Media włączyły się w wojnę z krzyżem - ks. bp. Adam Lepa z Łodzi

avatar użytkownika Maryla

Z ks. bp. Adamem Lepą z Łodzi, członkiem Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Sławomir Jagodziński

Obchodzony co roku Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu to okazja do ogólnej oceny funkcjonowania mediów.
- Dobrze, że Kościół ustanowił taki dzień. Pozwala to choć przez moment oderwać się od mediów i spojrzeć na nie z pewnego dystansu. Również w tym celu, żeby wreszcie zadać sobie i ludziom mediów kilka poważnych pytań. Bezmyślny kontakt z mediami ma to do siebie, że eliminuje w człowieku zdolność do konstruowania pytań mądrych i rzeczowych, a utwierdza w przekonaniu, iż powinny mu wystarczyć pytania wyłącznie jałowe i banalne. Jest to zatem dzień swoistego rachunku sumienia. Należy więc postawić sobie pytanie, czy np. stać nas na odpowiedni dystans wobec mediów albo czy staramy się poznać ich najważniejsze mechanizmy. Pod adresem ludzi mediów kierujemy pytania o ich rzeczywisty stosunek do prawdy, o rzetelność w informowaniu społeczeństwa, o szacunek do czytelnika, słuchacza i telewidza, a zwłaszcza pytamy, czym się przede wszystkim kierują w swojej pracy: misją czy "kasą", i wreszcie, czy w realizowaniu powołania dziennikarskiego towarzyszy im poczucie godności osobistej. Tego dnia katolicy na całym świecie modlą się o takich dziennikarzy, którzy byliby odważnymi świadkami prawdy i światłymi przewodnikami swojego narodu.

Co można powiedzieć o roli, jaką odegrały stacje telewizyjne, rozgłośnie i prasa w eskalacji konfliktu wokół krzyża, który stał przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie?
- Jazgot medialny na temat krzyża trwa od ponad roku. W wielu mediach forsowana jest nowa poprawność, dyktująca radykalne sposoby usuwania krzyża z przestrzeni publicznej pod przykrywką tolerancji lub w imię laickości państwa. Testowana jest psychiczna wytrzymałość katolickiego społeczeństwa. Media z lubością pokazują ludzi, którzy nie cierpią widoku krzyża. Już sama alergia na tym tle u jakiegoś osobnika ma być motywem do wykluczenia krzyża w jego środowisku. Przy czym pomija się fakt, że są jeszcze inni ludzie, związani z tym znakiem wiary nie tylko emocjonalnie, i że stanowią oni olbrzymią większość. Sięga się po stary chwyt pod tytułem "tolerancja w jedną stronę", dobrze sprawdzony w PRL.
Specjaliści od propagandy wymyślili bardzo chytry stereotyp "krzyż dzieli Polaków", a media szastają nim na wszystkie strony. Próbowano ukazać krzyż jako odniesienie do "awanturnictwa politycznego". Już Goebbels mówił, że wielokrotnie powtarzana bzdura jest przez ludzi przyjmowana za niewzruszoną prawdę. A dziś "myślenie stereotypami" jest wygodne, "postępowe" i odbywa się poza kontrolą intelektu, a więc nie sprawdza się jego wiarygodności. Dlatego stereotypy tak skutecznie wabią Polaków. Ten mechanizm pozwala nam zrozumieć fakt, dlaczego Polaków bardziej przekonuje argument siły niż siła argumentu.
Jeżeli więc krzyż dzieli, a nawet antagonizuje, to znaczy, że jest rekwizytem niepotrzebnym, a nawet niebezpiecznym, dlatego należy się go pozbyć. Obserwuje się dziś obsesyjne działania zmierzające do marginalizowania krzyża poprzez publiczne lekceważenie go, okazywanie pogardy i dążenie, żeby rychło znalazł się w lamusie historii. Włączając się w wojnę z krzyżem, media wytwarzają nieprzyjazną atmosferę wokół tego znaku wiary. W następstwie eskalacji nastrojów negatywnych, które podsycają, stały się prowodyrami kampanii nienawiści wobec obrońców krzyża i patronami agresywnych bojówek, skierowanych przeciwko nim.

Jaki to może mieć wpływ na społeczeństwo?
- Pod wpływem nowej poprawności ideologicznej mogą się pojawić niekorzystne zmiany w zachowaniach społeczeństwa. Tym bardziej że w Polsce mamy do czynienia z oligarchicznym modelem mediów o orientacji liberalnej i lewicowej. Tylko patrzeć, jak krzyż będzie znikał z nekrologów (już była taka próba!), bo już nie ma go na niektórych tablicach, które mają upamiętniać tragedię narodową pod Smoleńskiem. Samo poświęcenie tablicy nie zrekompensuje braku krzyża, który jest fundamentem kultury polskiej i gwarantem jej tożsamości, o czym przypomniano w uchwale Senatu z 4 lutego br.

W tegorocznym orędziu na dzień środków przekazu Ojciec Święty po raz kolejny nawiązuje do wykorzystania w duszpasterstwie i ewangelizacji współczesnego świata nowych cyfrowych technologii - nowych mediów. Na ile cyfrowy kontynent, z jego anonimowością, szybkością i niestety często wrogością wobec wszelkich zasad i ograniczeń, można zdobyć dla Chrystusa?
- "Świat cyfrowy" jest terminem, którego najczęściej używa Benedykt XVI w tegorocznym orędziu. Przypomnijmy jego temat: "Kapłan i duszpasterstwo w świecie cyfrowym: nowe media w służbie Słowa". Jak wynika z tematu orędzia, Papież bardzo pragnie, aby kapłani byli duszpastersko aktywni w świecie cyfrowym nazywanym "nową agorą". Przy czym mają nie tylko skutecznie głosić Słowo Boże z zastosowaniem najnowszych technologii i ukazywać w ten sposób prawdziwe oblicze Kościoła. Następca św. Piotra oczekuje jeszcze czegoś bardzo ważnego z ich strony. Oto zachęca gorąco, aby kapłan wnosił w świat cyfrowy "swoje konsekrowane serce" i miłością przenikał nowe przestrzenie tego świata. Głos Piotra Naszych Czasów na ten temat jest charyzmatycznym spojrzeniem na wciąż tajemniczy świat cyfrowy i budzi nadzieję na wykorzystanie go dla dobra wspólnego.
Benedykt XVI podpowiada, jakie zadania wyznacza duszpasterzom świat cyfrowy. Przede wszystkim w obcowaniu z tym światem mają posługiwać się intelektem i sercem. Jeżeli tak się stanie, będą mądrze wykorzystywać oferowane im nowe możliwości technologiczne, a we współpracy z innymi będą dawać im ze swej strony miłość zatroskanych duszpasterzy.
Istotnie, anonimowość wypowiedzi w świecie cyfrowym jest wymarzoną okazją, żeby nie tylko zwierzyć się publicznie ze swoich przeżyć, ale też żeby wypowiadać pod adresem konkretnych instytucji czy osób zdania, które mają charakter inwektyw, obrażają i godzą w dobre imię drugiego człowieka. W internecie widać to na przykładzie tych blogów, przez które płynie strumień nienawiści. Czasem odnosi się wrażenie, że autorami tekstów są chorzy ludzie. Jednakże nowe technologie informacyjne nie tylko budzą uzasadniony lęk. One również inspirują do podejmowania odpowiednich działań, w szczególności zaś do zainicjowania edukacji medialnej. Dobrze przygotowani duszpasterze i wierni świeccy będą mogli razem ewangelizować nową agorę, tzn. zdobyć ją dla Chrystusa.

Zatem ważnym zadaniem pozostaje wychowanie do mediów...
- Jan Paweł II podkreślał, że wychowywaniem do mediów powinno się objąć całe społeczeństwo, a nie tylko dzieci i młodzież. Jest to bardzo ważna wskazówka, odpowiednio uformowani w tej dziedzinie rodzice będą bowiem mogli podjąć we własnej rodzinie skuteczne wychowanie do mediów. Badania podkreślają, że środowiskiem najbardziej odpowiednim dla tego wychowania jest rodzina. Próbę formacji medialnej rodziców Kościół podejmuje coraz wyraźniej. Odbywa się to w związku z przygotowaniem dzieci do sakramentów, ale przede wszystkim w ramach katechezy dorosłych w parafii. Jest to tym bardziej pilne zadanie, że zarówno rodzice, jak i zawodowi wychowawcy nie radzą sobie z tą dziedziną wychowania. Należy tu mocno podkreślić, iż Kościół dosłownie rozumie edukację medialną, tzn. nie ogranicza się tylko do dydaktyki mediów, lecz idzie dalej i w szkole na katechezie oraz w duszpasterstwie parafialnym podejmuje przygotowanie do prawidłowego odbioru mediów. Opiera je na kształtowaniu odpowiednich postaw, np. krytycznej i selektywnego odbioru mediów, a także na eliminacji negatywnych postaw, ukształtowanych przy współudziale mediów, jak choćby uzależnienia od mediów czy postawy makiawelizmu. Innym zadaniem wychowawców w tej dziedzinie jest kształtowanie sumienia, które w odbiorze mediów powinno być niezawodną busolą wskazującą, które media odbierać, a przed którymi się bronić.
Szczególnie ambitnym zadaniem katolickiej pedagogii medialnej jest takie uformowanie młodego człowieka, aby był w stanie pozytywnie wpływać na media i przyczyniać się do ich udoskonalenia.

Jak Ksiądz Biskup oceniłby zaangażowanie Kościoła w Polsce w wykorzystanie nowych mediów do ewangelizacji? Czy nie za mało posługujemy się nimi, aby głosić prawdę o Bogu, Kościele, człowieku i otaczającej nas rzeczywistości i bronić jej?
- Do ideału jest jeszcze daleko, ale to, co już jest, napawa nadzieją na dalsze doskonalenie tej formy duszpasterzowania. Ze zwykłej obserwacji wynika, że wciąż rośnie liczba parafii mających własną stronę internetową. Powstają nowe biblioteki parafialne, ale większe jest zainteresowanie fotografią i filmem wideo. Przybywa parafii, w których prowadzi się filmową kronikę wydarzeń. Zastępuje ona tradycyjną kronikę parafialną albo funkcjonuje równolegle z nią.
Jednakże wykorzystując w duszpasterstwie nowe media, powinno się dbać o rozwój mediów tradycyjnych. A zatem należy rozwijać czytelnictwo prasy katolickiej i książki, podnosząc jednocześnie poziom tej prasy. Ponadto na uwagę i troskę zasługuje prasa parafialna, która opiera się na zaangażowaniu ofiarnego laikatu, i wbrew utartym opiniom stymuluje wśród parafian czytelnictwo prasy profesjonalnej. W środowisku parafii, niezależnie od regularnej edukacji medialnej, powinno się w kościele i w rodzinie wdrażać hasło światłych pedagogów: "Więcej czytać, mniej oglądać!", i przypominać o przestrodze wybitnego programisty komputerowego Billa Gatesa, który głosi, że "kto rządzi obrazami, rządzi umysłami ludzi".

Jednym z głównych zadań mediów katolickich jest ewangelizacja kultury, której najbardziej dynamiczną warstwą są też inne media. W jaki sposób katolickie środki społecznego komunikowania mogą pomóc pozostałym mediom w otwarciu się na głoszenie Ewangelii?
- Pomoc ta realizowana jest w różny sposób, np. gdy media katolickie są zdecydowanym znakiem sprzeciwu wobec poprawności politycznej albo gdy swoją działalnością wykazują, że - jak podkreślał Jan Paweł II - właściwym celem i zadaniem mediów jest służba prawdzie i jej obrona. Okazuje się, że najwięcej zarzutów stawianych mediom odnosi się do zakłamywania przez nie obrazu rzeczywistości. Opinie specjalistów na ten temat mówią same za siebie. Oto niektóre z nich: "kłamstwo jako metoda w polityce"; takie zjawiska jak manipulacja czy mit nazywane są "kłamstwem zorganizowanym"; dziś pisze się już o "przemyśle zakłamywania". Sytuacja ta nakłada na dziennikarzy katolickich obowiązek szczególnej dbałości o wiarygodność przekazywanych słów i obrazów. Aby odważne dawanie świadectwa prawdzie pomogło innym zrozumieć słowa Chrystusa: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32), i poddać się ich wpływowi, który czyni człowieka wewnętrznie przejrzystym i prawdziwie wielkim.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=107456

Etykietowanie:

15 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Walka z krzyżem jest walką z chrześcijaństwem

Rozmowa z dr Reynaldem Secherem, wykładowcą stosunków międzynarodowych w Szkole Komunikacji i Mediów w Nantes, autorem prac historycznych, powieści oraz filmów poświęconych rewolucji francuskiej w Wandei.

Franciszek L. Ćwik: Krzyż, symbol zwycięstwa miłości nad grzechem, przeszkadza, drażni, jest usuwany z przestrzeni publicznej nie tylko we Francji, ale w całej Europie, która ma przecież chrześcijańskie korzenie. Jak do tego doszło?
Dr Reynald Secher: Wszystko zaczęło się od ideologii Oświecenia. W xviii wieku idee te zmaterializowały się w pismach Roussau, Voltera, w tzw. kręgu oświecenia. Kolejną fazą było wprowadzenie ich w życie, które miało miejsce we Francji. Główną rolę odegrała tu tzw. Wielka Rewolucja Francuska, z ideą zakwestionowania tradycyjnego, zhierarchizowanego piramidalnie społeczeństwa, na czele którego stał Bóg, później król, ludzie Kościoła, szlachta i reszta narodu. Było to społeczeństwo harmonijne, zjednoczone, tworzone przez sacrum. Rewolucja Francuska zniszczyła to, rozbijając ową piramidę, na rzecz formy horyzontalnej: wszyscy równi, społeczeństwo niepodzielne, egalitarne, bez Boga.

Rewolucja jednak się skończyła…
Rzeczywiście jej idee zostały zakwestionowane przez Cesarstwo, Restaurację, Ludwika-Filipa I i Napoleona III, ale z nadejściem III Republiki wszystko zaczęło się od nowa. Dokonuje się nacjonalizacji dóbr kościelnych i laicyzacji społeczeństwa. Rozpoczęto to w roku 1870 r. i akcja ta jest prowadzona praktycznie do dzisiaj. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że walka z krzyżem to nie jest tylko „niewinna” niechęć do jakiegoś symbolu religijnego czy kształtu. Jest to walka z chrześcijaństwem!

Jak w tę walkę z krzyżem wpisuje się ustawa o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 roku?
Ustawa ta była prawnym orężem zmagania się z Kościołem. Jej celem było pozbawienie Kościoła jego majątku, dochodów, by stał się on strukturą przegraną, nie będącą w stanie głosić Ewangelii. W rzeczywistości ustawa ta przyniosła inne efekty, niż te, na które liczyli jej twórcy. Kościół uwolniony od kierowania i zajmowania się swoim majątkiem zyskał więcej czasu i swobody na poświęcenie się swojemu powołaniu. To był jej plus, ale od tego momentu zaczęło się też polowanie na katolików. Np. w armii francuskiej w roku 1909 wprowadzono specjalne kartoteki, w oparciu o które wszystkich zawodowych żołnierzy będących katolikami degradowano i usuwano ich z wojska. To był główny powód niepowodzeń francuskich w czasie I wojny światowej. Takiej samej czystki dokonano w 1936 r., stąd przegrana Francji w 1940 r.

Walkę z krzyżem prowadzili nie tylko potomkowie ojców Oświecenia. Czynił to marksizm, komunizm, nazizm, teraz robi to liberalizm i nowa lewica.
Systemy te i ich indologie są dziećmi Oświecenia. One bezpośrednio wychodzą z jego myśli. Niech świadczy o tym stwierdzenie Jan-Jacquesa Roussau: „Jeżeli naród źle myśli, trzeba zmienić naród”. Idea ta wciąż jest żywa. Ostatnim przykładem na to była wypowiedź Cohn Bendita, który powiedział, że trzeba zmienić Szwajcarów, po tym jak nie zgodzili się na islamskie minarety.

Walka z krzyżem i z Kościołem zaogniła się jeszcze bardziej we Francji po II wojnie światowej?
Niestety tak. Przy władzy jest pokolenie lewackiej rewolty z 1968 r. Dwudziestoletnie rządy koalicji socjalistyczno-komunistycznej zrobiły swoje. Również francuska centro-prawica jest bardzo zlaicyzowana. To przecież za jej rządów uchwalono ustawę o zakazie noszenia w szkołach symboli religijnych. Jest ona bezpośrednio skierowana przeciw katolickim uczniom, którym zabrania się teraz noszenia medalików i krzyżyków. Istnieje permanentny nacisk na szkoły katolickie, mające podpisane kontrakty z państwem, by usuwały krzyże z sal lekcyjnych, bo część uczniów jest wyznania islamskiego. Twierdzi się, że krzyż obraża ich uczucia religijne. Od jakiegoś czasu nie życzy się „wesołych świąt Bożego Narodzenia”, tylko „świąt końca roku”. Nie ma już ferii bożonarodzeniowych, tylko są „zimowe”. W praktyce udało się zlaicyzować zdecydowaną część społeczeństwa francuskiego.

Całość przeczytają Państwo w numerze 32/2010

http://service.glos-katolicki.eu/fr/to-co-byo/1-glowna/393-walka-z-krzye...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

2. @Maryla

Wczoraj w nocy opublikowałem tę samą rozmowę u siebie:



I pod tą samą rozmową z bp. Adamem Lepą - dyskutowaliśmy razem.

Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

3. @Deżawi

lepiej więcej, niż wcale. Czytelnicy nie wchodzą we wszystkie teksty, nie czytają wszystkich dyskusji. A chodzi nam o to, żeby jak najwięcej osób zapoznało się z tą zamilczaną przez media częścią biskupów polskich.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

4. Walka z krzyżem jest walką z chrześcijaństwem - Nie tylko...

Raczej jest to efekt uboczny (drugoplanowy)...podstawowym sukcesem Komora i jego ekipy jest upolitycznienie "Krzyża" tego konkretnego z przed pałacu i samej idei .
doskonale to ujął pan Michalkiewicz na spotkaniu KGP...w pierwszej części relacji video
http://blogmedia24.pl/node/37044 z Olsztyna.
Wojna polsko-Polska polega na tym że udało się s.......m wbić kość niezgody pomiędzy Nas Katolików...wykorzystując Naszą niewiedzę i nie znajomość własnej Religi a przede wszystkim Nasze wygodnictwo i lenistwo...
Duża cześć społeczeństwa nie widzi Krzyża tylko konflikt polityczny....nie potrafi się do tego odnieść, bo nie rozumie zagrożenia i jego konsekwencji....dla wyznawanej religii.
Można by na tym temacie zrobić pracę Doktorską.... Media podsycają i dewaluują znaczenie symbolu uwidaczniając tylko interes polityczny PiSu...W ten sposób znika w otchłani sama katastrofa i symbol religijny...a ludzie są tak skołowani iż nawet najbardziej religijni stają się zniesmaczeni sytuacją.
Należy podkreślić to że PO chce wraz z Komuchami dosłownie PiSem załatwić Katolicyzm w Polsce... zrównując pojęcie Katolik = pisowiec = dewota... oszołom...
I wbrew pozorom mają duże osiągnięcia na tym polu , jak wynika z moich obserwacji.

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

5. i medialny biskup w akcji - walczący z krzyżem-Bp Pieronek

Nie chodzi o krzyż. Chodzi o pomnik i o postawienie go w takim miejscu i w takiej formie, jakiej tego zażąda prezes PiS. Ale to jest dyktat, który w warunkach państwa demokratycznego nie powinien mieć miejsca. Z biskupem Tadeuszem Pieronkiem rozmawia Anita Czupryn
Dobrze się stało, że krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego został przeniesiony do prezydenckiej kaplicy? I czy to oznacza, że cała ta batalia z krzyżem w roli głównej, jakiej jesteśmy świadkami od kilku miesięcy, zmierza do rozwiązania?
Naturalnie, że dobrze się stało. Przecież to była w tych ostatnich miesiącach sprawa, która zbulwersowała opinię publiczną, nie tylko w Polsce, ale i za granicą,
gdzie zastanawiano się, co takiego się w tej Polsce dzieje? Stało się rzeczą ewidentną, że tu wcale nie chodzi o religijną cześć oddawaną krzyżowi.

O jakie więc, zdaniem Księdza Biskupa, intencje tu chodzi?
Nie chodzi o krzyż. Chodzi o pomnik i o postawienie go w takim miejscu i w takiej formie, jakiej tego zażąda prezes PiS. Ale to jest dyktat, który w warunkach państwa demokratycznego nie powinien mieć miejsca. Tymczasem mamy do czynienia z działaniami czysto politycznymi nieobliczonymi na rzeczywistą pamięć o tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, ale chodzi tu przede wszystkim o pamięć, której celem jest budowanie politycznej siły jednej partii.

W czwartek, już po przeniesieniu krzyża, na zapowiedzianej przez obrońców krzyża manifestacji pojawił się prezes PiS, zapalił znicz. Jak Ksiądz Biskup ocenia jego obecność w tym miejscu i czego ona była sygnałem?
W komentarzach, jakie pojawiły się na ten temat i jak to postrzegają inni politycy, jest to nic innego niż sposób na wykorzystywanie okazji, żeby mobilizować swoją siłę polityczną. I w tym przypadku i do tego celu krzyż jest potrzebny, bo innego znaku nie ma. Nie ma pomnika, choć jest tablica, no i krzyż znalazł się w Pałacu Prezydenckim, w kaplicy. Ale to okazuje się niewystarczające, bo jest mało medialne, zresztą do Kaplicy Prezydenckiej nie ma dostępu. Z kolei wczoraj Jarosław Kaczyński pojawił się w Krakowie, na Wawelu, przy grobie pary prezydenckiej. Bywa tu co jakiś czas i ta obecność jest zupełnie zrozumiała. Ale na Wawelu nie gromadzą się ludzie i tu nie można wywołać tego entuzjazmu tłumu wokół pewnych idei.

Do obrońców krzyża przyłączają się też różne środowiska, jak na przykład Warszawskie Środowisko Intronizacji Jezusa Chrystusa, którego członkowie domagają się koronacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski.
Znam to stowarzyszenie i uważam, że jest dziwaczne i pokręcone teologicznie. Chrystus sam powiedział, że nie walczy o królestwa tego świata, więc lepiej niech nie fałszują tego, co jest
myślą prawdziwie religijną. Dla człowieka wierzącego Chrystus jest królem wszystkiego, jest stworzycielem i zbawicielem i to zupełnie wystarcza. A jeżeli ktoś chce ubić na tym jakiś sekciarski interes, no to oczywiście będzie się włączał w każdą akcję, gdzie można zrobić zadymę. To są zachowania niepoważne, tego nie można traktować w kategoriach działań religijnych, bo to są działania wynikające z nieposłuszeństwa i nieznajomości wiary.

http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/309592,bp-pieronek-prezes-pis-chc...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

6. @Maryla

Dzięki, mam swoją opinię o biskupie Pieronku...i jak dotąd tylko się umacnia...Biskupowi odpowiada model Kościoła jaki panuje w krajach skandynawskich , na opinię o sobie zapracował solidnie...to jest przykład księdza patrioty (idioty) dla tego nie będę komentował wypowiedzi...Mam tylko nadzieję że biskup robi to z własnego wewnętrznego przekonania, bo inaczej to chyba świadom jest odpowiedzialnosci jaka na nim ciąży...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Tamka

7. "Do obrońców krzyża

"Do obrońców krzyża przyłączają się też różne środowiska, jak na przykład Warszawskie Środowisko Intronizacji Jezusa Chrystusa, którego członkowie domagają się koronacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski.Znam to stowarzyszenie i uważam, że jest dziwaczne i pokręcone teologicznie. Chrystus sam powiedział, że nie walczy o królestwa tego świata, więc lepiej niech nie fałszują tego, co jestmyślą prawdziwie religijną. Dla człowieka wierzącego Chrystus jest królem wszystkiego, jest stworzycielem i zbawicielem i to zupełnie wystarcza. A jeżeli ktoś chce ubić na tym jakiś sekciarski interes, no to oczywiście będzie się włączał w każdą akcję, gdzie można zrobić zadymę. To są zachowania niepoważne, tego nie można traktować w kategoriach działań religijnych, bo to są działania wynikające z nieposłuszeństwa i nieznajomości wiary. "

Slucham????? Na mozg mu calkiem padlo? Za przeproszeniem. To jest kaplan? Swiat sie konczy. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika circ

8. Fronda coś nie działa.

Tez żąda od was autoryzacji?

avatar użytkownika Maryla

9. świadom jest odpowiedzialnosci jaka na nim ciąży...

każdego może opętać szatan - chyba Ojciec Pio powiedział że "lepiej aby kościoły były puste niż pełne szatana".

Trzeba się modlić za biskupa Pieronka.

pozdro

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Goethe

10. @circ

Też..po za tym mój anty podaje ze serwer Fronda domaga się info i danych kompa bez odpowiednich zabezpieczeń ..więc wystawia na odstrzał... nie wchodziłem bez bezpiecznego połączenia nie ma co ryzykować ..jest info o przerwie tech...może maja problem z oprogramowaniem...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

11. @Maryla

Ciekawe ...o intronizacji wiedzieć powinien więcej niż ja...zadają sobie pytanie skoro jest to dla niego pokręcone..to czy w ogóle słyszał o Bł. Celakównie...chyba powinien...a jeśli tak to dla czego ruch intronizacyjny jest pokręcony...masz rację trzeba sie modlić ..nie ma innego wyjścia....Bóg jest miłosierny może oświeci biskupa...na czas...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Maryla

12. Goethe

FRONDA miała od dzisiaj problemy, działało tylko Forum Fronda, reszta nie.

Był komunikat, ale widać, wywaliło im wszystko na amen.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

13. @all

a w RM rozmowa nt. zagrozenia likwiadacja radia. Dworak juz grzmial, ze zabierze koncesje. Ojca Rydzyka wzywa policja. Nie jest ciekawie. T.

PS. Staram sie modlic za bladzacych, ale czasami jest to bardzo trudne.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Goethe

14. @Tamka

Dzisiaj wszystko jest możliwe , nawet to co nie było osiągalne dla komuny, i post komuny -SLD i ich pomiotom...Dochodzi do tego że usta "Prawym " i "Odważnym" a za takiego mam O. Rydzyka zamkną sami ... zniewoleni i zagubieni - Katolicy....!

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG

avatar użytkownika Goethe

15. @Maryla

dzięki za info... dzisiaj założyłem konto na frondzie... wydaje się że warto tam pisać i komentować...

Goethe..."Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest...",JVG