UNOSZĄC SIĘ NAD PŁASKĄ RÓWNINĄ(...) cz.II
(część I tutaj:blogmedia24.pl/node/37522)
Księżyc swymi delikatnymi, bladymi palcami cierpliwie zmieniał każdą deszczową kroplę w ziarenko pyłu. Pracował bez wytchnienia.
Okoliczne lasy, przepastne czarne wąwozy i rozlane szeroko pola, pokryte już były grubą, srebrzystą warstwą. Pył dotarł do każdej, najmniejszej szczeliny. Pozbawił oddechu, skleił usta i zniewolił.
Dzięki Księżycowej precyzji wokół zapanowała bezlitosna Cisza.
Czując jej chłód, patrzyłem na ten samotny, pozbawiony swej duszy dom: na lekko spróchniałe, drewniane okiennice, białe ściany przybrudzone szarzyzną codzienności i mocno nadwyrężony, karmazynowy dach.
Nie chciałem uwierzyć, że nie ma już w nim choćby iskierki namiętności, że jest zupełnie zimny i pusty. Wydawało mi się to po prostu niemożliwe. Przecież zostały tam przedmioty, które przechowały w sobie Jej ciepło. Ot, choćby ten stary, niebieski czajnik…
Był tu nadal. Stał w kącie. Porzucony. Ale był.
W jego błyszczącej emalii odbijało się teraz migotliwe światło wciąż włączonego telewizora. Platynowe smugi badawczo obserwowały pokój, dotykały chropowatych ścian, od niechcenia malowały na suficie wielkie pajęczyny. A potem, znudzone zabawą, płynnym ruchem wyślizgiwały się z pokoju przez dziurkę od klucza i sunęły po podłodze jak węże z fioletowego latexu. Drążyły niewidoczne korytarze śmierci.
*
Mój odwieczny wróg, właściciel rudawych źrenic, uwielbiał na nie patrzeć.
A ja czułem się bezradny.
Wiedziałem, że do końca muszą wybrzmieć słowa, które usłyszałem na Początku:
„Zostaliśmy sami, kochanie…po drugiej stronie lustra.”
„Nie wiemy nic
o cichym życiu rzeczy
które otaczają nas.
Łudzimy się,
że to nas nie dotyczy.
i łudzimy się, że zrozumiemy świat.”
- - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
1 komentarz
1. Ilustracja muzyczna:)