Autorem wpisu jest moja mama Henryka, a inspiracją do napisania owego tekstu był wczorajszy program „Drugie Śniadanie Mistrzów” na tvn24 , który niebywale ją wzburzył.

 

 Chciałabym się odnieść do ostatniej rozmowy w „Śniadaniu mistrzów” (04.09.10). Ciągle słyszę, że tak zwana „sprawa krzyża” i obchody 30 rocznicy Porozumień Sierpniowych tworzą podziały w społeczeństwie. One ich nie tworzą, one je ukazują. Pytanie zasadnicze dlaczego te podziały istnieją, a przede wszystkim są aż tak duże. Sprawiedliwy podział zysków i sprawiedliwy podział kosztów transformacji kiedyś były sprawą zasadniczą. Teraz się o tym nie mówi, albo mówi się, że to demagogia. Proszę mi opowiedzieć o wolności za 1200 złotych po 30 latach pracy (jak można jeszcze zacisnąć pasa). Ja się nie wstydzę, że jakaś kobieta przywiązuje się do krzyża (widać miała swoje powody – ludzie są różni). Ja się wstydzę, że w demokratycznym kraju w UE w XXI wieku minimum brutto wynosi 1317 zł. (jedno z najniższych w UE). Proszę mi opowiedzieć o wolności za takie minimum. I nie jest to zasiłek, jest to płaca za często ciężką pracę na pełnym etacie. Inny przykład to ostatni wynalazek ZUS. Okazuje się, że ZUS ma miesiąc czasu na wypłacenie zasiłku chorobowego (czas na kontrolę). Przez ten czas oczekiwania obywatel, który nie ma oszczędności, może nie jeść, nie kupować leków itd. A przecież wcześniej odprowadzał regularnie składki na tenże zasiłek aby w momentach kryzysowych (choroba) móc z niego skorzystać, a więc nie jest to zasiłek socjalny. Oczywiście ZUS tłumaczy, że to dla dobra obywateli.

Mam ostatnio wrażenie, że robotnicy, tak zwany lud (jako siła) był potrzebny elicie jedynie do obalenia komunistów. Przypominam, że postulatów sierpniowych było 21, i były to również (a może przede wszystkim) postulaty o godne życie. Wtedy gwizdy a nawet palenie opon to była walka o słuszne prawa, i były one wręcz wskazane. Teraz ci co gwiżdżą to MOTŁOCH. A potem się dziwimy, że znowu ci „źli robotnicy” nie słuchają inteligencji. Teraz mają siedzieć cicho i cieszyć się że w ogóle pracują, i są wolni, bo przecież mają demokratycznie wybrany rząd, który tak się stara (jak bym słyszała Gierka), i jako, że jest wybrany demokratycznie może wszystko, i należy go szanować, ufać mu i nie wyrażać swojego niezadowolenia nawet jeśli jest ono słuszne. Przed wyborami można obiecywać przecież wszystko (pamiętam podwyżki dla pielęgniarek, które jako grupa zawodowa od reformy nie mają jasno ustalonych zasad wynagradzania), a następnie nie dotrzymać słowa nawet się z tego nie tłumacząc, bo przecież tak się robi, i jest to przyjęte jako zasada, i nikt się temu nie dziwi z dziennikarzami włącznie. A potem następuje ogólne zdziwienie, że tylko (a może aż) 50% chodzi do wyborów, więc trzeba by chyba ustalić obowiązek wyborczy, bo nasze społeczeństwo jest takie niedojrzałe i głupie. Tu należy dodać, że niektórych prezydentów można jednak obrażać i wyśmiewać. Jest na to ogólne przyzwolenie, ponieważ robią to niektórzy posłowie PO i tak zwane elity. I wtedy jest to demokracja. A słuchać należy tych robotników, którzy mówią to co chcemy usłyszeć. Bo już pana Andrzeja Gwiazdy to nie do końca.

Skoro pani Dorota Wellman jest tak wrażliwa na wszystkich najmniejszych strajkujących w tamtych trudnych czasach, ciekawa jestem czy chciałaby usłyszeć co ma do powiedzenia na temat obchodów rocznicy Solidarności mój mąż, który w czasie stanu wojennego strajkował na najdłużej strajkującej kopalni Piast, a odrabiał tam wówczas wojsko, a więc jego strajk był równy z odmówienie wykonania rozkazu. Chciałabym także zadać pani Dorocie Wellman pytanie, czy np. pan prezydent cham, albo prezydent dureń (cytat z pana Wałęsy), czy alkoholik (na co za prezydenta Kaczyńskiego było ogólne przyzwolenie bo jest przecież demokracja) jest bardziej kulturalne niż Bronisław Komorowski bez tytułu prezydent.

Takiej hipokryzji to jeszcze nie słyszałam, choć wiele słyszałam w tvn24. Chciałabym się kiedyś doczekać w tvn24 uczciwej i rzetelnej dyskusji na temat kosztów transformacji tych dwudziestu lat (kto je przede wszystkim poniósł) oraz uczciwej i merytorycznej dyskusji na temat sprawiedliwego podziału zysków (nie piszę równego), chociaż nie wiem czy jestem w stanie oglądać jeszcze tę stację.

P.S. Podobały mi się wypowiedzi pani Janiny Jankowskiej w programie „Babilon”.

Henia, prywatnie mama IndieMind’a.

http://szeptchadecki.salon24.pl/225817,drugie-sniadanie-mistrzow-czyli-pokaz-hipokryzji