Chlewnia Palikota czyli wielgie nazwiska na kongresie. (MacGregor)
Maryla, pt., 01/10/2010 - 18:13
I prosze mnie tu nie poprawiac w tytule na “wielkie”.
Wprawdzie to nie Totolotek, ale typuje tak:
Micho, Rycho, Grzecho, Zdzicho
Frytka, Pipka i Popitka z Biedroniem
Stefan z bucem, Hanka z Kutzem
Dominik Taras pseudo Rambo
Jerzy Urban pseudo Szambo
Tomasz Lis pseudo Bambo
Szantazysta Piesiewicza pseudo Niemiec
Czeslaw Waligrucha, poslanka Mucha
A z gosci zagranicznych:
Kalmanawardze, Zapatero, Chavez, Barroso
Obsluge medialna zapewni TVN - smacznego!
http://macgregor.salon24.pl/234659,chlewnia-palikota-czyli-wielgie-nazwiska-na-kongresie
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
2 komentarze
1. Ruch poparcia palikota
2. ""Gdy stary Gnom wciąż na
""Gdy stary Gnom wciąż na mównicy
wyliczał komy i procenty
Bagno i jego harcownicy
chyłkiem włazili na urzędy"
- napisał w słynnym poemacie "Towarzysz Szmaciak" Janusz Szpotański.
Rzecz dotyczyła wprawdzie lat 60. i zapomnianego już dzisiaj konfliktu między Władysławem Gomułką a generałem Moczarem, ale okazuje się, że historia się powtarza i zacytowane słowa pasują jak ulał do premiera Donalda Tuska, a zwłaszcza - kazania, jakie wygłosił podczas konwencji Platformy Obywatelskiej 25 września.
Kazanie to było znakomitym świadectwem utraty poczucia rzeczywistości, podobnie zresztą, jak w przypadku Władysława Gomułki, który do ostatniej chwili nie zauważył, że złocą mu rogi, aż na skutek tak zwanych wydarzeń grudniowych w roku 1970 został od rządów odsunięty.
Bo jakże inaczej ocenić sytuację, kiedy z jednej strony premier opowiada z trybuny, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej, podczas gdy po burzliwej rozmowie w gabinecie ministra Rostowskiego od finansów sam Leszek Balcerowicz wyszedł z połamanymi okularami?
Nie tylko wyszedł, ale kilka dni później, konkretnie - 28 września, w samym sercu Warszawy, na skrzyżowaniu Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi, uruchomił zegar długu publicznego, który na "dzień dobry", o godzinie 13.00, pokazał kwotę ponad 724 miliardów złotych. Wprawdzie okna kancelarii premiera nie wychodzą na to skrzyżowanie, więc zegar Balcerowicza nie musi kłuć go w oczy, ale przecież nie o to chodzi.
Taka demonstracja świadczy o rozpoczęciu zwijania parasola ochronnego nad premierem Tuskiem - bo przecież na wypadek kryzysu finansów publicznych lepiej z góry upatrzyć sobie winowajcę, tym bardziej że nadaje się on również na moralnego sprawcę katastrofy smoleńskiej, oczywiście po stronie polskiej - bo widać wyraźnie, że obydwa niezależne śledztwa doprowadzą do odmiennych konkluzji.
Rosyjskie - że katastrofa cywilnego samolotu Tu-154 zawiniona jest wyłącznie przez stronę polską, i polskie - że wojskowy samolot Tu-154 rozbił się również na skutek zagadkowego zachowania funkcjonariuszy rosyjskich.
Jeśli zatem zajdzie taka potrzeba - o ile oczywiście kiedykolwiek zajdzie - trzeba będzie nieubłaganym palcem wskazać jakiegoś winowajcę zaniedbań w organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu, zwłaszcza że ich stwierdzenie nie powinno nastręczać żadnych trudności nawet niezależnej prokuraturze, nie mówiąc już o niezawisłym sądzie.
Nawiasem mówiąc, są jeszcze sędziowie, i to nie tylko "w Berlinie", ale również w Warszawie. Oto sędzia Piotr Schab wskazał, że skoro Polska jest w UE, a sądy innych państw członkowskich podważyły rosyjski list gończy za Ahmedem Zakajewem, który poza tym ma w Wielkiej Brytanii azyl polityczny, to Polska musi te orzeczenia respektować i żadnej ekstradycji Zakajewa dokonać nie może. Z jednej strony to bardzo ładnie, że Polska nie kuca przed Rosją, ale z drugiej - widać wyraźnie, że poprzez orzecznictwo sądowe zostaną w Polsce wprowadzone wszystkie rozwiązania zawarte w Karcie Praw Podstawowych, któreśmy, jak wiadomo, "odrzucili".
Wracając zaś do premiera Tuska, to objawy zwijania parasola ochronnego przez tych, którzy go dotychczas nad nim trzymali, można dostrzec również po zbiorowym proteście Salonu przeciwko minister Radziszewskiej, pod którym, obok pani filozofowej Środy, obok pani Henryki Krzywonos jako zastępczej matki "Solidarności", podpisała się również Maja Frykowska "Frytka" - jako autorytet moralny. Takie grono sygnatariuszy jest zwiastunem nowego etapu - etapu "modernizacji", w który Polska, za sprawą zarówno wpływowych europejsów, jak i tubylczych razwiedczyków, właśnie wkracza w ramach przygotowań do scenariusza rozbiorowego.
Chodzi również o forsowanie hiszpańskiej drogi do socjalizmu, którą najwyraźniej upodobał sobie nie tylko SLD, ale i Salon, liczący na ostateczne zmonopolizowanie rządów nad tubylczymi - chciałem napisać: "duszami", ale Salon przecież uważa, że należący do mniej wartościowego narodu tubylcy żadnych dusz nie mają i jeśli nawet są podobni do rodzaju ludzkiego, to tylko na podstawie zewnętrznych pozorów.
Wymaga to oczywiście głębokiego przetasowania nie tylko sceny politycznej, bo to dla prawdziwych kierowników naszego nieszczęśliwego kraju mały pikuś, ale przede wszystkim przebudowy tubylczej szlachty. Stąd obok pani filozofowej Środy obecność panny Frykowskiej, reprezentującej środowisko "młodych, wykształconych, z wielkich miast", po którym modernizatorzy mniej wartościowego narodu tubylczego tak wiele sobie obiecują.
Stanisław Michalkiewicz"
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=107696
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl