"Za króla Sasa jedz i popuszczaj pasa", a za prezia Donka...
Rzeczpospolita - Chciał wnieść konopie do Sejmu
W pale się nie mieści...
Jeszcze dzisiaj, tuż przed przeczytaniem newsa w Rzepie, Kokos26 we wpisie Na złodzieju czapka gore przypomniał jak PO omsknęło się w temacie dopalaczy w klasycznym siedzeniu okrakiem na płocie. Jajecznica. I to błyskawiczna bo od rozbicia do gotowej potrawy można liczyć miesiące nie lata, a to stanowi w sumie nie lada rekord jeśli chodzi o rzeczy poważne, które powinny być czymś w rodzaju intelektualnej zaprawy cementującej partię dojrzałą do sprawowania władzy. Po raz kolejny mamy czarno na białym to, że rządzi nami grupa chłopców w krótkich portkach, którzy nie mają jakiejkolwiek wizji kształtu państwa prawa.
Dalej na Niepoprawnych sypnęły się komentarze, które z jednej strony mogą sugerować, iż koledzy mieli być może zbiorowy seans jasnowidzenia ; ), z drugiej, i tu, nie ubliżając ich przenikliwości - świadczą moim zdaniem o tym, że obecna władza jest tak głupia, że w przerwie między kawą, a kolejnym newsem można wydedukować całkiem przytomne hipotezy:
trzeba przegłodzić przez kilka miesięcy handlaży dopalaczami...
... jak powiedział Graś. Potem przylecą z kasa w zębach i powstanie jakaś "nie do końca udana" ustawa. Następna.
W ogóle się nie ździwie, jeśli to całe zadęcie z dopalaczami, okaże się przygotowaniem do "legalize it".Koncesję otrzymają rzecz jasna swoi, całość się opodatkuje, spłynie tyle kaski, że żyć, nie umierać.
W zasadzie można powiedzieć, że koledzy antycypowali ten fragment artykułu:
- Gdyby konopie nie były zakazane, nie doszłoby do sytuacji, że takie środki pojawiłyby się na naszym rynku. Worek takich środków zniknie, jeśli pojawi się kontrolowany obrót konopiami indyjskimi - powiedział Obara.
Ja już nawet nie zdążyłem się dopisać ze swoimi paranojami, które szepcą mi na ucho, że gdzieś za kulisami trwa porządkowanie rynku ponieważ do życia właśnie wracają poważni panowie z równie poważnymi koneksjami w Afganistanie, a w dodatku z jeszcze poważniej wysuszoną sakiewką po długim czasie zawieszenia w aneksowej zawierusze. Co komu po rynku z na wpół legalnym substytutem prawdziwego stuffu ?
Jest też inny koncept, który przypadkiem lub nie, wynika z relacji Rzepy. Chodzi mi o słowa: "sadzonkę konopi chciał wręczyć premierowi Donaldowi Tuskowi, ponieważ "dowiedział się, że będzie rezydował w parlamencie". ".
To co to niby ma być - osobisty dealer premiera wpadł bo się SM zagapiła ?
; )))
- AdamDee - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz