Spróbuj sobie wyobrazić świat bez władzy. Potrafisz? Ja potrafię. Bez władzy zniknęłaby przemoc. Puste miejsce wypełniłoby się stopniowo mocą i miłością. Uwierz. Jeśli nie potrafisz uwierzyć, nie miej nadziei.

A teraz spróbuj sobie wyobrazić świat bez prawdy. Potrafisz? Ja nie potrafię. Natychmiast zniknęłaby wolność, nawet ta maleńka i potencjalna. Każde miejsce na ziemi wypełniłoby się niewolnikami. Jedni byliby panami niewolników – zniewolonymi od wewnątrz, drudzy niewolnikami panów – pielgrzymującymi do wewnątrz siebie w poszukiwaniu wolności.

Pora na wnioski. Są dwa.

Świat bez władzy byłby piękny, lecz straciliśmy wiarę, że jest możliwy i nadzieję, że kiedykolwiek zostanie zbudowany na ziemi.

Świat bez prawdy jest piekłem, lecz daliśmy sobie wmówić, że – skoro istnieje władza i wiedza – jego budowa to społeczny  postęp.

W ten sposób tracimy ziemię i niebo.