44. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu

avatar użytkownika Deżawi

 

 

Według najnowszych badań, w Polsce, jedno pismo katolickie przypada na 20 mieszkańców.

 
Wszystkich innych pism: cztery na jednego mieszkańca Polski.
 
 
 
W niedzielę, 19 września 2010 r. obchodzimy 44. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu (w Polsce, ponieważ na świecie był obchodzony 23 stycznia, kiedy Benedykt XVI wygłosił specjalne orędzie: "Kapłan i duszpasterstwo w cyfrowym świecie: nowe media w służbie Słowa").
 
 
 
 
"Media włączyły się w wojnę z krzyżem"
 

Z ks. bp. Adamem Lepą z Łodzi, członkiem Rady ds. Środków Społecznego Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Sławomir Jagodziński [Nasz Dziennik, 18/19-09-2010].



S.J.: Obchodzony co roku Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu to okazja do ogólnej oceny funkcjonowania mediów.


Bp A.L.: - Dobrze, że Kościół ustanowił taki dzień. Pozwala to choć przez moment oderwać się od mediów i spojrzeć na nie z pewnego dystansu. Również w tym celu, żeby wreszcie zadać sobie i ludziom mediów kilka poważnych pytań. Bezmyślny kontakt z mediami ma to do siebie, że eliminuje w człowieku zdolność do konstruowania pytań mądrych i rzeczowych, a utwierdza w przekonaniu, iż powinny mu wystarczyć pytania wyłącznie jałowe i banalne. Jest to zatem dzień swoistego rachunku sumienia. Należy więc postawić sobie pytanie, czy np. stać nas na odpowiedni dystans wobec mediów albo czy staramy się poznać ich najważniejsze mechanizmy. Pod adresem ludzi mediów kierujemy pytania o ich rzeczywisty stosunek do prawdy, o rzetelność w informowaniu społeczeństwa, o szacunek do czytelnika, słuchacza i telewidza, a zwłaszcza pytamy, czym się przede wszystkim kierują w swojej pracy: misją czy "kasą", i wreszcie, czy w realizowaniu powołania dziennikarskiego towarzyszy im poczucie godności osobistej. Tego dnia katolicy na całym świecie modlą się o takich dziennikarzy, którzy byliby odważnymi świadkami prawdy i światłymi przewodnikami swojego narodu.


S.J.: Co można powiedzieć o roli, jaką odegrały stacje telewizyjne, rozgłośnie i prasa w eskalacji konfliktu wokół krzyża, który stał przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie?

 

Bp A.L.: - Jazgot medialny na temat krzyża trwa od ponad roku. W wielu mediach forsowana jest nowa poprawność, dyktująca radykalne sposoby usuwania krzyża z przestrzeni publicznej pod przykrywką tolerancji lub w imię laickości państwa. Testowana jest psychiczna wytrzymałość katolickiego społeczeństwa. Media z lubością pokazują ludzi, którzy nie cierpią widoku krzyża. Już sama alergia na tym tle u jakiegoś osobnika ma być motywem do wykluczenia krzyża w jego środowisku. Przy czym pomija się fakt, że są jeszcze inni ludzie, związani z tym znakiem wiary nie tylko emocjonalnie, i że stanowią oni olbrzymią większość. Sięga się po stary chwyt pod tytułem "tolerancja w jedną stronę", dobrze sprawdzony w PRL.

Specjaliści od propagandy wymyślili bardzo chytry stereotyp "krzyż dzieli Polaków", a media szastają nim na wszystkie strony. Próbowano ukazać krzyż jako odniesienie do "awanturnictwa politycznego". Już Goebbels mówił, że wielokrotnie powtarzana bzdura jest przez ludzi przyjmowana za niewzruszoną prawdę. A dziś "myślenie stereotypami" jest wygodne, "postępowe" i odbywa się poza kontrolą intelektu, a więc nie sprawdza się jego wiarygodności. Dlatego stereotypy tak skutecznie wabią Polaków. Ten mechanizm pozwala nam zrozumieć fakt, dlaczego Polaków bardziej przekonuje argument siły niż siła argumentu.

Jeżeli więc krzyż dzieli, a nawet antagonizuje, to znaczy, że jest rekwizytem niepotrzebnym, a nawet niebezpiecznym, dlatego należy się go pozbyć. Obserwuje się dziś obsesyjne działania zmierzające do marginalizowania krzyża poprzez publiczne lekceważenie go, okazywanie pogardy i dążenie, żeby rychło znalazł się w lamusie historii. Włączając się w wojnę z krzyżem, media wytwarzają nieprzyjazną atmosferę wokół tego znaku wiary. W następstwie eskalacji nastrojów negatywnych, które podsycają, stały się prowodyrami kampanii nienawiści wobec obrońców krzyża i patronami agresywnych bojówek, skierowanych przeciwko nim.


S.J.: Jaki to może mieć wpływ na społeczeństwo?

 

Bp A.L.: - Pod wpływem nowej poprawności ideologicznej mogą się pojawić niekorzystne zmiany w zachowaniach społeczeństwa. Tym bardziej że w Polsce mamy do czynienia z oligarchicznym modelem mediów o orientacji liberalnej i lewicowej. Tylko patrzeć, jak krzyż będzie znikał z nekrologów (już była taka próba!), bo już nie ma go na niektórych tablicach, które mają upamiętniać tragedię narodową pod Smoleńskiem. Samo poświęcenie tablicy nie zrekompensuje braku krzyża, który jest fundamentem kultury polskiej i gwarantem jej tożsamości, o czym przypomniano w uchwale Senatu z 4 lutego br.

 

S.J.: W tegorocznym orędziu na dzień środków przekazu Ojciec Święty po raz kolejny nawiązuje do wykorzystania w duszpasterstwie i ewangelizacji współczesnego świata nowych cyfrowych technologii - nowych mediów. Na ile cyfrowy kontynent, z jego anonimowością, szybkością i niestety często wrogością wobec wszelkich zasad i ograniczeń, można zdobyć dla Chrystusa?

 

Bp A.L.: - "Świat cyfrowy" jest terminem, którego najczęściej używa Benedykt XVI w tegorocznym orędziu. Przypomnijmy jego temat: "Kapłan i duszpasterstwo w świecie cyfrowym: nowe media w służbie Słowa". Jak wynika z tematu orędzia, Papież bardzo pragnie, aby kapłani byli duszpastersko aktywni w świecie cyfrowym nazywanym "nową agorą". Przy czym mają nie tylko skutecznie głosić Słowo Boże z zastosowaniem najnowszych technologii i ukazywać w ten sposób prawdziwe oblicze Kościoła. Następca św. Piotra oczekuje jeszcze czegoś bardzo ważnego z ich strony. Oto zachęca gorąco, aby kapłan wnosił w świat cyfrowy "swoje konsekrowane serce" i miłością przenikał nowe przestrzenie tego świata. Głos Piotra Naszych Czasów na ten temat jest charyzmatycznym spojrzeniem na wciąż tajemniczy świat cyfrowy i budzi nadzieję na wykorzystanie go dla dobra wspólnego.

Benedykt XVI podpowiada, jakie zadania wyznacza duszpasterzom świat cyfrowy. Przede wszystkim w obcowaniu z tym światem mają posługiwać się intelektem i sercem. Jeżeli tak się stanie, będą mądrze wykorzystywać oferowane im nowe możliwości technologiczne, a we współpracy z innymi będą dawać im ze swej strony miłość zatroskanych duszpasterzy.

 

Istotnie, anonimowość wypowiedzi w świecie cyfrowym jest wymarzoną okazją, żeby nie tylko zwierzyć się publicznie ze swoich przeżyć, ale też żeby wypowiadać pod adresem konkretnych instytucji czy osób zdania, które mają charakter inwektyw, obrażają i godzą w dobre imię drugiego człowieka. W internecie widać to na przykładzie tych blogów, przez które płynie strumień nienawiści. Czasem odnosi się wrażenie, że autorami tekstów są chorzy ludzie. Jednakże nowe technologie informacyjne nie tylko budzą uzasadniony lęk. One również inspirują do podejmowania odpowiednich działań, w szczególności zaś do zainicjowania edukacji medialnej. Dobrze przygotowani duszpasterze i wierni świeccy będą mogli razem ewangelizować nową agorę, tzn. zdobyć ją dla Chrystusa.


S.J.: Zatem ważnym zadaniem pozostaje wychowanie do mediów...

 

Bp A.L.: - Jan Paweł II podkreślał, że wychowywaniem do mediów powinno się objąć całe społeczeństwo, a nie tylko dzieci i młodzież. Jest to bardzo ważna wskazówka, odpowiednio uformowani w tej dziedzinie rodzice będą bowiem mogli podjąć we własnej rodzinie skuteczne wychowanie do mediów. Badania podkreślają, że środowiskiem najbardziej odpowiednim dla tego wychowania jest rodzina. Próbę formacji medialnej rodziców Kościół podejmuje coraz wyraźniej. Odbywa się to w związku z przygotowaniem dzieci do sakramentów, ale przede wszystkim w ramach katechezy dorosłych w parafii. Jest to tym bardziej pilne zadanie, że zarówno rodzice, jak i zawodowi wychowawcy nie radzą sobie z tą dziedziną wychowania. Należy tu mocno podkreślić, iż Kościół dosłownie rozumie edukację medialną, tzn. nie ogranicza się tylko do dydaktyki mediów, lecz idzie dalej i w szkole na katechezie oraz w duszpasterstwie parafialnym podejmuje przygotowanie do prawidłowego odbioru mediów. Opiera je na kształtowaniu odpowiednich postaw, np. krytycznej i selektywnego odbioru mediów, a także na eliminacji negatywnych postaw, ukształtowanych przy współudziale mediów, jak choćby uzależnienia od mediów czy postawy makiawelizmu. Innym zadaniem wychowawców w tej dziedzinie jest kształtowanie sumienia, które w odbiorze mediów powinno być niezawodną busolą wskazującą, które media odbierać, a przed którymi się bronić.

 

Szczególnie ambitnym zadaniem katolickiej pedagogii medialnej jest takie uformowanie młodego człowieka, aby był w stanie pozytywnie wpływać na media i przyczyniać się do ich udoskonalenia.

 

S.J.: Jak Ksiądz Biskup oceniłby zaangażowanie Kościoła w Polsce w wykorzystanie nowych mediów do ewangelizacji? Czy nie za mało posługujemy się nimi, aby głosić prawdę o Bogu, Kościele, człowieku i otaczającej nas rzeczywistości i bronić jej?

 

Bp A.L.: - Do ideału jest jeszcze daleko, ale to, co już jest, napawa nadzieją na dalsze doskonalenie tej formy duszpasterzowania. Ze zwykłej obserwacji wynika, że wciąż rośnie liczba parafii mających własną stronę internetową. Powstają nowe biblioteki parafialne, ale większe jest zainteresowanie fotografią i filmem wideo. Przybywa parafii, w których prowadzi się filmową kronikę wydarzeń. Zastępuje ona tradycyjną kronikę parafialną albo funkcjonuje równolegle z nią.

Jednakże wykorzystując w duszpasterstwie nowe media, powinno się dbać o rozwój mediów tradycyjnych. A zatem należy rozwijać czytelnictwo prasy katolickiej i książki, podnosząc jednocześnie poziom tej prasy. Ponadto na uwagę i troskę zasługuje prasa parafialna, która opiera się na zaangażowaniu ofiarnego laikatu, i wbrew utartym opiniom stymuluje wśród parafian czytelnictwo prasy profesjonalnej. W środowisku parafii, niezależnie od regularnej edukacji medialnej, powinno się w kościele i w rodzinie wdrażać hasło światłych pedagogów: "Więcej czytać, mniej oglądać!", i przypominać o przestrodze wybitnego programisty komputerowego Billa Gatesa, który głosi, że "kto rządzi obrazami, rządzi umysłami ludzi".  


S.J.: Jednym z głównych zadań mediów katolickich jest ewangelizacja kultury, której najbardziej dynamiczną warstwą są też inne media. W jaki sposób katolickie środki społecznego komunikowania mogą pomóc pozostałym mediom w otwarciu się na głoszenie Ewangelii?


Bp A.L.: - Pomoc ta realizowana jest w różny sposób, np. gdy media katolickie są zdecydowanym znakiem sprzeciwu wobec poprawności politycznej albo gdy swoją działalnością wykazują, że - jak podkreślał Jan Paweł II - właściwym celem i zadaniem mediów jest służba prawdzie i jej obrona. Okazuje się, że najwięcej zarzutów stawianych mediom odnosi się do zakłamywania przez nie obrazu rzeczywistości. Opinie specjalistów na ten temat mówią same za siebie. Oto niektóre z nich: "kłamstwo jako metoda w polityce"; takie zjawiska jak manipulacja czy mit nazywane są "kłamstwem zorganizowanym"; dziś pisze się już o "przemyśle zakłamywania". Sytuacja ta nakłada na dziennikarzy katolickich obowiązek szczególnej dbałości o wiarygodność przekazywanych słów i obrazów. Aby odważne dawanie świadectwa prawdzie pomogło innym zrozumieć słowa Chrystusa: "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli" (J 8, 32), i poddać się ich wpływowi, który czyni człowieka wewnętrznie przejrzystym i prawdziwie wielkim.


S.J.: Dziękuję za rozmowę.

 

 

 ►"Nasz Dziennik", 18/19-09-2010

 ►„Kapłan i duszpasterstwo w cyfrowym świecie: nowe media w służbie Słowa”, Benedykt XVI, 23-01-2010

 

 

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Deżawi

Właśnie słucham Lozy prasowej w TVN24

gdzie Stasiński z GW posuwa się do obrażania społeczności katolickiej.

"Pod adresem ludzi mediów kierujemy pytania o ich rzeczywisty stosunek do prawdy, o rzetelność w informowaniu społeczeństwa, o szacunek do czytelnika, słuchacza i telewidza, a zwłaszcza pytamy, czym się przede wszystkim kierują w swojej pracy: misją czy "kasą", i wreszcie, czy w realizowaniu powołania dziennikarskiego towarzyszy im poczucie godności osobistej. "

bp. Adam Lepa

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

2. @Maryla

Nawet nie wiem, jak mam reagować na takie wiadomości. Oburzać się? Protestować? I druga sprawa: kiedy czytać i słuchać te dobre, wartościowe "rzeczy"?

Pozdrawiam

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

3. @Deżawi

tragedia polega na tym, że nie mamy, poza drogą sądową, kosztowna i długotrwałą, żadnego organu do złożenia skargi.

REM i KRRiT robią czystki dla dorżnięcia wtah - wyrzucono juz prawie wszystkich konserwatywnych publicystów, jakies niedobitki tłuką się jeszcze w Rzepie i jako rodzynki w TVP

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

4. @Maryla

Gdyby pokusić się o ocenę sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, posłużę się wstępem posta:

1 pismo katolickie na 20 mieszkańców Polski

4 pisma (wszelkie pozostałe) na jednego Polaka.

Jestem ciekawy, do ilu ludzi trafia to porównanie? Ilu ludzi zdaje sobie sprawę z rzeczywistości rynku mass-medialnego?

Pytania są w zasadzie retoryczne, bo sama Pani wie, że nawet tutaj, przemykają tematy bardzo ważne - niedyskutowane, może i niezauważone.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Unicorn

5. http://www.gandalf.com.pl/b/s

http://www.gandalf.com.pl/b/swiat-propagandy/
http://www.katolickie.media.pl/index.php?option=com_content&view=article...
Rozmawiałem kiedyś z biskupem. Bardzo trafne analizy.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Deżawi

6. @Unicorn

"Rozmawiałem kiedyś z biskupem. Bardzo trafne analizy"


To prawda, że są to "bardzo trafne analizy", jednak społeczeństwo (jako całość) nie jest zainteresowane tematem wpływu propagandy i manipulacji.

Odkąd bloguję (nieco ponad rok), napisałem o tym kilkanaście artykułów, podam tylko dwa - publikowane także na "Blogmedia 24":



Pozdrawiam serdecznie

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

7. lepiej być żywym Miecugowem, niż przyzwoitą Politkowską.

http://blogmedia24.pl/node/37034

W TVN24 zauważyli wreszcie, że przez Warszawę idzie procesja - „Marsz dla Jezusa Chrystusa Króla Polski”.
Tłum ludzi, całe rodziny z dziećmi, choc zimno idą w procesji.
Ale wazniejsza informacja była Senyszyn, Sroda i Olejniczak przykuci do psiej budy na rynku w Krakowie.

pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl