Studnicki w czasie II WŚ

avatar użytkownika godziemba
Po wybuchu wojny Studnicki już 2 września 1939 zwrócił się do Niemców z ofertą współpracy, a 14 września zadeklarował oficerowi sztabowemu 239 DP gotowość powołania nowego rządu, który by zawarł pokój z III Rzeszą.
 
W memoriale dla władz okupacyjnych podkreślał konieczność pozostawienia w granicach Rzeczypospolitej jej ziem wschodnich, które decydują o antyrosyjskim stanowisku Polski, co mogło stanowić w przyszłości podstawę sojuszu z Niemcami.
Równocześnie odrzucił propozycję pisania do „Gońca Krakowskiego”, choć skłonny był napisać broszurę krytykującą politykę rządu polskiego w 1939 roku. Jednak po decyzji o ostatecznej likwidacji państwa polskiego, Niemcy wycofali się z pierwotnych obietnic złożonych Studnickiemu. Ten jednak nadal przekonywał – m.in. komendanta Warszawy gen. Neuwerta non Nelrode - o potrzebie odbudowy Polski, dowodząc, że wkrótce dojdzie do nieuchronnej wojny niemiecko-sowieckiej, spowodowanej kolejnymi żądaniami Moskwy. Dostawy surowców niezbędnych do prowadzenia wojny na zachodzie mogły być – zdaniem publicysty – w każdym momencie wstrzymane przez Stalina. To z kolei wymuszało konieczność zabezpieczanie tych dostaw poprzez opanowanie ich źródeł. III Rzeszy zabraknie sił dla sprawowania kontroli nad ogromnymi obszarami Rosji, co winno skłonić dowództwo Wehrmachtu do wskrzeszenia Polski i utworzenia armii polskiej. Wskazywał także, że odebranie Polakom nadziei na odbudowę państwowości wzmoże tylko ich wolę walki, przyczyni się do rozkwitu konspiracji i zwiększy liczbę przekradających się do armii Sikorskiego.
 
Elementem spajającym trwałość sojuszy polsko-niemieckiego miałaby być świadomość wyzwalania zagarniętych przez Moskwę polskim ziem wschodnich. Memoriał przedstawiający tę koncepcję wysłał nie tylko do Nelrode, ale także do generalnego gubernatora Franka i gubernatora dystryktu warszawskiego Fischera. W połowie stycznia 1940 roku gestapo przeprowadziło w jego mieszkaniu rewizję, a on sam został wezwany do siedziby gestapo, gdzie oświadczono mu, iż Frank jest bardzo niezadowolony z jego memoriału. Z kolei Fischer poradził mu: „pan miał dobre polityczne idee przed wojną. Dziwię się, że rząd polski nie usłuchał ostrzeżeń pana. Teraz jest wojna, a więc nie czas na politykę i radzę panu polityką się nie zajmować”. Niemcy odmówili także jego prośbie wydania wspomnianej, skonfiskowanej przez rząd polski książki. Jednocześnie starał się zapobiec represjom niemieckim poprzez osobiste interwencje u Fischera lub w Gestapo.
 
W tej sytuacji uznał, iż jedynym rozwiązaniem było dotarcie do czołowych przedstawicieli władz III Rzeszy. Zamierzał przedstawić sprawę polską w związku z problematyką środkowoeuropejską, w tym utworzenia bloku środkowoeuropejskiego opartego na współpracy gospodarczo-wojskowej. Warunkiem pozyskania Polaków było porzucenie polityki eksterminacji. W memoriale dla rządu niemieckiego dowodził, iż obrócenie pokonanego przeciwnika w sprzymierzeńca byłoby dowodem mądrości. Znakomitym tego przykładem był stosunek Prus do Austrii po wojnie 1866 roku. „Zwycięstwo na Zachodzie – pisał – uwarunkowane jest zwycięstwem na Wschodzie, a to zwycięstwo przekreśla rozbiór Polski pomiędzy Niemcy i Rosję – dając Niemcom w zamian panowanie nad obszarami surowcowymi Rosji, to jest nad Ukrainą i Kaukazem”.
W imię niemieckiej racji stanu Studnicki domagał się zmiany polityki wobec Polaków – zakończenia represji, wywłaszczeń, wysiedleń oraz rozpoczęcie stopniowej odbudowy państwa polskiego.
Z tym memoriałem Studnicki udał się – za zgodą niemieckiego MSZ - w końcu stycznia 1940 roku do Berlina. Wstępne nieoficjalne rozmowy nie zakończyły się sukcesem, a 8 lutego został aresztowany przez gestapo na polecenie Goebbelsa w celu zapobieżenia rozpowszechniania przez niego memoriału, zawierającego krytyczną ocenę polityki III Rzeszy. Ribbentrop odebrał aresztowanie Studnickiego jako świadomy afront ze strony Goebbelsa, z którym pozostawał w konflikcie od długiego czasu. Ostatecznie w wyniku decyzji Hitlera, Studnicki został przewieziony na kurację – w czasie przesłuchania w gestapo doznał ataku serca – do sanatorium w Neubabelsberg, gdzie przebywał aż do sierpnia 1940 roku. Po klęsce Francji nie istniały już przeszkody do ostatecznego zwolnienia publicysty i jego powrotu do Warszawy, co nastąpiło na początku sierpnia 1940 roku.  
 
Stosunek władz niemieckich do Studnickiego zaczął ulegać zmianie na wiosnę 1941 roku, co związane było z przygotowaniem kampanii na wschodzie. Jednak w połowie lipca 1941 roku został aresztowany i osadzony na Pawiaku, gdzie przebywał prawie 14 miesięcy. Korzystając z szerokich jak na warunki więzienne swobód napisał szkic pracy, któremu nadał tytuł „O trwały pokój”. Przedstawił w nim trzy możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń i wypływających stąd wniosków dla polityki polskiej. Zwycięstwo Niemiec doprowadziłoby do masowej emigracji Polaków do Stanów Zjednoczonych, gdzie powstanie ośrodek polityczny polskiej emigracji – analogicznie jak we Francji po 1831 roku. W przypadku kompromisowego pokoju pomiędzy mocarstwami anglosaskimi a Niemcami, nastąpiłaby stabilizacja ówczesnej polityki władz okupacyjnych wobec Polaków.
Najbardziej pożądaną alternatywą dla polskich interesów narodowych byłaby klęska Niemiec i zdecydowane zwycięstwo Anglosasów. W tym wypadku przestrzegał przed przyłączeniem do Polski Prus Wschodnich, gdyż stałoby się to źródłem stałych konfliktów polsko-niemieckich. Z tego samego powodu opowiadał się za przyłączeniem Gdańska do Niemiec i poprowadzeniem przez Pomorze eksterytorialnej autostrady, gdyż to zaspokajając niemieckie ambicje pozwoliłoby uniknąć w przyszłości wojny.
 
W obecnej sytuacji zmianę polityki III Rzeszy wobec Polaków mogło – jego zdaniem - wywołać jedynie wyczerpywanie się ich rezerw ludzkich. Mając w pamięci doświadczenie z okresu I wojny światowej pisał: „Na żądanie ze strony Niemiec mogę wskazać, że można je znaleźć w Polsce, że trzeba Polskę odtworzyć”. Liczył w tej kwestii na skuteczną presję Budapesztu na Berlin na rzecz zmiany polityki niemieckiej wobec Polski. Faktycznie dzięki interwencji b. posła węgierskiego w Warszawie, Studnicki został zwolniony z Pawiaka w sierpniu 1942 roku, jednak Niemcy nie wiązali nadal żadnych planów z jego osobą.
 
Dopiero w obliczu klęski Niemiec, na początku 1944 roku Frank zdecydował się powołać antybolszewicki blok polski, do którego prezydium zaprosił Studnickiego, który jednak zdecydowanie odmówił, oświadczając, iż „musi zostać wytworzona inna polityczna atmosfera, jak również inny stosunek między Niemcami a Polakami, zanim możliwy stanie się udział miarodajnych Polaków” w tym przedsięwzięciu. Tym niemniej w marcu 1944 roku przesłał Frankowi memoriał, w którym dowodził, iż polityka niemiecka zawiodła, a terror uniemożliwia współpracę. Domagał się wyrażenia zgody na sformowanie oddziałów polskich, które na froncie wschodnim wspólnie z Niemcami zatrzymałby armię sowiecką. Jego propozycja pozostała bez odpowiedzi.
 
Pod koniec września 1944 roku w Krakowie, ponownie otrzymał ofertę współpracy w tworzeniu polskiego ruchu antybolszewickiego. I tym razem z niej nie skorzystał. Został więc przewieziony przez Niemców na Węgry, a potem do Kitzbuhel w Tyrolu.
W marcu 1945 roku w memoriale skierowanym do Himmlera zaproponował w celu odprężenia w stosunkach polsko-niemieckich, zwolnienie wszystkich Polaków z obozów koncentracyjnych i wykorzystanie ich w akcji antysowieckiej. Jego propozycja miała na celu przede wszystkim doprowadzenie do uwolnienia Polaków, gdyż w ówczesnej sytuacji nie istniała już szansa na powołanie jakichkolwiek oddziałów polskich.
 
Po zakończeniu wojny, znalazł się w Rzymie i mimo trudnych warunków materialnych nie zaprzestał działalności publicystycznej. W 1946 roku napisał „List otwarty do Winstona S. Churchilla”, w którym przypomniał, iż w 1939 roku był zdecydowanym przeciwnikiem przymierza polsko-brytyjskiego, gdyż wiedział iż Anglia nie przyjdzie Polsce z pomocą. „Wobec dzisiejszego katastrofalnego stanu Polski – pisał – jej rozbioru aprobowanego w Jałcie przez W. Brytanię, przyjęcie propozycji niemieckich bodaj że byłoby korzystniejsze dla Polski”.
 
Po przyjeździe do Londynu w końcu 1946 roku, związał się z kręgiem „Wiadomości” wydawanych przez Mieczysława Grydzewskiego oraz „Lwowem i Wilnem” redagowanym przez Stanisława Cata-Mackiewicza. Sytuację powojenną uważał za przejściową, a antagonizmy między wolnym a zniewolonym świtem miały doprowadzić do wybuchu nowej wojny między Anglosasami a Rosją Sowiecką. W klęsce Moskwy upatrywał szansę powrotu Polski do jej wschodnich granic i możliwość realizacji koncepcji powołania ścisłej federacji Polski, Węgier i Rumuni w oparciu o Niemcy. Sojusz ten stanowiłby zabezpieczenie przed Rosją, która nawet po klęsce stanowiłaby nieustanne zagrożenie dla swych zachodnich sąsiadów. „Co się tyczy Rosji – pisał w 1948 roku - to bolszewizm nie może się przeobrazić w socjaldemokrację, gdyż Rosja nie ma tradycji wolnościowych, a ma zabity instynkt wolnościowy. Rosja może być w starciu zewnętrznym pobita. Może być obalony je rząd., lecz gdzie nie ma opozycji, tam nie ma sukcesorów po obaleniu rządu. Tam musi przyjść czas anarchii, a w końcu nowy despotyzm. Gdy Europa i Ameryka wytworzą pewną syntezę socjalizm i kapitalizmu, Rosja tkwić będzie w despotyzmie o hasłach komunistyczno-reformatorskich”.
 
Zdecydowanie opowiadał się za powołaniem armii polskiej na zachodzie i aktywnym udziałem Polaków w przyszłej wojnie. Z tego powodu popadł w konflikt z Catem-Mackiewiczem, który był zwolennikiem zajęcia neutralnej postawy w nowym konflikcie, będąc przy tym sceptykiem co do możliwości jego wybuchu.
Zgodnie ze swym przedwojennymi koncepcjami Studnicki uważał, iż niepodległość Ukrainy nie leży w interesie Polski, a Czechosłowacja nadal pozostawała dla niego „duchowym wasalem Rosji”.
 
Jego ożywioną działalność publicystyczną przerwała dopiero śmierć. Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 10 stycznia 1953 roku w Londynie. Jak napisał w kilka lat później obecny na pogrzebie Józef Mackiewicz: „chowano go w pochmurny dzień, jakich bywa większość w Londynie. Choć deszcz nie padał zgromadziła się nad grobem nawet spora garstka ludzi. Żyć już dłużej nie mógł, bo był i tak bardzo stary. A zresztą, po co by mu to było. Lata zagłębiałby się coraz dalej w wiek XX”.
 
Wybrana literatura:
 
W. Studnicki – Z przeżyć i walk
F. Goetel – Czasy wojny
J. Weinstein – Władysław Stadnicki w świetle dokumentów hitlerowskich II wojny „Zeszyty Historyczne” 1967 z. 11
Wspomnienia więźniów Pawiaka
C. Madajczyk – Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. W. Studnicki

błędne hipotezy, opłacone więzieniem u "sojuszników" mrzonki. Gdyby wiedział, jak losy Europy i USA potoczą się w XXI wieku .... co do Rosji - dobre obserwacje, ale co do rzekomo "demokratycznych sojuszników"...

„Co się tyczy Rosji – pisał w 1948 roku - to bolszewizm nie może się przeobrazić w socjaldemokrację, gdyż Rosja nie ma tradycji wolnościowych, a ma zabity instynkt wolnościowy. Rosja może być w starciu zewnętrznym pobita. Może być obalony je rząd., lecz gdzie nie ma opozycji, tam nie ma sukcesorów po obaleniu rządu. Tam musi przyjść czas anarchii, a w końcu nowy despotyzm. Gdy Europa i Ameryka wytworzą pewną syntezę socjalizm i kapitalizmu, Rosja tkwić będzie w despotyzmie o hasłach komunistyczno-reformatorskich”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika godziemba

2. Maryla,

Po 1940 roku możliwości porozumienia polsko-niemieckiego były niedopuszczalne, jednak jego oceny Anglosasów i Sowietów były prorocze.

Pozdrawiam

Godziemba