Minął tydzień (37.)

avatar użytkownika tu.rybak
Zaczęło się od Kaczyńskiego i uwagi o kondominium rosyjsko-niemieckim. Rządowe partie polityczne aż nadto gwałtownie zaprotestowały. A przecież Kaczyński powiedział tylko, że jego śp. brat nie może być symbolem kondominium rosyjsko-niemieckiego w Polsce. Krótko mówiąc po raz kolejny uderzenie w stół spowodowało odezwanie się nożyc, tym razem w liczbie trzech (PO, PSL i SLD)...

W tym samym czasie przemknęła przez media niezbyt szeroko komentowana informacja, że Kropiwnicki (d. ZChN) zostanie doradcą Belki (NBP, d. PZPR). Ot, co oznacza propaństwowiec (mam na myśli Kropiwnickiego). Zaciśnie zęby i doradzi. Podejrzewam, że wybicie monety z okazji Trzech Króli...

Dzień później, nagle, dowiadujemy się, że o. Zięba nie radzi sobie z ECS i z alkoholem. Zaskoczyło mnie to nagle. Wszyscy o tym wiedzieli i nic. I nagle z jakiegoś powodu okazuje się, że Zięba już nie jest potrzebny. Nie żałuję Zięby - widziały gały co brały - mógł się z PO nie bratać.

Ciekawsza w tej historii jest moja uwaga "wszyscy wiedzieli". To oczywiście nie znaczy, że dosłownie wszyscy. Na przykład ja wiedziałem. Czyli inni też wiedzieli. Skądinąd wiem, że dziennikarze różni też wiedzieli. A jakoś ich ten temat nie interesował. Przy piwie - owszem - pijak i przewałki finansowe. Ale żeby to był materiał do publikacji? To jest dopiero dziennikarstwo!

Następny po Ziębie - Nowak. Ten nas zaskoczył poparciem kandydatury Karnowskiego (kilka zarzutów o korupcję, d. PO) na kierownika Sopotu. To już w tym Sopocie nie mają ani jednego uczciwego? Widać, że nad polskim morzem na bezrybiu i rak ryba...

Należy dać mu szansę powiedział Nowak. I tu się całkowicie zgadzam, dorzuciłbym jeszcze rekompensatę. Co prawda potem kierownik Nowaka Tusk wyraził zdanie odrębne i w ten prosty sposób Nowak wypadł jak zwykle.

Ale został za to nagrodzony. Awansował do kancelarii prezydenta Komorowskiego i będzie ministrem.

Będę wspierał Bronisława Komorowskiego w sprawach politycznych powiedział skromnie Nowak.

Oj, wesprze ci Nowak Komorowskiego. Albo inaczej: powiedzie ślepy kulawego...

W środku tygodnia Komorowski zabrał krzyż sprzed pałacu. Ot, po prostu bladym świtem z ochroną służb właściwych wziął sobie stojący krzyż i zaniósł do siebie. Dawniej powiedzielibyśmy: ukradł. A on nie, on znalazł niczyje.

Ale jak jakiś facet wykopał furę rzymskich monet i zaczął sprzedawać to go przymknęli, bo znalazł i przywłaszczył. Na miejscu Komorowskiego nie próbowałbym sprzedawać krzyża: wyda się, że ma nie swoje i go przymkną...

Komorowski ukrywał kradzież natomiast inni nie posiadali się z nieukrycia:

Biskup Tadeusz Pieronek nie ukrywa zadowolenia z powodu zabrania krzyża oraz Donald Tusk nie ukrywa, że wiedział, iż dzisiaj krzyż zniknie doniosły media.

Tusk jak Tusk, znany ateusz. Ale żeby biskup cieszył się, że mu krzyż podprowadzili? O tempora, o mores...

Druga połowa tygodnia zeszła na sprawy wiary i tu odnalazł się kolejny po Karnowskim syn marnotrawny. Poseł o perłowych włosach Chlebowski, wołają za nim Zbychu (to pseudonim z czasów znanych operacji biznesowych z Rychem). Otóż Zbychu nawrócił się i odkrył na nowo Boga. I w wywiadzie przywracającym Zbycha do zycia publicznego na pytanie:

Dużo się Pan modlił?

Odpowiedział prosto, po chłopsku:

Dużo. Nie wstydzę się tego. Ale też zgłębiałem zagadnienia psychologiczne, filozoficzne. Dużo czytałem.

Co oczywiście przypomniało mi Oleksego, który jak poszedł w odstawkę, to dużo czytał i stał się ostry jak brzytwa.

Chlebowskiemu to nie grozi, pozostanie tępy.

Pod koniec tygodnia wróciło nieistniejące według PO, PSL i SLD kondominium. Rosja postanowiła sprawdzić Tuska na okoliczność serwilizmu. I cóż się okazało? Że Kaczyński na początku tygodnia miał rację.

Bo tak na zdrowy rozum, po co zatrzymano Zakajewa? Był już trzy razy w Polsce i nic. A tu Putin mówi sprawdzam! I wtedy nasza niezależna prokuratura zatrzymuje Zakajewa.

Czyż to nie dowód serwilizmu? Po raz drugi Bruksela (a tak na nią pomstowałem) stanęła przeciwko Sowietom (poprzednio przy okazji naszej umowy gazowej). Musiał biedny Sikorski dzwonić do Moskwy i pytać czy odpuszczą. Jak powiedzieli, że to taki żarcik był, to od razu Tusk stał się mężem stanu i powiedział, że nie damy Zakajewa...

Ale ja bym na miejscu Zakajewa Tuskowi nie ufał.

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Rybaku

:) śmiech przez łzy. Tak minął nam kolejny tydzień pod niemiłościwym panowaniem tusko-komorrów.

Najgorsze jest to, że będziemy tak się bujać z tym towarzychem aż do jesieni przyszłego roku.
A może wprowadzą monarchię dziedziczną? Coś Bolesław tak nie na darmo o tym zamku królewskim gadał, cysorz Velensa jeden.

Byle zdrowie nam wytrzymało...

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl