Eksterytorialny korytarz Moskwa - Berlin
Niemcy i Rosja planują budowę linii kolei magnetycznej, która połączy Berlin z Moskwą przez terytorium Białorusi i Polski. Obok torów ma być też ułożony gazociąg. W bardzo drogą inwestycję chce zaangażować się Gazprom. Zdaniem ekspertów, biorąc pod uwagę czynniki ekonomiczne, budowa tego typu linii kolejowej jest nieopłacalna. Być może Rosji chodzi nie o magnetyczną kolej, a o eksterytorialny korytarz do Niemiec i Europy Zachodniej?
Poseł Artur Górski (PiS) skierował zapytanie poselskie do premiera Donalda Tuska z prośbą o przedstawienie stanowiska rządu w sprawie planów budowy magistrali kolei magnetycznej łączącej Moskwę z Berlinem przez Polskę. - Tego typu inwestycja, jeśli dojdzie do skutku, będzie przedsięwzięciem bez precedensu - uważa Górski. Zauważa, że linia ta połączy kraj UE z państwem będącym poza jej strukturami, a jednocześnie przetnie Polskę. - Dlatego ważne jest, aby uzyskać stanowisko rządu w tej sprawie i dowiedzieć się, czy rząd monitoruje te projekty, czy ma o nich wiedzę i czy ma zamiar w nich partycypować - mówi nam poseł Górski, członek sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. "(...) 20 września br. Władimir Jakunin, prezes Kolei Rosyjskich, wygłosił w Berlinie podczas pierwszego dnia targów InnoTrans odczyt pt. 'Niemcy i Rosja. Współpraca gospodarcza i wyzwania społeczne'. W swoim wystąpieniu wyraził on zainteresowanie budową magistrali kolei magnetycznej łączącej Moskwę z Berlinem, przechodzącej przez Mińsk i Warszawę. Jego zdaniem, inwestycję może sfinansować rosyjski państwowy koncern paliwowy Gazprom, który będzie mógł połączyć ją z budową nowego rurociągu łączącego obydwa kraje. Według prof. Johannesa Kluehspiesa, prezesa International Maglevboard, organizacji wspierającej budowę kolei magnetycznej na świecie, który uczestniczył w berlińskich targach, 'oczywiście budowa linii kolei magnetycznej nie mogłaby się odbyć bez zgody i udziału Polski'" - czytamy w zapytaniu posła do premiera Tuska. Poseł dodaje także, że kwestia "budowy kolei łączącej Berlin i Moskwę, przebiegającej przez terytorium Polski, pojawiła się już w dniach 13-15 lipca w Jaketerynburgu podczas spotkania Dialogu Petersburskiego z udziałem kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Rosji Władimira Putina". Zdaniem Górskiego, może to oznaczać, że "Niemcy i Rosja poważnie podchodzą do tego projektu i przygotowują się do jego realizacji".
Dla Rosji cena nie gra roli
Z technicznego punktu widzenia kolej magnetyczna (zwana też Maglev od ang. magnetic levitation) to kwestia dalekiej przyszłości, ponieważ koszty jej budowy są bardzo wysokie. Obecnie istnieją głównie testowe linie tych kolei, np. w Niemczech, a jedyny odcinek komercyjny znajduje się w Chinach i łączy Szanghaj z lotniskiem - jego długość to mniej więcej 30-40 kilometrów. - Zwykła kolej jedzie niewiele wolniej, a kosztuje dużo taniej. Kolej magnetyczna wymaga budowy specjalnych torów, które dodatkowo wymagają podgrzewania - mówi dr Michał Beim, ekspert ds. transportu z Instytutu Sobieskiego. Jednak biorąc pod uwagę, że w finansowanie inwestycji miałby się zaangażować Gazprom, koszty nie będą najważniejsze. - Inwestorem miałaby być firma, która na brak pieniędzy nie narzeka - przyznaje Adrian Furgalski, dyrektor firmy konsultingowej Zespół Doradców Gospodarczych TOR.
Poseł Górski obawia się, czy nowa linia nie miałaby charakteru eksterytorialnego i czy byłaby w pełni dostępna dla krajowych pasażerów, a także czy przypadkiem nie służyłaby jakimś innym celom, niekoniecznie tylko ekonomicznym. Poseł nie jest odosobniony w swoich wątpliwościach. - Zachodzą obawy, że ten projekt może być realizowany w podobny sposób, jak negocjowana jest dzisiaj umowa gazowa - mówi prof. Mieczysław Ryba, wykładowca w WSKSiM oraz kierownik Katedry Historii Systemów Politycznych XIX i XX wieku KUL. Przypomina, że umowa ta negocjowana jest w ten sposób, iż UE - w domyśle Niemcy - Gazprom i Moskwa negocjują, jak mają wyglądać dostawy gazu do Polski, a także jak ma wyglądać tranzyt gazu przez Polskę do zachodniej Europy.
Kolej magnetyczna jak rura w Bałtyku
- Zapowiedź tej inwestycji o tyle mnie zdziwiła, że Niemcy jakiś czas temu zatrzymali prace nad tą koleją - mówi Furgalski. - Niemcy, którzy mieli budować u siebie, zrezygnowali z budowy kolei magnetycznej; wiem, że próby japońskie zakończyły się niepowodzeniem - wtóruje Józef Dąbrowski, poseł i przewodniczący Komisji Transportu i Łączności w latach 1997-2001. Dlatego pojawiają się domysły o politycznym charakterze inwestycji. - Biorąc pod uwagę status ekonomiczny Niemiec i politykę Rosji, która nie patrzy na koszty, gdy są możliwe do zrealizowania cele polityczne, to wybudowanie tego typu kolei jest możliwe. Gazociąg Północny z ekonomicznego punktu widzenia jest bardzo kosztowną inwestycją, a jednak interes polityczny, który jest ponad wszystko, sprawił, że Rosja i Niemcy się dogadały - zauważa Dąbrowski. Podobne wątpliwości wyraża Jerzy Polaczek, minister infrastruktury w rządzie PiS. - Kolej magnetyczna na tak długim dystansie miałaby przede wszystkim wymiar polityczny. Polska nie powinna brać w tym udziału tylko na zasadzie udostępnienia swojego terytorium - ostrzega Polaczek. Wyjaśnia, że z prawnego punktu widzenia linia taka nie mogłaby mieć charakteru eksterytorialnego. Ale według prof. Ryby, jest możliwa także inna sytuacja, bo eksterytorialność nie musi mieć charakteru tylko i wyłącznie prawnego. - Gdyby się uczestniczyło w takim projekcie jako podmiot, to mogłoby to być korzystne, ale gdyby miało to być czymś w rodzaju eksterytorialnej linii kolejowej, tak jak Gazprom dąży do tworzenia "eksterytorialnych" rur gazowych, co prawda w sensie ekonomicznym, a nie formalnoprawnym, to jednak może to prowadzić do marginalizacji Polski - podkreśla profesor, dodając, że w ten sposób moglibyśmy stać się przestrzenią ekonomiczną, o organizacji której rozmawiają ze sobą "wielcy".
Tych obaw nie podziela Furgalski. - Nie ma możliwości prowadzenia żadnych korytarzy eksterytorialnych i nie sądzę, żeby były takie żądania. Jak rozumiem, to nie byłaby linia dla Niemców i dla Rosjan, tylko Polska też byłaby w to włączona przez lokalizację dworców czy przystanków, a jeśli z analizy wynikałoby, że będzie to dobry biznes, to Polska powinna się tym zainteresować - przekonuje ekspert. Dodaje, że należałoby zastrzec, iż nasi pasażerowie też powinni mieć prawo do korzystania z takiej linii. W jego ocenie, niedopuszczalne byłoby, gdyby Polska miała mieć jakiś ograniczony dostęp do infrastruktury nowej kolei.
Kto przypilnuje naszych interesów?
Poseł Janusz Piechociński (PSL), wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury, nie wierzy w powodzenie przedsięwzięcia ze względu na koszty, ale dodaje, że w przypadku finansowania inwestycji przez państwo miałoby ono pewne szanse. - W mojej ocenie, ten projekt przekracza możliwości finansowania. Zwrot na kapitale wynosiłby kilkadziesiąt lat, a nie kilkanaście. Więc albo rządy musiałyby sfinansować całość, ale dzisiaj wydaje się to raczej niemożliwe, albo musiałyby powstać jakieś inne okoliczności, ale to raczej odległa perspektywa. Poza tym ten rodzaj komunikacji w świecie ma dzisiaj sens dla połączenia lotniska z centrum miasta - uważa poseł.
Zdaniem prof. Ryby, projekt w pewnych okolicznościach mógłby nawet być dla Polski korzystny, jednak po spełnieniu pewnych warunków. - Oczywiście każdy może powiedzieć, że to niekoniecznie musi być wbrew naszemu interesowi, bo jak mówią specjaliści, na tranzycie moglibyśmy zarabiać krocie i gdyby rząd Donalda Tuska chciał to wykorzystać, to ma do tego narzędzia, bo Polska jest krajem tranzytowym - mówi profesor.
Udziału w inwestycji w przyszłości nie wyklucza spółka PKP Polskie Linie Kolejowe - zarządca istniejącej sieci publicznych linii kolejowych w Polsce. - Tak wielkie inwestycje jak budowa nowej transkontynentalnej linii kolejowej będą wymagały uzgodnień międzyrządowych dotyczących m.in. przebiegu trasy i systemu finansowania budowy. Na poziomie polityki transportowej państwa byłaby rozpatrywana kwestia korzyści z przedsięwzięcia. Nie mogę wykluczyć, że PLK zostałyby włączone w proces inwestycyjny - informuje nas Krzysztof Łańcucki, rzecznik PLK.
Paweł Tunia
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=107993
- Zaloguj się, by odpowiadać
3 komentarze
1. ŻEBY UŁATWIĆ kondominium budowę korytarza
Posłowie
przeciwni umożliwieniu upadłości spółek kolejowych
06-10-2010, 12:35 PAP
Posłowie nie zgadzają się, by spółki kolejowe mogły ogłosić
upadłość. Negatywnie zaopiniowali rządowe projekty, które zawierają
umożliwiające to przepisy.
Nie
będzie blokady torów w Białymstoku
21-09-2010, 19:34 PAP
W związku z informacją o tym, że spółka PKP Polskie Linie Kolejowe
odstępuje od planów likwidacji zakładu w Białymstoku, kolejarskie
związki zawodowe podjęły we wtorek decyzję o rezygnacji z protestu,
zaplanowanego na środę rano.
PKP Cargo: zatrzymanie restrukturyzacji to degradacja
firmy
Zatrzymanie firmy w procesie zmian to jej degradacja. Musimy nadążać za
rynkiem i składać konkurencyjne oferty, dlatego firma stale musi się
zmieniać. Nie można przyjąć raz na zawsze ustalonego kiedyś modelu
organizacji - mówi portalowi wnp.pl członek zarządu ds. pracowniczych
PKP Cargo, Ireneusz Wasilewski.
- Zaproponowaliśmy, aby odbyć jeszcze jedno spotkanie w ramach komisji,
ale już z udziałem ministra infrastruktury. To stanowisko również nie
zostało przyjęte, ponieważ jeden reprezentantów
pracodawców wstrzymał się od głosu. Dlatego nie pozostało nic innego,
jak zwołać wojewodzie śląskiemu, Zygmuntowi Łukaszczykowi, spotkanie z
ministrem z własnej inicjatywy. Może uda się to uczynić w
ciągu najbliższego miesiąca - dodał.
Podczas spotkania Ireneusz Wasilewski przedstawił dotychczasowe
rezultaty restrukturyzacji PKP Cargo, które rozpoczęły się w 2008 r. Od
tego czasu spółka zmniejszyła liczbę zakładów z 42 do 16 oraz
zredukowała zatrudnienie. Dodał też, że wstępnie planowane jest dalsze
scalanie zakładów, by docelowo na obszarze kraju działało 10 jednostek
przewoźnika.
http://www.wnp.pl/wiadomosci/pkp-cargo-zatrzymanie-restrukturyzacji-to-d...
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Dinner...
"Liderzy Rosji,Francji I Nieniec będą dyskutowali bezpieczeństwo Europy,
porządek wizowy UE-Rosja,program nuklearny Iranu,
Spotkanie odbędzie sie w północnej Francji.
D.Miedwiediew przybędzie do Deauville w poniedziałek na roboczy dinner
z A,Merkel i N.Sarkozym.
Rozmowy zaplanowano na Wtorek - na zakończenie wspólna konferencja
prasowa.
Trójstronne spotkanie nie ma charakteru ekskluzywnego w oderwaniu od
innych państw, ale raczej wygodna formą dyskusji na temat wspólnej wizji
w atmosferze zaufania między naszymi najbliższymi partnerami w Europie
- wiedział Prikhodko.
W odniesieniu do bezpieczeństwa europejskiego, Prikhodko powiedział, że Rosja chce promować europejską inicjatywę Miedwiediewa traktatu bezpieczeństwa.
Miedwiediew zaproponował opracowanie nowego europejskiego paktu bezpieczeństwa w czerwcu 2008 roku, a Rosja opublikowała projekt traktatu w grudniu 2009 r., przesyłając kopie do szefów państw i organizacji międzynarodowych, w tym NATO. . Jednakże został on przyjęty chłodno przez mocarstwa zachodnie".
http://en.rian.ru/mlitary_news/20101015/160972769.html
---------------
Chłodno, ale na dinnerze sie ociepli. Bezpieczeństwo i spokój w Europie najważniejsze, a zapewnienie go takim projektom jak rura bałtycka czy
linia kolejowa biegnąca przez Polskę - szczególnie!
Mogą to zapewnić tylko wspólne jednostki wojskowe zainteresowanych.
No i sprawę wiz dla Rosjan też trzeba rozwiązać - asap...!
-----------
Komorowski latał helikopterem z Platinim, Tusk - rozdał nagrody po meczu Orlików,
Sikorski bredzi w wywiadach - łubudubu...
basket
3. dzisiaj Michnik w Horyzontach TVN24
jako ekspert od stosunków z Rosją.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl