Ciekawe konkluzje SuperWizjera
Nie wiem czego innego miał dowieść SuperWizjer, ale bezsprzecznie dowiódł dwóch rzeczy:
Nie wiem czego innego miał dowieść SuperWizjer, ale bezsprzecznie dowiódł dwóch rzeczy:
- lądowanie w Smoleńsku feralnego 10 kwietnia przy fatalnych warunkach widoczności było możliwe,
- zgodnie z pojawiającymi się analizami niezależnych (prawdziwie niezależnych, a nie "niezależnych") komentatorów, do katastrofy samolot poprowadzono z ziemi.
Pierwsza okoliczność wynika z testów na symulatorze TU154 w Kijowie. Zadane warunki widoczności i lądowanie zakończone sukcesem. Powtórka z niemal zerową widocznością - również zakończona sukcesem.
Wnioski prawidłowe, chociażby dla każdego kto jest w stanie wyobrazić sobie widoczność w obrębie 100, 200 czy 400 metrów i rozumiejącego znaczenie "wysokości decyzji" oraz korelację tego wszystkiego dla doświadczonego pilota.
Okoliczność druga jest czysto wynikowa, choć w programie całkowicie pominięta.
Namolnie akcentowana argumentacja o bezpośrednim związku braku szkoleń na symulatorach z finałem lotu do Smoleńska wypada blado w świetle eksperymentu na symulatorze.
Anonimowy głos pilota 36 SpecPułku o tym jakoby generał Błasik miał ciągoty do pilotowania maszyn, których był pasażerem oraz to, że skoro był to "naciskał" nie wypada już nawet blado - wypada przeźroczyście.
Smoleńsk: Co się działo w 36. pułku? 13 września 2010, 23:35
- AdamDee - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. coraz trudniej zachowac pierwsze namolne
wskazówki - winien pilot, winien prezydent, presja.
A w świat od mrazu z Moskwy via Warszawa poszła jedna myŚL - SPASIBA!
Od ITI i AGORY.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. @Maryla
Tym bardziej dziwne jest wyemitowanie tego odcinka w takim kształcie.
Strzał w stopę ?