Jak rozpoznać indywidualistę (poprawnego) – /aneks/ [06.10.2010 12:37]

avatar użytkownika dzierzba

Ponieważ opublikowany jakiś czas temu poradnik p.t. „Jak rozpoznać indywidualistę (poprawnego)” wzbudził pewne zainteresowanie, z powodu chwilowego braku chęci na babranie się w bieżących sprawach dziś postanowiłem przedstawić mały aneks.
Równocześnie, tak jak ostatnim razem profilaktycznie zastrzegam, że sam spełniam przynajmniej kilka z wymienionych niżej kryteriów. Tym niemniej,  choć na pewno nie mam na myśli żadnej konkretnej osoby, to jednak skłamałbym  twierdząc, że pisząc te teksty jakoś specjalnie mi zależało by nikogo nie urazić  :-)

Jak rozpoznać indywidualistę (poprawnego) – /aneks/

Interesuje się religiami wschodu.
Mógłby uprawiać jogę.
Nie ma kolegów czy kumpli, lecz głównie przyjaciół; cmoka ich na przywitanie w policzek.
Zna przynajmniej jednego geja.
Uwielbia sztukę współczesną, a do teatru chodzi nie na przedstawienia, ale na „performensy.”
Lubi podkreślać, że świetnie się czuje w „przestrzeni miejskiej”, bo właśnie tak nazywa ulice i bloki.
Gdy ogłaszają literackiego Nobla, zna oczywiście oraz bardzo ceni autora i właśnie kupuje jego najnowszą książkę.
Np. Wisława Szymborska – poetka –  jest dla niego niekwestionowanym autorytetem we wszelkich dziedzinach.
W jego mniemaniu „najbardziej znany” i „najwybitniejszy” to generalnie synonimy.
Wystarczy, że usłyszy, że ktoś lub coś „łamie konwencje”, jest „obrazoburcze”, „kontrowersyjne” i „śmiałe”, a już jest zachwycony.
Mógłby zrobić sobie dyskretny, oryginalny tatuaż.
Ogląda kolejne sezony „kultowych seriali”
Uznaje tylko i ewentualnie napisy, a puszczanie filmów z lektorem nazywa skandalem.
Za żałosne uważa przypominanie, że np. „Che” Guevara był zbrodniarzem. Teraz to tylko „ikona popkultury”.
Komunizm jest dla niego ustrojem z założenia dobrym, wdrażali go tylko nieodpowieni ludzie. 
Jeżeli miałby mieć psa, to najchętniej ze schroniska.
Jest po, w trakcie, albo planuje rozpoczęcie diety.
Jeżeli nie okresowe depresje, to przynajmniej od czasu do czasu miewa męczące migreny.
Pije głównie niegazowaną wodę lub zieloną herbatę.
Jest smakoszem kawy. Oczywiście tylko z porządnego ekspresu, świeżo mielonej.
Nie ma wątpliwości, że In vitro jest najlepszą metodą  leczenia bezpłodności.
Aborcja jest dla niego „trudnym i złożonym temat”, ale decydować o niej powinna wyłącznie kobieta.
Uważa, że księża są ta grupą społeczną, która powinna być wyłączona z polityki.
Jest zwolennikiem zniesienia celibatu.
Popiera legalizację „miękkich narkotyków”, w sprawie dopalaczy ma mieszane uczucia.
Zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem Donald Tusk nie zawiódł jednak trochę pokładanych w nim nadziei i zaufania.
Przyznając, że mówi o wielu ważnych i trudnych kwestiach, na razie jeszcze waha się, czy już czas poprzeć głośno Palikota, czy może lepiej wstrzymać się jeszcze chwilę.
 
 
Ma konto w portalu społecznościowym na „F”, a to w „klasowym” już skasował.
Słucha muzyki alternatywnej i jazzu, ale ceni również Nergala, Madonnę i Lady Ga Gę.
Nosi drogie, markowe ciuchy, ale bez ostentacyjnych metek.
Jest miłośnikiem kina niezależnego; uwielbia Pedro Almodóvara i Larsa von Triera, a Quentina Tarantino docenia za dystans do własnej twórczości i „zabawy konwencją.”
Używa produktów firmy Apple, ale nie obnosi się z tym, bo wie, że wprawne oko i tak je rozpozna.
Interesuje się fotografią i albo już posiada, albo jest w trakcie kupowania drogiej lustrzanki dla „amatora z profesjonalnym zacięciem”.
Już uprawia, albo właśnie się przygotowuje do uprawiania jakiegoś sportu ekstremalnego.
Samochodem (czyli „blachosmrodem”, „puszką”) porusza się tylko, gdy musi. W innych przypadkach wybiera ekologiczną komunikację miejską lub rower.
Nie ogląda telewizji. Jeżeli już, to od czasu do czasu „Fakty” i ewentualnie jakiś ciekawy dokument na „Discovery” lub powtórkę filmu z 1962 na „Kino Polska”
Uwielbia eksperymenty w kuchni, a ich rezultaty spożywa słuchając smooth jazzu, przy świecach i z kieliszkiem dobrego wina.
Gdyby miał się żenić, zamiast wesela zorganizowałby przyjęcie dla przyjaciół w knajpce. 
Prowadzi bloga, gdzie pisze o filmach które ostatnio widział i publikuje swoje czarnobiałe zdjęcia starych kamienic i ludzi o zmęczonych twarzach.
Uwielbia Kraków i Kazimierz Dolny nad Wisłą.
Nie jest kibicem w ogóle, a zwłaszcza piłki nożnej.
Jego aktualnie ulubiona, letnia anegdotka, to ta o Polaku, którego za granicą zawsze można poznać po skarpetach i sandałach.
W rozmowach z obcokrajowcami sam z własnej inicjatywy zapewnia, że nie cała Polska jest taka zacofana, jak patrząc z dystansu musi się wydawać.
Bawią go teorie spiskowe. Zawsze puentuje je ze śmiechem wtrąceniem o Żydach, masonach i cyklistach. Zapytany, co go przeraża niezawodnie odpowie, że ludzka głupota.
Nie interesuje się zbytnio polityką, ale z powodu braku nowoczesnej formacji lewicowej (względnie z powodu braku poważnej partii gospodarczo liberalnej) wybiera „mniejsze zło”, czyli Platformę Obywatelską.
Uważa, że wprawdzie Janusz Palikot czasem przesadza, tym niemniej ma sporo racji i mówi o sprawach, o których inni boją się nawet pomyśleć.

Wolność słowa jest dla niego priorytetem ale uważa, że Radio Maryja nie powinno nadawać.
Nie ma nic do krzyży, ale uważa, że powinny zniknąć z miejsc publicznych.  PiS w ogóle, a Kaczyński w szczególności sprawiają, że zastanawia się nad emigracją.
Ubolewa, że z powodu PiS polskie społeczeństwo jest tak podzielone. Per saldo bardzo pozytwnie ocenia Jaruzelskiego, Wałęsę i Kwaśniewskiego.
Temat katastrofy smoleńskiej uważa za zamknięty.Nie może się zdecydować, czy Macierewicz bardziej go śmieszy, czy przeraża.
Słysząc w telewizji Bartoszewskiego spontanicznie zaczyna klaskać.

Żartów z Tuska czy Komorowskiego raczej nie powtarza.
 
PS Spełniających powyższe kryteria indywidualistów łatwo poznać po tym, że poruszają się w stadach.

Filed under: dywagacje, fun, Internet, media, polityka, społeczeństwo

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Żartów z Tuska czy Komorowskiego raczej nie powtarza.

Siedziba Ruchu Poparcia. Palikot dostrzega człowieka, który właśnie podpisuje akces do jego partii. – Co pana skłoniło do tego ważnego ruchu? – pyta. – Proszę pana. Sprawa jest prosta – odpowiada człowieczek. – Wróciłem wczoraj do domu wcześniej niż zwykle. Patrzę: żona na wersalce kotłuje się z sąsiadem, syn daje sobie w żyłę, a córka ćwiczy taniec na rurze. Czekajcie – zawołałem – TO TERAZ JA WAM WSTYDU NAROBIĘ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika circ

2. popacz dzierzba, jak my ich dobrze znamy

a oni o nas wiedzą tylko tyle, że nosimy mohery i robimy ortografy.

Ostatnio zmieniony przez circ o śr., 06/10/2010 - 18:28.