Padła prośba ze strony osób zainteresowanych losem Lasów Państwowych o to, bym zajął się tym tematem, więc go podejmuję, chociaż z góry muszę przeprosić, że o samym leśnictwie wiem mało.

I z tej perspektywy miłośnika chodzenia po lasach raczej, niż widzenia ich przez pryzmat przedsiębiorstwa, słów kilka.

Polskie Lasy Państwowe to przedsiębiorstwo, które przynosi zyski. I to jest efekt gospodarczy zupełnie przeciwny niż ten osiągany przez rząd który generuje długi.

Na nieszczęście dla Lasów Państwowych, rząd ma coraz to bardziej ograniczone pole manewru w tworzeniu długów coraz to większych (co jest jego wybitnym osiągnięciem chyba jedynym), więc musi rozglądać się za jakimiś nowymi, dotychczas jeszcze nie zadłużonymi polami (i lasami) ludzkiej aktywności.

Rząd w swojej radosnej twórczości, wspieranej przez człowieka banków, w których się zadłużamy – ministra Rostowskiego (który w banku pracował przed i będzie pracował po), jest niestety nieco ograniczany przez organy Unii Europejskiej, która choć się sama zadłuża, jak umie, to nie lubi tego robić „na wyrwę” i „na rympał”.

Rząd Polski jest również ograniczony „progami ostrożnościowymi” wpisanymi do konstytucji, których do niedawna nie mógł zmienić.

Ale teraz już może, bo dwie urocze i średnio inteligentne kobiety wraz ze stadkiem męskich baranków, przyniosły we wdzięcznym wianie większość konstytucyjną panu Tusku, dzięki czemu panu Tusku będzie mogło ograbić już nie tylko dzieci owych nieszcęsnych niewiast, nie tylko przyszłe wnuki, ale i prawnuki.

Nie wątpię, że po udanym zamachu na „progi” przy udziale wdzięcznych choć nieszczęsnych niewiast, panu Tusku nie zapomni wysłać niejakiego Grasia z bukietem tradycyjnych goździków, który powie spasiba, żienszcziny, spasiba!

Ale wróćmy do Lasów.

Dlaczego, zapytacie, pan Tusku, zamachuje się na tak szczególne dobro narodowe, jakim jest polski las?

Odpowiedź jest prosta. Jeśliby w Polsce istniało przedsiębiorstwo „Polskie Kamienie Państwowe” i przynosiłoby dochód, to panu Tusku zamachnęłoby się na kamienie.

Bo panu Tusku jest wszystko jedno.

A poza tym lasy można zadłużyć, a potem zastawić.

A jak przepadną w jakieś ręce i ktoś je wytnie, żeby odzyskać pieniądze, to panu Tusku będzie to jak kilo kitu, bo on zawsze może pojechać na Machu Picchu i się organoleptycznie przekonać, że tam tez drzew nie ma, a i tak jest ładnie.

A poza tym panu Tusku należy do tego specyficznego grona osób, które lasów (jak podejrzewam) nie lubią. Z powodów historycznych, podobnie jak frakcja medialna KPP.

Las, zupełnie odwrotnie niż dla nas, kojarzył im się zawsze z zagrożeniem, bo w lesie, drodzy państwo, były „bandy”.

A my – odwrotnie niż „oni” śpiewamy o bandach piosenki i stawiamy im pomniki.

Dlatego przyłączam się do protestów leśników, którzy o las dbają i wszystkich, którzy lasy kochają i popierają ich w tym proteście przed zamachem panu Tusku.

Rodacy!

 

Nie macie już emerytur, wasza niepodległość jest umowna, drogi nie będą służyć Wam, ale tranzytowi Rosja-Niemcy (tak się je buduje).

Obudźcie się i zaprotestujcie – niech Wam chociaż las zostanie – źródło opału (chrust), pożywienia i cienia.

Cień jest dzisiaj szczególnie ważny, bo cień to chłód, a okład z chłodu na głowę usprawnia myślenie!

Brońmy lasu!