Litwa uczciła 90. rocznicę "zagrabienia Wilna"

avatar użytkownika Maryla

W wileńskim Ratuszu i na Rossie uczczono 90-tą rocznicę umowy suwalskiej (wiarołomnie złamanej przez Polaków) i wileńskiej wyprawy gen. Żeligowskiego czyli - według litewskich historyków - okupacji Litwy Południowo-Wschodniej. Obchody zorganizowało środowisko narodowców, ale obecność europosła V. Landsbergisa (wygłosił odczyt “Wielki błąd Józefa Piłsudskiego”), dwóch posłów koalicji rządzącej i byłych szefów administracji okręgu wileńskiego (odpowiednik polskiego wojewody) świadczy o tym, że nie była to impreza marginalna. Nie jest to jednak na Litwie dzień żałoby narodowej, jak w okresie międzywojennym.

W dzień po uroczystej sesji Zgromadzenia Poselskiego Litwy, Polski i Ukrainy sala wileńskiego Ratusza pękała w szwach. Przybyłych już na parterze witała skromna, ale dość interesująca wystawa o "bitwie pod Dubinkami i Szyrwinatmi", gdzie to dzielne wojska litewskie pobiły i zatrzymały gen. Żeligowskiego. Zgromadzeni wyraźnie dzielili się na trzy grupy: seniorzy (największa), politycy i historycy oraz młodzież litewskich szkół Wileńszczyzny.  Organizatorzy - organizacja "Vilnija" - spadkobierczyni przedwojennego Związku Wyzwolenia Wilna, stawiającej sobie za cel "relituanizację" (czyt. "depolonizację") ziemi wileńskiej.

W artykule, rozesłanym z okazji 90-lecia "okupacji" do mediów litewskich organizatorzy napisali m. in.: “Skutki okupacji do dzisiaj nie są do końca zlikwidowane. W rejonach wileńskich i solecznickim są prześladowane rodziny, oddające dzieci do litewskich szkół, w wielu miejscowościach w ogóle nie ma placówek oświatowych z państwowym językiem nauczania, nie przestrzega się postanowień sądów i tak dalej. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie organizuje pisanie oszczerczych skarg przeciwko Litwie, nie zważając na litewskie prawo i Konstytucję, są przywracane napisy z okresu okupacyjnego, mieszkańcom rozdawane są Karty Polaka”. Podobne tezy brzmiały również w wystąpieniu prezesa Towarzystwa "Vilnija" Kaziemierasa Garšvy. Poseł Gintaras Songaila ubolewał nad brakiem zaufania pomiędzy Litwinami a Polakami, którzy wciąż nie przeprosili "za Żeligowskiego" i nie pamiętają o tym, że w 1939 r. tysiące polskich oficerów uniknęło Katynia dzięki internowaniu na Litwie.

Obchody zakończyło złożenie wieńców na grobach litewskich żołnierzy, którzy spoczywają obok polskich w kwaterze "Poległych za Wilno w 1920 r." na nowej Rossie.

7 października minęło 90 lat od chwili podpisania, a następnie zerwania umowy suwalskiej, na mocy której Litwa i Polska ustaliły linię demarkacyjną na Suwalszczyźnie. Umowa nie rozwiązywała sprawy Wilna, które podzieliło dwa bratnie narody. Pod względem historycznym miasto było częścią Litwy, jednak przytłaczającą większość mieszkańców stanowili Polacy, którzy marzyli o odrodzeniu skonfederowanej Rzeczypospolitej i byli przeciwni litewskiemu separatyzmowi etnicznemu.

W ocenie Polaków podczas wojny polsko-bolszewickiej w lipcu 1920 r. Litwini złamali neutralność. Nie tylko pozwolili armii sowieckiej przejść przez swoje terytorium, ale także czynnie zaangażowali się przeciw Polakom. W zamian za swą postawę wobec Polski Litwa dostała m.in. zajęte przez Sowietów Wilno. 26 sierpnia wojska litewskie weszły do miasta. Jednakże po Bitwie Warszawskiej sytuacja się zmieniła. Teraz Polacy, wypierając bolszewików, zajmowali swoje terytoria. J. Piłsudski polecił swoim dowódcom, by zwrócili się do Litwinów o wycofanie wojsk z zajmowanych ziem państwa polskiego, czyli poza tzw. linię Focha (wytyczoną w 1919 r.), która pozostawiała Wilno w granicach RP, jednak polskie jednostki natrafiły na opór.

Zmieniająca się sytuacja międzynarodowa i zobowiązanie do oddania Wilna Litwie (podjęte przez polski rząd podczas konferencji w belgijskim Spa 10 lipca 1920 r.) sprawiły, że Piłsudski chwycił się fortelu. Jego plan był prosty: oddziały złożone głównie z Polaków pochodzących z Litwy podejmują bunt przeciw dowództwu w Warszawie, ruszają na Wileńszczyznę, przy wsparciu miejscowej ludności usuwają wojska litewskie i powołują do życia nowe państwo - Litwę Środkową ze stolicą w Wilnie.

Do realizacji tego zadania Naczelny Wódz wyznaczył swego bliskiego współpracownika, gen. Lucjana Żeligowskiego. Plan operacji został ostatecznie omówiony 1 i 2 października 1920. Wojska Żeligowskiego miały liczyć około 15 tys. żołnierzy. Ubezpieczenia zapewniło mu ponad 50 tys. żołnierzy polskich. Nie mylił się. 9 października 1920 r.  Kompania Mińskiego Pułku i 1 szwadron 3. Pułku Strzelców Konnych wkroczyły do Wilna. Zajęcie miasta nie było trudne, bowiem wojska litewskie wycofały się przed atakującymi Polakami. Uciekli także przedstawiciele władz litewskich.

Żeligowski rozpoczął budowę organizacji wojskowej i cywilnej Litwy Środkowej. 11 października powołał Sztab Obrony Krajowej, następnego dnia - Tymczasową Komisję Rządzącą. Litwa Środkowa zajmowała powierzchnię 13, 5 tys. km kwadratowych i liczyła niemal pół miliona ludności. Według oficjalnych danych 70 procen stanowili Polacy. Najbardziej liczą mniejszością (ok. 12 proc.) byli Litwini.

Walki na terenie Litwy Środkowej trwały niemal do końca listopada 1920 r., kiedy to podpisano rozejm między Litwą Środkową a Litwą (zwaną Kowieńską). W rozwiązanie konfliktu polsko-litewskiego zaangażowała się Liga Narodów. Od kwietnia 1921 r. w Belgii odbywały się negocjacje, podczas których zaproponowano m.in. utworzenie na wzór szwajcarski Litwy "kantonalnej", litewsko-polskiej. Przedstawiciele rządu litewskiego z Kowna zdecydowanie odrzucili tego typu propozycję. Rozmowy zakończyły się fiaskiem 12 stycznia 1922 r. Cztery dni wcześniej na Litwie Środkowej odbyły się wybory do Sejmu Wileńskiego. Udział w głosowaniu wzięli niemal sami Polacy. Mniejszości narodowe bojkotowały wybory. Na swoim pierwszym posiedzeniu 20 lutego 1922 r. Sejm Wileński przyjął uchwałę o przyłączeniu Litwy Środkowej do Polski. 24 marca 1922 r. Sejm Ustawodawczy w Warszawie ogłosił inkorporację Litwy Środkowej. Rok później także społeczność międzynarodowa uznała przynależność Wileńszczyzny do Polski na Konferencji Ambasadorów.

"Wyzwolenie Wilna" stało się jednym z głównych haseł, jednoczących społeczność Litwy międzywojennej. Dopiero po ultimatum w 1938 r. Litwa zgodziła się nawiązać z Polską stosunki dyplomatyczne, kończąc pierwszą chyba w dziejach Europy "zimną wojnę". Rok później Litwini otrzymali upragnione Wilno od Stalina i przypłacili za nie własną wolnością. Dziś oceny historyków litewskich są bardziej wyważone, niż nawet jeszcze w latach 90-ych XX w. Česlovas Laurinavičius w wywiadzie dla portalu internetowego Delfi mówi: “Ówczesna sytuacja, gdy Litwini z Polakami próbowali dojść do porozumienia, przypomina rozgrywki graczy hazardowych, którzy chcą się ograć, uciekając się do wszelkich możliwych sposobów. Gdy tak się walczy, żadna strona nie może być prawdziwym zwycięzcą. Trzeba próbować nie zaprzeczać interesom partnera, jego dążeniom, a próbować je zrozumieć i mieć nadzieję, że twoje postrzeganie świata również zostanie przyjęte ze zrozumieniem".

Historyk przyznaje, że w ówczesnym Wilnie przeważała polska kultura, język, a większość mieszkańców chciała przyłączyć się do Polski. Jednakże uważa, iż podstawową przyczyną zajęcia Wilna były imperialistyczne zapędy Polski, a zatargi, które z tego wynikły, były tragiczne w skutkach dla obu narodów. "Jednak dzisiaj polskie hasło “Wilno nasze” można odbierać jako swego rodzaju reminiscencje, nostalgię, pół-żart. Na pewno nikt nie traktuje tego poważnie” - podsumował Č. Laurinavičius.

Na podstawie: inf. wł., PAP, Delfi.lt

http://www.wilnoteka.lt/pl/artykul/litwa-uczcila-90-rocznice-quotzagrabienia-wilnaquot

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz