Czy "wodolejstwo" czasami się przydaje?

avatar użytkownika Dariusz Zalewski


Już wkrótce intelektualiści i erudyci będą zmuszeni podporządkować się sposobowi funkcjonowania cyfrowego, wyobcowanego pokolenia. Pokolenie to operuje skrótem, lubi szybkie “cięcie obrazu”, enigmatyczność, SMS itd. Tempo życia sprawia, że nie ma czasu na opisy i erudycyjną rozwlekłość.

W związku z powyższym pojawiają się postulaty, aby zmienić sposób nauczania młodych. Pewien doktor zafascynowany “filozofią skrótowości” przekonuje, że SMS-izm nawiązuje do... poezji, aforystyki i japońskiego haiku. Do tej pory wydawało się, że jeżeli już do czegoś nawiązuje, to raczej do... dziecięcego gaworzenia, z tą tylko różnicą, że uprawianego w formie pisanej. Wedle tego doktora młodzież nie musi też czytać lektur wystarczą jej bryki, filmy itp.

Słowem - kultura obrazkowa i moda na skrótowość “jest OK.”! Bo jest przejawem nowoczesności i technologizacji społeczeństwa.

W nawiązaniu do tego ciekawa anegdota opisana przez profesor filozofii z KUL Henryk Kieresia w książce "Człowiek i cywilizacja" (Lublin 2007). Autor podróżował pociągiem z przypadkowo spotkanymi polonistkami, zmierzającymi na modną “kursokonferencję”. Kobiety dyskutowały m.in. o interpretacji “Ziemi obiecanej”. Jedna z nich wyłożyła aktualnie obowiązującą wykładnie dzieła Reymonta, uznając ją za powieść prokapitalistyczną. Profesor przypomniał paniom, że “za komuny” było to dzieło antykapitalistyczne

Wychodzi na to, że wspomniany wyżej doktor, opierając się na brykach, musiałby zmieniać interpretację zależnie od obowiązującej koniunktury politycznej. Ale nawet przeczytanie danego dzieła niewiele by mu pomogło. Zrozumienie bowiem utworu wymaga pewnej erudycji, pozwalającej odkryć znaczenie symbolu “Ziemi obiecanej” i jej wymiaru etyczno-religijnego, aby wreszcie pojąć o co chodzi w dziele Reymonta. Dlatego erudycja, czyli wszechstronne, klasyczne wykształcenie, mimo wszystko przydaje się. Dzięki niemu człowiek może sobie wyrobić własne zdanie.

W przeciwnym razie będzie mu się tylko wydawało, że je ma.

3 komentarze

avatar użytkownika pokutujący łotr

1. Na Zachodzie "poetyka SMS-u" też krzewi się

w szkołach i zbiera swoje żniwo w postaci zbiorowego ogłupienia młodzieży, ale jednocześnie świetnie się mają elitarne szkoły, gdzie wybrana młodzież uczy się wedle najlepszych, starych wzorów edukacyjnych. Niestety, młodzież Tuskopolska została skazana przez mocodawców Durnego Donka - który wprawdzie ukończył historię ale ani godziny nie przepracował w swym zawodzie, wybierając życiowe lawiranctwo - na lemingizację a nawet zbiorową lobotomię. Dlatego wychwalać się będzie tę "skrótowość wiedzy" i różni mędrkowie w rodzaju pani Hall czy innego bałwana z dyplomem będą to porównywać do haiku, ale własne dzieci poślą do małych prywatnych szkół w Polsce albo jeszcze lepiej w Szwajcarii, niedostępnych dla matoło-polactwa.

Ostatnio zmieniony przez pokutujący łotr o wt., 14/09/2010 - 12:08.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika circ

2. Cwiczenie syntezy i skrotu nie jest złe

o ile człowiek ma co skracać, czyli ma coś w głowie prócz "prawdy" koniunkturalnej.

Musimy wrocić do Prawdy uniwersalnej, czyli niezmiennej, do jej rdzenia, wokoł ktorego można nabudowywać zmienną formę.

Ludzie nie umieją rozróżnić formy od treści, bo nie są tego uczeni.
Panuje powszechny relatywizm odkąd wyrzucono z nauki pojęcie Prawdy.

avatar użytkownika czarny anioł

3. Panowie.

Powinienem milczec,bo byłem tylko robolem.Jednak te "nowe", to stare nauki. Przerabiane na Narodzie Polskim przez tzw hitlerowców ,leninostalinowców a zapewne i pod zaborami. Czyli "wraca" stare [dlatego ten " " bo czy wraca,jeśli czytam że Polska inteligencji nie posiada} Wystarczy ,aby niewolnik umiał się podpisać i policzył do stu. "Pan" się boi wykształconych niewolnikow. Pozdrawiam

Czarnyanioł