PO przegrała z Pisem wszystko!
O statystyce społecznej i wynikach wyborów do samorządów
Przytoczone przez Nathanela dane są błędnie zestawione . Nie można porównywać danych z wyborów prezydenckich z danymi z wyborów samorządowych, bo to są inne populacje wyborców. Ludzie są tak dziwni, że w zależnosci od towarzystwa w jakim się znajdują raz mają jeden pogląd a raz drugi. Objawia się to również w wyborach. Na przykład: przedostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego dość duże poparcie uzyskali działacze Unii Wolności, nieobecnej już w Sejmie - bo byli tacy kulturalni, bo świetnie nadawali się na Europosłów. Czy to poparcie oznaczało gotowość do poparcia dla tej partii wyborach do Sejmu - oczywiście, że nie. Tak samo politycy nie akceptowani jako działacze samorządowi mogą być postrzegani jako właściwi kandydaci na posłów lub ministrów. Drugim powodem nieprównywalności wyników z różnych rodzajów wyborów, oprócz tego, że w każdym rodzaju wyborów bierze udział inna populacja, jest również inne pole wyboru.
Z pobieżnej analizy obecnie dostęnych danych wynika jedno. PO przegrała nie te wybory, bo one są nierozegrane, ale i cały konflikt z Pisem. Nie oznacza to automatycznie, że Pis wygrał z PO, bo wbrew pozorom każde zwycięstwo jest kosztowne i trzeba mieć możliwość pokrycia tych kosztów. Nie jestem pewien czy Pis te możliwości już ma. Po zwycięstwie należy bowiem “zagospodarować zdobyte terytorium” a na to potrzeba “kapitału” . Oprócz tego trzeba coś zrobić z pokonanymi, jakoś im dokuczyć . A stworzenie i utrzymanie obozów jenieckich też kosztuje. Najtaniej jest zgwałcić kobiety pokonych - tak jak to robili Rosjanie w Niemczech po II wojnie światowej, czy Serbowie na terenach muzułmańskich po rozpadzie Jugosławii. Ale my tym się różnimy od innych, że niechcemy gwałcić. Trzeba więc zainwestować. Myślę, że chęć odsunięcia w czasie kosztów pewnego już zwycięstwa była powodem mniejszego wyniku Pis w tych wyborach. Lepiej nie doprowadzać do końca zwycięskiej kampanii niż iść śladem Pyrrusa.
Przez ostanie 6 lat, zaczęło się to jeszcze przed wyborami w 2005 roku, PO i środowiska z nią związane atakowały medialnie Pis w celu przyciągnięcia do siebie elektoratu. Było to może niezbyt sprytne posunięcie, ale na pierwszy rzut oka nie było tego widać, przynajmniej do czasu, gdy Pis nie utracił “zdolności koalicyjnej” . Gdy Pis utracił tę zdolność, najważnieszym podziałem politycznym w Polsce był podział na Pis I Antypis. PO nie zmieniło jednak swoje retoryki i dalej budowało swoje poparcie na zwalczaniu Pisu. Z tym, że jednocześnie rosło poparcie dla Pisu! Czyli ta kampanie nienawiści bardziej szkodziła formacji, w której była PO niż Pisowi, mimo, że PO miała coraz więcej zwolenników, ale Antypis coraz mniej!
Zachowanie Platformersów można było porównać do faceta, który jedzie pociągiem i chce się ścigać z drugim, Na stacji wyrzuciła swego konkurenta do drugiego pociągu stojącego na sąsiednim torze tyle, że nie zauważył, że jego pociąg dojechał już do stacji końcowej i zaczyna jechać w drugą stronę. teraz obaj znajdują się w pociągach jadących w przeciwnych kierunkach, ale bardzo wolno. Facet jest dumny z tego, że tak szybko biegnie wagonami swego pociągu w kierunku przeciwnym do kierunku jego jazdy, że ciągle jest przed stojącym pasażerem tego drugiego. Niestety, pociąg się skończył i nie ma gdzie biec dalej.
Jedyne co można zrobić by nie tylko nie przegrać, ale nade wszystko by nie wyjść na kompletnego idiotę, to zabić przeciwnika. Najgorsze, że biegła cała formacja, z Wajdą, Kucem i Wojewódzkim, z ubekami, z WSI, z sędziami, lekarzami , prokuratorami i wieloma innymi. A tu okazuje się, że wszyscy to pospolici idioci nie dość, że próbowali się ścigać pieszo z pociągiem, to jeszcze biegnąc pod prąd! Wyszło na to, że są tak głupi, że na prawdę nie powinni pełnić żadnych funkcji społecznych.
Jedynym wyjściem było więc zabicie przeciwnika, unieważnienie wyścigu. Stąd katastrofa smoleńska, mord łódzki, stąd nakłanianie posłów PIs do rozłamu - ale tylko tych, do których jest dostęp towarzyski! Innych nawet zabić trudno, bo trudno jest nakłonić takiego faceta by zjawił się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Co było błędem Tuska. Nie zauważył tego, że do wyborów w 2005 roku w świadomości ludzi była jedna partia postsolidarnościowa o nazwie Popis. Gdy Tusk dojechał do stacji końcowej Popisu, gdy ogłosił jego koniec, musiał zacząć zawracać - i tyle, bo kierunek “do przodu” zaczął określać Kaczyński, a Tusk musiał jechać w przeciwnym, musiał się czymś od niego odróżnić!
Wygląda na to, że już “po zawodach”. Elektorat Tuska nie chce się zajmować zwalczaniem Pisu i odpływa do mniej zantagonizowanej części Antypisu - a Pis dalej żyje. Jak nie będzie zwlczany to będzie mógł z łatwością rosnąć, a jak będzie zwalczany to pierwszą ofiarą będzie Tusk i PO.
Myślę, że do zwycięstwa brakuje nam jednego - siły by objąć w posiadanie cały kraj. Na to potrzeba mimum ok 105 tyś ludzi nastawionych propaństwowo. Myślę, że oni są , ale byśmy mogli się policzyć musimy nauczyć się odróżniać, kto swój, a kto obcy , oraz udrożnić system społeczny, by możliwe było przystanie do nas innych ludzi. Wbrew pozorom to bardzo trudne zadania i wcale nie jest pewne, ze nam się uda a jak tak to w jakim czasie.
- UPARTY - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. Mi to obojetne czy PiS wygra
A nawet mysle, ze nie byloby to dobre. I tak nie ma zdolnosci koalicyjnej. Musi dosjc do tego, ze idioci w koncu ZOBACZA, ze ci ich wybrancy ich robia w konia.
Zgadzam sie z Rymkieiwczem: PiS to przechowalnia MOICH wartosci. I to jest ich zadanie. Niekoniecznie rzadzic. Przechowac MOJE wartosci. O to prosze pana Jaroslawa.
Ludzi stworzono by sie kochali. Przedmioty by je uzywac. Swiat dzis jest w chaosie, bo ludzie kochaja przedmioty a drugiego czlowieka uzywaja jak przedmiot.
2. Alez ja uzylem jedynie liczb z I tury i do sejmikow wojewodzkich
Wnioski mozemy miec różne , ale liczby nie klamia. Te same partie CI sami,wyborcy.
Ludzie poszli do PSL i SLD i powody byly.
3. @ UPARTY Ja także jestem uparty.
do zwycięstwa brakuje nam jednego - siły by objąć w posiadanie cały kraj. Na to potrzeba mimum ok 105 tyś ludzi nastawionych propaństwowo. Myślę, że oni są , ale byśmy mogli się policzyć musimy nauczyć się odróżniać, kto swój, a kto obcy , oraz udrożnić system społeczny, by możliwe było przystanie do nas innych ludzi.
http://blogmedia24.pl/node/40884
michael