"Śledztwo ws. Tu-154 jest wielkim skandalem. Winny Tusk i rząd"
Podczas konferencji prasowej członków PiS w Warszawie prezes partii Jarosław Kaczyński zabrał głos na temat śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. - Całe śledztwo jest jednym wielkim skandalem, który upokorzył polski rząd. Winny jest temu Donald Tusk i rząd - powiedział prezes PiS.
Według Kaczyńskiego, prace w sprawie śledztwa prowadzone są w "sposób skandaliczny". - Do dziś znajduje się tam szczątki zwłok - mówił prezes PiS odnosząc się do niedawnej wizyty polskich archeologów na miejscu katastrofy rządowego Tu-154. - To nie ma nic wspólnego z metodami, które są stosowane w cywilizowanym świecie - dodawał prezes PiS.
Kaczyński wskazał na "nieudolność" strony polskiej w kwestii wraku Tu-154. - W przeszłości zdarzało się, że odtwarzano samolot z miliona części - mówił.
- Winny jest temu Donald Tusk i polski rząd. Nawet wtedy, kiedy badano katastrofy na przykład w latach 80., polscy eksperci mieli odwagę wskazać, że chodziło o usterkę rosyjskich samolotów. Mieli odwagę o tym mówić - mówił prezes PiS, który podsumowując sposób prowadzenia śledztwa przez Rosjan i Polaków mówiąc, że "czuje się tak, jakby dostał w twarz".
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/sledztwo-ws-tu-154-jest-wielkim-skandalem-winny-tu,1,3773545,wiadomosc.html
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. Doktor Kopacz w akcji
Polscy lekarze nie brali udziału w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej - przyznała minister zdrowia Ewa Kopacz. Przybyli do Moskwy dopiero 11 kwietnia, a wszystkie sekcje miały zostać dokonane w nocy z 10 na 11 kwietnia. W związku z tym Małgorzata Wassermann chciałaby wiedzieć, jakie służby polskie i w jakim zakresie pracowały przy wyjaśnieniu katastrofy.
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniła, że w przypadku wszystkich ciał została przeprowadzona sekcja zwłok, ponieważ tego wymaga procedura. - Lekarze i ci, którzy dokonywali identyfikacji zwłok, na pewno widzieli ślady po sekcji na ciałach - mówiła w "Kropce nad i" w TVN 24 minister zdrowia.
- Minister twierdzi, że w nocy z 10 na 11 kwietnia zrobiono wszystkie sekcje i jak polscy lekarze przyjechali, to już było po fakcie. Ale w tym kontekście pojawia się wątpliwość, wiemy przecież, że ciała były przywożone do Moskwy jeszcze jakiś czas po katastrofie - zauważa mecenas Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy. - Nie bardzo rozumiem wypowiedź pani minister, że przeprowadzono wszystkie sekcje. To było raczej trudne do wykonania - ocenia.
Adwokat zastanawia się, dlaczego strona polska nie zwróciła się do Rosjan z wnioskiem, aby zaczekali na przyjazd ekspertów z Warszawy. - Minister tłumaczy się, że musiały być wdrożone procedury i należało przystąpić do sekcji, ale nie ma takiego wymogu, że należy w ciągu iluś tam godzin przystąpić do sekcji - stwierdza Kownacki. Podkreśla, że minister i prokuratura nie potrafią się przyznać do błędu, iż nie żądano wstrzymania sekcji do czasu przybycia polskich lekarzy.
- To jest niepoważne tłumaczenie, tym bardziej że prokuratorzy twierdzili, iż byli już 10 kwietnia - tak Małgorzata Wassermann, córka posła Zbigniewa Wassermanna, który zginął w katastrofie, ocenia tłumaczenia Kopacz, że lekarze spóźnili się na sekcje.
Pyta także, dlaczego minister zdrowia nie wyjaśniła, czemu wcześniej zapewniała, że ci lekarze byli przy sekcjach. - Pani Kopacz nie poświęciła żadnego zdania temu, że na początku wielokrotnie twierdziła, że było inaczej. Bo te wersje są ze sobą absolutnie sprzeczne i wolałabym, żeby poświęciła nieco czasu na wyjaśnienie, dlaczego wtedy mówiła inaczej, niż mówi teraz - zauważa.
Wassermann ocenia, że polskie służby nie zadbały o obecność przy czynnościach medycznych i prokuratorskich w Moskwie. - O tym mówię od kilku miesięcy i m.in. temu ma służyć nasze spotkanie z premierem i prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. O to chcemy zapytać, przy czym byli prokuratorzy, ilu ich było i dlaczego nie byli przy reszcie rzeczy - wskazuje.
- To jest kolejna rzecz, którą warto by sobie wyjaśnić, jakie w końcu polskie służby tam były i jakie podejmowały działania - mówi Wassermann. Jednak po ostatnim liście do premiera rodziny, poza medialnymi zapewnieniami, nie otrzymały żadnego zaproszenia na spotkanie.
Do tej pory trafiło do Polski zaledwie 25 protokołów sekcji zwłok i nadal nie wiadomo, kiedy otrzymamy resztę. - Jak wiemy, mamy protokoły z sekcji 25 osób - może tej nocy z 10 na 11 kwietnia przeprowadzono te 25 sekcji, później w ogóle żadnych sekcji już nie robiono - przypuszcza mecenas Kownacki. - Jeżeli minister zdrowia twierdzi, że wykonano wszystkie sekcje tej nocy, ale jeżeli wówczas wszystkich ciał nie było, to jedyne logiczne tłumaczenie, że później już nie robiono żadnych sekcji - dodaje. Zdaniem mecenasa, gdyby tak było, to byłoby to bardzo poważne zaniedbanie. - Boję się, że niedługo pani Kopacz wycofa się także z tego, że były robione zdjęcia wszystkim ofiarom przed złożeniem do trumien, ponieważ takiej dokumentacji też nie mamy - i to jest ten problem, który podnoszą rodziny - dodaje.
Do prokuratury wpłynęły już dwa wnioski o ekshumację - ze strony Małgorzaty Wassermann i wdowy po Przemysławie Gosiewskim. - Wiele osób się nad tym zastanawia i rozważa takie wnioski. Pierwszy błąd, który popełniono 10 kwietnia, odradzając wyloty do Moskwy, teraz pokutuje. Dlatego uważam, że każda rodzina ma prawo podjąć taką decyzję i nie powinna być oceniana - stwierdza Kownacki.
Zenon Baranowski
Minister zdrowia Ewa Kopacz, 65. posiedzenie Sejmu,
29 kwietnia 2010 roku:
Wyruszyłam do Moskwy następnego dnia po tragedii, w niedzielę. Pierwsze kroki, razem z ministrem Arabskim i z ministrem Najderem, skierowaliśmy przede wszystkim do miejsca, w którym spodziewaliśmy się zobaczyć tych, którzy w tej tragicznej katastrofie zginęli. Zobaczyliśmy prosektorium, jak również to miejsce, w którym mieli dokonywać oględzin zapowiadający swój przyjazd do Moskwy najbliżsi zmarłych. (...)
Pojechałam do Moskwy, mając za współpracowników - ale było to też wsparcie merytoryczne - przede wszystkim 11 patomorfologów, w tym patomorfologów ze specjalizacją z antropologii. Pojechałam do Moskwy z technikami kryminalistyki, z psychologami, a także z lekarzami udzielającymi pomocy rodzinom, osobom, które jednak mimo wszystko traciły zdrowie, a niekiedy ich choroby przewlekłe, w Polsce niedające o sobie znać, podczas tego wstrząsu i tej tragedii nagle się odzywały. A więc byli lekarze opiekujący się również tymi rodzinami. Pojechali z nami także kapłani chcący oddać ostatnią posługę tym, którzy w tej katastrofie zginęli.
Z wielką uwagą obserwowałam pracę naszych patomorfologów przez pierwsze godziny. Pierwsze godziny nie były łatwe i to państwo musicie wiedzieć. Przez moment nasi polscy lekarze byli traktowani jako obserwatorzy tego, co się dzieje. To trwało może kilkanaście minut. A potem, kiedy założyli fartuchy i stanęli do pracy razem z lekarzami rosyjskimi, nie musieli do siebie nic mówić. Wykonywali jak fachowcy swoją pracę, z wielkim poszanowaniem ofiar tej katastrofy. (...)
Złożyłam deklarację wtedy, kiedy wylatywałam do Moskwy. Powiedziałam: ani jedno polskie ciało nie zostanie w obcym kraju i wszystkie wrócą do Polski. Dlatego też wręcz z optymizmem mówiłam, że oprócz oględzin, które stanowią według polskiego prawa metodę do rozpoznania najbliższej osoby, badania genetyczne są rzeczą bardzo ważną i należy je przeprowadzić ze szczególną starannością i troską. Badania, które odbywały się w Moskwie, nie były wyłącznie prowadzone przez specjalistów rosyjskich. Nasi polscy genetycy uczestniczyli w tych pracach i spędzali tam po kilkanaście godzin dziennie. Byli tam zarówno wtedy, kiedy od rodzin pobierano materiał porównawczy do badań genetycznych, jak i wtedy, kiedy te badania analizowano.
Dziś wiem, że dotrzymaliśmy słowa. Dotyczy to nie tylko sprawy ciał, które trafiły, jak państwo wiecie, jako ostatnie na nasze lotnisko w liczbie 21 bodajże w piątek, bo najmniejszy skrawek został przebadany. Gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 m i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie. Dlatego jest ta dzisiejsza informacja i to, co się dzieje na tej sali - szczera rozmowa z państwem. Szczególnie wam, bo wy prosiliście o tę informację, chcielibyśmy przekazać, że z pełną rzetelnością zabezpieczyliśmy wszystkie szczątki, które znaleziono na miejscu wypadku. (...)
Wszystkie zabezpieczone szczątki osób, które zginęły w katastrofie, trafiły do Polski, a osoby zainteresowane o konkretnych nazwiskach tych, których szczątki jeszcze odnaleziono, poinformowano. (...)
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=108384
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. 8 kwietnia lotnisko w Smoleńsku nie wiedziało o przylocie Prezyd
O tym, że organizacja wizyty Lecha Kaczyńskiego w Rosji przebiegała w chaosie, dobrze wiemy. Teraz dowiadujemy się, w jak ogromnym. Ujawniamy treść korespondencji mailowej między wysokimi urzędnikami z 8 kwietnia.
O 14:53 Dariusz Górczyński, naczelnik Wydziału Federacji Rosyjskiej w Departamencie Wschodnim MSZ pisze do ambasadora w Moskwie Jerzego Bahra. Wiadomość wysyła także m.in. do wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Kremera i szefa Protokołu Dyplomatycznego Mariusza Kazany.
Lotnisko w Smoleńsku nic nie wie o zgodzie na lądowanie samolotu z Prezydentem. Będę wdzięczny za przekazanie mailem numeru zgody na przelot i lądowanie.
6 minut po mailu Górczyńskiego minister Kremer odpisuje:
Zwracam uwagę, że kwestia lądowania samolotu / samolotów jest fundamentalna!!! Proszę o pilne wyjaśnienie wszystkich szczegółów związanych z dojazdem delegacji i innych szczegółów organizacyjnych.
Dwa dni przed wizytą, polscy urzędnicy nie załatwili podstawowych formalności! Jeśli przygotowując uroczystości dopuszczono do takich zaniedbań, można oczekiwać, że ziszczą się zapowiedzi prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o możliwym postawieniu zarzutów za złą organizację wizyty.
ZNP
http://www.wpolityce.pl/view/3532/8_kwietnia_lotnisko_w_Smolensku_nie_wi...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Minister kłamał ws. czarnych skrzynek Tu-154?
Szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) poinformował, że składa zawiadomienie do prokuratury przeciwko szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi. Zarzuca mu poświadczenie nieprawdy. Chodzi o zapis czarnych skrzynek z rozbitego Tu-154.
Zdaniem Macierewicza, z dokumentów, którymi dysponuje jego zespół wynika, że Miller najpierw potwierdził, że otrzymane przez niego kopie nagrań tzw. czarnych skrzynek są "tożsame z ich oryginałem pozostającym w dyspozycji rosyjskiej", a później okazało się to "nieprawdą".
- Pan Jerzy Miller poświadczył nieprawdę stwierdzając, że to, co otrzymuje jest dokładną, wierną kopią oryginału rosyjskiego, w związku z tym najpóźniej w poniedziałek zostanie skierowany wniosek do prokuratury w sprawie poświadczenia przez pana ministra Jerzego Millera nieprawdy i utrudniania w ten sposób postępowania śledczego przez prokuraturę polską - zapowiedział poseł PiS.
Szef zespołu ds. katastrofy smoleńskiej zaprezentował i rozdał dziennikarzom materiały, które - jak mówił - są kopią memorandum z 31 maja 2010 podpisanego przez Millera i szefową rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) Tatianę Anodinę.
Jak ocenił Macierewicz, dokument ten "przesądza o tym, iż strona polska zaakceptowała ustalenia i badania dokonane przez stronę rosyjską". Po drugie - dodał - w memorandum MAK został uznany przez rząd Donalda Tuska "za organ nadrzędny, mający charakter neutralny wobec polskiej komisji badającej wypadek i komisji rosyjskiej".
Według polityka PiS, świadczy o tym art. 3 memorandum. - MAK, jako organ prowadzący badanie techniczne, zabezpiecza przechowanie opieczętowanych przez obie strony oryginałów rejestratorów pokładowych w celu wykluczenia jednostronnego dostępu do nich - cytował Macierewicz.
Polityk PiS przytoczył też punkt 6 "Protokołu przekazania stronie polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych samolotu Tu-154M numer pokładowy 101 Rzeczpospolitej Polskiej oraz zapisów rozmów członków załogi między sobą oraz ze służbami naziemnymi".
- Niniejszym Protokołem, obecne przy kopiowaniu, upoważnione osoby ze strony Rzeczypospolitej Polskiej, Federacji Rosyjskiej i MAK potwierdzają zgodność przekazywanych stronie polskiej kopii zapisów rejestratorów pokładowych z oryginałami zapisów rejestratorów pokładowych samolotu TU-154M numer pokładowy 101 Rzeczypospolitej Polskiej - cytował szef komisji ds. katastrofy smoleńskiej.
Jego zdaniem, sens tego przepisu "jest zupełnie oczywisty - Jerzy Miller potwierdził, że otrzymane przez niego kopie (zapisów czarnych skrzynek) są tożsame z oryginałem pozostającym w dyspozycji rosyjskiej".
- Nie minęły dwa tygodnie i to się już okazało nieprawdą - pan Miller musiał udać się po brakujące 16 sekund. I nie minął znowu krótki odcinek czasu, gdy okazało się z wczorajszych publikacji, że ten materiał jest tak zaszumiony na skutek działania jakiś nieznanych bliżej właściwości technicznych prądu, napięcia, że trzeba wysyłać do Rosji prośby o specjalną ekspertyzę i dokonywać specjalnych działań, które wydłużą okres analiz o następne zapewne miesiące, bo mieliśmy zapis czarnych skrzynek otrzymać już pół roku temu, a systematycznie jest to odkładane, tym razem ze względu na fakt ich zaszumienia - mówił Macierewicz.
W czerwcu tego roku media pisały, że Miller dwukrotnie udawał się do Moskwy po kopię zapisu rejestratorów prezydenckiego samolotu, ponieważ w pierwszej kopii, którą otrzymał od MAK, miało brakować 16 sekund nagrań.
(Pog)
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/minister-klamal-w...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. @Maryla
Szanowna Pani...co tu dużo mówić... jak by nie oceniać , jakby nie patrzeć , jakby nie usprawiedliwiać...i tak pozostaje niemal 100% pewność że doszło do zamachu jeśli nie na same osoby ( katastrofa) to pewne jest że na urząd Prezydenta...co ujawnia się z każdą chwilą..rozgrywki i walka o władzę...pozycję...prestiż...
Przebieg wydarzeń przed i po wskazuje jednoznacznie bynajmniej w moim przekonaniu, nie ma to nic wspólnego z tezami czy dowodami (jako takie zostały dobrze ukryte i za-kamuflowane , a i tak wychodzą na jaw), że to zamach stanu i zaplanowane zabójstwo większości osób...piastujących niezależne od rządu stanowiska...i jak na razie nikt nie udowodnił ze tak nie było i faktycznie to nieszczęśliwy wypadek i zbieg okoliczności...
Powiem więcej ...gdyby to był nieszczęśliwy wypadek -Katastrofa czy to z winy Polskiej czy Rosyjskiej strony , to nikt by nic nie utajniał, dowody były by wyłożone jak to mówią kawa na ławę, nie blokowano by dostępu do akt , wraku, samego lotniska, Rosjanom było by wszystko jedno kto prowadziłby śledztwo, specjaliści z obydwu krajów byli by w ciągłym ruch jedni u drugich , badania i wyjaśnianie szło by pełna parą....przy pełnej jawności....itd.
Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG