III RP „fryzjerczyków”

avatar użytkownika kokos26

Gotując zupę i chcąc, aby była ona klarowna należy z gorącego wywaru starannie usunąć burzyny i szumowiny. W przypadku zaś wina należy staranie uważać, aby przy zlewaniu go do butelek nie dostał się do nich osad tkwiący na samym dnie.

Wydaje się, że III RP w swej 20 letniej historii właśnie z tych szumowin i osadów uczyniła danie główne dla narodu i nieustannie karze mu się nim delektować.

Selekcja negatywna doprowadziła do tego, że na czele państwa w randze autorytetów i decydentów we wszystkich istotnych dziedzinach życia stanęli ludzie niezasługujący na owe funkcje oraz kompletnie pozbawieni moralno-etycznych kręgosłupów.

Sąsiad mój kupując psa przeznaczonego do pilnowania domostwa stosuje stary, ponoć sprawdzony sposób. W gromadkę szczeniaków, spośród których ma dokonać wyboru rzuca wyciągnięty z kieszeni pęk kluczy. Wybiera oczywiście tego, który nie uciekł ze strachu i nagłe zdarzenie nie wywarło na nim wielkiego wrażenia.

Dobór naszych „elit”, „wiodących dziennikarzy”, sędziów czy prokuratorów wygląda tak jakby ktoś z premedytacją wybierał te najbardziej wystraszone i spanikowane szczeniaki.

Były, wieloletni szef służb specjalnych Litwy, Mečys Laurinkus ocenia liczbę działających w jego kraju rosyjskich agentów na 3000. Umiejscowieni są oni głownie w energetyce, przemyśle i mediach.

U nas samo wspomnienie o rosyjskiej agenturze powoduje to, że taki delikwent ląduje na krześle naprzeciw Moniki Olejnik i robi się z niego zwykłego wariata wietrzącego wszędzie rosyjskie spiski.

Nie sądzę, że każdy polityk, dziennikarz, „autorytet”, sędzia czy prokurator występujący przeciwko naszym narodowym interesom i polskiej racji stanu to sowiecki szpion, ale co mam sądzić na przykład o prokuratorze, który widząc rosyjskiego sołdata wybijającego szyby lub przecinającego przewody hydrauliczne we wraku samolotu na lotnisku w Smoleńsku, twierdzi, że nie koniecznie musi to być niszczenie dowodów. Według niego może to być również pragmatyczne działanie z powodów, których na tę chwilę jeszcze nie znamy.   

Czy ma mnie pocieszać to, że w większości przypadków nie mamy do czynienia z działaniem rosyjskich agentów, lecz zwykłych „fryzjerczyków” usadowionych przez III RP na stanowiskach, na których nigdy nie powinni się znaleźć?

Być może narażę się korporacji fryzjerów, gdyż ich fach jest dzisiaj obdarzony większym prestiżem niż dajmy na to tacy inżynierowie, ale określenie „fryzjerczyk” stosowane powszechnie na przełomie XIX i XX wieku idealnie zdaje się oddawać mentalność dzisiejszych polskich elit i urzędników państwowych.

Dziś nawet zwolennicy tuskowych rządów miłości zdają się dostrzegać „pewne nieprawidłowości” w działaniach strony rosyjskiej. Padają nawet słowa ostrzejsze, że jest to policzek dla polskich władz i ich lekceważenie.

Niech przejdzie w końcu wszystkim przez gardło to, że skandal ze „smoleńskim śledztwem” to jest przestępcza kpina, szyderstwo i poniżenie całego polskiego narodu dokonywane bezkarnie i wspólnie przez polskie i rosyjskie władze.   

Wierzę, że przyjdzie taki dzień kiedy wszystko mozolnie rozpoczniemy od nowa, czyli od budowy solidnych fundamentów. Tym razem, aby się udało nie może być już miejsca na żadne „grube kreski” i „żelazne listy” gwarantujące bezkarność.

Zupa musi być klarowna, a wino bez osadu.

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Zupa musi być klarowna, a wino bez osadu.

www.rp.pl

Migalski, kiedyś surowy, bystry, zachowujący równowagę
recenzent, zmienił się w człowieka trawionego jednym chorobliwym celem:
skompromitowania czegoś, co na moment ukochał – publicysta
"Rzeczpospolitej" recenzuje książkę europosła

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl