NWO, nowomowa, jak tym wygrać?
Przeczytałem dzisiaj notkę o Mozambiku i notkę Zebe na Niepoprawnych o nowomowie. Otóż rzeczywiście libertyni i ich język – nowomowa to wielkie zagrożenie dla nas, zapewne nawet zagrożenie śmiertelne. Ale też i my dla nich możemy być takim zagrożeniem, trzeba tylko jasno powiedzieć z kim mamy do czynienia. Otóż kultura europejska rozwija się w dwóch zwalczających się nawzajem nurtach. Jednym jest hellenizm wywodzący się od Platona a drugim nurt racjonalistyczny (logiczny) wywodzący się w Grecji od Arystotelesa a tak w ogóle to z Objawienia. Z czasem Arystoteles został włączony do kultury Judeochrześcijańskiej a hellenizm do pseudokultury Antychrysta Seneki i stoicyzmu. Nurty te różnią się wszystkim, ale najważniejsza zewnętrzną cechą jest to, że nurt libertyński ( hellenistyczny) nie jest w stanie niczego zbudować, jest technicznie i ekonomicznie jałowy. To nie jest przypadek, że największy i najbogatszy zdawałoby się kraj świata jakim jest hellenistyczna Rosja żyje z własnej wyprzedaży, a to bogactw naturalnych, a własnych ludzi na mięso armatnie, jak miało to miejsce podczas II wojny światowej albo wręcz ze sprzedaży własnego terytorium, kiedyś Alaski a ostatnio, podobno, chcą sprzedać Kaliningrad. Natomiast my jesteśmy w stanie żyć z własnej pracy- dlaczego?To inne pytanie, ale tak jest.
Nasz problem polega na tym, że jesteśmy niekonsekwentni. Otóż wiemy, że są dwa rozdzielne nurty myślenia więc powinniśmy też wiedzieć, że jeżeli w jakiej wypowiedzi zauważamy charakterystyczny dla nurtu nam przeciwnego związek frazeologiczny lub pseudologiczny, to nie słuchamy tej wypowiedzi a w żadnym wypadku nie dyskutujemy, bo oznacza to, że mamy do czynienia z ONYM. Gwarantuje, że to ich „zabije”. Otóż oni są ludźmi żyjącymi w lustrze świata. Są takimi jakich ich widzą, jak o nich mówią. A jak o nich nie mówią, to znaczy, że ich nie ma! Oni sami z siebie nie widzą na pewno czy w ogóle są, czy też nie! Oczywiście w sensie społecznym.
Dlatego dla nich tak ważne jest wyłączenie z języka wszystkich określeń negatywnych, wszystkich określeń zaprzeczających dobremu ich samopoczuciu. Niedawno przypomniano na blogowisku bardzo długi wywiad Torańskiej z J. Kaczyńskim z 1994 roku. Jeśli ktoś ma ochotę, to niech go przeczyta i zwróci uwagę na jedną kwestię. Otóż tylko raz Torańska z niedowierzaniem zaczęła się Kaczyńskiego dopytywać, jakby mu nie wierzyła. Chodziło o wypowiedź, że jemu jest wszystko jedno co o nim mówi „salon”. To dla hellenisty jest nie do pojęcia. Przecież człowiek jest tym, co widzą inni! To kim jest Kaczyński?
Popatrzmy też co się dzieje pod Krzyżem. Otóż przychodzą młodzi helleniści i co robią? Zwracają na siebie uwagę! Im nie przeszkadza Krzyż, im przeszkadza fakt, że ktoś zwraca na niego uwagę a nie na nich!
Pamiętajmy więc, że nic tak ludzi nie łączy jak konflikt. Oczywiście, to że w trakcie zapasów nie sposób rozróżnić która część ciała przynależy do którego zawodnika nie jest argumentem logicznym, ale teoria konwergencji już tak. Tak jak upodobniają się do siebie systemy polityczne tak upodobniają się systemy wartości i systemy myślenia. Jak się z nimi kłócimy, to znaczy, że ich widzimy, to znaczy że oni są ważni i nawet jak nas nie przekonają to i tak uważają, że odnieśli zwycięstwo nad nami i co więcej mają trochę racji, bo zwracając na nich uwagę a nie na siebie przedłużamy ich egzystencję a nie naszą. Jak więc żyć, jak patrzeć na świat? Po prostu porównywać nasz dzień dzisiejszy z naszym dniem wczorajszym i wyciągać z tego wnioski a nigdy nie porównywać naszego dnia dzisiejszego z wyobrażeniem o dniu naszych adwersarzy, a naszych poglądów z ich poglądami. Owszem można, czy nawet trzeba je znać, choć tego nie jestem już pewien, ale nawet jeśłi je znać to tak jak zna się miasto w którym się żyje, ale nigdy nie konfrontować naszych poglądów z ich! Jest to równie bezsensu jak próba chodzenia po mieście po najkrótszych liniach prostych prowadzących nas do celu, nieuwzględniając stojących budynków. Zresztą tak naprawdę oni od dawna nie mają własnych poglądów. Oni od czasów Oświecenia przedrzeźniają nasze! Najlepiej to widać w sprawie aborcji. Prawie dosłownie cytują w tej sprawie św. Tomasza z Akwinu i nie mogą się pogodzić, że na skutek badań genetyków – czyli badań naukowych- to Kościół zmienił swoją doktrynę w tym zakresie, a oni nie mogą nic wymyślić.
W polityce krajowej też mają ten problem. O co tak naprawdę PO ma największe pretensje do PiS? O to, że jest słabą opozycją, że nie zgłasza żadnych postulatów, więc rząd nie wie co trzeba zrobić i kraj się rozpada. Ale helleniści naprawdę są bezradni wobec świata a upatrują swego interesu w tym by nam przeszkadzać. Mówią: Albo nas uwielbicie za to, że jesteśmy tacy ładni albo nie pozwolimy wam nic zrobić- to ich polityka. Nas zaś jest tak dużo, że możemy spróbować robić różne rzeczy samemu- zwłaszcza myśleć. Im więcej będziemy robić bez nich tym oni będa mniej żyć a przez to nam mniej szkodzić. I oto chodzi.
- Zaloguj się, by odpowiadać
napisz pierwszy komentarz