Źle postawione pytanie

avatar użytkownika Zebe

Komentatorzy życia publicznego w Polsce od prawie tygodnia prześcigają się w próbach odpowiedzi na pytanie, dlaczego doszło do mordu łódzkiego. Pierwszym, wielkim winnym jest tzw. język debaty publicznej, wokół którego to powstało sporo różnych określeń, oddających mniej lub bardziej istotę tego określenia.

 
Najbardziej zatroskanymi owym językiem debaty publicznej są o dziwo politycy Platformy Obywatelskiej, SLD oraz mainsteamowe media. PSL wyraźnie dystansuje się od samego początku koalicji z PO od agresji słownej pod adresem konkretnych polityków.
 
 PIS w swojej „deklaracji łódzkiej” dotknął istoty rzeczy, artykułując w sposób nie w prost,  swoje pretensje pod adresem Platformy Obywatelskiej. Ze względów oczywistych taka deklaracja nie jest do przyjęcia przez PO, gdyż stawia to tę partię jednoznacznie po stronie winnych. Inną rzeczą jest zaś to, czy tak właśnie jest.
 
Fundamentalne pytanie powinno brzmieć: jakie są przyczyny zepsucia języka debaty publicznej ?
 
Główną i podstawową przyczyną jest to, że PIS nie powinien nigdy rządzić. To jest naczelne hasło mainstreamu, PO i SLD. Tu już nie chodzi o samą logikę. Nie chodzi o demokrację , nie chodzi o gospodarkę czy też o politykę zagraniczną, a już najmniej chodzi o to co PIS ma do zaproponowania.
Chodzi o to, że PIS nie ma prawa funkcjonować w obiegu politycznym.
 
Jeżeli więc nie ma się społeczeństwu niczego do zaproponowania w sferze rozwiązań  systemowych w państwie polskim, jeżeli nie ma się ambicji bycia krajem spełniającym istotną rolę przynajmniej w naszej części Europy, to jedynym argumentem na to, by trwać i rządzić, musi być zmiana języka debaty publicznej.
Zazwyczaj zaczyna się od wyśmiewania propozycji parlamentarnych, a jak to przestaje skutkować, wkracza się w obszary retoryki skierowanej już pod konkretny adres.
 
Temu służy od co najmniej 4 lat systematyczny rozwój przemysłu nienawiści. W każdym przemyśle mamy kooperantów, produkcję i dział marketingu. Odbiorcami produktu finalnego jest społeczeństwo.
Ale to jeszcze nie wszystko. Tych, którzy owego produktu nie chcą kupić, klasyfikuje się jako konsumentów kategorii II, dając im to wyraźnie do zrozumienia.
 
Przekaz końcowy ma być więc taki: przyczyną wszystkich nieszczęść oraz podziałów w społeczeństwie jest PIS.
Jakże więc dziwić się swoistemu „patriocie” w Łodzi, który na własną rękę chciał poprawić język debaty publicznej ?
 
Czyżbym  źle postawił to  pytanie ?
Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Czy źle postawione pytanie?

Chyba nie. Oczywiście, że PiS nigdy nie powinien sprawować władzy, nigdy nie powinien pokazać swej zdolności do jej sprawowania bez zgody salonu! PiS na prawdę zdetronizował salon, pokazał, że może być dla niego alternatywą, że nie trzeba mieć zgody salonu by być "kimś". Prezydentem, premierem, ministrem. To bardzo boli i jest odbierane jako "agresywne pozbawienie statusu społecznego" - czyli wszystkiego co oni mają.
Natomiast jeśli chodzi o obwinianie języka debaty publicznej, to wydaj je mi się, że jest to zawoalowana pretensja do dziennikarzy i innych propagandzistów, że skończyły im słowa, skończyły za szybko i jest kłopot.
Wydaje mi się poza tym, że PiS jest problemem nie tylko krajowym ale i europejskim. Okazuje się bowiem, że PiS`owi rośnie poparcie wraz ze wzrostem nacisku na jego środowisko. Przypominacie sobie państwo histerię w Całej Europie, gdy w Austrii do koalicji rządowej mógł się dostać J.Haider? Zresztą też nie żyje na skutek wypadku komunikacyjnego. Wydaje się, że jeżeli PiS`owi uda się wrócić do władzy, choćby częściowo, to będą musieli zreorganizować cała Unie Europejską.Bo tak jak Solidarność zaprzeczyła fundamentalnej tezie doktrynalnej socjalizmu, że nie istniej możliwość integracji klasy robotniczej poza partią , tak PiS jest bliski zaprzeczeniu tezy o niemożności zdobycia władzy wbrew środkom masowego przekazu. Jeśli media nie znajdą nowej formuły propagandowej będzie to oznaczać gigantyczne problemy dla elit całej Europy. W kolejce do naśladowania stoją już Szwedzi, oczywiście Austriacy ale i Francuzi . W Niemczech też zaczyna się mówić o kłopotach z multikulturowością - fundamencie medialnego zabezpieczenia władzy dotychczasowych elit.

uparty

avatar użytkownika gość z drogi

2. czy żle postawione pytanie.....?

doskonały tekst i doskonała odpowiedz Upartego
Dodam tylko od siebie,ze "Salon" walczy o swoje" byc,albo nie być"
i myslał,ze juz mu sie udało,ale jednak jest KTOS,kto stoi na przeszkodzie.....
więc GO "zabic" słowem
a "Salon " umie to doskonale
przyklad:
Pan Szeremietiew,wczesniej sp pan Kern,pozniej nieszczęsny Historyk,zamieniony na stroza.........
i jeszcze ten niepoprawny LUD...zwany przez niego MOHEROWYM
........a tak juz dobrze szło........
lustracji niet,gruba kreska tak, i NIE nieposłusznym
czyli psychiatryk,lub areszt.........

gość z drogi