Demaskator prawicy
Plejadzie „zdrajców i defraudantów” z Armii Krajowej bloger Fransis.de przeciwstawił wielkiego i prawdziwego „polskiego patriotę” Mariana Zacharskiego. http://francis.de.salon24.pl/219562,zalosnosc-prawicowych-mitow Nie wiem czy lewacki znawca prawicy potrafi przedstawić jakieś wymierne korzyści, jakie Polacy odnieśli z pracy Zacharskiego, którego urobek bezpośrednio wędrował do Moskwy? Nie wiem również czy ów bloger wie o tym, że Zacharski został w trybie nagłym wcielony do polskiego wywiadu dopiero po słynnej wpadce w USA. Ciekawe, dla jakiego wywiadu ów „polski patriota” reanimowany przez TVN24, pracował wcześniej? Bułgarskiego, rumuńskiego, albańskiego? Oczywiście nazywanie PRL-owskiego wywiadu polskim jest dla autora zupełnie oczywiste, jak i zapewne to, że PRL był suwerennym i demokratycznym krajem. Jeśli Zacharski to „wiarygodny polski patriota” to sądzę, że równie wielkim szacunkiem autor darzy generała Świerczewskiego, „Człowieka, który się kulom nie kłaniał”. Obaj przecież generałowie służyli tej samej sprawie. Odłóżmy jednak na bok historię i skupmy się na wolnej i demokratycznej III RP. W czasie tego dwudziestolecia zaatakowano wszystko to, co dla Polaków było dotąd święte, z krótką przerwą zadysponowaną przez Maleszkę w trakcie żałoby po śmierci Jana Pawła II, wyrażoną w instrukcji do rycerzy wolności z Czerskiej, mówiącą, że „Na razie nie dajemy ostrych lidów antypapieskich”. Są jednak do dziś autorytety nietykalne, którym każde słowo ze słodkich ust spijają takie divy polskiego dziennikarstwa jak Monika Olejnik czy Katarzyna Kolenda-Zaleska, nie mówiąc już o Tomaszu Lisie, gdyż w jego wypadku wygląda to, bacząc na płeć i wiek owych autorytetów, dość niesmacznie. Mam tu na myśli Tadeusza Mazowieckiego i Leszka Balcerowicza. Cóż takiego dzieje się w demokratycznym kraju, w którym istnieje ponoć wolność słowa, że każde słowo krytyki wobec tych dwóch panów napotyka natychmiastowe oburzenie i zmasowany atak salonu? Dzieje się to bez merytorycznej dyskusji. Po prostu salon wrzeszczy: Jak tak można? Przecież to sam Balcerowicz i sam Mazowiecki. Kulisy niezmąconego trwania owych autorytetów wyjawił sam George Soros w mało popularnej u nas książce "Underwriting democracy", gdzie chlapnął, iż: "Poprosił Czesława Kiszczaka, aby ten zwrócił się do Bronisława Geremka z prośbą o wytypowanie człowieka, odpowiedniego do realizacji "tego zadania”, czyli Planu Sorosa znanego w Polsce pod nazwa handlową Planu Balcerowicza. Dlaczego nie zwrócił się z tym do charyzmatycznego premiera Mazowieckiego? Czyżby, dlatego, że ten był również nominatem „człowieka honoru”, który nie miał zbyt wiele do powiedzenia? I tak do rangi ludzi nietykalnych i najbardziej zasłużonych dla Polski dzięki Czesławowi Kiszczakowi podniesieni zostali; syn nomenklaturowego dyrektora PGR-u, mało znany ekonomista-marksista Balcerowicz i uczestnik ubeckiej nagonki na biskupa Kaczmarka, Tadeusz Mazowiecki. „Potrafię również perfekcyjnie rozpoznawać cechy charakteru na podstawie wyrazu twarzy oraz rozpoznawać kłamstwo i wywodzić w pole wykrywacz kłamstw, przy czym nie obiłem się o żadną instytucję wywiadowczą” pisze zarozumiale Francis.de. No cóż, powiem tyle, że jeszcze wiele pracy przed tobą zanim dojdziesz do takiej perfekcji, aby wroga demaskować na podstawie kształtu czaszki, wielkości nosa czy mięsistości warg. Przyznać jednak trzeba obiektywnie, że jesteś bardzo blisko by o ile nie przerosnąć to, chociaż dogonić mistrzów. Zwłaszcza, że nie jesteś bynajmniej sam.
- kokos26 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Kokos nie komentujesz tutaj, ale Ci odpiszę
Bloger s24 Francis.de jak sama nazwa wskazuje (".de" to Niemcy) to najzwyklejszy Franz. no może nie najzwyklejszy, a taki polskojęzyczny. Szkoda klawiatury na gościa, tym bardziej, że on tam wlazł by INDOKTRYNOWAĆ . Pozdrawiam.
"Moje posty od IV 2010"
2. Ów gnojek Franz to folksdojcz i w dodatku półinteligent, który
nie ma zielonego pojęcia o Armii Krajowej i w ogóle o historii Polski, co widać wyraźnie po jego tekście. To co ten gnojek pisze, z punktu widzenia historyka, jest puszczaniem bąków, tak delikatnie mówiąc. Oczywiście, ten gnojek nie zasługuje na poważne traktowanie, a tylko jedna kwestia jest przy tym istotna: on powołuje się na wypowiedź ś.p. prof. Pawła Wieczorkiewicza, która może być myląca także dla ludzi normalnie myślących, ale nie obeznanych bliżej od strony fachowej. Otóż, pogląd P. Wieczorkiewicza zawarty w tej wypowiedzi jest błędny. Była to jego impresja wysnuta na marginesie jednego źródła i nie poparta należycie dowodami źródłowymi. Otóż wśród historyków normalna i powszechnie spotykana jest sytuacja, że nawet największe i najuczciwsze autorytety - miewają różnorakie, sprzeczne poglądy i bywa że wysuwają ryzykowne wnioski i w niektórych sprawach się mylą. Bodajże, każdemu z wielkich historyków taka sytuacja się zdarzyła.
Bywały czasem wręcz groteskowe historie na marginesie takich kontrowersji, ale nie ma tu miejsca na szersze wyjaśnienia. Podkreślam: warto zwrócić uwagę na tę kwestię dlatego, że ta nieszczęsna wypowiedź plącze się tu i ówdzie i wiedzie swoje życie. Można ją np. spotkać na portalu "Smolensk-2010".