Święci patroni ludzkich dróg - Krzysztof

avatar użytkownika Smok Gorynycz

     Tylko nieliczni ludzie mają w sobie prawdziwą żyłkę przygody, to coś co nie pozwala im usiedzieć na miejscu, co nieustannie pcha ich w drogę, co każe im sprawdzić co znajduje się za zakrętem drogi, za lasem, za rzeką, za morzem, za horyzontem. Gotowość przekucia ciekawości świata w czyn jego poznawania wymagała niegdyś o wiele więcej odwagi niż dzisiaj. Bycie tylko ciekawym było i jest dużo łatwiejsze. Ciekawość wszak można zaspokoić siedząc we własnym domu, za zamkniętymi okiennicami, przed buzującym ogniem kominkiem z kubkiem herbaty pod ręką i książką w ręce. Książką opisującą i świat i przygody, książką którą można w każdej chwili odłożyć powracając w dobrze sobie znane i bezpieczne miejsca.  Bowiem potrzeba bezpieczeństwa i spokoju jest dla ludzi jedną z najważniejszych rzeczy. A bezpieczeństwo to przewidywalność, a więc stałość i powtarzalność zdarzeń, ludzi i miejsc. Zmiana, zmienność i niepewność prowadzą do nieznanego. A nieznane jest tym, czego ludzie boją się chyba najbardziej. Kiedy już ludzie musieli pożegnać bezpieczny dom i wyruszyć w drogę, szukali sposobów by podróż uczynić bezpieczniejszą. Środki doczesne i materialne były oczywiście cenne, lecz cenniejsze bywało wsparcie kogoś potężnego, kogoś o mocy i skuteczności większej niż miecz czy łuk. Dlatego też niektórzy święci stali się towarzyszami ludzkich peregrynacji służąc obroną przed czyhającymi w drodze niebezpieczeństwami.
Święty Krzysztof był olbrzymem, który ślubował, że pójdzie na służbę do największego mocarza na świecie. Służył więc najpierw królom szukając tego najpotężniejszego. Potem uznał zwierzchnictwo szatana lecz odszedł od władcy ciemności, gdy usłyszał, że ten boi się Chrystusa. Zaczął więc szukać Chrystusa lecz bez powodzenia. Umyślił więc sobie, że będzie przenosił na swych barkach podróżnych pragnących przebyć rzekę Jordan. Miał nadzieję, że ten sposób spotka Chrystusa. Pewnego dnia wziął na barki dziecko i nagle, pod jego ciężarem stopy Krzysztofa zaczęły zapadać się w dno rzeki. „Kim jestes?” – zapytał Krzysztof  - „Jestem władcą świata” usłyszał w odpowiedzi od dziecka. Dlatego często w wyobrażeniach świętego Krzysztofa Chrystus siedzący na jego ramionach wyposażony jest w insygnia monarsze: na tym obrazie sfera z krzyżem, nad głową promienista aureola.

Dziś Krzysztof jest patronem najpopularniejszego na świcie rodzaju podróżników, czyli automobilistów. W dzień świętego Krzysztofa, czyli 25 lipca w wielu parafiach odbywa się święcenie samochodów. Wśród amerykańskich marines dośc popularne są medali ze świętym Krzysztofem: ci żołnierze z sił szybkiego reagowania w każdej chwili mogą dostać rozkaz ruszenia w drogę, drogę, na której końcu czeka na nich niebezpieczeństwo.


6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. medalion świętego Krzysztofa mam u siebie w samochodzie

od dawna, dostałam go lata wstecz od innego podróżnika - Misjonarza .
Bardzo lubię tego świętego i osoby noszące imię świętego :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika yuhma

2. Smoku

Czy to tęsknota za włóczęgą, czy pomysł na "Krótka historia świętych dla internautów"? :-) Jeśli to drugie, to o świętego Izydora poproszę.
Albo z innej beczki - może być o świętej Piwie z Warki i o świętym Jakubie z Composteli :-) Choć o tym ostatnim sam musiałbym napisać, bo nikt inny tutaj go nie zna.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Smok Gorynycz

3. Yuhmo - Notka, za którą

zakneblowali mnie w s24 kończyła się tak:
"P.S. Panie Igorze, Admini. Rozumiem Wasze racje, ale inaczej nie mogę. Media obywatelskie, tak?

P.S.S. Drodzy Koledzy Blogerzy! Mijają 4 miesiące mojej obecności na Salonie. Obwiam się, że to moja ostatnia notka. Nie napiszę Wam o psach, o nadchodzącej zimie, o polskim szkolnictwie wyższych, ani o świętych patronach ludzkich dróg. Będę wpadał, obiecuję. Dziękuję Wam, za to że jesteście, za możliwość spotkań i wymiany myśli. Wyślę Wam swojego e-maila na PW."

Mam cykl o świętych patronach gotowy z obrazkami, pomyślałem, że tutaj kogoś zainteresuje. A jeśli chodzi o tęsknotę za włóczęgą: wczoraj zrobiłem się zły, bo skojarzyłem, że nie będę 10 listopada w Warszawie, bo mam już bilet kupiony do Paryża. No i jaki ze mnie włóczęga..
Pozdrawiam

Reszta nie jest milczeniem.

avatar użytkownika yuhma

4. Smoku

Mam cykl o świętych patronach gotowy z obrazkami
No to św. Izydora poproszę :-)

...szkoda, że Cie nie będzie...

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Niegdysiejszy Blondyn

5. Smoku Myślący

"Mam cykl o świętych patronach gotowy z obrazkami, pomyślałem, że tutaj kogoś zainteresuje."

i jak Ci się to czasem zdarza, dobrze pomyślałeś. Ze wstydem przyznaję, że o świętych czytałem tylko trochę Ojca Salija.
Moje zaniedbania zwalałem zawsze na brak czasu.

kłaniam się
z
oczekiwaniem

kłaniam się

Niegdysiejszy Blondyn

avatar użytkownika niezapominajka

6. Smok Gorynycz

Autobus, którym dojeżdżałam do pracy, uległ wypadkowi. Wszyscy byli poturbowani, tylko ja miałam złamaną rękę.
Od kierowcy tego autobusu dostałam obrazek św.Krzysztofa z radą, by nosić go przy sobie.
Tak też zrobiłam.
Od 20 lat św.Krzysztof czuwa nade mną!

Pozdrawiam serdecznie;))