Europejczyk Tusk. O delikatności w POlityce

avatar użytkownika chinaski

Donald Tusk źle znosi wyjazdy poza Stary Kontynent. W Brukseli, Berlinie, Moskwie jeszcze promienieje, wymienia czarujące uśmiechy, kamera go lubi. Wystarczy jednak przekroczyć Kaukaz, góry Uralu, Atlantyk, by boskość premiera nabrała niespodziewanych, ludzkich, niedoskonałych kształtów (efekt Kwaśniewskiego? syndrom filipiński?). Mięliśmy okazje się o tym przekonać podczas relacji z tuskowej "podróży życia"- słynny pobyt w Peru, paradowanie w czapeczce-niewidce, polowanie na lamy- to wszystko niezbyt entuzjastycznie wycenili spece od wizerunku politycznego.



Dziś Donek gości w kraju Ghandiego. Jak podaje "Wyborcza", wizytę premiera tym razem starannie przygotowano; żadna wpadka nie mogła wchodzić w grę.  A jednak, wystarczyło chwila nieuwagi i Tusk znów wdepnął w krowi placek (miejmy nadzieję, że Hindusi wybaczą mu tą niezręczność):

"Szef rządu był pytany o sprawę Grasia w New Delhi, gdzie przebywa z oficjalną wizytą. - Jestem bardzo zadowolony z pracy ministra Grasia, w tej delikatnej i bardzo ciężkiej pracy, jaką jest informacja i ocena zdarzeń związanych z tragedią smoleńską myślę, że Graś wykazuje nadzwyczajną delikatność- powiedział Tusk. Odnosząc się do słów ministra w Radiu ZET, Tusk ocenił: "jego reakcja w czasie audycji radiowej była jak najbardziej uzasadniona, bo zalew insynuacji i kłamstwa na temat Smoleńska wymaga czasami twardego sprostowania". Zdaniem premiera Graś "zrobił to z wrodzonym talentem i delikatnością" (źródło)

W kwestii tragedii smoleńskiej Graś faktycznie wykazuje "niezwykłe" umiejętności; przeprosiny rosyjskich funkcjonariuszy OMONu w ich ojczystym języku to zachowanie bezprecedensowe, nie znające analogi w cywilizowanym, demokratycznym świecie. Zwłaszcza gdy przepraszającym jest rzecznik rządu obcego państwa, gest ma miejsce poza obszarem Federacji Rosyjskiej, a kremlowskie służby dopuściły się rzeczy haniebnych. Nie tylko "Rusek" może oczekiwać od rzecznika Grasia nadzwyczajnej delikatności. Pan Paweł zasłynął "cieciując" u pewnego Szwaba. Pomieszkiwał sobie biedaczek w jego polskiej rezydencji, pilnując przy okazji porządku i interesu (Ordnung must sein!). Podobno pomyślność Polski i partii nic a nic na tym procederze nie ucierpiała. Co z tego, że skarbówka (PISowska?) miała nieco inny pogląd w tej mierze?

Można jeszcze długo prawić na temat ponadprzeciętnej "delikatności" usposobienia rzecznika rządu, (, podając choćby casus Cymańskiego), tylko po co? Media o tym co "dobre" zwykle pisać nie chcą; ludzi interesuje tradycyjnie zło, najlepiej zło bezkresne. A więc Kaczyński...

Dziś "Gazeta" dowodzi, jakim to wybiórczym ekspertem od "chamstwa" jest lider PISoidów:

"Prezes PiS Jarosław Kaczyński  udzielił ostatnio wywiadu prawicowemu portalowi. By porazić wszystkich brakiem ogłady, wręcz chamstwem polityków PO, opowiedział jak to jeden poseł Platformy (niestety, prezes nie podał jego nazwiska) bezczelnie podsiadł posłanki PiS w sejmowej restauracji.(...)Prezes Kaczyński uznał, że znacznie lepiej zachowywali niż PO się parlamentarzyści Samoobrony. Może miał na myśli to, jak o młodą działaczkę tej partii, Anetę Krawczyk, troszczył się sam jej lider - Andrzej Lepper. Na przykład - według zeznań Anety Krawczyk -: "Andrzej Lepper złapał mnie za włosy z tyłu głowy u dołu i trzymając zaprowadził do drugiego pokoju. Tam rzucił mnie na łóżko. To ciągnięcie za włosy bolało. Zdarł ze mnie bieliznę."

Brutalne, prawda? Działa na wyobraźnie....nie to, co grasiowe "delikatności" na temat dobijania polskich rozbitków pod Smoleńskiem 10 kwietnia...

Tak się zastanawiam tylko, kto tak przykładnie bronił Leppera tuż po ujawnieniu kulis afery gruntowej? Wtedy Kaczyński chciał się rozprawić z gangsterami, nawet tymi gwarantującymi trwanie PISowskiego rządu..i co? Kto wyśmiewał wespół z liderem Samoobrony słynny gwóźdź Z. Ziobro (nagranie dyktafonem kompromitujących wypowiedzi Leppera). W tej sprawie krakowski polityk PIS miał rację; tak przynajmniej skonstatowała niezależna prokuratura składając przeciwko Lepperowi do sądu akt oskarżenia (grozi mu 3 lata więzienia).
Pani Nowakowska ma wybiórczą (, jak na funkcjonariusza "Wybiórczej" przystało) pamięć. Rzecznik Graś może spać spokojnie.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tusk jak Tusk, ale funkcjonariusze...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

2. Taaa, delikatnosc cepa. T.

Taaa, delikatnosc cepa. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.