Jak skupy okradają rolników...
Wielkimi krokami zbliża się piękna polska jesień, jednak nie dla wszystkich jest to czas do cieszenia się z jej kolorowych uroków. Robiąc zakupy widzimy jak ceny produktów spożywczych rosną z dnia na dzień. Czy zastanowiliśmy się kiedyś jedząc np. jabłko jaką wartość ma ono dla polskiego rolnika? Każdy kto ma działkę lub ogródek przydomowy wie, że wiosna i jesień są najbardziej pracowitymi porami roku. Rolnicy wtedy (ale także podczas żniw) pracują na to by przetrwać zimę. Wiele pracy i pieniędzy w to wkładają. Opryski, paliwo, nawozy, nasiona - to wszystko kosztuje. A czy się przynajmniej zwróci?
Przychodzi czas zbiorów i jak to wygląda? Weźmy przykład czereśni - rolnik musi zatrudnić osoby, które zbiorą owoce (wynagrodzenie dla nich wynosi 50 gr/kg) a w skupie rolnik dostaje 80 gr / kg. Jak łatwo można zauważyć rolnik zarabia na czereśniach 30 gr/ kg. Jeżeli rolnik nie zatrudni osób do zbierania plonów to one po prostu się zmarnują i straty będą jeszcze większe.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podaje ceny skupu, w rzeczywistości jednak rolnik sprzedaje swoje zbiory po niższych cenach. Dzieje się tak, gdyż skupujący mają „swój cennik”. Skupy szantażują rolników - jeśli nie zgodzą się na ich ceny to owoce, warzywa, zboża pójdą na zmarnowanie, bo nigdzie nie sprzedadzą ich za lepszą cenę – można nawet mówić o zmowach cenowych miedzy handlarzami. Jest jeszcze inny problem dla rolnika – ci handlarze nie płaca pieniędzy od razu, rolnicy sprzedający swoje owoce na jesieni pieniądze za nie dostaną dopiero w czerwcu lub na jesień roku następnego.
Podsumowując, rolnik wydaje pieniądze na nawozy, nasiona, a za pracę w to włożoną nikt mu nie płaci. Na koniec dostaje grosze za swoje zbiory. Trzeba też pamiętać, że te niskie ceny skupów dotyczą owoców i warzyw przez cały rok, a jakie ceny owoców są w sklepie to każdy widzi. Na tych owocach zarabia ten co nie powinien – pośrednicy mają się dobrze!
My narzekamy na wysokie ceny owoców, a co ma powiedzieć rolnik, który się napracował za grosze i nie jest pewien, czy w ogóle zwróci mu się to co włożył. Jak on się czuje widząc w sklepie swoje jabłka kilka razy droższe. Nie dziwię się więc ich frustracji. Zarobek z tego marny, żyć za coś trzeba a ceny w sklepach rosną. Rolnicy to widzą, bowiem oprócz pracy na roli większość dodatkowo pracuje, często w miejscowościach daleko położonych od miejsca zamieszkania. Życie polskiego rolnika nie jest łatwe.
Pomyślmy czasem o nich i o ich ciężkiej pracy, jedząc polskie owoce i warzywa. Jednak czy tylko polskie? Handlarze widząc wyłącznie własny interes potrafią „wykończyć” całe regiony rolnicze importem. Im opłaca się zgnoić tysiące ton rodzimej produkcji jeśli tylko mogą gdzieś, np. w Azji, kupić takie same owoce taniej. Tylko czy rzeczywiście – takie same? Ale to już temat na kolejny artykuł o jakości rodzimych owoców i warzyw w porównaniu z importem.
- Zaloguj się, by odpowiadać
4 komentarze
1. jesień....
Skupujący zacierają ręce a rolnicy załamują głowy
2. @lu
sadownicy mają w tym roku fatalną sytuację. Wiem cos o tym, bo mieszkam w wśród sadów.
W tym roku pogoda i warunki spowodowały koniecznośc częstych oprysków, drzewka porażone grzybem , sporo do wycięcia i nowych nasadzeń.
Sandomierskie zalane powodziami, część radomskiego też, tam wszystko do rekultywacji i odbudowy sadów. Zanim zaczną owocować.....
Ceny warzyw, ziemniaków już poszły ostro w górę, ale to nie rolnicy na tym zarabiają.
W ramach zasypywania dziury Tuska szykują podniesienie podatków dla rolników, bieda wraca na wieś coraz szybciej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. @Maryla
Zdaję sobie z tego sprawę, trzeba właśnie poruszyć sprawę rolników. Oni więcej do tego interesu dokładają i to nie chodzi tylko o skupy.Ci co sprzedają mleko często też muszą dopłacać mleczarnią 20 gr za litr jeśli sprzedadzą więcej niż unijne normy nakazują. Jeśli pogoda pozwoli to będą mieć plony,a jak nie to będzie tak jak napisałaś.Jak już mają co sprzedać to muszą to zrobić dosłownie za grosze.Nasze społeczeństwo nie interesuje się tymi tematami a szkoda bo to jest jawny wyzysk polskiego rolnika. Powinismy mieć większą świadomość tego co się dzieje na wsiach.
Pozdrawiam
4. Dziwią mnie tylko wyznawcy Korwina Mikke,
ktory uważa, że jest jakiś prawdziwy, dobry liberalizm.
Liberalizm to religia egoizmu.
Trzeba przyjrzeć się dystrubutyzmowi, który proponował z XIII w Mikolaj z Kuzy, a za nim katoliccy Anglicy, m.in Chesterton.
www.powstanie-warszawskie-