Geralt w konwoju z darami do Gruzji - korespondent Blogmedia24.pl informuje
PROBLEMY NA GRANICY BUŁGARSKO-TURECKIEJ
, 14-10-2008 19:15
POWRÓTDo bułgarsko – tureckiego przejścia Kapitan Andrejewo – Kapikule dojeżdżamy rano. Koniec Unii Europejskiej…
Ciężarówki z pomocą mają tutaj dotrzeć za 2 godziny. Jednak okazuje się, że trafiają na granice po 6 godzinach. Kierowcy źle obliczyli możliwość przejazdu i odczyty tachografów. Dojeżdżają na granicę w czasie, kiedy pojawia się kolejka. Na granicę wjeżdżamy oddzielnie: reporterski peugeot z Wojtkiem Pokorą i Romanem Kravchenko jedzie na pas odpraw osobowych, Paweł Bobołowicz jedzie razem z ciężarówkami. Odprawa osobowa trwała około dwudziestu minut. Redakcyjne oznaczenia samochodu wywoływały przychylność i niewątpliwie ułatwiały przejazd. Również dla ciężarówek przekroczenie granicy bułgarskiej nie stanowiło problemu.
Kłopoty zaczęły się po stronie tureckiej. Najpierw oczekiwanie na nową zmianę służb celnych - godzina czasu…. Później kolejka do odprawy. Po kolejnej godzinie zostaje wywołany turecki kierowca. Zabiera dokumenty i mocno zdenerwowany rusza do samochodu. Nie możemy wjechać do Turcji. Dołączony opis dokumentów przewozowych, który na terenie Unii nie stanowił problemu, dla Turków okazuje się niewystarczający. Żądają opieczętowanych nowych dokumentów w języku angielskim oraz przeliczenia wartości towaru na euro. Dosłanie nowych dokumentów oznacza, że będziemy musieli na nie oczekiwać na granicy kolejne dwa, a może trzy dni. Argumenty, że jest to pomoc humanitarna, że liczy się każdy dzień, że jest to pomoc Kancelarii Prezydenta RP, której przedstawicielka Małgorzata Gosiewska dociera na granicę, zmieniają decyzję.
Mimo, że nie stanowiłoby problemu przeliczenie wartości towaru na euro przekonujemy Turków, że złotówka jest walutą międzynarodową. To też akceptują. Nasze dokumenty znów trafiają do kolejki. Kolejna godzina, ale tym razem pozytywna decyzja. Jeszcze weryfikacja wagi towaru. I znów wynika problem. Waga towarów była ustalona na podstawie deklaracji poszczególnych ofiarodawców, pojawiają się rozbieżności. Znów te same argumenty, ponowne przekonywanie tureckich urzędników. W tym samym czasie interwencje podejmują reporterzy, którzy już przekroczyli granicę. W czasie oczekiwania udało się im nawiązać dobre relacje z przedstawicielami tureckich służb granicznych. Efektem wspólnych działań jest pozytywna decyzja. Po pięciogodzinnej odprawie konwój wjeżdża do Turcji.
Wojciech Pokora, Pawel Bobołowicz - Babaeski, Turcja
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz