Andriej Łamanow i Jewgienij Nowosiołow – piloci samolotu Tu-154, którzy dokonali awaryjnego lądowania w tajdze i uratowali kilkadziesiąt osób - zostali Bohaterami Rosji. Dekret w sprawie nadania im tego zaszczytnego tytułu podpisał prezydent Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew. Innych członków załogi na mocy tegoż dekretu odznaczono Orderami Odwagi.
Ekipa samolotu Tu-154 w swych działaniach wykazała się najlepszymi cechami zawodowymi i silną wolą, - podkreśla zasłużony lotnik-oblatywacz samolotów Bohater Rosji Magomed Tołbojew:
„To, co oni zrobili, to prawdziwy czyn męski. Odznaczenie określa jego status. Uznaję ich za fachowców, oceniam ich postępowanie w nadzwyczaj ciężkiej sytuacji. Są prawdziwymi mężczyznami rosyjskimi. Na wszystko jest wola Boża.
OPINIA GAZETY WYBORCZEJ
TEZA Z NASZEGO DZIENNIKA
Uniwersalną statystyką ICAO (International Civil Aviation Organization) jest liczba katastrof na tysiąc pasażerokilometrów, która pokazuje, że Tu-154M jest aktualnie jednym z bardzo wąskiej grupy najniebezpieczniejszych samolotów na świecie. Nie należy dzielić zaniżonej liczby katastrof przez zawyżoną liczbę wyprodukowanych samolotów i tak porównywać Tu-154M z boeingami. Ten samolot spada według statystyk obiektywnych 2,5 razy częściej niż starszy o rok (pierwszy lot 1967), tej samej klasy i wielkości, Boeing B-737, eksploatowany w tej chwili prawie dziesięć razy więcej niż Tu-154M, a wyprodukowany w ilości pięciokrotnie większej. Zdarzyło się około 150 katastrof, zamachów i poważnych incydentów B-737 oraz 66 Tu-154M, co jest w porównaniu z produkcją wynikiem nieporównywalnie gorszym, a i przeżywalność katastrof w B-737 przewyższa Tu-154.
Zdaniem konstruktora, samolot ten nigdy nie rozbił się z przyczyn technicznych, a według "GW" jest bardzo bezpieczny, zatem jak beznadziejni musieliby być rosyjscy piloci, żeby osiągnąć taki wynik? Skąd nagle tak "wybitni" lotnicy stali się bohaterami większymi od Polaków, którzy do dzisiaj uważani są za jednych z najlepszych pilotów na świecie, po tym, kiedy w Bitwie o Anglię osiągnęli dwa razy lepsze wyniki w liczbie zestrzeleń niemieckich maszyn niż Brytyjczycy, czasem przy słabszym sprzęcie i przeszkoleniu.
Nasz Dziennik
Nie jestem specjalistą od lotnictwa ale to przypadkowe zestawienie faktów daje do myślenia dla oceny wypadku z 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem.
2 komentarze
1. "Polski samolot rąbnął w
"Polski samolot rąbnął w drzewo o średnicy 40 cm, i to uderzenie obróciło go i rzuciło o ziemię. Rosyjski samolot kosił cieniutkie czubki młodych sosenek. W tym wypadku drzewa pomagały, bo hamowały pęd samolotu i trzymały go na równym kursie".
Tołbojew robiąc sobie jaja z GW /słusznie/, zapomniał dodać, że w trakcie "kiedy kosili cieniutkie czubki młodych sosenek" załoga popijała Putinówkę i śpiewała czastuszki - jak na prawdziwych rosyjskich mężczyzn przystało. Maładcy - ci w GW oczywiście też...
basket
2. jak się obrócił ?
Co to za brednie, ze skutkiem utraty części skrzydła obrócił sie "na
plecy"?! To niemożliwe!!!
Nawet jesli lewe skrzydło troche "zwisło", to uderzenie o ziemię
przebiegło w kolejności:
lewe skrzydło (obrót maszyny o jakies 45') - kokpit (dalszy obrót do
ponad 90' względem kierunku lotu) - śródpłacie, kadłub (szorujące
"tyłem").
Przy takim scenariuszu uderzenia kadłub mógł się rozlecieć na
kawałki, ale część osób powinna przeżyć, gdyż najmocniejsze uderzenie
wciskało ich w oparcia foteli. No i po co kompletne pierdoły o
przewrotce "na plecy"? Na pewno to NIE MIAŁO miejsca. Gdyby brzoze ściął
na wys 15 - 17 metrów, no to może jeszcze, ale nie na 5 metrach! Ten
samolot ma prawie 38 metrów rozpietości. Niby jak się obrócił "na
plecy"? Nie miał na to miejsca.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl