U Bronka, na urodzinach..... Wyganiani fotoreporterzy wyszli sami
W proteście przeciwko utrudnianiu pracy, wszyscy fotoreporterzy z polskich i zagranicznych mediów opuścili Pałac Prezydencki
Przebywający w Polsce prezydent Niemiec Christian Wulff i prezydent RP Bronisław Komorowski spotkali się w Pałacu z młodzieżą. W sali zostały wyznaczone dwa miejsca dla prasy: na wprost przygotowanych dla prezydentów foteli (na zdjęciu) i z boku. Wszyscy fotoreporterzy zostali jednak wyproszeni z pierwszego z tych stanowisk, które miało - jak ich poinformowano - być zarezerwowane dla kamer telewizyjnych.
Wielokrotne prośby kierowane do pracownika biura prasowego zaowocowały interwencją BOR i zdecydowanym przesunięciem wszystkich fotografów na bok, czemu towarzyszyła sugestia: "grzecznie za sznureczki, jak zwykle..."
http://www.rp.pl/artykul/118849,575187.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
13 komentarzy
1. Zapomniano o szefie MON
Do nieprzyjemnego zgrzytu doszło tuż przed uroczystą kolacją, wydaną przez prezydenta Bronisława Komorowskiego na cześć Dmitrija Miedwiediewa.
Tuż przed 20.00 okazało się, że jest szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Cieniuch i inne osoby podległe szefowi resortu obrony narodowej – a nie ma ministra Bogdana Klicha.Prezydent Komorowski się zdenerwował – okazało się, że jego kancelaria przez pomyłkę Klicha nie zaprosiła. Ministra w trybie pilnym ściągnięto z MON.
http://www.rp.pl/artykul/23,574969.html
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. !!!
http://www.niezalezna.pl/artykul/rodzinna_historia_prezydentowej_w_aktac...
3. @kazef
NO PROSZĘ, TO WYJASNIA, DLACZEGO MŁODY, NIKOMU NIE ZNANY BRONEK, trafił do "złotej klatki Kiszczaka".
.."Anna Komorowska do dziś nie doczekała się poważnej biografii, chociaż jej historia jest fascynująca. Jej rodzice to funkcjonariusze MBP, a później MSW, zwolnieni w 1968 r. na fali haniebnych antysemickich czystek, do końca działali w PZPR. Ona sama była harcerką „Czarnej Jedynki” i wyszła za mąż za Bronisława Komorowskiego, silnie wówczas związanego z opozycją i Kościołem.
Chociaż wcześniej żony prezydentów RP i ich rodziny – Danuta Wałęsa, Jolanta Kwaśniewska i śp. Maria Kaczyńska zostały dokładnie opisane przez media – w przypadku żony obecnego prezydenta niewiele o niej i jej rodzinie wiadomo. Trzeba przyznać, że ona sama nie ułatwia dziennikarzom pracy – bardzo dużo opowiada o rodzinie męża, niewiele natomiast mówi o sobie i o swoich rodzicach. Tych informacji nie ma także w jej życiorysie na oficjalnej stronie internetowej prezydenta.
W wywiadzie, który dla „GW” przeprowadziła w marcu tego roku Teresa Torańska, żona ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego wspomniała o swojej rodzinie w kontekście działalności opozycyjnej męża: „Rodzice byli już na emeryturze. Tata chorował. Nie przypominam sobie, żeby ze mną rozmawiali. Prawdopodobnie SB chciało wykorzystać to, że moi rodzice całą młodość byli po tamtej stronie barykady. I wydawało im się, że tą metodą coś wskórają. Ale to im by się nie udało. Rodzice bardzo lubili Bronka (...)”.
Z kolei w wywiadzie dla najnowszego wydania miesięcznika „Twój Styl” Anna Komorowska tak mówi o swoim domu rodzinnym:
„Ciepły, życzliwy, troskliwy, choć bez luksusów. Mam młodszą siostrę, krótko po maturze wyjechała do Anglii. Rodzice nie protestowali, uważali, że każda z nas dokonuje wyborów sama. Obserwowali, ale pozostawiali nam duży margines wolności. Pamiętam, jak tata przyjechał na mój pierwszy obóz harcerski. Trafił niefortunnie – kuchnia, w której miałam dyżur, nie odniosła tego dnia szczególnych sukcesów kulinarnych. Tata zauważył, że to sztuka przypalić kompot...(...). Tata pożyczył motorower jednemu z kolegów, który zabrał na niego Bronka, i trochę poszarżowali po lesie. Motorower trzeba było reperować. W ten sposób tata poznał mojego przyszłego męża”.
Znacznie więcej informacji jest w dokumentach, które znajdują się w Instytucie Pamięci Narodowej i w Archiwum Akt Nowych.
Korzenie warszawsko-krakowskie
Wolf i Estera Rojer – dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki – przed wojną mieszkali w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka – Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej.
„Urodziłam się w Warszawie. Do 1939 roku chodziłam do szkoły powszechnej w Warszawie, przerwałam z powodu wybuchu wojny. Rodzice moi trudnili się rzeźnictwem. Po śmierci rodziców (ojciec zmarł w 1942 w Otwocku) matka za nielegalny handel została rozstrzelana w 1943. Byłam wtedy dzieckiem niemającym i prawie nieznającym nikogo. Zainteresowali się mną znajomi rodziców, którzy zabrali mnie do siebie i wyrobili mi potrzebne dokumenty” – pisała w swoim życiorysie, który złożyła w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego, matka obecnej Pierwszej Damy.
Dzięki wyrobionym podczas okupacji dokumentom Hana Rojer, córka Wolfa i Estery, zmieniła tożsamość: nazywała się Józefa Deptuła i była córką Jana i Stanisławy z domu Rybak. Do momentu wywozu do Niemiec mieszkała w domu Deptułów przy ul. Radzymińskiej na warszawskiej Pradze.
Wyzwolenie spod okupacji niemieckiej 16-letniej Józefie przynieśli amerykańscy żołnierze. Ona nie chciała zostać na Zachodzie – wróciła do Polski, do Białegostoku, gdzie mieszkała jej kuzynka Anna Wojszelska, działaczka Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej, później Polskiej Partii Robotniczej, pracownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Szczecinie, która w 1946 r. załatwiła jej pracę w nadzorowanym przez NKWD Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego.
Z kolei dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony ojca – Władysław i Zofia Dziadzia – pochodzili z Krakowa. 18 kwietnia 1925 r. urodził im się syn Jan, ojciec Anny Komorowskiej. Dziadek obecnej Pierwszej Damy pracował jako woźny w PKO."
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. > Kazef,
Coraz ciekawiej,po prostu rodzinnie w pałacu.
Korzenie warszawsko-krakowskie
Wolf i Estera Rojer – dziadkowie Anny Komorowskiej ze strony matki – przed wojną mieszkali w Warszawie. 24 stycznia 1929 r. urodziła im się córka – Hana Rojer, matka Anny Komorowskiej.
Pzdr.
http://wola44.wordpress.com/ >>> http://dokumentalny.blogspot.com/
5. Poczekam z komentarzami :)
na nowy wątek. Bo w tym akurat jest o tym, ze kancelaria namiestnika wpuszcza do siebie tylko kamery TVN. Z kolei rozmowe Lisa z Miedwiediewem zrealizowala wczoraj firma Tomasza Lisa o wdziecznej nazwie (nomen-omen): Deadline Producions...
W kazdym razie robi sie bardzo ciekawie...
6. @kazef
nie zawsze jabłko pada pod jabłonią, ale w tym konkretnym przypadku, jak się dołączy jeszcze "historię rodu" małżonka p. Anny :
Jak Komorowscy "załatwili sobie" tytuł hrabiowski i herb Korczak
http://blogmedia24.pl/node/39780
to włos sie jeży i przestaje dziwić wszystko, co sie dzieje w Kancelarii, ściągnięcie wszystkich ludzi Michnika jako "sztab" do pałacu namiestnikowskiego.
Pozdrawiam
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. @Marylo
zyciorysy tych osób to jest taki poziom kłamstw i tony mułu, że długo bedziemy dogrzebywac się do prawdy.
Niestety, wszystko kosztem Polski.
Mają pełnie władzy, łacznie z mediami, i przestali sie kryć z intencjami.
Myśle, że jakaś mała "niezgoda" z Rosją by im sie teraz przyznała. Pewnie Wielki Brat cos wymysli, bo zbytni triumfalizm, który prezentuje donek z namiestnikiem, póki co jeszcze może byc niepotrzebny.
8. " przestali sie kryć z intencjami,jakaś mała "niezgoda" z Rosją
Prezydenci Polski - Bronisław Komorowski i Niemiec - Christian Wulff biorą udział w konferencji "Europa - Kontynent pojednania? 40 lat po wizycie Willy'ego Brandta w Warszawie" na Zamku Królewskim.
Komorowski podkreślił, że przed 40 laty jego pokolenie było ukształtowane przez dramatyczne wydarzenia II wojny światowej, które nasiliły bardzo negatywne stereotypy i złe nastawienie emocjonalne do Niemców.
Według prezydenta, Niemiec był postrzegany wówczas "jako wróg, przeciwnik, który groził polskim interesom". Komorowski przyznał, że jego pokolenie było pełne lęków i żalu do Niemców i bało się niestabilności granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Komorowski zaznaczył, że wizyta Willy'ego Brandta w 1970 roku spowodowała "rozwarstwienie obrazu" Niemca w Polsce, pokazała, że Niemcy są różni. Prezydent zwrócił uwagę, że gest kanclerza w 1970 przed pomnikiem Bohaterów Getta roku był wówczas trochę ukrywany, a także "przykryty przez tragiczne wydarzenia grudnia 1970 roku, kiedy polała się polska krew".
- Ta sama władza przyjmowała Brandta i kazała strzelać do polskich robotników na wybrzeżu - mówił prezydent, oceniając, iż to ograniczyło znaczenie tego symbolicznego uklęknięcia dla ówczesnych Polaków. Jednak - zdaniem Komorowskiego - gest ten nabiera wyjątkowego znaczenia i sensu teraz, kiedy pojednanie między Polakami a Niemcami się dokonało. - I dzisiaj warto go przypominać - zaznaczył Komorowski.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/komorowski-niemiec-byl-postrzegany-jako-w...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Czekam cierpliwie
czy agorówka, złonet albo jakies inne systemowe medium zareaguje na tekst z niezaleznej.pl.
Sprawa jest powazna, raczej będa długo myslec jak odpowiedzieć.
Na saloonie24 tez cisza, nic nie widzieli, nic nie słyszeli.
Leski tylko nadaktywny w ostatnich dniach, bo gospodin do Polski przyjechał..
Z jego ostatnich, obłędnych wynurzeń spodobało mi sie takie zdanko:
"recydywą komuny nie jest zaproszenie Jaruzela ani do prezydenckiego samolotu (LK), ani do pałacu (BK). Byłoby powierzenie mu jakiejś funkcji. Jemu, Kiszczakowi, Cioskowi"
No ale Leski jest niewazny.
Tekst na niezalezna.pl to jest mega bomba.
10. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Jabłko niedaleko pada od jabłoni.
Dziś już wiemy czemu to Bronek z Ruskich Bud uwielbia "czulent" Pisząc o czulencie mam na myśli stowarzyszenie i potrawę.
Ukłony moje najwyższe
Przepis na czulent
-border="0" width="350"/>"-
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
11. Do Pani Maryli,
Szanowna Pani Marylo,
Jeszcze raz bardzo dziękuję za wyemitowanie na www. fronda.pl mojego eseju:
"Żegota, Rada pomocy Żydom"
http://www.fronda.pl/blogmedia24_pl/blog/zegota_rada_pomocy_zydom
W dyskusji zabrała głos Pani _rene_. która pisze"
niedziela, 5 grudnia 2010, 12:07
"Pytam Władysława Bartoszewskiego; jaką role Władku* odegrałeś w dyskryminacji Pani Zofii Kossak Szczuckiej. Byłeś u niej gońcem, wychowankiem."
Czy Kossak Szczucka nie wyjechała w 1945r oficjalnie jako delegatka PCK do Anglii i tam dobrowolnie została widząc co się dzieje w kraju?
"Pytam:
Dlaczego nie zdobyłeś się na publiczne wystąpienie w obronie pamięci słynnej pisarki Zofii Kossak, której tyle zawdzięczasz,"
Może dlatego, że od 1946 do 54 z krótka przerwą siedział w więzieniu?
Można po Bartoszewskich jechać - jak po każdym - ale trochę trzeba pomyśleć.
Postanowiłem odpisać Pani _rene_ bo zachowuje się nieładnie w stosunku do mojej osoby.
Ja nie umiem, nie chcę się logować na Fronda pl.
W związku z powyższym bardzo proszę, by ktoś z Administracji Blogmedia, kto jest zarejestrowany na Frondzie, ten mój komentarz zamieścił.
Pani rene,
Szanowna Pani,
Pani Zofia Kossak Szczucka, secundo voto, Zygmuntowa Szatkowska, została zmuszona przez aparat bezpieczeństwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej do opuszczenia Polski.
Tygodnik Powszechny:
"W sierpniu 1945 r. Zofia Kossak-Szatkowska wraz z córką Anną wyjeżdża z Warszawy do Sztokholmu, a stamtąd – do Londynu. Spotyka męża, który wojnę spędził w niemieckim obozie jenieckim, i młodszego syna Witolda, wywiezionego do obozu po Powstaniu Warszawskim; starszy syn Tadeusz zginął – jak dziś wiemy – w Oświęcimiu. Gdy powrót do Polski okaże się z przyczyn politycznych niemożliwy, Zofia i Zygmunt Szatkowscy decydują się w 1947 r. osiąść na farmie Trossell w Kornwalii; jednym z powodów było nadszarpnięte pobytem w niewoli zdrowie Zygmunta, któremu lekarze zalecili pracę fizyczną z dala od życia miejskiego. Zrazu tworzą spółkę z dwoma partnerami, potem, po wycofaniu się w 1951 r. udziałowców i sprzedaży większości farmy, przez sześć kolejnych lat gospodarują już samodzielnie na pozostałej części, obejmującej skromny domek i około 16 hektarów łąk i pól.
Pani Zofia pisze:
[...]że gdy opowiadam, że karmiłam świnie lub poiłam cielęta, a Zygmunt doił krowy i wyrzucał nawóz – nie chcą nam wierzyć".[...]
Dziś i w PRL, 16 hektarów ziemi, to średnie gospodarstwo nawet przez Komunę nie zaliczane do gospodarstwa kułackiego
Głównymi sprawcami jej przymusowej emigracji był Jakub Berman, Żyd, członek KPP, PPR, PZPR, członek komisji bezpieczeństwa Biura Politycznego PZPR , "największy morderca Polaków zza biurka" oraz jego brat Adolf Abraham Berman, sekretarz "Zegoty".Obaj znali Panią Zofie Kossak i jej działalność na rzecz Żydów w czasie II Wojny Światowej.
{...]jak piszą dzieci Zofii Kossak, Anna i Witold Szatkowscy, w "Posłowiu" do Jej przejmujących "Wspomnień z Kornwalii 1947-1957" (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2007, polecam), bezpośrednim powodem osiedlenia się w Anglii było pozbawienie Pisarki przez rząd PRL praw publicznych za odmowę zeznań przeciwko doktorowi Władysławowi Deringowi, lekarzowi z Auschwitz. Dodatkowym powodem była żołnierska epopea męża Zofii, Zygmunta i syna, Witolda, Szatkowskich, żołnierzy - po uwolnieniu z obozów jenieckich - Drugiego Korpusu gen. Andersa [...]
Władysław Dering, rocznik 1903, przed wojną był znanym warszawskim ginekologiem i położnikiem. Po klęsce wrześniowej działał w podziemiu jako szef służby zdrowia Tajnej Armii Polskiej (TAP). Niemcy wkrótce rozbili organizację. Latem 1940 roku Dering trafił do Auschwitz i otrzymał numer obozowy 1723. Był jednym z pierwszych, którzy weszli do tworzonej przez rotmistrza Witolda Pileckiego konspiracji obozowej.
Dering opuścił Auschwitz jeszcze w 1944 roku. Za zgodą polskiego podziemia, które widziało w nim przyszłego świadka hitlerowskich zbrodni, podpisał niemiecką volkslistę, odzyskał wolność i w ostatnich miesiącach wojny pracował u Clauberga w prywatnej klinice w Królewskiej Hucie (dziś Chorzów). W 1945 roku wyjechał z Polski i trafił do II Korpusu gen. Władysława Andersa, stacjonującego początkowo we Włoszech, a później w Wielkiej Brytanii.
„Ratował on setki ludzi przed transportami na wyniszczenie, ukrywając ich na izbie chorych. Przed każdą selekcją do gazowania, o której wcześniej się dowiadywał, ukrywał różnymi sposobami ludzi, przenosząc ich z sali na salę lub zwalniając na obóz” – twierdził na przykład Roman Taul, więzień numer 1108. Tadeusz Szymański, numer 20034, przeżył Oświęcim dzięki zastrzykom przeciwtyfusowym, które zostały mu wstrzyknięte za wiedzą Deringa. „Nadto wiem, że jako bardzo dobry chirurg dr Dering wykonał szereg udanych operacji więźniom Polakom. Operacji dokonywał w godzinach wieczornych, gdyż w tym czasie nie było żadnego lekarza SS na terenie obozu”
Pani Zofia Kossak nie chciała współpracować z aparatem bezpieczeństwa PRL.
Pan Władysław Bartoszewski, był członkiem "Zegoty" Opiekowała się nim jak matka Pani Zofia Kossak.
W III Rzeczpospolitej Pan Władysław Bartoszewski należy do elit post okrągłostołowych począwszy od 1989 roku do dnia dzisiejszego.
Od września 1990 do marca 1995 pełnił funkcję ambasadora RP w Austrii
Minister spraw zagranicznych w rządzie Józefa Oleksego od 7 marca 1995 do 22 grudnia 1995
Minister spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka od 30 czerwca 2000 roku do 19 października 2001
Senator IV Kadencji z Ramienia Unii Wolności od 20 października 1997 do 18 października 2001 roku
Minister sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska od 20 listopada 2007 roku
Pan Bartoszewski miał wiele czasu by jechać służbowym samochodem, samolotem w godzinach pracy na grób Pani Zofii i podziękować Jej, wielkiej polskiej pisarce, bohaterze narodowym za opiekę w czasie strasznej wojny.
Grób znajduje się w Górkach Wielkich
michał zieleśkiewicz
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Szanowny Panie Michale
już natychmiast wkleje Pana odpowiedź.
Pozdrawiam serdecznie
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Do Pani Maryli,
Wielce Szanowna Pani Marylo,
Jest Pani wspaniałą Szefową.
Ukłony moje najniższe
-border="0" width="350"/>"-
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz