierzających do ochrony podstaw państwa demokratycznego.

 

 

 Be Aware Of Who Is Talking To You”

 

 

powyższe hasło proponujemy na forum PE jako hasło promujące powstanie „Ustawy”.

 

                 Mamy nadzieję, iż uda się Panu pozyskać współpracę innych polskich parlamentarzystów do wspólnej prezentacji projektu „Ustawy”, który przecież jest dążeniem do niezależnego od opcji politycznych dążenia do prawdy. W imię tak silnie na forum UE akcentowanego przywiązania do demokracji.

 

Poniżej załączamy list do Klubu Parlamentarnego PIS, w którym występujemy z inicjatywą dot. Ustawy o IPN.

 

                                                                       Z poważaniem,


                                                                                                                                                                           ................................

 

załacznik: List do Przewodniczącego Klubu Parlamentarnego PIS, M.Błaszczaka

 

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

załącznik:

Warszawa. 03.01.2011.

Przewodniczący Klubu Parlamentarnego

 

PRAWO I SPRAWIEDLIWOŚĆ

 

Pan

Mariusz Błaszczak

ul Wiejska 4/6/8 00-902 Warszawa

 

 

Szanowny Panie Pośle,

 

Występując z inicjatywą ustawodawczą składaną na ręce posła Parlamentu, Pana Zbigniewa Ziobry, jednocześnie na Pana ręce składamy inicjatywę ustawodawczą dotyczącą Instytutu Pamięci Narodowej. Ponieważ do niniejszego listu załączamy pismo do Pana Zbigniewa Ziobry, w którym to piśmie uzasadniamy ideę powstania w krajach UE „instytutów świadomości narodowej”, sądzimy, że na tym miejscu nie musimy tych argumentów w całości przytaczać, ponieważ nasz polski „Instytut Pamięci Narodowej” wypełnia już część misji omawianej w naszym projekcie europejskim. Chcielibyśmy jedynie podkreślić, że zwłaszcza ubiegły rok 2010, pokazał jak fundamentalną a zarazem negatywną funkcję pełni w opiniach społecznych manipulacja medialna. która wydaje się być istotą formowania wyborów społecznych czyli funkcjonowania demokratycznego państwa. I choć nasz Instytut Pamięci Narodowej mógłby przyczynić się częściowo do uświadamiania społeczeństwu mechanizmów kształtowania opinii społecznych poprzez odwołanie się do doświadczeń historycznych, to jednak taka misja, inspirowana tylko przeszłością a nie kierowana również w przyszłość, jest iluzoryczna. Nie może ona spełnić tego rodzaju oczekiwań, jeśli Sejm nie zleci pracownikom IPN nowych, rozszerzonych działań badawczych, edukacyjnych a także opiniotwórczych. Chodzi tu o odpowiednik proponowanych przez nas w krajach UE, „instytutów świadomości narodowej” , jako niezbędnej przeciwwagi dla kosmopolitycznych z definicji, ponadnarodowych działań Brukseli. Aby nasz polski projekt nie mnożył bytów, proponujemy tylko nowelizację ustawy o IPN wg załączonego poniżej projektu zmiany brzmienia istniejących zapisów, łącznie ze zmianą nazwy Instytutu. Oczywiście, jeśli nasza inicjatywa zostanie przez Klub Parlamentarny PIS zaakceptowana, zapewne dojdzie bardziej precyzyjnego i być może rozszerzonego opracowania, co pozostawiamy inicjatywie panów Posłów.

 

 

 

                                           Z poważaniem,

                                                                ..................................

 

w załączeniu:

    1. Projekt zmian w Ustawie o IPN

    2. List do posła PE. Pana Z.Ziobry

 

 

 

 

            

 

 

 

Etykietowanie:

28 komentarzy

avatar użytkownika idem

1. Jest to projekt oczywiście..

do konsultacji na tym forum a nie wysłany już przeze mnie list. Myślę, że powinniśmy tę inicjatywę zgrać z naszą inicjatywą ustawodawczą dot. "upgrade" IPN" do "Instytutu Pamięci i Świadomości Narodowej". Jak łatwo zauważyć obie inicjatywy się wspierają i gdyby się je udało zrealizować w miejsce tylko biadolenia n/t manipulacji, uważałbym to za ogromny krok do przodu. Jak zapewne zauważyliście, na forum SALON24 powstaje inicjatywa w formie właśnie biadolenia, protestów i ew. tupania nogami pt. "Stop Manipulacji". Oczywiście nie będzie to miało żadnego przełożenia na dalsze występy GWna i Tefałenu. 

pzdro

 Idem
avatar użytkownika Errata

2. idem

Naprawdę świetne!

Errata

avatar użytkownika Maryla

3. proszę o uwagi

czy projekt spotyka się z zainteresowaniem ?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

4. @Autor.

Istnieje bardzo wielkie niebezpieczeństwo ... wprowadzenia pod taką przykrywką, regulacji i cenzury ..bez względu kogo i co będzie cenzurować, jest to niedopuszczalne .Czyż byśmy chcieli sami sobie kaganiec nałozyc... po za tym jak wyobrażacie sobie same zapisy co do meritum. jako deklaracje woli?, czy jako szczegółowe kto i co wolno?... bezsens który sie zemści i to szybko. Unia wejdzie z butami oficjalnie i całkowicie w umysły obywateli...
Raczej potrzeba ustawy o'równości w mediach... czyli nisko-nakładowe też dofinansowywane(aby nie padły i miały zasięg i moc wysoko-nakładowych) to oczywiście nie przejdzie, ale samo w sobie też jest zagrożeniem np. zwiększenie ilości tytułów manipulujących społecznością. w tłumnie znikną właściwe media całkowicie...
Jestem przeciw... to nie rozwiązanie ani droga ku niemu.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tamka

5. @idem

Abstrahujac od tego, ze proponowany przez ciebie projekt to utopia ustawodawcza (w UE istnieje mnostwo praw zapisanych, ktore sa notorycznie lamane, oczywiscie pod przykrywka innych praw zapisanych), to dobra inicjatywa. Ja nie mam nic do doadania. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Goethe

6. @All

Uprasza się administratora o skasowanie nadmiernej ilości mego wpisu...
Występuje jakiś błąd... wykazuje ze nie ma treści w komentarzu. I jednocześnie nie chce przekazać wpisu..czemu? następnie wprowadza wszystkie próby wpisania tekstu..
Pozdrawiam i przepraszam za błąd. Nie-zamierzony.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika idem

7. @Goethe

Nigdzie w projekcie tej Ustawy nie ma mowy o jakiejkolwiek formie cenzury. W prawie Unijnym od początku UE istnieje aksjomat, że "wolne media są podstawą demokracji" i tego aksjomatu nikt nie zakwestionuje i ja również nie mam takiego zamiaru. Nikt też nie będzie próbował zmienić warunków wolnorynkowych transakcji w dziedzinie obrotu środkami masowego przekazu, to jest zupełnie nierealne i tylko idiota mógłby o coś takiego walczyć. Natomiast zupełnie czym innym jest obowiązek informowania, kto jest nadawcą określonego przekazu medialnego i tego mam prawo domagać się od wydawcy / właściciela tegoż masowego środka przekazu, tak jak zas...m obowiązkiem producenta każdego leku albo środka spożywczego jest napisać na etykietce, czego mogę się po spożyciu tego artykułu spodziewać. Takiego prawa oczekuję właśnie i w tym przypadku. I dopiero na tej podstawie, która jest moim prawem, mogę dokonywać wyboru, co jest z kolei moim obowiązkiem obywatelskim. I przeciwnie, jeśli zupełnie nie kapuję o co chodzi w określonej sprawie (jak np. w przypadku Traktatu Lizbońskiego, o którym w najlepszym razie poinformowane jest ok 2% społeczeństwa ) to powinienem się zamknąć i nie głosować ani wypowiadać się ani za ani przeciw. A jak było w sondażach i tzw "wolnych mediach" każdy widział. Wyszło na to że większość respondentów była za. Jest to więc czysty szwindel zarówno ze strony manipulantów jak i nieodpowiedzialnego i nietrzeżwego umysłowo obywatela. Zatem powtarzam, że proponowana "USTAWA" ma dać nam prawo do wiedzy, kto stoi za określonym żródłem informacji, jakie przesłanki mogą nim kierować, a co jest zawsze ukrytą przed nami informacją, tak jak w przypadku technologii przesyłu sygnału satelitarnego/telewizyjnego, w którym zawarte są w tymże sygnale niewidoczne dla nas "meta data" modyfikujące parametry przekazu w zależności od potrzeb. 

Natomiast kompletną utopią jest poszukiwanie dobrych wujków-sponsorów niszowych środków przekazu. Takich w policzalnej liczbie i efektywnie wpływających na masy wyborców, nie ma i nie będzie ... nigdy...
A jak się znajdą, to wkrótce okaże się, że nie bezinteresownie... Za jaką cenę ? Za cenę nowej manipulacji we własnym interesie, tychże wujków... Tym bardziej atrakcyjnym, że otrzymają za darmo zaufanie odbiorców. Wiernych oczywiście, póki nie przejrzą na oczy i nie zorientują się, że zostali zrobieni w bambuko. Bo wcześniej nawet nie będą wiedzieli, kto i w którym momencie przejął tytuł.
 
                        Tyle o dorażnych, Unijnych uregulowaniach prawnych . Natomiast zupełnie nie do zakwestionowania jest obowiązek edukacji od lat szkolnych, w kwestii manipulowania przekonaniami bliźniego. I oczywiście nieustanna dalsza nauka samoobrony przed zniewoleniem medialnym. By nie produkować obywatelskich matołów ze słuchawkami na uszach, wmawiając im, że mają własne zdanie ( vide reklamy METRA ). Oni mają zdanie RMF FM lub TOK FM a jak zdejmą słuchawki, kupują obowiązkowo GWno a po południu oglądają jeszcze tefałen. Wolno im, mają tylko zdawać sobie sprawę KTO DO NICH MÓWI i JAKI MOŻE MIEĆ W TYM INTERES. To tylko tyle i aż tyle, bo nikt ani GWna ani METRA ani Tefałenu nie ocenzuruje ani nie zdelegalizuje. Choć w przypadku istnienia partii PISu nie byłbym taki pewien, biorąc pod uwagę istnienie przekonywających "wolnych mediów", które po odpowiedniej akcji medialnej i "sondażowej" mogą przekonać wyborców, że PIS jest organizacją wywrotową a nawet zbrodniczą,
Tyle w temacie.
Pozdrawiam.

 Idem
avatar użytkownika idem

8. @Tamka

Zgadzam się, że to może być kolejna utopia prawna, ale:


                 1) Może też zaskoczyć  parlamentarzystów krajów członkowskich "oczywistą oczywistością", że jest to powszechnie obserwowany i odczuwany wrzód na tak czczonej demokracji, bez jakiegokolwiek pomysłu przeciwdziałania czy leczenia wrzodu. Być może dlatego, że jakakolwiek forma tego przeciwdziałania kojarzy się z cenzurą, co z definicji "wolnych mediów" jest oczywiście wykluczone. 

                 2) Jeśli jednak takie prawo by zaistniało na papierze unijnym, to:
 
                 a) zawsze jest to korzystniejsza platforma do dyskusji i wystąpień na forum PE w szczególnie napiętych sytuacjach, gdy np. dowodzenie naszych racji o Smoleńsku wymaga zorganizowania public hearing, bez oparcia się na powszechnej opinii o chorobie tzw. "wolnych mediów" i przedstawienia zarzutu nie przestrzegania prawa UE.

                  b) istnieje możliwość wzmocnienia finansowego INSTYTUTU PAMIĘCI I ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ ( o który zabiegamy w innym naszym wystąpieniu), środkami unijnymi. Tu chcę dodać że istnieją pojedyńcze wnioski ( publikowane w necie) o dofinansowanie przez UE działalności uświadamiającej zagrożenia manipulacją. Co oczywiście poza opłaceniem ciekawech być może działań autorów, nie ma praktycznie żadnego znaczenia wziąwszy pod uwagę globalną skalę problemu. 

                  c) byłoby to jednocześnie polityczne wzmocnienie pozycji INSTYTUTU, który ciągle jest przecież przeznaczony do odstrzału. A co w przypadku Ustawy byłoby już utrudnione.

                  d) ułatwienie inicjatywy wprowadzenia przedmiotu Manipulacji do polskiego systemu edukacyjnego.

A reasumując: nie mamy nic do stracenia gdy alternatywą są listowne protesty, tupanie nogami i wywiesznie transparentów "Stop Manipulacji".

Ostatnio zmieniony przez idem o śr., 08/12/2010 - 23:07.
 Idem
avatar użytkownika Tamka

9. @idem

W tym przypadq rzeczywiscie nie ma nic do stracenia, tylko jako realistka jestem niemal pewna (1% wiary), ze ten projekt nie zostanie podjety przez pana europosla, a nawet gdyby, nie sadze, by znalazl wieksze zainteresowanie. Zatem juz w przedbiegu nie widze realnych mozliwosci przekladajacych sie na konkretne dzialania w tej sprawie.

Oczywiscie to, o czym piszesz jest bardzo wazne, zwlaszcza w kontekscie uprawnien i mozliwosci IPNu (nadal szukam osoby opiniotworczej w tym wzgledzie) i jak najbardziej popieram takie inicjatywy i sie do nich przylaczam.
Natomiast uwazam, ze pomiedzy inicjatywa obywatelska, a realnymi dzialaniami zmierzajacymi do naprawy/zmian prawnych jest przepasc (zwlaszca w tych okolicznosciach i w tym czasie).
Pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Andy-aandy

10. W tej propozycji prawodawstwa uźywa się zwrotów w takich jak:

"RZECZYWISTOŚĆ MEDIALNA”, „PRAWDZIE MEDIALNEJ”, czy choćby "demontażu podstaw demokracji na rzecz TOTALITARYZMU MEDIALNEGO"...

Skoro takie zwroty — to natychmiast powstaje podstawowe pytanie:

"Kto będzie decydować o tym, co jest 'rzeczywistością medialną" a co jest tylko 'rzeczywistością rzeczywistą'"?

Bo właśnie od decydenta o tym "CO JEST RZECZYWISTOŚCIĄ PRAWDZIWĄ" — będzie zależała całość stanowienia tego co będzie prawdą, a co tylko przykrywką dla prawdy — w tym przedsięwzięciu ustawodawczym...

Gdyby tylko jakimś cudem zostało zrealizowane... :-)

Wchodzimy tutaj — w ten sposób — z całą propozycją tego prawodawstwa do tego samego MATRIX'U dotyczącego prawdziwej natury "realności" — którego pomysłodawca tej ustawy chce za pomocą właśnie tej ustawy uniknąć...

Żadne "instytuty świadomości narodowej" proponowane w pomyśle „Ustawy o Przeciwdziałaniu Manipulacji Medialnej” — niczego nie zmienią, bo w mediach prywatnych oglądanych przez społeczeństwo, wszystko dyktują stosunki własnościowe...

Oczywiście sieć wymusza błyskawiczne zmiany w formach działania wszzystkich mediów — lecz to jest zupełnie inny temat — chociaż także związany z istniejącą, czy choćby tylko "medialną" rzeczywistością...

Dlatego na zachodzie Europy istnieją tzw. media publiczne, które w założeniach mają przedstawiać prawdziwy — a nie "medialny — obraz rzeczywistości na świecie... Czy to są jakby te "instytuty prawdy"...

Choć czym są i jak działają te "państwowe media publiczne" w Polsce wszyscy wiemy"...

A jak to działa naprawdę w Europie? Widzimy po BBC, która z solidnej i opiniotwórczej — zamieniła się w lewacką jaczejkę narzucającą wszystkich słuchaczom czy widzom — jedyny pogląd w niej naprawddę obowiązujący, czyli politycznoą poprawność...

Natomiast dane o strukturze właścicielskiej poszczególnych mediów, a także bieżące informacji o wszelkich przejęciach tytułów prasowych, stacji nadawczych oraz portali internetowych wraz z podanien struktury powiązań i dossier ich właścicieli — są dostępne w portalach biznesowych i dla ludzi tym się interesujących. Natomiast osobom z zewnątrz — na ogól takie wyprane z poglądów właścicieli oraz ich pozabiznesowych powiązań — dane bardzo niewiele powiedzą...

Przechodząc do propozycji tej ustawy — zacznę od podstaw... A więc, jest określona podstawowa zasada prawna, która brzmi:

NIE REGULUJMY TEGO, CO SIĘ UREGULOWAĆ NIE DA...

Poza tym, IPN nie ma nic do "instytutów świadomości" i byłoby nawet zabawne występowanie do IPN w tej sprawie... :-)

W dodatku sama nazwa "instytutów świadomości" kokarzy się nawet nie z folizofią czy psychologią, lecz raczej z parapsychologią...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Goethe

11. @Po pierwsze...

Dziękuję za wykasowanie nadliczbowych wpisów. Dzięki, Maryla... Franku...
A teraz do tematu: powiem tak - nie jest ważne kto i jak głosuje, ale kto liczy głosy...
To samo z tą inicjatywą. Pomysł sam w sobie szlachetny i dążący do równowagi i prawdy w publikatorach... tylko jak zawsze podchwycą hasło a zrobią swoje... z założenia! wiec po co ostrzyć nóż na samego siebie. Zatem istotne nie jest to czy będziemy uczyć np. o manipulacji w mediach, lecz w jaki sposób i kto będzie tego uczył. Myślę ze to jasne i zrozumiałe jest. Dla tego jestem przeciwny wdrażaniu takiej USTAWY na forum Unii( zakładając ze dojdzie do realizacji). Ten cel czyli jawność informacji, oraz jej źródło wraz z tym kto to podaje nalezy osiagnać w inny sposób. Okrężną drogą po przez uchwały i rozporządzenia PE i innych tego typu, w innych pozornie nie związanych przepisach. To powinno być wypadkową innych regulacji...inaczej nie ma racji bytu lub zamieni sie zaraz w bat i jeszcze większa manipulację za pomocą przeciw-działania manipulacji...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tamka

12. @Andy-aandy

Zwrociles uwage na niejednoznacznosc sformulowan, to wazny problem, tylko nie zauwazylam twojej propozycji zmiany zwrotow/slow, uzytych przez autora (byc moze, a tak mi sie wydaje- wynika to z tresci wpisu, iz takie propozycje nie maja racji bytu, bo sam projekt go nie ma).
Wypada mi tutaj wyraznie napisac, dlaczego ja nie odnioslam sie do wieloznacznosci sformulowan w projekcie autora. Wyjasnienie jest w komentarzach nr 5 i 9.

"NIE REGULUJMY TEGO, CO SIĘ UREGULOWAĆ NIE DA..."

A ja uwazam, ze wszystko sie da, tylko potrzebnych jest do tego kilka bardzo waznych czynnikow, ktore w rzeczywistosci (zwlaszcza naszej) nie maja racji bytu. W zasadzie potrzebny zapis prawny juz istnieje, ale nie jest przestrzegany.

"Natomiast dane o strukturze właścicielskiej poszczególnych mediów, a także bieżące informacji o wszelkich przejęciach tytułów prasowych, stacji nadawczych oraz portali internetowych wraz z podanien struktury powiązań i dossier ich właścicieli — są dostępne w portalach biznesowych i dla ludzi tym się interesujących. Natomiast osobom z zewnątrz — na ogól takie wyprane z poglądów właścicieli oraz ich pozabiznesowych powiązań — dane bardzo niewiele powiedzą..."

W tym przypadq sie nie zgodze. Przy zalozeniu, ze media sa obiektywne i transparentne - takie informacje (o tym, kto jest wlascicielem) powinny byc szeroko dostepne dla wszystkich, bez zastrzezenia - czy kogos to interesuje, czy tez nie.
Jesli czegos nie wiem, nie moge sie tym interesowac, ale jesli mam dostep do informacji, byc moze zainspiruje mnie to do siegniecia glebiej. Chocby wlasnie na takiej zasadzie informacje o wlascicielach powinny byc szeroko udostepnione i powszechne.

IPN - tu autor nawiazal do innej inicjatywy zwiaznej z instytutem (w jednym z ostatnich wpisow autora).
T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Andy-aandy

13. O regulowaniu wszystkiego

Ja napisałem:
"NIE REGULUJMY TEGO, CO SIĘ UREGULOWAĆ NIE DA..."

Tamka pisze, że jednak:
"A ja uwazam, ze wszystko sie da"

Skoro wszystko daje się regulować... To w tym momencie wchodzimy na podwórko PC, czyli politycznej poprawnośći... :-)

To co ci lewacy wymyślają, to są ewidentne bzdury... Jednak nawet i oni wiedzą, że nie można wymyśleć ustawy regulującej nasze myśli... Tym bardziej, że niepisane przepisy regulujące definicje podawane do wierzenia przez PC — szybko potrafia się zmieniać

Dlatego, zamiast narzucenia przepisów w ustawach — jednak utworzyli specjalną lewacką policję znaną już od dawna jako tzw. "Thought Police", czylu "Policja Myśli", a może lepiej "Policja Kontrolująca Myśli"...

I zamiast ustaw mamy kontrolujących myśli cenzorów, którym jakieś GWno codziennie nadaje intrukcje dotyczące tego jak mają myśleć i reagować na myśli wypowiadane przez innych...

Mam gdzieś jakieś notatki o obowiązujących definicjach zawartych słownikach PC – muszę je tylko znależć i wrzucić tutaj...

Np. zgodnie z PC "ludzie słońca" to są "Afroamerykanie", a "ludzie lodu" — to biali...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Tamka

14. @Andy-aandy

"Skoro wszystko daje się regulować... To w tym momencie wchodzimy na podwórko PC, czyli politycznej poprawnośći... :-)"

Ja o niebie, ty o chlebie ;).
A pelne zdanie brzmialo tak: "A ja uwazam, ze wszystko sie da, tylko potrzebnych jest do tego kilka bardzo waznych czynnikow, ktore w rzeczywistosci (zwlaszcza naszej) nie maja racji bytu. W zasadzie potrzebny zapis prawny juz istnieje, ale nie jest przestrzegany."

Nie ma tu slowa o poprawnosci politycznej. To przyklad jak mozna zmanipulowac proste zdanie, bazujac na domysle. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Goethe

15. @Tak !!!

Rozwiązaniem problemu jest DEKALOG...ale kto po za Tamką o tym pamięta?
Elity raczej NIE! A Unijne już można zapomnieć przecież odwołują się do Grecji i Rzymu... niezła manipulacja.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tamka

16. @Andy-aandy

PS. Nie bede tu przytaczac preambuly Konstytucji RP, ale wspomne o Art. 13 i 14 (to jest nadrzedne- jeszcze- prawo, ktore powinno obowiazywac w Polsce). Acha, oprocz profanum, jest tez sacrum (przynajmniej dla mnie). T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Andy-aandy

17. Ja piszę o tym, do czego prowadzi dążenie do

wyjątkowe skrajnego regulowania przejaqwów życia oraz myślenia za pomocą specjalnego i nic nie dającego ustawodawsta —

A dostaje mi się za jakieś "jak mozna zmanipulowac proste zdanie"...

Czy to nie przesada w zarzutach droga/drogi Pani/Panie Tamka... :-)

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Andy-aandy

18. To przytoczmy pewne treści z Preambuły Konstytucji RP

jak i nie podzielający tej wiary,

a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł,

równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski,
* * *

jak widzimy mamy nawet i tutaj powyższe zabawne kuriozum...
___________________

a teraz przejdźmy do wspomnianych artykułów...

Art. 13.

Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa.

Art. 14.

Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność prasy i innych środków społecznego przekazu.
* * * * *

Ad 13.
Mimo tego zakazu — istnieja i bez przeszkód ze strony władz działałąja w PRL-bis zakazane partie bolszewicko-komunistyczne. Partie te publicznie pochwalają staliniowskie masowe mordy na Polakach oraz zapowiadają nowe masowe mordy Polaków w celu wprowadzenia panowania "sowieckich rad"...

Ad. 14
OK. Zapewnia mi się tutaj wolność prasy... W tym przypadku niemal taką samą — jaką jest wolność bezdomych do poszukiwania jedzenia na śmietnikach...

Tylko kto mi zapewni środki finansowe, by móc stworzyć prasę, albo inne środki społecznego przekazu...? Tego w Konstytucji jednak nie ma... Jest wiele innych gwarancji — bez żadnego zapenienia ich przestrzegania...

Bo ten paragraf — dopiero w takim przypadku gwarantowałby mi pełnię praw obywatelskich... I moźliwość korzystania z nich...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika Tamka

19. @Goethe

"Rozwiązaniem problemu jest DEKALOG...ale kto po za Tamką o tym pamięta?"

hehe, nie wywoluj wilka z lasu ;). T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Tamka

20. @Andy-aandy

Jestem kobieta - zeby nie bylo watpliwosci.

"Czy to nie przesada w zarzutach droga/drogi Pani/Panie Tamka... :-)"

Alez ja nie stawiam zadnych zarzutow. Prosze jeszcze raz przeczytac moje wpisy. Wywolales mnie w swoim komentarzu (pozwolilam sobie juz wczesniej na zwrot per "ty", jesli jest on niestosowny, prosze dac znac) i napisales o poprawnosci politycznej. Czy w moich komentarzach jest choc cien sformulowania dot. PC? Nie ma. A zatem twoj komentarz zmanipulowal/przeinaczyl/zmienil - jak zwal, tak zwal - moja wypowiedz.

W moim odczuciu autor wcale nie dazy do objecia regulacjami prawnymi "przejawow zycia oraz myslenia". Ja odbieram to jako desperacka probe znalezienia sposobu na przestrzeganie pewnych zasad. A ze to utopia? I moze doprowadzic w konsekwencji - niezamierzenie zupelnie - do absurdu? Byc moze. Jednak sama taka proba jest przejawem troski o to, co naprawde wazne.
Zawsze najtrudniejsze jest znalezienie sposobu, wlasciwego sposobu do osiagniecia celu, ale czy to znaczy, ze nie warto probowac? Pozdr. T.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o czw., 09/12/2010 - 01:53.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Andy-aandy

21. Są różne cele oraz różne drogi ich osiągania

Ja chciałem tylko pokazać, że nie można uregulowć wszystkich przejawów życia społecznego... Nawet w jak najbardziej szlachetnych celach, bo zawsze prowadzi to na bezdroża totalitaryzmu... I nawet po to, by zaprowadzić raj na ziemi.

Były już takie próby, ponoć, jak twierdzą marksiści i postmarksiści — prowadzące bezpośrednio zaprowadzenia raju — lecz zaprowadziły jedynie do setek milionów ofiar i "Imperium zła"...

Innym bardzo prostym powodem — jest niemożliwość żądania przestrzegania przepisów prawa — o ile nie zawiera ono paragrafów wprowadzających stosowne środki przymusu...

Poza tym zawsze są jeszcze próby interpretacji prawa — często niezgodnej z intencjami ustawodawcy... Można by o tym długo...

Lecz mam nadzieję, po po moim komentarzu na temat konstytucyjnych "gwarancji" rozumiesz o co mi chodzi...

Znów mamy zasadę: "Im mniej zbędnego prawodawstwa w danym kraju, tym lepiej dla danego Narodu"... :-)

 Andy — serendipity

avatar użytkownika idem

22. @Andy, Goethe, Tamka

Kolejny raz podkreślam, że projekt nie sugeruje uregulowań zmierzających do założenia kagańca na jakiekolwiek media. w tym publiczne, bo oczywiscie byłoby by to skrajną naiwnością. Odwołując się choćby do przykładu BBC. Nie rozumiem Twojej wątpliwości :

"Kto będzie decydować o tym, co jest 'rzeczywistością medialną" a co jest tylko 'rzeczywistością rzeczywistą'"?
Bo właśnie od decydenta o tym "CO JEST RZECZYWISTOŚCIĄ PRAWDZIWĄ" — będzie zależała całość stanowienia tego co będzie prawdą, a co tylko przykrywką dla prawdy — w tym przedsięwzięciu ustawodawczym..".
 
Wydaje mi się, że z projektu jasno wynika. iż nie chodzi tu o wskazanie jakiegokolwiek wiarygodnego żródła informacji o tzw. PRAWDZIE RZECZYWISTEJ. Każdy przekaz o faktach, prawdziwych zdarzeniach, lub prawdziwych intencjach, gdy np. cytowane są wypowiedzi, zawiera prawdopodobieństwo przekłamania choćby wynikające z niejednoznaczności pojęć i nieprecyzyjności języka, przy czym nie chodzi tu nawet o ewidentne , świadomie spreparowane kłamstwo medialne. Zatem:
1) Jakiego decydenta masz na myśli i w którym momencie działania takiej Ustawy miałby on orzekać o PRAWDZIE RZECZYWISTEJ ? Bo zgodnie, z tym co powyżej, nikt nie liczy na to, iż otrzyma informację o PRAWDZIE RZECZYWISTEJ w przekazie medialnym. Taka informacja jest bowiem dostępna tylko dla naocznego świadka i to też pod wieloma warunkami określajacymi zdolność jego percepcji, pamięć i istniejący na miejscu zdarzenia szum informacyjny.
Teza będąca podstawą tego projektu mówi o tym, że dla obywatela podejmującego wybory w ustroju demokratycznym jest dostępna tylko PRAWDA MEDIALNA. Zatem jedyny sposób ustalenia przez niego, czy określona informacja może być dla niego wiarygodna, czy też przed decyzją wyboru należałoby ją zweryfikować, jest informacja "KTO DO NIEGO MÓWI" oraz "KTO I CZY, MOŻE KIEROWAĆ SIĘ PARTYKULARNYM INTERESEM" w tym konkretnym przekazie medialnym. A także powinien mieć świadomość, co faktycznie mówią dane sondażowe, będące motorem wszelkich manipulacji społecznych, politycznych i rynkowych. W tym celu, w określonym przez Ustawodawcę miejscu, (np. odpowiednia zakładka na stronie "INSTYTUTU ŚWIADOMOSCI NARODOWEJ" - w naszym polskim przypadku "INSTYTUTU PAMIĘCI I ŚWIADOMOŚCI NARODOWEJ" - bo przecież nie ma sensu powoływanie i finansowanie nowego bytu w postaci Instytutu Świadomości Narodowej ), ma mieć podane informacje o nadawcach informacji, a także na tych samych stronach ma mieć możliwość zapoznania się ( w sensie "bieżącej edukacji" ) z metodami socjotechniki i manipulacji medialnej. Materiałów na ten temat, czasem wręcz pasjonujących, można znależć wiele ROZRZUCONYCH PO INTERNECIE, a więc praktycznie nieużytecznych w procesie masowych wyborów społecznych. I dlatego alternatywa podana poniżej (@Goethe) jest moim zdaniem bez sensu ze względu na jej praktyczną , już z definicji ("okrężna droga"), niedostępność w krótkim okresie czasu i przy minimalnym wysiłku obywatela ( bo tylko takiego "wysiłku" można się spodziewać )
 

goethe: "Ten cel czyli jawność informacji, oraz jej źródło wraz z tym kto to podaje nalezy osiagnać w inny sposób. Okrężną drogą po przez uchwały i rozporządzenia PE i innych tego typu, w innych pozornie nie związanych przepisach. To powinno być wypadkową innych regulacji...inaczej nie ma racji bytu lub zamieni sie zaraz w bat i jeszcze większa manipulację za pomocą przeciw-działania manipulacji..."

Doprawdy nie rozumiem, jak obiektywna informacja zawierająca dane o strukturze właścicielstwa, czy np informacja, że wypowiadający się "obiektywnie" o Kaczyńskim, T. Lis, jest autorem książki "Pislandia" może się stać "batem i jeszcze większą manipulacją " ? Nie mówiąc już o zamęcie w tych "okrężnych drogach" uchwał i rozporządzeń UE,  jak słusznie zauważa Tamka, permanentnie olewanych. I w dodatku kto miałby w PE wymyśleć  te poszczególne uchwały i następnie je  zsynchronizować aby osiągnąć zamierzony cel? 

I NIE ROZUMIEM CZEGO WŁASCIWIE NIE MOŻNA W NASZEJ SPRAWIE UREGULOWAĆ ? Skoro można np. ustawowo zobowiązać producenta leku czy artykułu spożywczegp do podania informacji o składzie chemicznym produktu i dacie jego ważności, czy obowiązku dołączenia instrukcji w polskim języku ?

Załóżmy, że ukazuje się np. nowe czasopismo "POLSKA" albo np. "NASZA OJCZYZNA". Otóż chcę wiedzieć , kto jest wydawcą, tak jednoznacznie "patriotycznego" tytułu. A może wydawcą jest Springer albo Helmut Schmidt a nowym właścicielem "Gazprom" ?. Bo właśnie w tym przypadku nie jest możliwe żadne UREGULOWANIE PRAWNE, które by taką sytuację uniemożliwiło. A mnie by to dosyć interesowało, gdybym chciał zaczerpnąć wiedzy w celu podjęcia decyzji wyborczej lub referendalnej... No i może co poniektóry obywatel zrozumiałby, dlaczego Blumsztajn rozdaje gwizdki za darmo ?

Więc jaką alternatywę właściwie proponujecie? Nic nie robić ? Albo może iść z transparentami lub tupać nogami w Salonie24?

A nawiązując do wątpliwości Tamki; czy rzeczywiście uważasz, że europoseł Ziobro lub Kurski nie są zainteresowani taką dość spektakularną inicjatywą, zakładając nawet, iż nie wierzą w jej sukces ? Wszak np. Dorn ante portas... więc może chociaż trochę PRu by im się przydało ? To oczywiście żart, ale czy zupełnie bez sensu ?

Ostatnio zmieniony przez idem o czw., 09/12/2010 - 20:34.
 Idem
avatar użytkownika Tamka

23. @idem

Powtorze raz jeszcze - popieram twoja inicjatywe, choc wydaje mi sie utpijna, ale zawsze, w kazdym momencie bede twierdzic, ze lepiej robic cokolwiek niz nie robic nic (albo biadolic/gadac wciaz o tym samym, co na jedno wychodzi).

"czy rzeczywiście uważasz, że europoseł Ziobro lub Kurski nie są zainteresowani taką dość spektakularną inicjatywą,"

Tak uwazam, ale moge sie mylic (jestem tylko czlowiekiem), lecz w nawiazaniu do tego, co
napisalam wyzej, nie ma to absolutnie zadnego znaczenia, nieprawdaz?

Jesli masz jeszcze sily i checi, moze sprobuj zmienic watpliwe slowa, na bardziej jednoznaczne, jak sugerowal jeden z komentatorow. Poza tym na teraz nie mam nic do dodania. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika idem

24. @Tamka

ja oczywiście teź mam takie wewnętrzne obawy, że to może się okazać utopią, ale z kolei mieliśmy już przykłady zaistniałego prawa unijnego w/s obowiązującego kształtu ogórka, a nasza sprawa to chyba coś więcej ?
Na wątpliwości Uczestników tego forum starałem się już odpowiedzieć, ale jeśli ktoś z Was nie jest moją odpowiedzią usatysfakcjonowany, to proszę o dalsze żądania sprostowania jakichś nielogiczności albo zmiany niecelnych sformułowań, bo taka dyskusja przybliża oczywiście realność projektu. W moim przekonaniu, ponieważ przyzwyczajeni jesteśmy do jałowości i bezsensu niektórych uregulowań prawnych UE ( np. w/s ogórków i bananów ), ten tekst zbyt słabo udowadnia, że powstanie w każdym kraju unijnym "Instytutu Świadomości Narodowej (lub Społecznej - jak kto woli) jest fundamentalną potrzebą, niezbędną, by założyć, że opinie obywateli tych krajów kształtujące w procedurach demokratycznych politykę UE, oparte są na świadomym a nie zmanipulowanym wyborze. Chyba, że wg.teorii spiskowej, o to właśnie Parlamentowi UE chodzi. Ale jesli nawet, to przecież muszą paść na forum PE opinie przeciw projektowi, które "niespiskowi", nastawieni pronarodowo parlamentarzyści będą mogli zakwestionować i zapytać wprost, o czyje interesy oponentom chodzi; interesy poszczególnych narodów krajów członkowskich, czy np. tylko o interesy kilku mocarstw albo korporacji międzynarodowych.
W tej sytuacji być może spróbuję w P.S. listu zamieścic dodatkowy komentarz dot. rozwiązań systemowych.

Ostatnio zmieniony przez idem o pt., 10/12/2010 - 12:50.
 Idem
avatar użytkownika idem

25. @Tamka

Właśnie rozszerzyłem nieco komentarz uzasadniający sens tej inicjatywy. W tym momencie nie przychodzi mi już nic do głowy, co jeszcze można dodać lub zmienić.

 Idem
avatar użytkownika Goethe

26. @Idem

Co tu jest do rozumienia czy też nie rozumienia. Przecież chcesz założyć obowiązkowego rentgena na największych manipulatorów i mącicieli jacy w ogóle istnieją... Zakładając ze Twa inicjatywa wypala i Unia wydaje takie rozporządzenie... pod każdą stopką i każdym nagłówkiem pojawia sie kto to pisze kto finansuje i kto wydaje (nie zawsze to te same osoby)... Przecież nie masz doczynienia z Idiotami, ... zaraz powstanie cała rzesza nowych w swych nazwach patriotycznych wydawców, jeszcze większy zamęt kto jest kto...
i kogo finansuje... Inna sprawa to proponowany przez ciebie zabieg PR-ski... pod pozorem walki z monopolem i zakłamaniem czyli manipulacja informacjami, jest duza szansa na taką akcję i wcale nie powiedziane że nie da efektu o który Tobie chodzi, czyli jawność wydawcy i sponsora "Tytułu" podobnie jak to zrobiono z Microsoft-em... to moze być raz że skuteczne, dwa doprowadzić do faktycznego rozbicia jednorodnej struktury mediów i licznych podziałów na mniejsze imperia prasowo-medialne. A to było by już coś, nie dość ze jawne to i ograniczone...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika idem

27. @Goethe

Trafnie to ująłeś - chcę założyć rentgena, ponieważ uważam, źe brak transparentności co do żródła informacji jest nadużyciem zaufania odbiorcy. Normy przyzwoitości ( o które to normy w tym przypadku walczymy, bo ich nie ma ) nakazują, by ktoś, kto do mnie mówi, najpierw się przedstawił. I nie wystarczy mi  informacja, że np. Michnik kawalerem Orderu O.B. jest. Wręcz przeciwnie, skutki takiej "częściowej" informacji , mogą być w moich wyborach opłakane.  A ja powinienem podjąć osąd opierający się na mojej inteligencji ( wrodzonej albo nabytej drogą np. edukacji obywatelskiej ), do jakiego stopnia mogę przekazywaną mi informację uważać za wiarygodną. Nie będzie dla mnie także obojętne, czy np. opinia o GMO jest opinią przedstawiciela firmy Monsanto, czy np. ś.p.prof. Aleksandrowicza. Często się zastanawiamy oglądając jakiś tefałen albo czytając lokalne GWno w rodzaju Metra, co to za bęcwał się pod tymi słowami podpisuje; skąd się tam w ogóle wziął i jaki może mieć w tym interes. No i w praktyce, nie jesteśmy tego sprawdzić. A przecież nie chodzi  tylko o oczywiste, łatwe do rozszyfrowania wrzaski Blumsztajna czy Biedronia, ale także o sączenie pozornie nie kontrowersyjnych informacji ale kształtujących powszechną opinię w celu osiągnięcia jakichś celów polityczno-biznesowych. A to już jest manipulacja właściwie nieuchwytna. 

Mówisz o stopkach i nagłówkach. No tak, miło było przeczytać pod tytułem "Trybuna Ludu", że jest to organ PZPR. Przynajmniej wszystko było jasne. Ale cóż pod GW napisze towarzystwo Blumsztajna ? Albo co znaczą ich  nazwiska w stopce, skoro osobiście mnie nic one nie mówią ? Nie, na taki powierzchowny ekshibicjonizm GW nie liczę. Dopiero koleje ich "kariery" i powiązania ( jak maleszkowe ), mogłyby być dla mnie użyteczne. I dlatego poza pewnym normatywem informacyjnym ( np. informacja o właścicielstwie. udziałowcach, nakładzie, a także obowiązkowy link do strony internetowej, gdzie będę mógł znależć resztę informacji o historii powstania spółki, strukturze właścicielstwa i wszelkich zmianach personalnych i właścicielskich ), nie spodziewam się niczego więcej.
Wiem o przeszłości pewnych wysoko ulokowanych urzędników, choćby w publicznych mediach, którzy teraz np. decydują o przyjęciu lub nie, scenariusza. I śmieszy mnie publiczna, jałowa dyskusja, dlaczego dziś ( a nie w PRLu ) jakiś gniot jest błyskawicznie produkowany i błyskawicznie emitowany a inny, przez wszystkich oczekiwany, zostaje skutecznie urąbany... Byłoby zero zdziwień, gdybyśmy więcej wiedzieli o tych jakże "oddanych sprawie" funkcjonariuszach redakcyjnych. 
Chcę więc doprowadzić do pewnej praktyki obywatelskiej, do zwyczaju, jak mycie rąk, wycieranie butów,  czy sprawdzanie temperatury na termometrze; praktyki rozpoznawania rozmówcy i wszelkiego żródła informacji. Uważam, że pominięcie takiego etapu poznawczaego powinno być uważane za dowód zacofania,  conajmniej nieodpowiedzialności obywatelskiej a jednocześnie odmowa obywatelowi dostępu do takich informacji - przekroczeniem prawa. Tak jak przekroczeniem prawa jest nieumieszczenie  stosownych informacji na sprzedawanym towarze. Chociaż wielu "europejskich" producentów chętnie zrezygnowałoby np. z umieszczania informacji "made in China".
Ale żeby taka praktyka obywatelska stała się normą i zwyczajem,  musi zaistnieć , przynajmniej w cywilizacji europejskiej, jakaś ogólnie zrozumiała ikona, ( niemal jak "EXIT"), która w sposób jednoznaczny będzie się kojarzyć ze ścieżką poznania tych właśnie "informacji o przekazie informacji", czyli "meta danych", zawsze zawartych w przekazie medialnym,  zawsze niewidocznych dla przeciętnego odbiorcy a zawsze wpływających na stopień wiarygodności przekazu.
I dlatego projekt ustanowienia "INSTYTUTÓW  ŚWIADOMOŚCI  NARODOWEJ" w każdym z krajów członkowskich akurat w tym przypadku nie jest brukselskim biciem urzędniczej piany ale fundamentem realnie funkcjonującej demokracji. Co dowodzimy w przesyłanym liście. I przeciwnie, olanie tego faktu oznacza, że posłusznie idziemy na rzeż prowadzeni przez cwaniaków medialnych i ich polityczno-biznesowych zleceniodawców.

A  CZY  JEST W ISTNIEJĄCYCH  OKOLICZNOŚCIACH  SZUMU INFORMACYJNEGO,  NIEŚWIADOMOŚCI  I  OTUMANIENIA SPOŁECZEŃSTW  INNE  WYJŚCIE ? 

Ja go nie znam. A jeśli nawet jakieś półśrodki w rodzaju kombinowanych, "mających wspólgrać ze sobą"  uregulowań unijnych możnaby wymyśleć, to z definicji nie będą one stanowiły jednolitego, zrozumiałego dla wszystkich systemu informacji, więc praktyka  korzystania z niego stanie się fikcją.

 Idem
avatar użytkownika idem

28. wycofanie wniosku

Ponieważ widzę brak zainteresowania BM24 wysłaniem tego listu ( lub być może brak wiary w efekt, co skłonny jestem zrozumieć ), wycofuję projekt jak zapowiadałem i wysyłam we własnym imieniu.

Pozdrawiam,

idem

 Idem