Rusofoby kontra realiści

avatar użytkownika Unicorn

Czytając teksty niektórych prawicowych publicystów, tych odwołujących się do konserwatyzmu i mieniących się "real prawica" (dobry generał nie jest zły!) mam ochotę odruchowo szukać trąbki i gwizdka żeby trochę podkręcić atmosferę. Przyzwyczaiłem się do opisywania "rusofobicznej" polityki w kategoriach prawicy i realizmu oraz wysługiwania się obcym interesom. Gdybym miał się określić w sporze między trumnami endecji i piłsudczyków stanąłbym obok czerpiąc z obu pełnymi garściami. Skupię się jednak na niekonsekwencjach postawy owych realistów. Dlaczego tak jest i czy wynika to jedynie z ideowej postawy tychże pozostawiam do przemyśleń, najlepiej w szerszym gronie. Wiemy zatem, że powinniśmy szukać porozumienia z Rosją (wg realistów). Nawołuje się nas do odważnej polityki zagranicznej wobec Niemiec i USA i reszty. Wszystkich tylko nie...Rosji. Z nią mamy postępować ostrożnie, szukać porozumienia, a może i pojednania? Podejrzliwy czytelnik już teraz zacznie się zastanawiać- głupota, idea czy agentura? Nie przesądzając sprawy przypomnę tylko ukute określenie na postawę, a jakże też realistów po II wojnie światowej, które skończyło się...endekoesbecją. Wypędzanie diabła szatanem? Widocznie żaden problem.

Każdy jako tako obyty w historii i meandrach polityki człowiek wie doskonale, że z Rosją możliwy jest tylko jeden dialog. Siłowy. I logiczne, że mamy szukać sposobów wzmacniania się a nie rozbrajania. Jedni nawołują do pojednań i rozbrojenia (cóż za szczytny pokojowy i...idiotyczny cel) ze strony zachodniej, inni wschodniej. W konsekwencji wychodzi, że działają ręka w rękę. Co zatem sprawia, że niektórzy "prawdziwi prawicowcy" plują coraz większym jadem w stronę "pisowskiej sekty"?

Sprawa główna. Stołki. Być może niektórzy naiwnie liczą, że w wyniku porozumienia (pojednania!) z Rosją dostaną jakieś ochłapy i udział we władzy. Nietrudno zauważyć, że postawa taka przypomina...początek rządów komunistycznych w Polsce. Brutalne skojarzenia? Być może ale prawdziwe do bólu i przeczące "realistom."

Zmęczenie materiału. Pomimo edukacji młodych i rosnącego w siłę obozu konserwatywnego, niekoniecznie jednak do końca zgadzającego się z ideami JKMa tak naprawdę nie ma to żadnego przełożenia na...realia. Po raz drugi realiści okazują się być marzycielami, ponoć tak im obcymi...Złośliwie zadałbym pytanie, czy w ogóle zależy im na władzy skoro tyle czasu byli kanapą? A następnie rozwinąłbym w inne pytanie- tyle czasu im nie zależało a teraz nagle zaczęli się śpieszyć?

Wszystko, co napisałem brzmi nieciekawie ale kiedyś trzeba napisać, w czyim interesie działacie. Przychodzi mi to z tym większym trudem, że ja także liczyłem na JKMa, a do dzisiaj czytam Najwyższy Czas.

tags: , , , , , , ,

1 komentarz

avatar użytkownika Tamka

1. "Każdy jako tako obyty w

"Każdy jako tako obyty w historii i meandrach polityki człowiek wie doskonale, że z Rosją możliwy jest tylko jeden dialog. Siłowy."

Podpisuje sie pod tymi slowami. Dialog silowy jest jedyna rozsadna droga dla Polski.
Jeszcze ta droga nie jest przesadzona. Mamy sojusznikow na Wegrzech i w Czechach bysmy ugrali, a moze nawet i na Litwie, ale nie z taka wladza.

Odnosnie pogladow JKM to moim skromnym zdaniem zupelnie nie sprawdzilyby sie w obecnym stanie panstwa Polskiego. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.