Czy Edmund Klich chce rozbić drugiego Tu-154m tylko dlatego, że stenogramy wytworzone przez komisję MAK są nielogiczne?
KonradNdb, sob., 02/10/2010 - 17:36
Z przerażeniem przeczytałem wczorajsze informacje podawane przez przyjaciela v-ce szefa rosyjskiej komisji MAK badającej katastrofę rządowego Tu-154m numer boczny 101.
Wszystko wskazuje na to, że Edmund Klich chce zabić polskich pilotów i rozbić ostatniego Tu-154m tylko dlatego aby uwiarygodnić zapisy czarnej skrzynki rządowego Tu-154m, który rozbił się w Smoleńsku. Zapisy te zostały opracowane przez Rosjan i opublikowane przez polski rząd.
Plany Edmunda Klicha najobszerniej opisał wczoraj portal TVN24.
(...)Identyczny samolot, podobnie wyposażone lotnisko i taka sama próba "odejścia na drugi krąg" - tak ma wyglądać eksperyment, który chcą przeprowadzić polscy śledczy, przy użyciu drugiego Tu-154M, który wrócił niedawno do kraju po remoncie w Rosji. Jego wyniki mają pomóc wyjaśnić, jak wyglądały ostatnie sekundy tragicznego lotu do Smoleńska 10 kwietnia.
Konieczność przeprowadzenia tego typu eksperymentu podkreśla Edmund Klich, b. polski przedstawiciel przy rosyjskiej komisji MAK.
Polscy piloci mieliby zasiąść za sterami Tu-154M o numerze bocznym 102(identycznego z tym, który rozbił się pod Smoleńskiem) i spróbować podejść do lądowania na lotnisku wyposażonym tak samo słabo jak to w Smoleńsku. Tuż przed lądowaniem, piloci mieliby podjąć próbę poderwania maszyny i "odejścia na drugi krąg".
Eksperyment ma pozwolić na stwierdzenie, jak maszyna reaguje na działania pilotów i jak te reakcje zapisują się na czarnych skrzynkach. Porównanie zapisów z eksperymentu z zapisami czarnych skrzynek tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, może dać odpowiedź, jak zachowywali się piloci na kilka chwil przed katastrofą.
Gdzie i kiedy?
Taki lot Tu-154M nr 102, byłby tzw. eksperymentem quasi-procesowym, a zatem nie byłby przeprowadzony na potrzeby oficjalnego procesu karnego. Mógłby stać się eksperymentem procesowym, jeśli prokuratura, która bada sprawę uzna, że jest przydatny. Na razie nie wiadomo, kiedy mógłby się odbyć(...)
Eksperyment ma pozwolić na stwierdzenie, jak maszyna reaguje na działania pilotów i jak te reakcje zapisują się na czarnych skrzynkach. Porównanie zapisów z eksperymentu z zapisami czarnych skrzynek tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, może dać odpowiedź, jak zachowywali się piloci na kilka chwil przed katastrofą.
Gdzie i kiedy?
Taki lot Tu-154M nr 102, byłby tzw. eksperymentem quasi-procesowym, a zatem nie byłby przeprowadzony na potrzeby oficjalnego procesu karnego. Mógłby stać się eksperymentem procesowym, jeśli prokuratura, która bada sprawę uzna, że jest przydatny. Na razie nie wiadomo, kiedy mógłby się odbyć(...)
Jak ważny jest prawidłowy moment „odejścia na drugi krąg” pokazywała prasa cytując kolejnego rosyjskiego "eksperta lotniczego", który co jest bardzo dziwne bez żadnych wątpliwości obwinia załogę Tu-154m. Mam swoje zdanie na temat tych „ekspertów” ale tutaj chciałbym skupić się na konkretnych faktach, które nie są prezentowane publicznie.
W cytowanym fragmencie wypowiedzi rosyjskiego pilota ominąłem fragmenty, które są prywatną opinią pilota i przedstawiam tylko konkretne fakty techniczne, których ocenę pozostawiam czytelnikom.
(...)Gazeta przytacza także opinię pilota lotnictwa cywilnego Władimira Gierasimowa, według którego w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem "należy rozróżniać dwa aspekty: podjęcie decyzji o podejściu do lądowania i jego techniczne wykonanie"
Gierasimow zauważył, że "sama sytuacja awaryjna powstała w odległości dwóch kilometrów od pasa i doprowadziła do katastrofy w ciągu około 13 sekund". - Doszło do przedwczesnego zniżenia samolotu, gdy załoga oderwała się od przyrządów w poszukiwaniu ziemi, a maszyna w tym czasie zwiększyła wertykalną prędkość zniżania. Normalnie wynosi ona 3,5 metra na sekundę, a oni mieli ponad dziewięć - wyjaśnił.
-Przy takiej wertykalnej prędkości Tu-154M, odchodząc na drugi krąg, opada jeszcze o 50 metrów. Czyli schodząc poniżej 60 metrów, samolot wpadł w pułapkę, z której nie mógł się już wydostać(...)
Zanim przejdę dalej chciałbym przedstawić tym, którzy jeszcze nie wiedzą fakt, że „odejście na drugi krąg” może być wykonane przez:
- wciśnięcię przycisku „uchod”
- podciagnięcię drążka steru do siebie.
Oba manewry skutkują wyłączeniem poszczególnych kanałów autopilota a moment ten powinien być odnotowany w stenogramach.
Zanim pojawiły się plany eksperymentu pomysłu E.Klicha w prasie została ujawniona informacja o podobnym eksperymencie na symulatorze lotu. Rosjanie odtworzyli ostanie chwile rządowego Tu- 154m i udowodnili, że nie da się uniknąć natychmiastowego zderzenia z ziemią jesli „odejście na drugi krag” nastąpi gdy samolot będzie poniżej 20 metrów.
Eksperyment choć zostal przeprowadzony na przełomie czerwca i lipca to został ujawniony dopiero w wrześniu 2010 roku. Na jego temat napisałem dwa artykuły.
Czy Komisja MAK zaprzecza wiarygodności stenogramów?
Eksperyment – gra czy sprzężenie zwrotne wokół Smoleńska.
Zapraszam do przeczytania obu wpisów a tutaj zacytuje ich fragmenty.
EKSPERYMENT NA SYMULATORZE TU-154M.
(…)Wśród dokumentów przekazanych pułkownikowi Klichowi, przedstawicielowi Polski przy MAK, są także wyniki eksperymentu, który przeprowadzono na symulatorach lotu. W jego ramach zmodelowano podejście polskiego Tu-154M do lądowania na lotnisku w Smoleńsku.
W eksperymencie uczestniczyli rosyjscy i polscy eksperci oraz piloci. Piloci wykonali cztery próby posadzenia maszyny.Jedna z nich – gdy założono, że odejście nastąpi z wysokości 20 metrów – zakończyła się katastrofą.
- Próby zostały przeprowadzone w czerwcu lub lipcu; nie pamiętam dokładnej daty. Odbyły się na symulatorze na lotnisku Szeremietiewo. Zostały wykonane cztery zajścia w różnych konfiguracjach, w różnych warunkach. W wariancie odejścia z 20 metrów samolot zderzył się z ziemią – powiedział dziennikarzom Klich. (…)
Popatrzmy co na temat „odejścia na drugi krąg” pokazują stenogramy zapisu czarnej skrzynki samolotu rządowego Tu-154m przekazane przez komisję MAK i zatwierdzone i opublikowane przez rząd Donalda Tuska.
08:40:54,5-08:40:55,2 Nawigator 30
08:40:54,7-08:40:56,4 Kontroler-Smoleńsk Kontrola wysokości. Horyzont
08:40:55,2-08:40:56 Nawigator 20
08:40:56 – 08:40:58,2 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, ABSU (wyłączenie autopilota,PRZYCISK UCHOD LUB PODCIĄGNIĘCIE DRĄŻKA STERU)
08:40:56-08:40:58,1 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, bliższa prowadząca (NDB 1,1KM OD PASA)
08:40:56,6-08:40:57,7 Sygnał dźwiękowy F=400 Hz, ABSU
08:40:56,6-08:40:58,2 TAWS Pull up, Pull up
08:40:57,9-08:40:59,0 Sygnał dźwiękowy F=400Hz, ABSU
Przypominam, że autopilot jest wyłączany na 3 sposoby:
- podciągnięcie drążka steru do siebie (zapoczątkowanie wznoszenia się, odejście na drugi krąg)
- przycisk uchod (odejście na drugi krąg)
- zwiększenie prędkości
Jak widać wyłączenie autopilota - podciągnięcie drążka steru i zapoczątkowanie wznoszenia czyli odejście na drugi krag według stenogramów tej samej komisji MAK zaczęło się sekundę po komunikacie nawigatora o wysokości"20 metrów".
Samolot w tym czasie obniżył się około 5 metrów oraz teren wzniósł się o około 5 metrów co daje obniżenie położenia samolotu o 10 metrów. Uszkodzenia pierwszych czubków drzew pokazują, że samolot w tamtym miejscu znajdował się na wysokosci 8-12 metrów.
Przy tej prędkości i ukształtowaniu terenu samolot rządowy Tu-154m w ciagu 1 sekundy ( słownie JEDNEJ SEKUNDY) musiałby zamienić kierunek prędkości pionowej ze zniżania na wznoszenie się aby uniknąć uderzenia w ziemię 1,2 – 1,3 km od lotniska.
STENOGRAMY KOMISJI MAK MÓWIĄ, ŻE SIĘ TO UDAŁO I ZAŁOGA ZACZĘŁA SIĘ RATOWAC PODCIĄGAJĄC DRĄŻEK STERU I WYŁĄCZAJĄC AUTOPILOTA W ODLEGŁOŚCI 1,2 KM OD LOTNISKA GDY SAMOLOT BYŁ NA WYSOKOŚCI 10 METRÓW NAD ZIEMIĄ.
KOMISJA MAK SUGERUJE, ZE POMIMO TEGO SAMOLOT PRZELECIAL 600 METRÓW I ROZBIŁ SIE Z POWODU UDERZENIA W DRZEWO KILKASET METRÓW DALEJ.
EKSPERYMENT PRZEPROWADZONY PRZEZ TĄ SAMĄ KOMISJĘ MAK MÓWI, ŻE NIA DA SIĘ UNIKNĄC NATYCHMIASTOWEGO ZDERZENIA Z ZIEMIĄ GDY PODCIĄGNIĘCIE DRĄŻKA STERU NASTĄPI PONIŻEJ WYSOKOŚCI 20 METRÓW.
OBIE TE INFORMACJE PRZECZĄ SOBIE.
Komisja MAK sugeruje nam, że załoga rządowego Tu-154m podciągnęła stery do siebie (rozpoczęła sie ratowac przez odejście na „drugi krąg”) na wysokości 10 metrów nad ziemią przy ciagle wznoszącym się na niekorzyśc samolotu terenie.
Jeszcze raz podkreślam eksperyment na symulatorze pokazał, że:
- nie da sie uniknąć natychmiastowego uderzenie w ziemię jeśli odejścię na drugi krąg nastąpi poniżej 20 metrów.
- Rosyjski ekspert wojskowy w dzisiejszych publikacjach poszedł dalej i stwierdził, że w przypadku Tu-154m nie dało się uniknąć natychmiastowego zderzenie z ziemią (1,3 km od lotniska) gdy samolot zejdzie poniżej 60 metrów.
- stenogramy zapisu czatnej skrzynki Tu-154m numer boczny 101 sugerują, że odejście na drugi krąg nastąpiło na wysokości 10 metrów.
Czy Edmund Klich ryzykuje katastrofe tylko dlatego, że stenogramy wytworzone przez komisję MAK są nielogiczne?
Czy ktoś może go powstrzymać?
A może to jego polisa ubezpieczeniowa? Bo wyniki mogą się znacznie różnić od oficjanej wersji co w znaczny sposób podważy wiarygodnośc zapisów z czarnej skrzynki Tu-154m.
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. to nasz TU -154 101 - to, co z niego zostało
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. dla przypomnienia - ciekawe ujęcia z najazdem na wrak
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl