Pinus Ślężale, czyli we włoskim kurorcie
Basia zawsze mówi, że u nich jest jak na Południu. Podest z kamieni ułożonych starannie jak w starożytnym Rzymie. Stół, przy którym je się na dworze, jest oddzielony od świata kratą, z której zwieszają się łodygi o jaskrawych kwiatach. Słońce grzeje, a od południowego zachodu wieje zwykle mocno wiatr. Basia nazywa go wiatrem od morza. I coś w tym jest. Kiedy leżę na leżaku, patrząc w stronę wieży katedry Świdnicy i zamglonego za nią Chełmca, sama zaczynam wypatrywać fal. Białe fundamenty nowego domu w ostrym, dolnośląskim słońcu i na tle mocno niebieskiego nieba wyglądają jak mur domu jakichś Greków. He, he. Wczoraj z kolei późnym popołudniem siedzieliśmy tam i zajadali czekoladki o nazwie "Owoce morza". Były już tak stopione, że trzeba je było wyskrobywać z plastyku łyżeczką. - Wiatr macie, słońce macie, a do owoców - morze w butelce... No, to jesteście nad Morzem Środziemnym - powiedziała Basia do W. i T., którzy przybyli do nich w odwiedziny, i goście zgodnie przytaknęli. Grecki albo włoski kurort!
- Ale Rysiek zrobił pizzę wczoraj. Żałuj, że cię nie było! - krzyknęła Basia. Ukorzyłam się przed autentycznym Półwłochem i grzecznie skonsumowałam sałatkę na bazie pomidorów i oliwek. Tego dnia każdy słyszał, że ma żałować pizzy, i musiał podziwiać blachę wielkości młyńskiego kołą suszącą się koło chałupy. Rysiek piekł tę pizzę na ognisku. A mnie przy tym nie było. A niech to. Dołem przejechał wóz z panami robotnikami, z których każdy był już dokładnie urżnięty, i oni też usłyszeli, że mają żałować pizzy. Zadzwonił telefon Rysia: "Oooo, O. i J. pozdarawiają ze Śnieżnika!" - ucieszył się Rysiek. - To wiesz co? Pozdrów ich od nas i zapytaj, kto im wczoraj na tym Śnieżniku upiekł włoską pizzę? - zaproponowałam. Ale prawda jest taka, że tutaj w Barysiówce mogę nic nie jeść, a nie czuć głodu. Po prostu jemy to, co akurat jest. Jabłka, nektarynki, pomidory. A czasem to, co przyniesie w torbie inny gość. I niezależnie od tego, ile osób zbierze się przy stole Barysiówki, tę samą porcję dzieli się na wiele. Zajada się powoli, smakując każdy okruszek. Jak to u nich. Obiad z serc.
Wczoraj pół dnia przeleżeliśmy na leżakach, hamakach i w trawie. Rysiek i Basia odsypiali sobotnią imprezę, a ja poszłam sobie na spacer, by zza liści dębu obserwować pasącego się jelonka. Albo wypatrywać w ciemnozielonym zboczu Ślęży pierwszych żółtych liści. I nauczyć się znowu, hm, hm, piszę to ze wstydem, odróżniać Kalenicę od Wielkiej Sowy (tam wieża i tu wieża, ale nie byłam całe wieki). Dowiedziałam się po tym, że jestem porządnym gościem i przyjacielem: rano podejmuję decyzję, że przyjeżdżam, w Sobótce łapię stopa w 3 (dosłownie!) minuty, a na miejscu nic nie robię, tylko leżę i odpoczywam.
Siedzieliśmy pod chatą do późna, i jeszcze zdążyliśmy w Sobótce na mszę. Bardzo lubię wracać z nimi wieczorem. Kiedy tylko samochód wjeżdża na wrocławską szosę, Rysiek nie pytając, włącza tę naszą ulubioną płytę Wolnej Grupy Bukowiny. Piosenki brzmią trochę jako kołysanka. A wczoraj nie włączył płyty ani lampki podróżnej. Siedzieliśmy w ciszy i sierpniowej ciemności, srebrzyło nas tylko czasem światełko mijanych latarni. Na przedniej szybie, w tzw. kotpicie, siedział cień Mańka, któy gapił się stąd na uciekającą drogę. Ja też z lubością się gapiłam. Oparłam twarz na kociej klatce piętrzącej się obok i myślałam, że ta droga z Przyjaciółmi mogłaby się za prędko nie skończyć. No, ale musiałam wrócić do domu. Bo pod domem musiałam złożyć ślubowanie, że następnym razen przyjadę na pizzę!
- Sosenka - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
12 komentarzy
1. ..pizze..
a mnie zamarzyla sie kawa z paczkiem przy sopockiej plazy, ktorejs minionej sierpniowej soboty..
- Kawa tak, ale nie paczek ..mamy crem brelee..?
..( a ja nie chce czekolady!! chce by milosc..) .. gdzie mozna wypic kawe z paczkiem ?
- nie wiem..acha!! za krzywym domem sprzedaja cieple paczki.
Nie dotarlam do krzywego domu. Na deptaku obok kawiarenki oparty o drzewo mlody chlopak spiewal - Misia.
Niech bedzie tylko kawa, ale za to z piosenka.
Okazalo sie, ze z paczkiem rowniez ! i z nadzieniem rozanym ..mummms :)))
2. kawa z piosenka..
3. A propos pizzy...
Wiecie skąd się wzięła? Otóż dawno, dawno temu italscy nędzarze koczowali pod murami zamkowymi i na rozgrzanych kamieniach piekli placki z mąki. Jak z murów wyrzucano resztki po pańskiej uczcie, to nakładano je na placki i to właśnie jet protoplasta pizzy... Smacznego!
Osobiście wolę polskiego schabowego i kapustkę zasmażaną...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
4. Joanno,
a jak zapytasz o bar mleczny, też na ogół wskażą kebab, tortillę albo pizzę właśnie.
Co innego pizza robiona ręcznie, an ognisku i od święta, dla przyjaciół...
5. Joanno,
dziękuję ;) Kiedyś był to przebój w pociągach na trasie Wrocek-Warszawa, leciał z głośników, he, he...
6. łomatko.
Morsik, nie obrzydzaj nam pizzy.
a schabowy z kapustką, owszem, ale to jest już nudne.
Wiadomo przecież, że każdy mężczyzna myśli tylko o jednym ..o schabowym z kapustką.
Trwamy wierni zasadom, nie szczegółom, do cholery jasnej ciasnej.
;-))))))
sosence dziękuję, bo pisze o niczym, czyli czymś najlepszym.
www.powstanie-warszawskie-
7. Morsiku,
to już wiemy :)
Ja też wolę polskie jedzenie, ale wiadomo, że każdy ma swoją specjalność, i tam, u niego, najbardziej smakuje właśnie ona.
Z polskich dań? Zupy i buraczki :)
8. tak, zupy!
idę robić zupę, z tego wszystkiego, buraczkową.
www.powstanie-warszawskie-
9. Jak o niczym, to o niczym, bo...
...bigosik polski to nie inaczej powstał - resztki z pańskich polowań chłopstwo z nagonki do kapuchy wrzucało... Smacznego!!!
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
10. zamiast pizzy
surowka z kapusty... ;)
11. resztki z lodówki, nie z pańskich polowań.
Państwo nikomu resztek nie dawali, tylko świniom, a głodnych karmili tym co sami jedzą.
Masz chyba informacje od Heleny Michnik.
www.powstanie-warszawskie-
12. Oj, Circ...
...nasłuchałaś się mieszczuchów. Wyraźnie piszę: las, nagonka, polowanie... może miastowi resztki z uczty w lesie do miasta świnkom zabierali... może, ja nie wiem, bom z wioski...
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...