Subiektywne odczucia z kolejnej Mszy świętej w Archikatedrze.

avatar użytkownika sgosia

Przyznam, że to co działo się po zbrodni w Łodzi. Gdy zobaczyłam, że zamiast opamiętania znowu zaczęło się obrzucanie błotem, skrzydła mi opadły, a może nawet odpadły. Zaczęłam mieć dość. Zajęłam się sprawami, które mnie żywo interesują, ale są na mniejszą skalę. Zajęłam się sprawami osiedla, rodziny i najważniejszą sprawą mojej duszy.

Dzisiaj, jak co miesiąc wybrałam się na Mszę św. za ofiary katastrofy smoleńskiej do Archikatedry warszawskiej. Przyszłam dość wcześnie, ale ludzi już było sporo. Flagi, krzyże i nastrój - taki nieuchwytny oczekiwania, zadumy i miłości do Ojczyzny. Może to trochę patetyczne, ale jak napisałam w tytule będą to subiektywne refleksje z tego wydarzenia. Poczułam w tej atmosferze, że skrzydła zaczynają mi odrastać.

Obserwowałam bacznie ks. proboszcza. Wyjrzał zza stalli z zaniepokojeniem, czy aby kolejny raz przyjdą wierni na tę Mszę św., która powoli staje się tradycją. Odetchną wyraźnie z ulgą, bo tłum w katedrze gęstniał. Nagle w świątyni zabrzmiały oklaski - to zebrani witali wchodzącego ks. Stanisława Małeckiego. Proboszcz zakręcił się i pobiegł do zakrystii tez go powitać. Schodzili się ludzie i księża. W stallach zasiedli m.in. Katarzyna Łaniewska, Tomasz Sakiewicz, harcerze, organizatorzy, nieliczni, tym razem, przedstawiciele rodzin i nieco spóźniony Jarosław Kaczyński. Mszę św. odprawiało siedmiu księży.

Homilię wygłosił jezuita o. Zdzisław Wojciechowski. Jego słowa wywołały we mnie refleksję. Ale muszę zacząć od czytanego dziś fragmentu Ewangelii wg św. Łukasza - (Łk 17, 11-19) o dziesięciu trędowatych, z których tylko jeden wrócił podziękować Jezusowi za uzdrowienie. Był to Samarytanin. O. Zdzisław przypomniał, że Izraelici nie darzyli miłością tego narodu, ale w chorobie nie miało to żadnego znaczenia. Pomyślałam, że dla nas Polaków taką chorobą łączącą naród były czasy komuny. Gdy "wyzdrowieliśmy" okazało się, że wróciły spory i naród rozpadł się. Cześć jak Samarytanin wróciło do Jezusa podziękować za "uzdrowienie", ale cześć uważa się za zdrowych i nie musi za nic dziękować. Korzystają z wolności, a nawet więcej wykorzystują ją w zły sposób, ale uważają, że mają do tego prawo i nic do tego innym, i nic do tego Bogu. Nie wiedzą i nie czują, że "trąd" nadal toczy ich umysły, że do niczego dobrego nie prowadzi poleganie na sobie, bo tylko na Bogu można naprawdę polegać (psalm 146). Pomyślałam, że każda władza się kiedyś kończy i zamiast popadać w odrętwienie trzeba działać, czekać i działać (potem podobne słowa pod Pałacem Prezydenckim powiedział Jarosław Kaczyński).

Właśnie te myśli sprawiły, że znowu poczułam ochotę do pisania i działania. Radość i duma z tego, że jestem Polką rosła podczas wzruszającej modlitwy wiernych. Zwłaszcza gdy mówiły dzieci i łamiącym głosem dorosły syn jednego ze zmarłych w katastrofie. Śpiewane gromkim głosem pieśni i piękna muzyka organowa wzmogły targające mym sercem uczucia.

Po Mszy św. procesja poszła pod Pałac Prezydencki. Był to kolejny marsz pamięci i myślę, że nikt już nie liczy na to, że takie Msze św. i marsze przestaną się odbywać dopóki wypisane na jednym z transparentów żądanie prawdy nie zostanie spełnione, a może i wtedy nie zabraknie takich, którzy nie będą chcieli zapomnieć.

8 komentarzy

avatar użytkownika niezapominajka

1. Sgosia

Iskra nadziei staje się płomieniem!
Dzięki ;)))

Pozdrawiam serdecznie;)))

avatar użytkownika Beta

2. I teraz już wszystko wiem.

I teraz już wszystko wiem. Dzięki naszym niezależnym dziennikarkom Elig i Sgosi.
Co do marszów, to nie przestaną się odbywać, wręcz przeciwnie
stały się substytutem instytucji demokratycznych ,do których mamy prawo, a które nas nie reprezentują. Dlaczego jakieś barierki, porwania? Ta policja powinna nam służyć,a nie nami rządzić. Po tych wyborach nie spodziewam się niczego dobrego. Ale przed wyborami parlamentarnymi trzeba solidnie przewietrzyć. Trzeba masowo uczestniczyć w wyrażaniu swojej woli, jak w tych marszach. Ale nie dopiero przy urnie wyborczej, bo wtedy jest za
późno .

avatar użytkownika Jacek Mruk

3. Pomyślałam, że każda władza się kiedyś kończy ..............

Pomyślałam, że każda władza się kiedyś kończy i zamiast popadać w odrętwienie trzeba działać, czekać i działać .
To są mądrości słowa napawające otuchą
Bo to jest sednem walki , a nie skruchą
Tak więc działajmy jak kto potrafi
By znów nie zmienili nam geografii
Pozdrawiam cieplutko

avatar użytkownika intix

4. "...Był to kolejny marsz pamięci i myślę, że...

... nikt już nie liczy na to, że takie Msze św. i marsze przestaną się odbywać dopóki wypisane na jednym z transparentów żądanie prawdy nie zostanie spełnione, a może i wtedy nie zabraknie takich, którzy nie będą chcieli zapomnieć."

Nigdy "nie zabraknie takich,którzy nie będą chcieli zapomnieć."

Bardzo dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Rebeliantka

5. @sgosia

"Korzystają z wolności, a nawet więcej wykorzystują ją w zły sposób, ale uważają, że mają do tego prawo i nic do tego innym, i nic do tego Bogu. Nie wiedzą i nie czują, że "trąd" nadal toczy ich umysły, że do niczego dobrego nie prowadzi poleganie na sobie, bo tylko na Bogu można naprawdę polegać (psalm 146). Pomyślałam, że każda władza się kiedyś kończy i zamiast popadać w odrętwienie trzeba działać, czekać i działać."

Jak dobrze, że wróciłaś do pisania, sgosiu.

Najserdeczniejsze pozdrowienia

Rebeliantka

avatar użytkownika sgosia

6. Beatko

Co nam barierki i kordony - wszystko już było. Jeśli ma się miłość do Boga i Ojczyzny w sercu to nic nie jest w stanie przestraszyć.

Pozdrawiam

avatar użytkownika sgosia

7. Jacku

Działać i robić co kto umie najlepiej dla Polski.

Za wiersz dziękuję.

Pozdrawiam narodowo :)

avatar użytkownika Jacek Mruk

8. sgosia

Odwzajemniam Narodowe pozdrowienie, bo ważne by Polska była w cenie.
Pozdrawiam