Szansa na koniec sądowej farsy? PROCES BRAUNA

avatar użytkownika Maryla

W połowie września odbędą się mowy końcowe w procesie przeciwko Grzegorzowi Braunowi, oskarżonemu o poturbowanie kilku policjantów.

14 września 2010 roku w sądzie rejonowym dla Wrocławia-Śródmieścia odbędzie się kolejna rozprawa przeciwko Grzegorzowi Braunowi. Reżyser został oskarżony o poturbowanie kilku policjantów. Od ponad dwóch lat sąd nie jest w stanie ustalić, czy oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów, czy też oskarżający go policjant kłamie.

Proces został utajniony na wniosek policjanta. Sędzina Barbara Kaszyca od pierwszej rozprawy wyprasza publiczność i media, mimo iż policjant nie pojawia się w sądzie. - Pojawił się tylko na pierwszej rozprawie – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl Grzegorz Braun. Zgodnie z prawem nie musi pojawiać się na kolejnych. - Sędzina sama z własnej woli utajnia posiedzenia – dodaje Braun.

Zdaniem reżysera, proces powinien odbywać się przy otwartych drzwiach. - Skoro jestem takim groźnym przestępcą, skoro poturbowałem policjantów, to przecież powinno się mnie napiętnować, najlepiej w obecności mediów – mówi w rozmowie z portalem Fronda.pl. W trakcie którejś z kolej rozprawy zaapelował do sądu o aresztowanie, z powodu zagrożenia jakie stanowi dla wrocławskich policjantów.

Proces przeciwko reżyserowi zdaje się zmierzać do końca. Na najbliższym posiedzeniu zaplanowano mowy końcowe. Grzegorz Braun liczy, że sędzina nie będzie zwlekała z wydaniem orzeczenia w tej sprawie. W rozmowie z portalem Fronda.pl przyznaje, że złożył skargę do przewodniczącego sądu na przedłużące się postępowanie, ale na razie nie otrzymał żadnej odpowiedzi.

Proces reżysera jest ogromną farsą i kładzie się cieniem na polskim wymiarze sprawiedliwości. Sąd przez ponad dwa lata nie był w stanie ustalić, czy Grzegorz Braun poturbował kilku policjantów na służbie, czy też oskarżający go funkcjonariusz złożył fałszywe zeznania. Przed sądem w przeciągu dwóch lat kilkakrotnie zmieniali się przedstawiciele prokuratury. Jedna z prokuratorek przyznała na rozprawie, że „nie jest zapoznana ze sprawą”. Nie przeszkodziło jej to żądać oddalenia wniosków obrony.

Sędzina Barbara Kaszyca nie przychyliła się natomiast do wniosku oskarżonego o sprawdzenie, czy policja nie sfałszowała dokumentacji związanej ze sprawą. Zgodnie z nią policjant, rzekomo pobity przez reżysera, miał w tym samym czasie poddać się w dwóch różnych miejscach miasta obdukcji lekarskiej oraz badaniu na trzeźwość. Ani sąd, ani prokuratura nie były zdziwione tymi aktami.

Problemy Grzegorza Brauna zaczęły się w kwietniu 2008 roku, gdy został zatrzymany przez policję. Przyglądał się manifestacji w rocznicę zbrodni katyńskiej. Gdy policyjni tajniacy kazali mu odejść, poprosił o wylegitymowanie się. Został wtedy powalony na ziemię, zakuto go w kajdanki i wyłamano palce. Dopiero po kilku godzinach pozwolono mu zadzwonić do rodziny, a potem wypuszczono. Kilka dni później został oskarżony o pobicie pięciu funkcjonariuszy na służbie.

Grzegorz Braun jest reżyserem, twórcą m.in. filmu „Plusy dodatnie, plusy ujemne”, czy „TW Bolek”. Jest znanym zwolennikiem lustracji i krytykiem Unii Europejskiej. - Grzegorz Braun jest znanym intelektualistą, który nie boi się mówić rzeczy niepopularnych, narażając się tym samym na krytykę wielu środowisk. Znany jest z bezkompromisowości w swoim domaganiu się ujawnienia agentów SB PRL. Nie może być jednak tak, że w państwie prawa wyklucza się z przestrzeni publicznej obywatela tylko dlatego, że ogłasza niewygodne dla niektórych fakty – mówił w lutym 2010 roku poseł PiS Jarosław Rusiecki, apelując o interwencję ministra sprawiedliwości ws. procesu Grzegorza Brauna.

żar

http://fronda.pl/news/czytaj/szansa_na_koniec_sadowej_farsy

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz