Gdy zabrakło już słów przeszli do rękoczynów.

avatar użytkownika UPARTY

Gdy okazało się, że mimo całej nasilającej się kampanii nienawiści nie sposób powstrzymać wzrostu poparcia dla PiS to zdesperowani Antypisacy zaczęli zabijać. Jest to dowód na to, że zaczynają mieć świadomość, iż pokonać nas inaczej nie można. Jest to oczywista analogia do śmierci Ks. Jerzego Popieuszki. Gdy okazało się, że stanu wojennego nie można wygrać, że jedynym sensownym jego zakończeniem będzie reaktywacja, czyli wygrana Solidarności, to doszło do morderstw, wielu morderstw. Najpierw jednego, a później następnych.

Oficjalnie mieściło się to w ramach “strategii walki i porozumienia”. Strategia ta polegała na tym, że z jednymi zaczęli się dogadywać, a drugich zwalczać, czyli zabijać. Oczywiście warunkiem stosowania tej strategii, czyli również i warunkiem mordów politycznych było istnienie środowiska chcącego się dogadać- nawet za cenę śmierci innych. W tym sensie ci “rozsądni” opozycjoniści byli współwinni śmierci tych drugich, godzili się bowiem na nie, bo na grobach zamordowanych umawiali się z mordercami.

Nie mogą też wymówić się, że nie wiedzieli o tej strategii, bo była ona publicznie ogłoszona. Wpisując się w jej realizacje, po prostu ją zaakceptowali. Teraz jednak sytuacja jest inna. Nie wydzieliła się w odpowiednim czasie z PiS`u grupa “rozsądnych”, mimo starań salonu, więc nie ma z kim się dogadywać. W samolocie nie było Jarosława- dzięki temu udało się utrzymać jedność PiS`u i całą kombinację (kombinację, bo przecież spisków nie ma) szlak trafił.

1. Z moralnego obowiązku informuję przede wszystkim zwolenników PO, choć wątpię by to przeczytali, że przemoc też będzie nieskuteczna, więc nie ma po co jej stosować. Nie oczekuję jednak od Popaprańców ani tego, że przyjmą tę prawdę do wiadomości, ani tego, że wyrażą ubolewanie z wiadomego powodu, ale też niech nie oczekują ode mnie, że zapomnę o śmierci mego prezydenta w otoczeniu 95 innych osób, że zapomnę o śmierci polskiego eksperta od komunikacji lotniczej, która właśnie miała miejsce i niech nie liczą na to, że nie będę się interesował raportem MAK` u z katastrofy. A zwłaszcza nie oczekują jakiegokolwiek uznania dla nich osobiście, dla nich jako formacji, dla ich działań i interesów - ani teraz, ani kiedykolwiek.

2. Dzisiaj 19 października umarł marketing polityczny. Okazało się, że to nie jest tak, iż słowa nie wywołują skutków praktycznych, że można sobie gadać, co się chce w danym momencie, bo ludzi to i tak nie obchodzi na tyle by pamiętali, że tak na prawdę to jest im wszystko jedno, kto jest u władzy a o wynikach wyborów decyduje chwilowy nastrój wywołany ostatnią narracją. Z czasem “narracje” kumulują się i przygniatają narratora. Słowa też zabijają, a ponieważ, o ile pamiętam cytat, “wróbelkiem wylatują a wołem wracają” to .... niech Bóg ma was w swojej opiece.- Ja jestem przeciwny zabijaniu nawet przeciwników, bo pozbawianie życia kogokolwiek nie do mnie należy.

3. Skoro nie mają już marketingu politycznego, to co im zostało, jak mogą dalej uprawiać politykę? Kiedyś mówiło się, że PiS utracił “zdolność koalicyjną”. 19 października Antypis utracił zdolność polityczną - nie ma bowiem dostępnego narzędzia do jej uprawiania. Teraz mogą tylko zabijać. Albo bezpośrednio, albo przez pozbawianie nas środków do życia, przez utrudnianie w głoszeniu naszych racji.Tak jak za sprawą Urbana PZPR straciła zdolność polityczna w stanie wojennym, tak Antypis stracił je za rządów Tuska. Tyle, że teraz nie chcemy żadnego okrągłego stołu. Nie ma z kim, nie ma o czym gadać.

4. Jak długo może to trwać i jaki będzie koniec. To już zależy tylko od nas. Jeśli nie wydzieli się z PiS`u żadna “frakcja rozsądnych” to niedługo. Może zabiją jeszcze kilka osób, może kilkanaście, ale jeśli nie zobaczą u nas żadnych pęknięć, to może już teraz dojdą do wniosku, że to się nie opłaca. Ważne jest tylko to by nikt nie wyciągnął do nich, do żadnego z nich, pomocnej dłoni. Żeby nikogo z nich nie wciągnąć do naszej formacji, do to są ludzie o toksycznych poglądach i postawach. Nawet niewielu z nich może popsuć nasze środowisko.

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz