W cieniu łódzkiej tragedii

avatar użytkownika Jacek K.M.
Zbrodnia w Łodzi obudziła wsród Polaków wiele demonów i to w wielu wymiarach. W naszej historii, po odzyskaniu Niepodległosci, najbardziej dramatycznym morderstwem politycznym było zabójstwo prezydenta Gabriela Narutowicza (16 XII 1922) przez narodowca, artystę-malarza Eligiusza Niewiadomskiego. Prawica/endecja pieczołowicie podgrzała atmosferę tak, że napięta struna nienawisci pękła. Piłsudski wsciekł się, PPS przygotował swoje bojówki do „pozamiatania Warszawy”, aresztowano szereg podżegaczy/pismaków. Przyszło jednak opamiętanie , odwetowców powstrzymał swoim autorytetem Daszyński. Jednak prawica nazwała zabójcę „bohaterem męczennikiem”, „ofiarą obowiązku narodowego” podkreslając „tragizm człowieka, który nad wszystko ukochał Polskę”. 

Innym głosnym morderstwem politycznym było zamordowanie 29 VIII 1931r (wywodzącego się z PPS-u , rządowego negocjatora z ukraińskimi nacjonalistami) Tadeusza Hołówki oraz zamordowanie przez nacjonalistów ukraińskich w Warszawie 15 VI 1934r, wschodzącej gwiazdy obozu piłsudczyków, min. spr. wew.  Bronisława Pierackiego. Wszystkie te morderstwa miały miejsce w II Rzeczpospolitej, wszystkie powiązane były z konfliktami narodowosciowymi państwa.

Dzis w wyniku utraty terytoriów wschodnich na rzecz Stalina (i gehenną zamieszkujących tamte tereny Polaków zamęczonych na Syberii lub wygnanych/ ocalałych/ na zachód w eksodusie armii gen. Andersa), dzięki wygnaniu (postanowienia potczdamskie) ludnosci niemieckiej z ziem odzyskanych, wymordowaniu ok. 3M polskich Żydów przez Hitlera, wydawałoby się że Polska nie ma większych szans na konflikty narodowosciowe.  Więc co nas boli, o co chodzi?  W USA  jest powiedzenie, że jesli nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze (czyli też o kontrolę i władzę).

W Polsce pod koniec lat 70-tych, kiedy ekonomicznie i ideologicznie dopalał się komunizm, różne grupy przygotowywały się do słynnej operacji (ulubione skojarzenie Stalina) „wyciągania kasztanów cudzymi rękoma”.  Potentaci z Zachodu już wczesniej węsząc dobry interes, zaczeli zapraszać różnych synalków z czerwonej arystokracji na przeróżne stypendia aby ich szkolić na co lepszych uniwersytetach i przygotowywać ich jako swoich reprezentantów w rozmaitych procesach przekształceń własnosciowych na zakręcie historycznym, na którym częsć komunistów i kontrolowany przez nich  aparat stawał się klasą kapitalistyczną w Polsce reprezentując swoje interesy  jak i swoich mocodawców/mecenasów.

Jak i w poprzednich przypadkach przygotowywując się do wymiany ekipy  kontrolującej  państwo, zorganizowano „zaburzenia społeczne” oburzonych podwyżkami „warchołów”.  Jednak tym razem nie była to tylko lokalna gra, koledzy w Centrali Wschodniej również jechali już tylko na wdechu, złamani finansowo wojną afgańską i perfidną zagrywką Regana, który zorganizował na rynkach swiatowych obniżenie cen na ropę i minerały. Więc co sprytniejsi z Centrali Wschodniej postanowili dogadać się z  bankierami z Centrali Głównej  Zachodniej licząc na tzw. przeobrażenia własnosciowe w swoich dominiach.

Jednak eksperyment z 1980 r nie udał się z powodu polskich skłonnosci do samoorganizowania się (zabrakło wystarczającej ilosci agentów!) w trudnych sytuacjach opartych na tradycji wywodzącej sie jeszcze z Polski szlacheckiej (sejmiki), dlatego Jaruzelski wyprowadził (dajmy na to, zamiast psa na spacer) czołgi na ulice z zamiarem oczyszczenia „Solidarnosci” z elementu tzw. patriotycznego, który przeszkadzałby tylko w projektowanych przekształceniach państwa. Wiadomo, że więzienia to takie przytulne miejsca gdzie (niczym w kawiarenkach) można z ludzmi pogadać, wyselekcjonować ich i uzgodnić z nimi co trzeba, wyrzucając tych opornych niech walczą o przetrwanie na zachodzie. Warunki były wysmienite, osiągnięto więc porozumienie i tak zaczeła się Nowa Polska (choć słyszałem, że cała tą pierestrojkę można rozbić o przysłowiowy kant tzw. okrągłego stołu!).

Zachodnia Centrala bardzo napracowała się  już na zachodniej półkuli temperując niezależnosć Amerykanów, komunizując tamtejsze związki zawodowe i młode pokolenie, pakując USA w kolejne wojny i konflikty, przy okazji niesamowicie zadłużając ten kraj, likwidując miejca produkcji  wysyłając je do Chin i innych krajów III swiata. Konsekwencją tego procesu będzie stopniowe wyrównanie poziomu życia na swiecie w sumie bez większych konfliktów zbrojnych. Centrala wprost nie znosi państw narodowych („czas aby małe ptaszki przestały spiewać” J. Stalin), ba nawet partii i ruchów patriotycznych/nacjonalistycznych (Serbia), one tylko przeszkadzają w robieniu pieniędzy, rozbijają koncepcje swiata beznarodowego gdzie wszyscy są tacy sami, myslą podobnie i mają podobne marzenia i ambicje życiowe. Wtedy łatwiej taki swiat kontrolować, wpływać na jego dalsze zmiany w pożądanym kierunku.  Europa może poszczycić się już zaawansowanym stopniem realizacji takiegoż modelu społeczeństw.

W Polsce są ciągle jeszcze jakies zgrzyty, z jednej strony Polacy biegną zachwyceni do Europy, ale już niektórzy zaczynają marudzić, że Europa to już nie ta do której tak dążylismy, że to już nie ta Europa! I chcą zawracać do siebie! I ten patriotyzm, wyciągają go raptem, taki staroswiecki, przestarzały, niedzisiejszy i oczywiscie nie...modny! Czyli obciachowy.

Koterie komuchów, które pod reżyserkę Centrali dogadały  się z wyselekcjonowanymi „bojowcami Solidarnosci”, zdążyli już obrosć w piórka, poczuć ciepełko bamboszy i posadek, grubosć portfeli i salonowy smaczek Autorytetu. Głaszczą tulące się mediowe psy powracające po kolejnych polowaniach na „dzikiego zwierza”, z zażenowaniem unikając ich oddanego spojrzenia rzucają  im należne ochłapy. Przemysł to jest to, w tym przypadku oczywiscie ...przemysł pogardy.

Władza więc okrzepła, mocno siedzi w siodle, a tu Naród wyskakuje ciągle z jakimis niebywałymi pomysłami: a to o potrzebie komisji miedzynarodowej d/s badania katastrofy smoleńskiej, a to o budowie pomnika ku czci ofiar katastrofy, a to przeszkadza w prywatyzowaniu szpitali (a to dopiero kasa!).  PRL-owskich wichrzycieli i warchołów zastąpili dzisiaj kaczysci! Więc chyba jest zrozumiałe, żeby tych maruderów poszczuć takim Palikotem, Niesiołowskim a nawet podstarzałym  pacholęciem Bartoszewskim (poganiacz „bydła”), zresztą tego stworzenia nie brakuje! Bandyci pióra i słowa.

Problem w tym, że może za dużo było tego szczucia i szczekania. Okazało się, że pourywały się inne psy i zupełnie na poważnie zaczeły pomagać swoim panom w terenie. Kiedy taki Janusz Padliniak nawoływał aby zastrzelić i wypatroszyć J. Kaczyńskiego to pewien Ryszard (nie zupełnie lwie serce) nie taki znowu Niewiadomski...(być może ma SB-cką przeszłosć) wziął to na poważnie, zabrał pistolet (zastrzelić), nóż (wypatroszyć albo dorżnąć watahę) i paralizator (jednak nie lwie serce!).  Żeby nie wyglądać na byle awanturnika, zjawił się najpierw w łódzkim biurze mistrza Robaczka-Niesiołowskiego, przez mysl przy tym nawet mu nie przeszło aby strzelić (nawet obcasami!), tylko grzeczniutko zapytał o drogę jak dotrzeć na „robotę-zlecenie” bo mu się mogło pomylić, otrzymawszy instrukcje od sekretarki Robaczka, karnie ruszył przed siebie już jako mudzahedin słusznej sprawy czyli od egzekutywy do egzekucji. Morderca został osadzony na 3 miesiące w komfortowym „Alcatras”, w stolicy guberni piotrkowskiej pod nosem posła Antoniego Macierewicza.

Po odsłuchaniu/przeczytaniu kilku komentarzy zastanawiałem sie czy może nie byłoby logicznie wytoczyć procesu J. Kaczyńskiemu, że przez niego giną ludzie („chciałem zabić J. Kaczyńskiego”), nie dosć że nie zgłosił się na samolot do Smoleńska (czym mógł nie jednego wprowadzić w błąd!), to jeszcze nie było go w biurze PiSu w Łodzi, to może nie jedną osobę  wyprowadzić z równowagi! Czy obca jest nienawisci zasada bumerangu, czy to zacne uczucie nie powróci do swojego nadawcy?

Wydawałoby się, że PO ma teraz pełnię władzy, skąd więc te niepokoje, skoro PiS jej nie zagraża? Może żeby tę władzę ocenić powinnismy rozumować w innych kategoriach. Władza w tzw. wolnej Polsce powstała z odgórnego zamysłu i planu tzw. układających się stron (czy też spiskujących), nie była wyłoniona  „normalnie” oddolnie. Ten sposób jest nam Polakom obcy, zwykle tak organizowali nam państwo/życie zaborcy czy też okupanci. Może rację miał powoływany wyżej Stalin „walka klas zaostrza się ze zwycięstwem rewolucji”?

Co może być celem takiej walki: dyktatura? Już dzis częsć obywateli boi się publicznie wyznawać swoich politycznych i moralnych preferencji i wyborów. Pogarda dla myslących inaczej, odmowa szacunku dla ludzi myslących inaczej, usuwanie platform służących do swobodnej dyskusji wsród ludzi o różnych poglądach, wyrzucanie dziennikarzy za poglądy. Czy istnienie uczciwego człowieka musi stwarzać zagrożenie dla kogos kto odszedł od stosowania zasad moralnych w swoim życiu? Czy trzeba go koniecznie zabić , szczególnie w rocznicę morderstwa na ks. Jerzym Popiełuszce? Podobno wojna polsko-polska zaczeła się 10 listopada 2005, kiedy to Tusk zajął się przeciętnym polskim frajerem, strasząc go babcinym moherem.

Następnego dnia po morderstwie trzech tenorów PO cienko piało w Łodzi przed siedzibą PiSu zbluzganą krwią przez zahipntyzowanego nienawiscią człowieka przez bandytów pióra i słowa.Kiedy zobaczyłem prezydenta Polski pochylonego nad miejscem tragedii chciałbym oswiadczyć „ Bronek, ale ty się zmieniłes”, ale zaraz, czy to tylko PR?

Jacek K. Matysiak

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz