O niemetaforycznym katolicyzmie Karola Wojtyły i Stefana Wyszyńskiego

avatar użytkownika nielubiegazety2

W związku z poparciem przez Tuska projektu dotyczącego zapłodnienia in vitro autorstwa Kidawy-Błońskiej można sie spodziewac zalewu kłamstw dotyczących fundamentalnych kwestii moralnych. Od serwowanych np. przez Michnika, który "ocenia, że w tej sytuacji wróci spór o dostępność aborcji. Bo z jednej strony są kobiety, które chcą zliberalizowania obecnego prawa, z drugiej zaś ci, którzy chcą jej zaostrzenia. - W końcu przewodniczący Episkopatu abp Michalik sugerował, że tylko Marek Jurek jest kandydatem na prezydenta godnym poparcia ze strony prawdziwych katolików. A on chce jeszcze ustawę zaostrzyć. To nie jest katolicyzm, mówiąc metaforycznie, Wojtyły i Tischnera, to jest katolicyzm raczej bliski wzorom endeckim i radiomaryjnym."

Na marginesie. Ciekawą figurę zastosował Michnik. Za metaforyczne opisy swej działalności politycznej, Nadredaktor ściga adwersarzy po sądach. Tu sobie pozwala na jawne kłamstwa (zarazem nieprawdopodobnie głupie), bo wie, że za jego "metafory" nikt go przed sąd doczesny nie pozwie. Zastanawiam się, czy gdyby Michnik, idąc szybko i na skróty, sprawił sobie tę książkę, przestałby łgać i pleść bzdury?

Podobnych w treści wypowiedzi można oczekiwać ze strony ludzie związanych ze środowiskiem katolewicy, czyli specyficznej grupy wiernych, swego czasu wsłuchanej bardziej w stanowisko kierownika Urzędu do spraw Wyznań, niż własnego biskupa.

Aby nie być gołosłownym przedstawię stanowisko jakie w kwestii obrony życia ludzkiego od samego poczęcia zajmował Jan Paweł II oraz Prymas Polski Stefan Kardynał Wyszyński. O ile nauczanie papieskie jest łatwo dostępne w internecie o tyle wciąż mało popularyzuje się nauczanie Prymasa Tysiąclecia. Wielkość można też ocenić po tym czy jego słowa wypowiedziane w konkretnej sytuacji i czasie maja tylko wartość wówczas, czy też wartość ta nie ulatuje wraz upływającym czasem i zmianą okoliczności. Zacytuję fragment słowa pasterskiego skierowanego do lekarzy z marca 1969 r. Jest ono zawarte w  zbiorze wystąpień prymasa zatytułowanym Idzie nowych ludzi plemię (od tytułu jednego z nich). Będzie jeszcze okazja by także inne wystąpienia Prymasa przytoczyć. Dziś nawiązując do nie sposób stwierdzić, że do Polski przyszło nie to plemię, na które tak wyczekiwał, i o które się modlił Prymas Wyszyński. Przyszło do kraju plemię, którego pochód otwiera krzyż z puszek po piwie i ukrzyżowany pluszowy miś. To plemię jest radośnie witane w gazecie tego, który ma ponoć wiedzę o kościele Karola Wojtyły. Niedługo zapewne "niejakiego Karola Wojtyły - tak zwanego papieża".

Cytaty odnoszą się wprawdzie do zabijania dzieci nienarodzonych w wyniku procedury nazywanej sztucznym poronieniem, aborcją. Jednak bez wątpienia procedura in vitro zakłada że narodzi się jedno z kilkorga laboratoryjnie powołanych do życia istnień ludzkich po dokonaniu selekcji mającej na celu wybranie "najwartościowszego materiału" do dalszej procedury. Odhumanizowanie "zbędnego, nieprzydatnego materiału" jest też prostą wytyczną wartościującą i argumentem przyzwalającym na usunięcie materiału w procedurze  aborcyjnej.

Stefan Kardynał Wyszyński:

RATUJMY ŻYCIE DZIECI NARODU!
Drodzy moi! Nieraz już jako Biskup Warszawy przypominałem lekarzom Stolicy, będącym świadkami męki ludzkiej - a może i męki Narodu - ich moralne obowiązki wobec siebie, rodzin domowych i Rodziny narodowej. Nie chciałbym uszczegóławiać i powtarzać próśb i ostrzeżeń. Wydaje mi się jednak, że większa część lekarzy polskich, którzy są powołani w trudnych czasach do leczenia ciała Narodu, nie rozumie, iż jest to możliwe tylko wówczas, gdy do chorych ciał przyjdzie zdrowy duch! Tymczasem nieraz do chorych ciał przychodzą chorzy ludzie, którzy nie mają odwagi powiedzieć Narodowi: "Życie jest światłością ludzi!" - Życie, nie śmierć!

Był czas, gdy ostrzegaliśmy: Ratujcie w Polsce człowieka! Ratujcie nowe życie! Ratujcie prawo człowieka do urodzenia się na polskiej ziemi! - Opuszczano ręce. Ostrzegano mnie: "Tego tematu nie należy poruszać, bo jest niebezpieczny". Ja nie widzę w nim tematu politycznego, widzę temat narodowy: moralności i etyki narodowej, której - na tym odcinku - wykładnikiem i obrońcami są lekarze i kapłani. To widzę! Wszystko inne mnie nie obchodzi! W tej chwili najważniejszą rzeczą jest, aby Polska nie stoczyła się na ostatnie miejsce w świecie w przyroście naturalnym ludności. Jesteśmy na samym dnie. Nie tylko Warszawa - która niemal ze wszystkich miast globu ma najniższy procent przyrostu naturalnego - ale cały Naród stacza się poniżej możliwości egzystencji. Myślimy "ciasnym podwórkiem", na dziś, a nie patrzymy w perspektywę dziejów, zapominamy, że Naród trwać i żyć będzie po nas!

Zdaje mi się, że na tym odcinku jest jakiś niespełniony obowiązek wobec Narodu ogromnej części lekarzy. Znamienna była reakcja niektórych kół lekarskich przeciw sławnej dzisiaj w świecie Encyklice Pawła VI Humanae vitae - "O obronie życia ludzkiego". Ten "uwsteczniony, zacofany" Kościół, "wróg postępu", i jego "uwstecznieni" apostołowie, różni "niedorozwinięci" biskupi bronią prawa do życia! A czy wszyscy zrozumieliśmy, że to jest walka o polską rację stanu?! To nie tylko teologia dogmatyczna, moralna czy ascetyczna, ale coś więcej... To jest walka o człowieka! Walka o Naród!

I tu, wśród nas, jak ongiś przed trybunałem Piłata, znaleźli się "handlarze krwi rodzimej". Chociaż "Piłat" krzyczy: "Oto człowiek!", słychać głosy: "Winien jest śmierci, ma umrzeć, nie może się narodzić!" Ciasne, wąskie myślenie, na miarę własnej namiętności, bez troski o przyszłość Narodu... A kto myśli o tym, co będzie po nas tutaj, na tej ziemi?! Wszędzie, w każdym narodzie jest pewna kategoria ludzi, którzy muszą mieć odwagę powtórzyć: "Potrzeba, aby jeden umarł za naród, a nie cały naród zginął" (J 11, 50). Naszym obowiązkiem jest postawić jasno sprawę, chociażby trzeba było ucierpieć. Nie wolno nam chować głowy w piach, gdy chodzi o dobro człowieka i całego Narodu!
 (...)
Warszawa, do lekarzy, 23. III. 1969 r.
Stefan Kardynał Wyszyński Prymas Polski "Idzie nowych ludzi plemię..." wyd. Pallotinum Warszawa-Poznań 1973, str. 33-34.



Jan Paweł II:

Wiele razy powtarzam - i jestem tego pewny - że największym niebezpieczeństwem zagrażającym pokojowi jest dzisiaj aborcja. Jeżeli matce wolno zabić własne dziecko, cóż może powstrzymać ciebie i mnie, byśmy się nawzajem nie pozabijali? Jedynym, który ma prawo odebrać życie, jest Ten, kto je stworzył. Nikt inny nie ma tego prawa: ani matka, ani ojciec, ani lekarz, żadna agencja, żadna konferencja i żaden rząd. (...) Przeraża mnie myśl o tych wszystkich, którzy zabijają własne sumienie, aby móc dokonać aborcji. Po śmierci staniemy twarzą w twarz z Bogiem, Dawcą życia. Kto weźmie odpowiedzialność przed Bogiem za miliony i miliony dzieci, którym nie dano szansy na to, by żyły, kochały i były kochane? (...) Dziecko jest najpiękniejszym darem dla rodziny, dla narodu. Nigdy nie odrzucajmy tego daru Bożego"  (L'Osservatore Romano, wyd. pol., nr 11 /1994/, str. 49). [To wszystko, ten długi cytat, to są słowa Matki Teresy z Kalkuty. Cieszę się, że Matka Teresa mogła przemówić w Kaliszu.]

      3. Umiłowani Bracia i Siostry, bądźcie solidarni z życiem. Wołanie to kieruję do wszystkich moich rodaków bez względu na przekonania religijne. Do wszystkich ludzi, nie wyłączając nikogo. Z tego miejsca jeszcze raz powtarzam to, co powiedziałem w październiku ubiegłego roku: "naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości". [Wierzcie, że nie było mi łatwo to powiedzieć. Nie było mi łatwo powiedzieć to z myślą o moim narodzie, bo ja pragnę dla niego przyszłości, wspaniałej przyszłości.] Potrzebna jest więc powszechna mobilizacja sumień i wspólny wysiłek etyczny, aby wprowadzić w czyn wielką strategię obrony życia. Dzisiaj świat stał się areną bitwy o życie. Trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci. Dlatego tak ważne jest budowanie "kultury życia": tworzenie dzieł i wzorców kulturowych, które będą podkreślały wielkość i godność ludzkiego życia; zakładanie instytucji naukowych i oświatowych, które będą promowały prawdziwą wizję osoby ludzkiej, życia małżeńskiego i rodzinnego; tworzenie środowisk wcielających w praktykę codziennego życia miłość miłosierną, którą Bóg obdarza każdego człowieka, zwłaszcza cierpiącego, słabego i ubogiego, [nie narodzonego]. 

 

Z homilii wygłoszonej podczas Mszy św. przed sanktuarium św. Józefa w Kaliszu, 4 czerwca 1997 r.

„Kiedy w ukryciu powstawałem, oczy twoje już wtedy mnie widziały” (por. Ps 139 [138], 15-16): odrażająca zbrodnia przerywania ciąży

58. Wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia. Sobór Watykański II określa je wraz z dzieciobójstwem jako „okropne przestępstwa”54.

Dzisiaj jednak świadomość jego zła zaciera się stopniowo w sumieniach wielu ludzi. Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżnienia między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia. Wobec tak groźnej sytuacji szczególnie potrzebna jest dziś odwaga, która pozwala spojrzeć prawdzie w oczy i nazywać rzeczy po imieniu, nie ulegając wygodnym kompromisom czy też pokusie oszukiwania siebie. Kategorycznie brzmi w tym kontekście przestroga Proroka: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności” (Iz 5, 20). Właśnie w przypadku przerywania ciąży można się dziś często spotkać z dwuznacznymi określeniami, jak na przykład „zabieg”, które zmierzają do ukrycia jego prawdziwej natury i złagodzenia jego ciężaru w świadomości opinii publicznej. Być może, samo to zjawisko językowe jest już objawem niepokoju nurtującego sumienia. Jednak żadne słowo nie jest w stanie zmienić rzeczywistości: przerwanie ciąży jest — niezależnie od tego, w jaki sposób zostaje dokonane — świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia, obejmującym okres między poczęciem a narodzeniem.

Ciężar moralny przerywania ciąży ukazuje się w całej prawdzie, jeśli się uzna, że chodzi tu o zabójstwo, a zwłaszcza jeśli rozważy się szczególne okoliczności, które je określają. Tym, kto zostaje zabity, jest istota ludzka u progu życia, a więc istota najbardziej niewinna, jaką w ogóle można sobie wyobrazić: nie sposób uznać jej za napastnika, a tym bardziej za napastnika niesprawiedliwego! Jest ona słaba i bezbronna do tego stopnia, że jest pozbawiona nawet tej znikomej obrony, jaką stanowi dla nowo narodzonego dziecka jego błagalne kwilenie i płacz. Jest całkowicie powierzona trosce i opiece tej, która nosi ją w łonie. Ale czasem to właśnie ona, matka, podejmuje decyzję i domaga się zabójstwa tej istoty, a nawet sama je powoduje.


Z encykliki Evangelium Vitae

.

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. właśnie "katolik" Tusk udzielał wywiadu podstawkom pod mikrofon

na pytanie - czy nie boi sie wykluczenia z KK - odpowiedział - nie trzeba klękać przed biskupami.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nielubiegazety2

2. Prostackość Tuska jest nawet zabawna

Tyle, ze ten chwyt jest pijarowski. Donaldzik pokazuje jaki jest odważny, daje info, że się nie "cyka", choć nikt go z pastorałem nie będzie ganiał. Grzebanie przy fundamentach człowieka ma dużo większe znaczenie niż posiadłości klasztorne. Oby biskupi o tym nie zapomnieli.

nielubiegazety2
avatar użytkownika Maryla

3. Oby biskupi o tym nie zapomnieli.

na szczęście mamy jeszcze biskupów, którzy pamiętaja o tym, ale mamy w KK agenturę wśród hierarchii, a medialni biskupi są fałszywą tubą głosu Kościoła.
Nawet emerytowanego decyzją Papieża bp Gocłowskiego wyciagaja, żeby ich rozgrzeszał i podważał fundamenty wiary i dekalogu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl