O co walczy "Solidarność"?

avatar użytkownika Morsik
NSZZ „Solidarność” od dnia powstania walczy z ubóstwem. Walczy konsekwentnie, choć z miernym wynikiem – ubóstwo się pogłębia. Pogłębia się przez coraz niższe płace i coraz wyższe ceny. 
Pogłębia się też dlatego, że rządząca Polską, a wywodząca się z obalonej ponoć komuny, garstka oligarchów odbiera pracownikom, co się im należy za pracę i przydziela sobie i wynajętym do utrzymania spokoju nadzorcom. Jak ogłosił ten związek w raporcie „Polska praca 2010” (www.solidarnosc.org.pl/uploads/oryginal/4/0/60143_Raport_PP_2010.pdf) płace nadzorców i oligarchów są wyższe od średniej krajowej pracowników najemnych nawet 700 razy! A polski przemysł przecież nie jest już polski. Jest w rękach zachodnich inwestorów, którzy mieli nam rzeki napełnić mlekiem i miodem (www.solidarnosc.org.pl/uploads/oryginal/4/0/0f3c4_Polska_Praca_jest_chora.pdf).
Zastanawiam się więc, dlaczego wrześniowe manifestacje, które przetoczyły się przez Warszawę zostały przez „S” wpisane w protesty żyjących jak pączki w maśle pracowników zrzeszonych w europejskich centralach związkowych? Mamy przecież całkiem rozbieżne interesy. My musimy walczyć o przetrwanie, o każde miejsce pracy. My musimy walczyć o przestrzeganie przez tzw. pracodawców prawa i dodatkowo walczyć z wszechobecnym złodziejstwem i korupcją. Najemny pracownik - Niemiec, Francuz czy Hiszpan - walczy wyłącznie o to, żeby mu troszkę nie ucięto. Dlaczego my wspieramy w tej walce europejskie centrale związkowe a pracownicy w Niemczech, Francji czy Hiszpanii mają głęboko w nosie sytuację polskiego pracownika?
Kiedy nas pozbawiano pracy a ich pracodawcy przejmowali nasz przemysł, żeby utrzymać ich miejsca pracy, to żaden działacz zachodni nie zwołał związkowców do protestu w naszej obronie. Kiedy oni nie mają czym spłacać kredytów na luksusy, to „Solidarność”  musi wydać miliony, żeby swoją manifestacją włączyć się do obrony ich interesów. 
Gdyby w odpowiednim czasie europejskie i światowe centrale związkowe oprotestowały grabieżczy marsz na Europę Wschodnią swoich bankierów, dziś nie musieli by protestować przeciwko podwyższaniu wieku emerytalnego i cięć w socjalnych luksusach. Czy zawsze bedziemy walczyć "za wolność waszą..."?
OK, niech będzie, że na Zachodzie obudzili się za późno, ale teraz pracownikom „starej” Europy chcą uciąć nadwyżki a nas pozbawiają płacy i pracy ci sami krętacze i złodzieje. Sytuacja na całym kontynencie jest kryzysowa z powodu szmachlojek tych samych bankierów i ich sługusów. Dlaczego więc w całej Europie nie wołamy jednym głosem jednego hasła: „Nie będziemy płacić za machlojki bankierów!”, dlaczego nie stać nas na  strajk generalny w całej Europie?
PS. Nie tylko zachodni działacze wiozą się na nośnym jeszcze naszym logo. Postkomunistyczne OPZZ, rozdawszy dla swoich członków pieniądze w formie paczuszek świątecznych, nie ma za co dojechać na manifestacje. Ci, którzy się przyłączyli, zrobili to na koszt NSZZ „Solidarność”. Kłamie więc „Rzeczpospolita” pisząc, że […] manifestacja […] zostanie zorganizowana przez OPZZ i NSZZ „Solidarność”. (http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/przeglad-prasy/fala-strajkow-przetoczy-sie-przez-polske,1,3686835,kiosk-wiadomosc.html).
Etykietowanie:

1 komentarz

avatar użytkownika czarny anioł

1. Morsik

Moim zdaniem zwiazki zawodowe w Polsce są sterowane.Widze juz kilka lat te pseudoprotesty solidarności.Tak jak piszesz,dlaczego nie zorganizują strajku generalnego,tylko na raty[mam na mysli Polskę,pomijam zachodnie ZZ].Przy prawdziwych zwiazkach zawodowych nigdy by nie doszło do likwidacji POLSKIEGO przemysłu, gospodarki.Nigdy by nie doszło do likwidacji Polski i Polaków. To sa wszystko ruchy pozorowane.Trzeba jednak miec nadzieje że robotnicy Zachodu nie wytrzymaja przykrecania śruby, pomimo przepaści miedzy dobrobytem w Polsce i na Zachodzie.Dopiero wtedy to pieprznie,tylko co z tego powstanie.Pozdrawiam

Czarnyanioł