Wyroki głośne, wyroki ciche
Jarosław Kaczyński i Arkadiusz Mularczyk pozwali Stefana Niesiołowskiego za oszczerstwa, jakie od lat miota na lewo i prawo ten reprezentatywny członek ugrupowania miłości. Pisze o tym, dlatego, żeby ta wieść trafiła pod strzechy, gdyż w razie wyroku skazującego nie ma żadnych szans na to, aby wiodące media podały taką informację do wiadomości. Co innego oczywiście gdyby sąd Niesiołowskiego uniewinnił, na przykład pod pretekstem widocznego zespołu ADHD.
W opinii publicznej na ten przykład taki Antoni Macierewicz funkcjonuje jako „oszołom”, który po likwidacji WSI, jak się wyraził swoimi tak słodkimi jak i kłamliwymi ustami Bronisław Komorowski „seryjnie przegrywa proces za procesem”.
A jaka jest prawda?
- Antoni Macierewicz nie musi przepraszać spółki medialnej ITI za słowa, że wojskowe służby specjalne miały swój udział w powstaniu tego koncernu - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie.
- Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Edmunda Ochni, wymienionego w raporcie z weryfikacji WSI jako ich agenta zamieszanego w nielegalny handel bronią-orzekł sąd
- Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Marcina Krzyszychy, pracownika Kancelarii Senatu wymienionego w raporcie z weryfikacji WSI – orzekł sąd
- Antoni Macierewicz nie musi przepraszać dziennikarza Edwarda Mikołajczyka wymienionego w raporcie z weryfikacji WSI – orzekł sąd
Z ostatniej chwili
- Antoni Macierewicz nie musi przepraszać „Agory S.A.” za twierdzenie, iż jej budynek został wybudowany za pieniądze mafii paliwowej – orzekł sąd
Z dwunastu procesów wytoczonych Macierewiczowi, jak widać pierwszych pięciu bynajmniej seryjnie nie przegrał, jak z uśmiechem na zarumienionych policzkach łże Marszałek Sejmu RP przy zadziwiającej, małej dociekliwości dziennikarzy.
Podobnie ma się sprawa z powództwami Agory i Michnika przeciwko jakiejkolwiek krytyce tej biblii i proroków III RP.
Jeżeli ktoś ma przepraszać nadredaktora i jego koncern to media huczą o tym od rana do wieczora. Tymczasem cisza jak makiem zasiał o tym, że
Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Agory - wydawcy "Gazety Wyborczej" przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu za słowa o jej związkach z postkomunistyczną oligarchią i porównanie "GW" do "Trybuny Ludu" z 1953 r.
Równie cicho jest o poniewieranym przez ponad siedem lat Romualdzie Szeremietiewie, uniewinnionym przez sąd.
Jego kłopoty zaczęły się podobnie jak kłopoty redaktora Sumlińskiego od ataku „skrzynki pocztowej służb” Anny Marszałek, zwanej nie wiedzieć, czemu (może dla niepoznaki?) dziennikarką śledczą.
Pani ta zrujnowała ze spokojem godnym pokerzysty już niejedno życie Bogu ducha winnej osoby i nadal jako zasłużony funkcjonariusz ideologicznego frontu działa w najlepsze na polskim rynku medialnym.
Pamiętajmy, że oprócz wyroków sądowych ogłaszanych szumnie w mediach, zapadają też i takie, o których TVN, GW i inne pokiszczakowskie popłuczyny nas nie poinformują.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. kokos26
Pani Marszałek,...a to chyba wszystko tłumaczy??!
Errata
2. Jak trąby propagandowe PO