Kto kolejnym wrogiem ludu?

Komu wojnę wyda bohaterski polski rząd, kiedy już wykastruje wszystkich pedofilów (oczywiście chemicznie) i zapędzi w ślepy zaułek ostatniego handlarza dopalaczami, który nieostrożnie wszedł w paradę biznesowi narkotykowej mafii, dzięki której trup ścielę się gęsto już od lat?

Wygląda na to, że Donald Tusk pod względem środków halucynogennych jest konsekwentnym konserwatystą i preferuje tradycyjną „marychę”, do której palenia swego czasu sam się przyznał.

Wtedy byliśmy ma innym etapie i palący zioło premier wymachujący w młodości stalowym łańcuchem na stadionie Lechii Gdańsk budził taki podziw, że zaraz Julia Pitera chciała mu dorównać opowiadając jak to na ławce popijała tanie wina zaś Chlebowski licytował swoja mamą, która przez niego niemal nie osiwiała.

Wracają do pytania, kto będzie kolejnym „kułakiem”, „spekulantem”, „zaplutym karłem reakcji” czy też autorem zrzutów żuka Kolorado zwanego stonką, którego dzielny rząd znowu heroicznie zwalczy, to nie wysuwam żadnej propozycji, spuszczając się na miłościwie nam panujących.

Przypomina mi się pewna historia z przed lat. Do szpitala w jednym z dużych miast trafiła kilkumiesięczna dziewczynka z nietypowymi obrażeniami na policzkach, szyi i ramionach. Sprawa zawędrowała na policję gdyż rany nie były ani tłuczone, ani cięte ani też szarpane, a rodzice nie potrafili wyjaśnić tego skąd się one wzięły.

Krótkie śledztwo wykazało, że kilkunastoletni brat dziewczynki, który regularnie zbierał od rówieśników cięgi na podwórku nie potrafił się im przeciwstawić i odreagowywał w domu szczypiąc boleśnie siostrzyczkę aż do krwi. Wtedy czuł się, choć przez chwilę bohaterem.

Oczywiście trwało to do momentu kolejnego wyjścia z domu.