Praca czy zabawa? - felieton z "Forum"

avatar użytkownika elig

  Na ostatniej stronie najnowszego numeru "Forum" /nr 33(16-22.08.2010/ ukazał się przedrukowany z "Guardian News&Media" /1.08.2010/ felieton Joe Morana p.t. "Ważniejsze od pracy".  Autor sam stwierdza, że jest pracoholikiem, ale w swoim felietonie robi wszystko, by przekonać czytelnika, ze najważniejsza w życiu jest zabawa.

  Stwierdza m.in "Ciężka praca staje się synonimem obywatelstwa" i polemizuje z tą tezą, znęcając się przy okazji nad znaną bajką o koniku polnym i mrówce.  Pisze też: "Oczywiście praca to rzecz dobra, a nawet konieczna (...) Ale autorzy książek z dziedziny biologii jak Richard Maybey uważają, że postrzeganie pracy jako sensu życia to metafizyczny wymysł człowieka; taka teoria nie znajduje oparcia w biologii.  Zabawa, nie zaś praca, wydaje się istotą życia na Ziemi.  Słonie przewracają drzewa, pingwiny zjeżdżaja na brzuchach z lodowca, ptaki ścigają się w locie (...) bez żadnego praktycznego uzasadnienia."  i dalej: "zabawa pozostaje bezcenna właśnie dlatego, że nie ma żadnego celu.  Jest sposobem cieszenia się życiem, bo życie to wszystko, co mamy (...) zabawa nic nie kosztuje i niczego nie żąda w zamian".  W tym ostatnim zdaniu autor wyraźnie się "sypnął", przemysł rozrywkowy kosztuje i przynosi miliony.  Pod koniec felietonu Joe Moran wyznaje: "Być może sam jestem mrówką, ale w moim sercu jest miejsce dla koników polnych (...) Praca nie jest sensem życia.  Uwierzcie mrówce."

  Pomimo tej ironicznej klamry, ten artykuł wcale nie jest taki zabawny.  Przypomina stare powiedzenie "Po nas choćby potop".  Widać, że rezygnacja z wszelkiej metafizyki, i sprowadzenie wszystkiego do poziomu zabaw zwierząt prowadzi do kompletnej pustki.  Brak tu nawet świeckiego ideału pozostawienia czegoś po sobie, tak jak w znanym powiedzeniu: "Mężczyzna powinien zbudowac dom, spłodzić syna i posadzić drzewo.".  Z drugiej strony taki sposób myślenia jest pociągający - sama napisałam kiedyś notkę pod tytulem: "Tylko to, co nie jest pożyteczne, może być przyjemne".  Nie twierdziłam jednak w niej , że życie powinno się skladać z samych przyjemności.

1 komentarz

avatar użytkownika elig

1. Uzupełnienie notki

Kiedy myślę o tym felietonie, przypomina mi się młodzież zebrana w nocy z 9 na 10 sierpnia 2010 na manifestacji przeciwko krzyżowi przed Pałacem Prezydenckim. Wielu z nich próbowało się właśnie beztrosko bawić, trochę jak te stworzenia opisywane przez Joe Morana, skacząc i grając w piłkę pod transparentami z napisem "DUPA", czy też "Ratujmy foki". Taka zabawa, która jednak bezcelowa nie była, choć, jak sądzę częśc jej uczestników nawet nie zastanawiała się , czemu ona służy.