MIKOŁAJE...

avatar użytkownika intix

     Wyruszyły Mikołaje…

     Nadchodzą Bożego Narodzenia Święta.

     Czy polski Mikołaj  o Nas pamięta?

     Już niedługo w Wigilię

     pierwsza gwiazdka zaświeci,

     chciałyby się nią radować

     wszystkie polskie dzieci.

     Czy każde Nasze dziecko

     będzie miało święta szczęśliwe,

     czy spędzi je godnie

     w polskiej tradycji rodzinnej?

     Czy każde dziecko

     z Mikołaja worka z prezentami

     zostanie obdarowane

     chociaż drobnymi darami?

     Jestem tym zmartwiona srodze,

     bo miałam sen…

     Widziałam na drodze

     jadącego do Nas polskiego Mikołaja

     ale tuż za nim dziad Mróz podążał,

     wysłany przez czerwonego wodza.

     Pędził za Naszym trojką oszalałą,

     zbierał do swojego wora wszystko,

     co jeszcze Nasze zostało.

     Pędził Nam zabrać

     polskie tradycje rodzinne,

     odebrać dzieciom chleb

     I wszystko, co pozostało

     na Naszej Ziemi Jedynej….

             *     *     *

     Otwórzmy szeroko wrota

     dla polskiego Mikołaja

     A dziada Mroza

     odeślijmy skąd przybywa,

     lub do tych rządzących

     z Komorotuskiej Budy

     i Biłgoraja…

 

/J.B.K.05.12.2010/

 

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika intix

3. Starszy Pan...

W ten słoneczny dzień
Gdzieś daleko nie wiem gdzie ?
Gdzieś tam, gdzieś tam ,gdzieś tam...
Idzie sobie drogą w kożuchu starszy pan
Niesie wielki wór
Za nim reniferów sznur
Dokąd je prowadzi pogodny starszy pan ?

W ten świąteczny czas
O czym każdy śni ?
Cóż chciałby każdy z nas ?
A co jest w worku tym ?
Trochę szczęścia w zwykłym życiu !
Czy możemy dostać dzisiaj ?
W ten świąteczny czas ...

W ten słoneczny dzień
Bardzo blisko już wiem gdzie !
W miasteczku które znam
Idzie do nas drogą w kożuchu starszy pan
Niesie wielki wór
Za nim reniferów sznur
Worek z marzeniami nam niesie starszy pan !

W ten świąteczny czas....

avatar użytkownika joanna

4. "A dance 'Round the Memory Tree"

joanna
avatar użytkownika intix

6. Kochany Panie Mikołaju...

avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Pozwalam sobie

wkleić tutaj pewna świąteczną historię , o której pisałam w innym miejscu.
Stan wojenny, dwaj moi synowie mali, starszy niejadek, młodszy kuleczka-łakomczuszek. Pewien warszawski teatr, ogromna sala pełna pracowników, mikrofon, na scenie Mikołaj (śp pewien znany aktor), prywatnie dyrektor tegoż teatru, ciut nawalony, duża choinka, pod choinką paczki dla dzieci, w paczkach pyszne wyroby czekoladopodobne (młodszy zapytał kiedyś" mamusiu, dlaczego ta czekolada jest z plasteliny?)
W pewnym momencie Mikołaj stawia dzieciom warunek- paczka za wierszyk lub piosenkę. Młodszy natychmiast śpiewa dostaje paczkę i zagląda do srodka, starszy nieśmiały rozczarowany zawartością wycofuje sie na koniec kolejki dzieci, w tym momencie mlodszy najwyrażniej postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i interweniować. Pertraktuje z Mikołajem w sprawie "czy mogę odebrać paczkę swojego nieśmiałego brata?" Mikołaj pozwala pod warunkiem, że tym razem będzie wierszyk. Trzylatek bierze w dłoń mikrofon z anielskim uśmiechem, na scenę padają słowa, które mogą zabić kazdego z rodziców
Pimpuś Sadełko narobił w pudełko, naszczał, dolał wody. zrobił z tego lody.
Pozdrawiam

edytuj odpowiedz

avatar użytkownika intix

8. Barbarawitkowska

"...Trzylatek bierze w dłoń mikrofon z anielskim uśmiechem, na scenę padają słowa, które mogą zabić kazdego z rodziców
Pimpuś Sadełko narobił w pudełko, naszczał, dolał wody. zrobił z tego lody."

Przyznam, że opowieść ta jest zaskoczeniem, skąd 3-latek znał taki wierszyk?...
Ale także nadzieją...
Skoro w tamtych czasach tak małe dziecko rozpoznało atrapę jest nadzieja, że my dzisiaj, wcześniej czy później, potrafimy oddzielić plewy od ziarna, a także w okresie przedświątecznym potrafimy rozpoznać, który Mikołaj ma wobec nas szczere, serdeczne intencje...

Pozdrawiam:)

avatar użytkownika barbarawitkowska

9. Intix

to właśnie jest najbardziej niewiarygodne, to małe dziecko nie chodziło nawet do przedszkola, tylko codziennie spędzało po kilka godzin na spacerach w ogródku jordanowskim. Na to żródło wskazywałoby słownictwo ( w domu się nie używało takich słów jak naszczał).Chociaż obserwując to, co z tego dziecka wyrosło potem to nie byłabym bardzo zdziwiona , gdyby okazało się , że sam to wymyślił. Ale to juz zupełnie inna historia.
Nie raz myslałam , że z powodu moich dzieci zapadnę się pod ziemie np. w tramwaju na Marszałkowskiej- pytanie rutynowe -co to?, moja odpowiedż- pałac kultury, pytanie - a jaki król w tym pałacu mieszkał (cały tramwaj gapi się na mnie, przypominam, że to stan wojenny). Ludzie nie wiedzą nawet co tracą oddając dzieci pod opiekę obcym. Pozdrawiam

avatar użytkownika barbarawitkowska

10. Intix

zapomniałam, że na pewno 2011 bedzie lepszy, mam nadzieję, że pogonimy wszystkich wrażych mikołajów.

avatar użytkownika intix

11. Barbarawitkowska

"...Nie raz myslałam , że z powodu moich dzieci zapadnę się pod ziemie np. w tramwaju na Marszałkowskiej- pytanie rutynowe -co to?, moja odpowiedż- pałac kultury, pytanie - a jaki król w tym pałacu mieszkał (cały tramwaj gapi się na mnie, przypominam, że to stan wojenny)..."

Te pierwsze i niekończące się pytania dzieci są nieraz uciążliwe, ale jak bardzo ważne... To pierwsze poznawanie świata, pierwsze postrzeganie...
Jak bardzo ważne są w tym przypadku nasze odpowiedzi. One pierwsze kształtują przyszłego dorosłego człowieka... 

"...Ludzie nie wiedzą nawet co tracą oddając dzieci pod opiekę obcym."

Dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie:-)