Choć premier Tusk stara się jak może to w naśladownictwie swojego mistrza Putina jest dopiero na początku drogi. Trzeba była aż trzech długich latach by udało mu się podporządkować sobie media publiczne i dopiero jedna z pierwszych decyzji KRRiT w nowym składzie rozpoczyna z impetem pacyfikację Radia Maryja.

Parafrazując słowa komunisty Jasińskiego z serialu „Dom”, według „liberałów” z PO demokracja i wolność słowa jest tylko dla tych, którzy się z nimi zgadzają.

Tak szczerze mówiąc Donald Tusk jest dopiero na etapie Putina w moskiewskiej hali targowej gdzie rosyjski przywódca wyczuł swoim czułym i troskliwym powonieniem zapach nieświeżej kiełbasy oraz nakazał natychmiastowe obniżenie cen.

Wczorajsze widowisko z ruganiem szefów OFE to szopka w podobnym stylu gdyż chcąc rzeczywistych zmian wystarczyło zmienić ramy prawne, w jakich fundusze emerytalne działają. Jednakże atakując portfele emerytów i rencistów podwyższaniem VAT-u, trzeba było zademonstrować swoja troskę o najsłabszych.

Tak szczerze mówiąc to Putin postawił Tuskowi poprzeczkę niesamowicie wysoko i ciągłe doniesienia mediów z TVN24 i Gazetą Wyborczą na czele mogą wpędzić naszego premiera w kompleksy. No, bo jak tu w Polskich warunkach sprostać wyzwaniu nowego cara Rosji?

Czy na przykład Tusk stojący z gołym torsem w nurcie Bugu i dokarmiający leszcza dorówna Putinowi z bieługą w tle w okolicach wyspy Czkałow? Czy zatykając własnym ciałem wyrwę w wale przeciwpowodziowym zrobiłby na Polakach podobne wrażenie, co premier Rosji, który jako II pilot gasi z powietrza płonący las w okolicach Riazania osobiście kierując zrzutem wody?

Nie ma szans w polskich warunkach na powalenie jednym usypiającym strzałem tygrysa i uratowanie tym samym życia ekipie TVN24 z Maciejem Knapikiem i Justyną Pochanke na czele. Nie da się wypłynąć na Bałtyk i podobnie jak Putin na Kamczatce celnym i precyzyjnym strzałem z kuszy pobrać próbkę skóry zagrożonego wyginięciem wieloryba szarego.

Jednak metodą małych kroków i w polskich warunkach da się coś zrobić biorąc przykład z mniej spektakularnych wyczynów premiera Rosji. Możliwe jest przecież i u nas karmienie łosia z butelki czy czuła intymna rozmowa z psem w blasku fleszy.

Możliwy jest również cykl artykułów w Gazecie Wyborczej wzorowany na „Komsomolskiej Prawdzie” i poradniku tam zamieszczonym, a zatytułowanym „Jak ćwiczyć, by być jak Putin”. Dziennikarze z Czerskiej mogliby w tym celu propagandowo wykorzystać piłkarskie umiejętności naszego premiera.

Widać wyraźnie medialne zagubienie i brak ciekawych pomysłów naszych wiodących dziennikarzy oraz doradców premiera.

Już pięć lat z okładem trwa nieustanna dyskusja o wrażym PiS-ie, a niemal od dwudziestu lat trwa medialny zjazd w polityczny niebyt Jarosława Kaczyńskiego, oczywiście po równi pochyłej. Zjazd, którego końca jak na razie nie widać.